Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: ceny biletów

Sobiesław P.:
Prowizje są jakie są, a serwisy sprzedaży biletów nie są instytucjami charytatywnymi niestety. Jak mi się nie chce ruszyć tyłka do Empiku, albo nie mam takiej opcji, to się nie gniewam, że ktoś mnie skasuje za moją wygodę. Nie oczekuję, że ktoś będzie do mnie dopłacał. Ostatnio musiałem dokupić jeden bilet na Claptona w jakimś eventimie czy czymś takim, zapłaciłem kredytówką, i za całość operacji z przysłaniem mi biletu lystemprzeleconym jakoś 15 zeta mnie dodatkowo skasowali. Trudno. Serwis kosztuje.

Gdy robię inne zakupy przez internet, nie ma żadnych dodatkowych opłat. Dlaczego?

I już nie mówię o kupowaniu książek czy płyt. Ale np. o zakupach spożywczych. Ostatnio robiłem kilka razy zakupy w ten sposób. Panowie przyjeżdżają samochodem, przynoszą wszystko pod drzwi, za zakupy płacę kartą. Wszystko zapakowane w reklamówki, za które, w przeciwieństwie do kupowania w markecie nie płacę, Dodatkowy koszt? 6 zł. Jak to jest, że dyskontowi opłaca się zapakować gratis zakupy w reklamówki (za które normalnie się płaci), przywieźć zakupy samochodem, zanieść je do klienta, przywieźć ze sobą terminal do płatności kartą i za to wszystko dodatkowo bierze maks. 6 zł (bo jak się o innej porze zamówi dostawę to nawet 3 zł), a firmie sprzedającej bilety przez internet nie opłaca się ich sprzedać bez dodatkowej opłaty 15-20 zł?

Niektórzy zwyczajnie cały czas wyznają zasadę - tyłem do klienta.
Krzysztof J.

Krzysztof J. Clinical Operations
Portfolio Manager at
Eli Lilly

Temat: ceny biletów


Wyobraz sobie, ze prowadzisz platforme sprzedazowa, ktora ma kilkadziesiat tysiecy transakcji miesiecznie - chcesz placic za to, ze komus ulatwiasz zycie oferujac towar na wyciagniecie paru klikniec i z dostawa do domu bez ruszenia sie z cieplej kanapy? j

wyobrażam sobie
Anna M.

Anna M. Jestem nieugięta jak
moja nadwaga

Temat: ceny biletów

Radosław P.:
Aniu,

tylko dwie rzeczy:

1) Informacja o prowizji w formie widocznej, czytelnej a nie małym druczkiem pojawiła się dopiero po realizacji zamówienia

nie wiem, ktory portal dokladnie masz na mysli wiec trudno mi sie odniesc:) wiem, ze u nas i u naszego partnera informacja jest, wystarczy poczytac a czesto gesto ludzie tego po prostu nie robia.
2) Kupując bilet w Empiku nie płacę prowizji za kupno kartą. Zresztą taka Visa sama przecież zakazuje punktom sprzedaży obsługujących ich karty przerzucanie prowizji na klienta. Więc dlaczego ja mam płacić prowizję za to że kupuję on-line? Następnym razem wybiorę pewnie Empik bo w centrach handlowych i tak każdy bywa co jakiś czas więc serwis tylko traci zysk ze sprzedaży biletu

