Temat: Domowe nagrywanie gitary
Windows, więc ASIO. Zapoznaj się z tym typem sterownika i tym sposobem przetwarzania dźwięku. I dlaczego Windows tego wymaga. Patent ASIO pochodzi od firmy Steinberg.
Latencja zależy też od mocy obliczeniowej i wielkości bufora (pamięci) generalnie w taki sposób:
mniejszy bufor = mniejsza latencja, ale potrzebna większa moc obliczeniowa.
słabszy procesor wymaga większego bufora, a więc siłą rzeczy zwiększy latencję.
A co jeśli wymusisz mały bufor przy słabym procku? Nie nadąży przeliczać nadchodzących pakietów danych i pojawią się zniekształcenia paskudnie słyszalne.
Asio4All jest alternatywą dla kart dźwiękowych, które nie mają własnego sterownika ASIO. Nie jest to najdoskonalsze, ale jak się nie ma co się lubi...
Większość obecnie produkowanych multiefektów gitarowych to przy okazji karty dźwiękowe, z dostarczonym (lub możliwym do pobrania ze strony producenta) sterownikiem ASIO, a przy okazji jeszcze sterowane z programu za pomocą interfejsu MIDI lub same spełniają rolę sterownika MIDI.
Sam używałem do montażu PODa XT jako karty dźwiękowej :)
Cena zależy od jakości przetworników AD/DA i od tego, czy ma efekty i emulatory wprogramowane w chip na pokładzie (np. Line6 POD), czy programowe wymagające mocy obliczeniowej komputera (np. Line6 UX). Ale czy będzie to Line6, Boss, Roland, Zoom - trzeba poczytać co mają, porównać, ograć i przymierzyć do kieszeni...
Jeszcze kwestia z MP3 - też może mieć wpływ na latencję. Jest to format skompresowany i wymaga dekodowania. Nie odbywa się to niestety, jak cokolwiek na tym najlepszym ze światów, poza czasem - praw fizyki pan nie oszukasz... nawet jeśli Twój komputer to potwór, też potrzebuje jakichś mikrosekund czy milisekund. Odpowiedź pnia mózgu na sygnał akustyczny to ok 10 ms. Czyli tyle nie powinno być odczuwalne dla człowieka. Większe wartości latencji już niektórzy mogą zauważyć, choć według niektórych źródeł mówi się o tolerancji ucha na latencję do 50 ms. Mnie osobiście 50 już z lekka irytuje.
Każde obliczenia, jakie musi wykonać Twój komp zabierają czas. Jeśli teraz jeszcze każesz mu kodować w locie do mp3 to co wprowadzasz do wejścia, aby było kompatybilne z tym, czego słuchasz, to siłą rzeczy sam sobie szkodzisz. Więc używaj formatów nieskompresowanych, dla windowsa najlepiej wave, a jak już nagrasz i zmiksujesz, wtedy dopiero kompresuj do mp3 czy ogg czy czego tam chcesz.
W zasadzie większość programów do edycji dźwięku po zaimportowaniu mp3 dekoduje go do jakiegoś wava, aiffa albo własnego nieskompresowanego (Audacity chyba ma .au), ale warto się upewnić, czy program, którego używasz tak się zachowuje.