Temat: Samochodem do Grecji !!! 20 lipca start
W minione wakacje wyruszyliśmy samochodem do Grecji. Przed wyjazdem sporo czasu spędziliśmy przed komputerem, wczytując się w doświadczenia innych, opisane również na tym forum. Garść naszych wrażeń:
Przejazd z Polski do Grecji podzieliliśmy na dwa etapy, nocując dwukrotnie w motelu-campingu Forro Fogado w Roszke, tuż przed granicą z Serbią. Dość przestronny pokój 4-osobowy w cenie 60 Euro, możliwość rozbicia namiotu (18 Euro: 4-osobowa rodzina + samochód + namiot za dobę), wynajęcia domku. Polecam. Podróż przez Serbię bezproblemowa. Warto zwrócić uwagę czy nasza zielona karta posiada prawidłową nazwę kraju SRB – Serbia. Na odcinku od granicy węgierskiej do Belgradu dość sporo remontów, stąd też założyć trzeba trochę dłuższy czas przejazdu, za Belgradem dużo lepiej, zdarzało się jednak trafiać na korki przy punktach poboru opłat. Wówczas przy dojeździe do bramek wolna amerykanka, tworzy się kilka kolumn dojazdowych, również na poboczu. Trzeba uważać. Na bramkach akceptują karty płatnicze. Dość dużo stacji benzynowych (benzyna nieznacznie tańsza niż w Polsce), zwłaszcza na południe od Belgradu. W Macedonii drogi świecą pustkami.
Pierwszy kemping w Grecji na którym zanocowaliśmy to Variko Beach w okolicach Litohoro. Posiada basen, blisko plaży, ale i blisko autostrady oraz linii kolejowej co w nocy było dość męczące. Standard toalet dość niski, niska również cena - 15 Euro. W okolicy odwiedziliśmy Dion, Litochoro, podnóża Olimpu.
Kolejnym celem były Delfy. Choć w samych Delfach jest kilka kempingów o niezłym standardzie, my wybraliśmy położony kilka kilometrów na zachód od Itei (kilkanaście kilometrów od Delf), bezpośrednio nad morzem, prowadzony przez sympatycznego starszego Greka kemping Ayannis. Miejsce warte polecenia, ze względu na położenie, tawernę z tarasem i ładnym widokiem na zatokę, a także wysoki standard sanitariatów. Cena 21 Euro.
Po zwiedzeniu Delf ruszyliśmy na Peloponez. Drogą krajową nr 3, od Elefsiny autostradą dotarliśmy w okolice Nafplio, zatrzymując się na trochę dłużej na kampingu Kastraki w pobliżu Assini.
Wybór moim zdaniem dobry, kemping o dość niezłym standardzie (cena 30 Euro), położony przy plaży, jednocześnie dogodne miejsce z którego można było robić jednodniowe wypady do atrakcyjnych turystycznie miejsc. Blisko do Myken, w około dwie godziny można dotrzeć do Aten, (w Atenach zdecydowanie korzystne okazało się zostawić samochód przy stacji metra i dalej przesiąść się na ten środek komunikacji). Na jeden dzień wybraliśmy się też na południe, docierając na Mani, odwiedzając jaskinie w Pyrgos Dirou, Aeropolis, Gythio i Mistrę.
Drogi, zwłaszcza te prowadzące przez góry zachwycające widokami i niemalże puste, choć może był to skutek trwającego wówczas strajku transporterów paliw. Z Peloponezu wyruszyliśmy do Meteorów. Zatrzymaliśmy się na kempingu Vrachos w miejscowości Kastraki. Wysoki standard, basen, ogólnodostępna kuchnia i sieć WiFi, bliskość klasztorów, cena 26 Euro. Wart polecenia. Ostatnim celem w Grecji były Chalkidiki.
Z Kastraki skierowaliśmy się na autostradę Ioanina-Saloniki, miła niespodzianka, autostrada prawie w całej swej długości jeszcze bezpłatna. Zatrzymaliśmy się kilka dni na Sithoni, wybierając kemping Armenitis, leżący mniej więcej w połowie półwyspu na wschodnim brzegu. Dość tłoczno, choć dostaliśmy dość niezłe miejsce blisko plaży w nowej części kempingu. Wydaje się iż jadąc jeszcze dalej na południe można trafić przyjemniejsze miejsca. Cena 30 Euro. Lubiącym spokój, dziką przyrodę zdecydowanie bardziej niż Chalkidiki polecilibyśmy Peloponez, zwłaszcza jego południową część. W drodze powrotnej, najmniej przyjemnym momentem było przekraczanie granicy serbsko-węgierskiej na autostradzie. Utknęliśmy w kilkukilometrowym korku. Po dwugodzinnym oczekiwaniu niemalże w miejscu, zawróciliśmy kierując się do przejścia w Tompa. Tam było dużo lepiej, w niecałą godzinę byliśmy na Węgrzech.
Skorzystałem z promocji przewodnika „Podróże z pasją” anonsowanej również na tym forum. W związku z tym parę słów o nim. W książce na ponad tysiącu stronach nie ma może zbyt wielu ilustracji, jest za to dużo treści. Zdecydowanie więcej dowiadywaliśmy się z niego niż z innych przewodników które mieliśmy ze sobą, zarówno informacji praktycznych, opisu zwiedzanych miejsc jak i faktów z historii Grecji. Niemało miejsca poświęcono wskazówkom gdzie i co zjeść, może trochę mniej gdzie jaki kemping wybrać. Przewodnik z pewnością zabierzemy na kolejne wakacje do Grecji, polecając go innym.
Albert Kubzdela edytował(a) ten post dnia 27.09.10 o godzinie 13:42