to juz kwestia umowy, na ktora zgadza sie kontrahent. Prawo dopuszcza pobieranie oplaty i ja sie nie dziwie, ze firmy nie chca ponosic kosztow jesli nie musza. To jest clue tej sytuacji - moga ale nie musza. My tez nie musimy korzystac z tych rozwiazan jesli nam sie to nie podoba. Imo to jest bardzo proste i nie upatruje tutaj zlosliwosci, staniem tylem do klienta itd. Jesli ktos chce mi zrobic prezent w postaci 3% - zajebiscie, wykorzystam to ale jesli pobiera oplate a ja nie chce placic (bo mam takie zasady) to szukam innej opcji. Dlaczego nikt nie narzeka, ze jak sie kupuje bilet na samolot to tez sa oplaty, nie mowiac juz o oplatach za wystawienie biletu za kasjera w jakims biurze:) Naprawde nie kasam czemu ludzi tak strasznie wszystko irytuje. Jest wolny rynek, biznes to biznes i nie ma sentymentow - ktos chce zrobic promocje bo ma taki gest - super - nie doszukuje sie podstepu tylko czytam warunki, regulamin itd i jak mi sie nie podoba czy sie z czyms nie zgadzam to nie kupuje. Proste:)
I nie wiem czemu tak ludzi w oczy kluje to, ze jakas firma nie bawi sie w ukrywanie kosztow tylko informuje o tym rozbijajac cene na czesci. Bo dla mnie to zadna roznica czy British Airways wliczy sobie w cene biletu cala obsluge, paskudna kanapke, usmiech stewardesy, bagaz i reklame w Timesie czy rozbije to na poszczegolne uslugi. Ryanair ma to rozbite na poszczegolne uslugi i daje nam wybor. Co za roznica (poza oczywisytm komfortem podrozy rzecz jasna). Nie podoba mi sie polityka Ryana - nie latam tymi liniami. Easy as a fuck jak mawial Poeta.
Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: ceny biletów

Anna M.:
>Imo to jest bardzo proste i nie upatruje
tutaj zlosliwosci, staniem tylem do klienta itd.

Stanie tyłem do klinta to nie złośliwość. Stanie tyłem do klienta to przekonanie, że klienta można łoić finansowo ile wlezie na wszystkim, bo dysponuje się towarem, który i tak zostanie wykupiony.

No cóż widać tak jest. Ale to powoduje, że wiele osób rezygnuje z kupna biletu na koncert (czasem w ogóle) i wyraża swoje niezadowolenie z tego, że ma do czyniania z takim dziadostwem. Narzekanie na to dziadostwo jest równie uprawnione jak sprzedaż w sposób dziadowski biletów. Prawda?
Przemysław Ł.

Przemysław Ł. adiunkt, Uniwersytet
Marii
Curie-Skłodowskiej

Temat: ceny biletów

[author]Ja np. również zostałem zniechęcony i zamiast kupić bilet przez internet pojadę do Empiku albo Media.

Nie zawsze się tak da, czego doświadczyłem przy ostatnim zakupie biletu na Testament/Napalm Death - zakup tylko na stronie organizatora z 1 zł za obsługę płatności.
Jakub Oślak

Jakub Oślak Research Consultant,
Pedersen & Partners
- executive search

Temat: ceny biletów

No właśnie. Czasami kupno on-line to jedyna opcja, nawet na koncert krajowy. A na zagraniczny w zasadzie jedyna (tylko raz kupowałem za granicą bilet w punkcie, korespondencyjnie, koszmar) 1 zł świata nie czyni, ale gdyby bilety na ten koncert sprzedawał Ryanair, obsługa wynosiłaby 50 zł. :)

To oczywiście żart, ale zasada jest prawdziwa. Klient czasami nie ma wyboru, no bo wybór pójść lub nie pójść na koncert to gówno nie wybór.
Przemysław Ł.

Przemysław Ł. adiunkt, Uniwersytet
Marii
Curie-Skłodowskiej

Temat: ceny biletów

Jakub O.:
To oczywiście żart, ale zasada jest prawdziwa. Klient czasami nie ma wyboru, no bo wybór pójść lub nie pójść na koncert to gówno nie wybór.

....albo wyjazd do kasy Progresji po bilet :)
Anna M.

Anna M. Jestem nieugięta jak
moja nadwaga

Temat: ceny biletów

Andrzej K.:
Anna M.:
>Imo to jest bardzo proste i nie upatruje
tutaj zlosliwosci, staniem tylem do klienta itd.

Stanie tyłem do klinta to nie złośliwość. Stanie tyłem do klienta to przekonanie, że klienta można łoić finansowo ile wlezie na wszystkim, bo dysponuje się towarem, który i tak zostanie wykupiony.

No cóż widać tak jest. Ale to powoduje, że wiele osób rezygnuje z kupna biletu na koncert (czasem w ogóle) i wyraża swoje niezadowolenie z tego, że ma do czyniania z takim dziadostwem. Narzekanie na to dziadostwo jest równie uprawnione jak sprzedaż w sposób dziadowski biletów. Prawda?

zdecydowanie roznimy sie podejsciem - Ty zakladasz, ze ktos Cie robi w uj, ja zakladam, ze jak mi sie nie podoba polityka sprzedazowa danej firmy to nie korzystam zamiast narzekac:) i tyle:) a jak musze z jakiegos powodu to place i placze.
Przemysław Ł.

Przemysław Ł. adiunkt, Uniwersytet
Marii
Curie-Skłodowskiej

Temat: ceny biletów

Anna M.:
zdecydowanie roznimy sie podejsciem - Ty zakladasz, ze ktos Cie robi w uj, ja zakladam, ze jak mi sie nie podoba polityka sprzedazowa danej firmy to nie korzystam zamiast narzekac:) i tyle:)

OK, ale to nie zmienia faktu, że ta firma stoi tyłem do klienta :)
Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: ceny biletów

Jakub O.:
To oczywiście żart, ale zasada jest prawdziwa. Klient czasami nie ma wyboru, no bo wybór pójść lub nie pójść na koncert to gówno nie wybór.

No widzisz. A ja często dokonuję właśnie takiego wyboru i nie idę na koncert. W ogóle ceny biletów, w tym stosunek tyłem do klienta (oraz priorotet jaki w moim życiu wystepuje - rodzina), powoduje, że dawno nie byłem na koncercie. Miałem wybrać się na Knoplfera, ale zrezygnowałem kilka miesięcy temu z zakupu biletów online właśnie z uwagi na dziwne koszty dodatkowe. Później nie miałem czasu pojechać kupić biletu i jakoś się to rozeszło. Ostatecznie moja kalkukacja jest taka - zaoszczędziłem pieniądze na życie rodzinne.

Widać, że rynek koncertów w Polsce jest cały czas rynkiem organizatorów koncertów a nie klientów - odbiorców.

Jak się to zmieni, pewnie zacznę częściej chodzić na koncerty.
Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: ceny biletów

Anna M.:
zdecydowanie roznimy sie podejsciem - Ty zakladasz, ze ktos Cie robi w uj,

Ja niczego nie zakładam. Jedynie stwierdzam fakt podając przykład dyskontu, który przywozi mi zakupy do domu, przywozi terminal na kartę i bierze za to 6 zł oraz firmy, która chce mi wysłać pocztą bilet na koncert i kasuje mnie za to na 20 zł.
ja zakladam, ze jak mi sie nie podoba polityka sprzedazowa danej firmy to nie korzystam zamiast narzekac:) i

A ja nie korzystam i narzekam, bo jako potencjalny klient mam prawo narzekać na dziadostwo :)
tyle:) a jak musze z jakiegos powodu to place i placze.

A je nie muszę, choć skorzystałbym, gdyby nie opisane dziadostwo :)
Anna M.

Anna M. Jestem nieugięta jak
moja nadwaga

Temat: ceny biletów

tomejto - tomato :)
Przemysław Ł.

Przemysław Ł. adiunkt, Uniwersytet
Marii
Curie-Skłodowskiej

Temat: ceny biletów

Andrzej K.:
No widzisz. A ja często dokonuję właśnie takiego wyboru i nie idę na koncert. W ogóle ceny biletów, w tym stosunek tyłem do klienta (oraz priorotet jaki w moim życiu wystepuje - rodzina), powoduje, że dawno nie byłem na koncercie. Miałem wybrać się na Knoplfera, ale zrezygnowałem kilka miesięcy temu z zakupu biletów online właśnie z uwagi na dziwne koszty dodatkowe. Później nie miałem czasu pojechać kupić biletu i jakoś się to rozeszło. Ostatecznie moja kalkukacja jest taka - zaoszczędziłem pieniądze na życie rodzinne.

