Temat: Kłótnie i powroty, czy jest szansa?

Witam,
na początku od razu napiszę, że jestem osobą homoseksualną i mam 20 lat. Swojej orientacji się nie wstydzę i dawno już się z tym pogodziłem, no ale, nie o tym miałem pisać.
Od 3 lat byłem w związku. Przez 2,5roku wszystko układało się idealnie. Byliśmy strasznie szczęśliwi, jak powstała jakaś sprzeczka to po chwili wszystko było już w normie. Wspólne wyjazdy, wypady, po prostu bardzo dobrze nam się układało. Niestety, do czasu. Mój były chłopak jest ode mnie o rok młodszy. Jak poszedł do 1 klasy liceum, to już wiedziałem, że w jego klasie, jest jeszcze jeden homoseksualista. Oczywiście byłem z tego powodu strasznie zdenerwowany no i powiedziałem wówczas mojemu chłopakowi, aby z nim nie rozmawiał, nie siadał itp. Po tygodni napięć, wszystko się ułożyło no i faktycznie nie utrzymywali ze sobą kontaktu. Po roku, w drugiej klasie,zapytał się mnie czy moze wziać udział w projekcie no i że właśnei tamten gej rownież bierze w nim udział. Nie było to dla mnie proste, ale bez awantur czy czegokolwiek się zgodziłem. Wiedziałem, że to będzie dla mnie trudny okres, no ale przecież nie mogłem mu zakazać brania udziału w czymś, na czym mu zależało tylko ze względu na moje przejmowanie się. No ale, tak to ładnie tylko wyglądało. Ustaliliśmy, że na czas projektu, moze o nim (projekcie) rozmawiać z tym chłopakiem. No tak, ale projekt się skończył a oni kontakt utrzymywali. W tym momencie zacząłem byś CHOROBLIWIE ZAZDROSNY!! We wszystkim widziałem zdradę. Nie wiedziałem co mam robić, ponosiło mnie, sprawdzałem jego konto na różnych portalach czy z nim nie rozmawia, przychodziłem pod szkołę każdego dnia, żeby sprawdzić czy z nim nie wychodzi. To było straszne (niestety dopiero teraz to wiem). Może i by było inaczej, ale jak się mojego chłopaka pytałem, czy z nim nie rozmawiał, mówił że nie (a widziałem go na przerwie z nim), jak się pytałem czy obiecuje, że nie bedzie rozmawiał, to obiecywał, że nie bedzie (a widziałem ich razem na przerwie). Kiedyś specjalnie powiedziałem, że wychodze ze szkoły wczesniej a potem poszedłem na przerwie i oczywiście rozmawiali razem. No i tak właśnie to się ciągnęło. Przyszedł czas 2tyg przed zakończeniem roku szkolnego. Zrobiłem mu wtedy awanturę, że chce iść do szkoły, jak nigdy już w tym czasie nie chodził! Boże, jaki ja byłem głupi!!! No ale, myślałem, że on specjalnie do szkoły chodzi właśnie dla tamtego geja... No i w tym momencie, mniej więcej w okresie końca roku szkolnego mój chłopak powiedział mi, że to koniec. Że mnie nie kocha, że przez to wszystko zbyt się oddalił, że już nie chce mnie widzieć i nie chce ze mną być. Nie widzieliśmy się wtedy przez około 3-4 dni. Ja to strasznie przeżyłem, no ale... Po tych 3-4 dniach, znowu rozmawialiśmy, może nie tak często, ale zaczęliśmy rozmawiać. Potem zaczęliśmy się spotykać, tak co 2-3 dni się widzieliśmy. Początkowo na 3 godzinki, potem na 6godzin i tak się własnie widywaliśmy. Ponieważ ja tego nie wytrzymywałem, postanowiłem spróbować znowu być z nim. Kupiłem wielki bukiet róż, no i poszedłem do niego spróbować. Nie powiem, aby było łatwo, ale po błaganiach na kolanach, i dluższej rozmowie, zgodził się na to, abyśmy przez miesiąc zobaczyli jak to będzie. Widywaliśmy się wtedy kiedy on chciał, było ok. Potem moja mama wyjechała za granicę na 10 dni i on zamieszkał na ten czas u mnie. Czy było źle? Było super. Świetnie się bawiliśmy, co więcej, przytulaliśmy się ,całowaliśmy no i uprawialiśmy seks. A niby nie byliśmy razem. No ale, minęło 10 dni, tdalej