Tomasz
W.
handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...
Lubosz
Danielewski
Redaktor artystyczny
(i jak na takiego
przystało -
bezpła...
Temat: Gizdy Karliki Pierony Elwry Lebry (kącik HUMORU - nie...
KADRY Z GRUBYPrzychodzi sprzątaczka do dyrektora kopalni.
- Panie dyrechturze kochany, jakech myła wczoraj posadzka to mie zaszoł tyn kerownik z pierwszego i mie wzion tak ode zadku ukrziwdził...
- No i co, nie mogła pani uciekać? - pyta zdziwiony dyrektor.
Na to sprzątaczka - A kaj, na te pomyte?!
Lubosz
Danielewski
Redaktor artystyczny
(i jak na takiego
przystało -
bezpła...
Temat: Gizdy Karliki Pierony Elwry Lebry (kącik HUMORU - nie...
W zasadzie to parę dowcipów w jednym. Idzie to tak:Józef Oleksy zmarł... i poszedł do nieba. Patrzy, a tam Stalin sobie siedzi i wódeczkę popija. Zdezorientowany Oleksy patrzy, a Stalin mówi: No,łysy, długo kazałeś na siebie czekać! Masz, pij karniaka. Oleksy wypija karniaka, dochodzi do siebie i pyta: Stalin, jakim cudem jesteś w niebie? I jeszcze wódeczkę pijesz?! A Stalin na to: Wiesz - tu w niebie, żeby się nie zanudzić, patronem każdego tygodnia jest jakiś święty. A każdy kolejny dzień tygodnia przypada w udziale imiennikowi świętego. Teraz jest tydzień Józefów, konkretnie środa, więc wypada na mnie. No dalej, pij, środa należy do mnie, jest Stalin, jest impreza!
Piją sobie spokojnie, ale Stalin nie daje za wygraną: Masz tu, Oleksy, pociągnij sobie jointa prosto z Holandii, nie krępuj się. Zabawa musi być! (Oleksy pali) To co, Józek, jeszcze wódeczki? (Oleksy znowu pije) A może by tak jakieś panienki? Co byś powiedział na Ukrainki stojące przy gierkówce? (Oleksy,pijąc i paląc ze zdziwieniem patrzy, a tu jak na zamówienie pojawiają się cztery skąpo odziane Ukrainki, jedna z nich siada mu na kolanach i próbuje go rozebrać, druga mierzwi mu włosy) No, Oleksy, to teraz jeszcze sobie krechę wciągniemy, co? - bardziej stwierdza, niż pyta Stalin. Sypie ścieżki kokainowe na posadzce i pogania Oleksego: No, dalej, dalej, Józek! A może masz ochotę na kompot prosto z dworca w Katowicach? Oleksy, kompletnie zbaraniały, jąkając się mówi: A-a-a-le Stalin, a H-H-H-iv? A-A-A-ids? Stalin śmieje się serdecznie: Oj, Oleksy, Oleksy! Jaki HIV, jaki AIDS! Przecież i tak już nie żyjesz! (W końcu Oleksy daje się namówić)
Na drugi dzień Oleksy z trudem otwiera zapuchnięte i zaropiałe oczy. Nie zdążył jeszcze dojść do siebie, a ktoś bije go mocno pięścią w potylicę. Oleksy słyszy głos: NA KOLANA, PSIE! Ktoś ciągnie go za kołnierz w stronę szeregu latryn, wrzuca do jednej z kabin, bije znowu i groźnym głosem mówi: Tu, wszystko masz wylizać. Jęzorem. To żółte z kafelek i deski. I to brązowe ze środka też! Szybciej, ty psie! Oleksy znowu czuje uderzenie. Zrezygnowany bierze się za lizanie kafelek. Obraca głowę i patrzy, a tu na kolanach w sąsiedniej latrynie Stalin. Też liże kafelki.
Oleksy tonem pełnym pretensji mówi: Stalin, co jest, miało być tak pięknie, dziewczyny, wódeczka, narkotyki... mówiłeś - jest Stalin, jest impreza...
Na co Stalin: No wiesz, wczoraj był mój dzień, dziś jest Piłsudskiego.
Tomasz
W.
handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...
Podobne tematy
Następna dyskusja: