Temat: Jesienno/zimowe koncerty ARTROSIS
Nie wiem, czy oni są dobrym przykladem do określania jakichś tendencji, zwłaszcza że forma już nie ta, a i ciągłym obwieszczaniem końca zespołu i natychmiastową reaktywacją ludzie też mają prawo być zmęczeni.
Nie pytam tu o indywidualne odczucia - np. Twoje - wobec zespołu Closterkeller.
Pytam o frekwencję na koncertach rockowych, a bez wątpienia Closterkeller jest zespołem znanym, posiadającym od lat określoną liczbę fanów. Można więc założyć, że na wieść o ich koncercie sporo ludzi będzie zainteresowanych - jak to zwykle bywa z kapelami z tzw. bezwzględnej czołówki krajowej. I jest tak, że ludzi na podobne koncerty przychodzi coraz mniej.
Wspominałem wcześniej o wyjątkach, dziś należą do nich na pewno Coma i Behemoth, obecnie świetnie promowane i doceniane, czapki z głów! Ale, wierz mi, często chodzę na koncerty i widzę generalny spadek zainteresowania fanów imprezami rockowymi, w szerokim pojęciu słowa "rock". Żeby np. Fish miał problem z wypełnieniem klubu? Dawniej - nie do pomyślenia...
Przez szacunek dla wykonawców nie wymienię tutaj, jakie koncerty zostały ostatnio w Łodzi odwołane z powodu nikłego zainteresowania widowni. Nie o to zresztą chodzi, by kogoś flekować, że np. się kończy... Według mnie zjawisko małych frekwencji jest faktem i ma podwójną przyczynę:
1. masowa emigracja klubowych załóg za chlebem na Wyspy
2. ubożenie warstw, stanowiących dotąd stałe ekipy fanów "żywej" rockowej muzy, w połączeniu ze stopniowym zwiększaniem koncertowej oferty.
Remigiusz Mielczarek edytował(a) ten post dnia 27.11.07 o godzinie 21:46