konto usunięte

Temat: Mazurki Chopina: wasze ulubione wykonania

No właśnie, co z tymi mazurkami? Chodzą słuchy, że po ich interpretacji poznaje się dobrego chopinistę, takiego, co to całym sobą rozumie i czuje, jakie emocje F.CH. chciał przekazać. Jurorzy Konkursu Chopinowskiego od lat bezlitośnie robią wielki odsiew na etapie mazurków. Niektórzy nawet twierdzą, że obcokrajowiec, nieznający (a może raczej nieczujący) specyfiki "polskiej duszy" ma nikłe szanse na powodzenie w interpretacji tego gatunku.

A jak się kształtują Wasze gusta w tej kwestii?

Ja lubię mazurek a-moll op. 17 nr. 4 zarówno w wykonaniu Janusza Olejniczaka z ostatniego wydania dzieł wszystkich (fortepiany historyczne, do posłuchania tu:

http://pl.chopin.nifc.pl/chopin/composition/detail/pag...

Jak i interpretację Rafała w czasie koncertu w Hamburgu w 2008 r. (link w poście o YT).

Przekonał mnie też Ingolf Wunder wykonaniem op. 59 w czasie kOnkursu w 2005 r. (zwłaszcza 59-1 i 59-2).

Poza tym szukam...

Temat: Mazurki Chopina: wasze ulubione wykonania

Jeśli Mazurki, to tylko w wykonaniu staruszka Rubinsteina :) Umiał on w sposób naturalny, żywiołowy, spójny i fantazyjny oddać pełną skalę emocji i nastrojów, którymi mienią się te specyficznie Chopinowskie formy.

Co do mnie, to również mam szczególny sentyment do nr 4 z Op. 17 (chwytający za serce Mazurek, pełen brzmień nostalgicznych, miękkich i nieoczekiwanych) i nr 2 z Op. 68 (utwór wyjątkowo subtelny, liryczny, pełen wzruszającej prostoty).
Lubię też g-moll z Op. 24 i C-Dur z Op.33 - w których to krystalizują się elementy czysto ludowe; wspaniały jest Des-Dur z Op. 30 - typowy mazur, z zamaszystym gestem i ostrą artykulacją oraz nr 1 z Op. 41 - dynamiczny, z porywającą kulminacją.
Wyjątkowym pięknem charakteryzuje się również ostatni z Mazurków w Op. 68 - kruchy, łamliwy, rozczulająco delikatny.

Edit: mnie również urzekły niektóre interpretacje Janusza Olejniczaka :)Magdalena Thanais edytował(a) ten post dnia 08.08.10 o godzinie 17:03

konto usunięte

Temat: Mazurki Chopina: wasze ulubione wykonania

Wiem, wiem, Rubinstein to niedościgniony wzór :)

Ja jednak skupiłam się na kompletowaniu kolekcji współczesnych wykonawców, a moje kryteria są następujące:

1. Interpretacja musi do mnie przemawiać (wiem, że to jest b. wieloznaczne, ale nie mam wykształcenia muzycznego i pewne koncepcje i zakresy słownictwa nie są mi dostępne); jednak zawsze zwracam uwagę na to, na ile w moim odczuciu pianista rozumie (lub może lepiej: zadaje sobie trud zrozumienia) jakie emocje F.CH. chciał w danym utworze przekazać, a następnie je odtwarza, a robi to z wielkim wyczuciem estetyki i głębi utworu; dopiero potem dodaje coś os siebie, albo i nie.

2. Cenię pianistów, w przypadku których miłość do muzyki góruje nad potrzebą autokreacji; mam alergię na pusty marketing, nawet jeśli stoi za tym DG Marketing Team

3. Jeśli mimo bycia laikiem uważam, że jakiś pianista utwór "spłaszczył" (bo ja słyszę w nim coś więcej), lub, nie daj Boże, brutalnie "porąbał na kawałki", nie biorę :)

4. Zależy mi na świeżości spojrzenia i takim efekcie ponadczasowości, który sprawi, że gdy będę słuchała tych utworów, ostatnią rzeczą przychodzącą mi do głowy będzie to, że powstały ok. 160-180 lat temu; słuchając ich chcę mieć wrażenie, że zostały skomponowane wczoraj :)

5. Zależy mi na współczesnej jakości dźwięku

6. Zdecydowanie wolę instrumenty współczesne (dlatego nie przepadam za ostatnią "czarną serią" płyt z utworami granymi na instrumentach historycznych

Moje dotychczasowe zdobycze i typy:

1. Koncerty: ostatnia płyta Rafała (zwłaszcza f-moll)
2. Nokturny: Maria Pires
3. Preludia: Znów Rafał (zwłaszcza 1, 4 i 24)
4. Walce: Ingrid Fliter (czemu tak mało się w Polsce o niej mówi? ja się chwilami zastanawiam, czy to nie ona powinna wygrać KCH w 2000 r.); wykonanie tryskające świeżością, a jednocześnie z wielkim wyczuciem emocji, rubata i szacunkiem dla Kompozytora)

5. Mazurki: to będzie kompilacja, którą sama stworzę; Będzie Anderszewski, będzie Blechacz, pewnie trochę Kissina, być może wezmę któryś z op. 59 od Ingrid Fliter, bo wydaje mi się, że ona to czuje. Nie słyszałam jeszcze wydania dwupłytowego Ohlssona, jak usłyszę kilka razy i przetrawię, to zdecyduję, czy mi się podoba, czy nie.

Jako track dodatkowy jestem nawet skłonna dorzucić jakąś wariację jazzową na temat któregoś z mazurków (Np. Ozone, 17-4). One wydają mi się wciąż tak głębokie i tajemnicze, że chyba muszę stworzyć sobie taką kompilację, żeby się do nich zbliżyć. Bo na razie podoba mi się i Anderszewski, i Blechacz, i czasami Kissin (choć nie wykluczam, że tak zostanie ;-)

I w ten oto sposób znalazłam sobie hobby na kolejne lata :)

P.S. (Moim zdaniem) kompletna porażka: Alice Sara Ott, The Complete Waltzes; Jak Deutsche Grammophon mogło wydać coś takiego?
Próbuję wyrobić sobie zdanie na temat Yundi'ego Li, ale jeszcze nic konkretnego mi się nie wyklarowało.



Wyślij zaproszenie do