A ile w tym czasie wydałeś pieniędzy na płyty i ile z nich było w cenie zbliżonej do biletu na koncert? ;)
Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: ceny biletów

Przemysław Ł.:
A ile w tym czasie wydałeś pieniędzy na płyty i ile z nich było w cenie zbliżonej do biletu na koncert? ;)

Pewnie, że wydałem ;). Wolę wydać na płytę/koncert blu-ray i mieć to jako "inwestycję" w domu (zawsze mogę zbyć jak mi się znudzi lub obejrzeć/posłuchać w dowolnym momencie) niż 500-600 zł na dwa bilety na koncert (żona nie odpuści koncertu). Wydatek na płytę jest bardziej racjonalny niż na koncert. No i wysyłka też tańsza niż lżejszego biletu ;)
Przemysław Ł.

Przemysław Ł. adiunkt, Uniwersytet
Marii
Curie-Skłodowskiej

Temat: ceny biletów

Andrzej K.:
Wydatek na płytę jest bardziej racjonalny niż na koncert.

To już jest kwestia, jak to niektórzy mówią, osobnicza, aczkolwiek rozumiem Twoją argumentację. Argument "rodzinny", którego użyłeś jest dla mnie też niezwykle istotny, ale u mnie odbija się on inaczej na zakupach inaczej niż u Ciebie - płyty audio kupuję zwykle takie, których potem mogę słuchać razem z rodziną, nie czyniąc spustoszenia w ich uszach (DVD kupuję już wyłącznie dla siebie), natomiast rekompensuję to sobie właśnie wyjazdami na koncerty, które sprawiają mi ogromną przyjemność i frajdę. W swoim życiu kupiłem tylko kilka płyt, których posiadanie dało mi więcej emocji niż udział w jakimkolwiek koncercie, nawet takim, który był niezbyt udany.
Radosław Pawlak

Radosław Pawlak wolny człowiek

Temat: ceny biletów

Sprawdziłem: na ebilet kupiłem. I faktycznie jest info, na samym dole że pobierają 2% za obsługę. Pal licho moje 3,80 zł za stosunkowo niedrogi bilet. Ale jakbym chciał kupić pakiet 2 biletów VIP za 1100 zł albo chciał kupić kilka droższych biletów dla znajomych to już się robi kilkadziesiąt złotych prowizji za obsługę jednej transakcji! I to jest kwota niemała wtedy już, zniechęcająca do zakupu online.

P.S. Wrażenie z jednego koncertu jest warte dużo więcej niż oglądnięcie kilku Blu Ray koncertowych ;)
Sobiesław P.

Sobiesław P. Mój profesjonalny
opis dostępny na
życzenie :).

Temat: ceny biletów

Andrzej K.:

Gdy robię inne zakupy przez internet, nie ma żadnych dodatkowych opłat. Dlaczego?

Odpowiedź jest prosta - wszystko zależy od tego, ile sprzedawca zarobi na sprzedawanym towarze, jaką marżę osiąga. W wypadku detalicznego handlu realizowanego przez duże firmy sieciowe, biorąc pod uwagę warunki, jakie mają wynegocjowane u dostawców, śmiało można zakładać, że osiągają marże na cenie det. do 40 % w zależności od asortymentu a kto wie, czy nie więcej. A ile razy tą kasą obrócą, zanim zapłacą dostawcy, to insza inszość. Jak przysłowiowe 10 % tej marży oddadzą na koszty transakcji i dostawy to i tak osiągają zadowalający zysk, zwłaszcza, że to zupełnie inna skala handlu jest.

Jeśli ta sama butla koli w takiej internetowej sprzedaży Tesko czy innego Kerfura jest o złotówkę tańsza, niż w osiedlowym sklepiku spożywczym, to nie oznacza, że właściciel osiedlowego sklepiku zarabia o złotówkę więcej na tej sprzedaży....

Spodziewam się, że firma sprzedająca bilety na koncert nie ma takiej marży, więc każda złotówka jest istotna.
Niektórzy zwyczajnie cały czas wyznają zasadę - tyłem do klienta.

A niektórzy wyznają zasadę - tyłem do rachunku ekonomicznego :).
Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: ceny biletów

Sobiesław P.:
Niektórzy zwyczajnie cały czas wyznają zasadę - tyłem do klienta.

A niektórzy wyznają zasadę - tyłem do rachunku ekonomicznego :).

Klienci. Bo rolą tych, którzy sprzedają jest zadowolenie klientów a nie odwrotnie (niezależnie od tego co się sprzedaje). Jeśli jest duży popyt a stosunkowo mała podaż, to właśnie mamy rynek "tyłem do klienta" znany lepiej z innej epoki i jak widać występujący również we współczesnym "kapitalizmie".

p.s. jak widać znaczna część klientów jest niezadowolona z cen biletów oraz z tego co w zamian za te ceny dostaje. czas się z tym pogodzić a nie wiecznie narzekać, że trafiliśmy na "mało rozumnych klientów", którzy nie rozumieja konieczności ekonomicznych.

Chcesz zarabiać na kliencie i go doić na wszystkim jak popadnie? W porządku. Masz prawo (jeśli są ku temu możliwości ekonomiczne), ale nie dziw się, że są klienci, którzy są z tego powodu niezadowoleni.

W PRL ludzie stali po papier toaletowy w kilometrowych kolejkach i tamci decydenci też mieli racjonalne argumenty ekonomiczne dlaczego tego papieru toaletowego nie ma.Andrzej Korasiewicz edytował(a) ten post dnia 23.04.13 o godzinie 15:41
Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: ceny biletów

Przemysław Ł.:
Andrzej K.:
Wydatek na płytę jest bardziej racjonalny niż na koncert.

To już jest kwestia, jak to niektórzy mówią, osobnicza, aczkolwiek rozumiem Twoją argumentację. Argument "rodzinny", którego użyłeś jest dla mnie też niezwykle istotny, ale u mnie odbija się on inaczej na zakupach inaczej niż u Ciebie - płyty audio kupuję zwykle takie, których potem mogę słuchać razem z rodziną, nie czyniąc spustoszenia w ich uszach (DVD kupuję już wyłącznie dla siebie), natomiast rekompensuję to sobie właśnie wyjazdami na koncerty, które sprawiają mi ogromną przyjemność i frajdę. W swoim życiu kupiłem tylko kilka płyt, których posiadanie dało mi więcej emocji niż udział w jakimkolwiek koncercie, nawet takim, który był niezbyt udany.

Oczywiście, że to kwestia osobnicza. Powiem szczerze, że ja ogólnie w ogóle nie przepadam za uczestniczeniem w koncertach na żywo. Wolę odpalić sobie koncert na domowym kinie. Takie uczestnictwo w koncercie odpowiada mi znacznie bardziej niż udział w wydarzeniu LIVE ;)

Choć muszę się pochwalić, że właśnie nabyłem 2 bilety na koncert DM w Łodzi ;) Oczywiście drogą zakupu w sklepie realnym, bo firma Eventim zniechęca do kupowania online (naprawdę nie wiem czemu).
Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: ceny biletów

Radosław P.:
P.S. Wrażenie z jednego koncertu jest warte dużo więcej niż oglądnięcie kilku Blu Ray koncertowych ;)

To jest kwestia bardzo "osobnicza"jak napisał Przemek. Ja mam zupełnie odmienne odczucia. Podam przykład. Byłem dotychczas na 2 koncertach DM (w tej chwili będzie trzeci) i żaden z nich nie sprawił mi takiej satysfakcji jak odpalenie sobie "One Night in Paris" na kinie domowym.

Taka ze mnie aspołeczna jednostka ;)

Następna dyskusja:

Wzrost VAT a ceny biletów




Wyślij zaproszenie do