się widywaliśmy, no i minął ten "umówiony miesiąc". Zapytałem wtedy, co postanowił. Stwierdził, że chcialby aby zostalo tak jak do tej pory jest. Oczywiście się na to zgodziłem, bo bałem się że powie, że jednak nie chce ze mną być, więc z takiej odpowiedzi byłem zadowolony. Później wyjechaliśmy razem w góry, niby na 5dni, ale bylo tak fajnie, że przedłużyliśmy o kolejne 4, więc w sumie wyszedł 9dniowy wyjazd. Oczywiście podczas niego również się przytulaliśmy normalnie itd. Teraz może dodam, że właśnie podczas tego wyjazdu tak jak wcześniej (przed tym jak u mnie zamieszkał na te 10dni), zaczął mi mówić, że on aż tyle do mnie nie czuje itp. Ale tuliliśmy się do siebie normalnie, razem spaliśmy itd. Wróciliśmy z gór, no i cały czas te takie małe sprzeczki się ciągnęły, jak od rozstania. Raz było ok, raz się kłóciliśmy, ale potem znowu było wszystko ok. Uprawialiśmy w tym czasie również seks, byliśmy w sumie w większości czasu raczej szczęśliwi. Ostatnio wyjechaliśmy na działkę, taki jednodniowy wypad. Powiem szczerze, że już dawno tak świetnie się z nim nie bawiłem i on też - sam to powiedział. Serio było po prostu jak dawniej, gdy wszystko było ok. Oczywiście ten dzień śmignął i kolejnego dnia powiedział mi, że jednak wszystko przemyślał i chciałby abyśmy byli przyjaciółmi. Oczywiście się zezłosciłem, bo sam nie potrafił mi podac konkretnego powodu. Przestaliśmy się spotykac bo już też miałem dość. No ale, po pewnym czasie znowu się spotkaliśmy. No i teraz sprawa wygląda tak, że od 2 dni w ogóle się nie widzimy i do siebie nie odzywamy.
Dodam jeszcze tylko jeszcze parę, dziwnych dla mnie sytuacji.
Wcześniej jak się nie odzywaliśmy przez parę dni a ja wyjechałem, to potem pisał do mnie i mówił, że następnym razem może pojedzie ze mną.
Ostatnio jego mama (z którą mam kontakt) specjalnie mu powiedziała, że widziała mnie z jakimś innym chłopakiem. Zareagowal nerwowo, zadzwonił do mnie i pretensjonalnym tonem powiedział "mogłeś mi powiedzieć wcześniej, że kogoś masz, to bym się z tobą nie spotykał". Dziwna sprawa, nie chce być ze mną a chce?!
Tak samo jak kiedyś powiedziałem mu, że jak nic do mnie nie czuje, więc może się nie widźmy, to powiedział "ja nigdy nie powiedziałem, że nic do ciebie nie czuję"
na portalu gejowskim stworzył sobie konto, ale zaznaczył że szuka kogoś do przyjaźni a nie do związku
No i to śmieszne, ale na facebooku, caly czas mamy zaznaczone "w związku", i on sam nie chciał tego zmienić
Takich sytuacji jest masa, dlatego ja się po prostu w tym wszystkim gubię. On z jednej strony cały czas mówi, że nie chce ze mną być, ze mnie nie kocha, że nie chce mnie widziec, ale jak wszystko jest ok, to świetnie się bawimy i dalej spotykamy.
Tak samo nawet jak tak mówi, to potem robi rzeczy albo żeby mnie sprawdzić czy nikogo nie mam, nikogo nie szukam, albo takie, że widze, ze chciałby żeby było wszystko dobrze.
Caly czas tak właśnie jest, raz jest dobrze, raz jest kłótnia, raz się tulimy, kochamy, raz się nie spotykamy. Raz mówi, że nie chce ze mną być a potem robi rzeczy totalnie z tym sprzeczne.
No i tak to się ciągnie i ciągnie.
Ja tak już o tym też myslałem na spokojnie, czy czasem to nie jest tak, że przez to moje straszliwe, chorobliwe czepianie, zazdrość, on się ode mnie nie odsunął i chciałby aby wszystko było dobrze, ale cały czas przypomina sobie te sytuacje (on sam mówił, że jak się ze mna spotyka to mu się to przypomina). Po prostu ja już nie mam pojęcia, co mam zrobić, bo gdyby mi jasno powiedział "nie chce z Tobą być" i do tego robił faktycznie tak, jakby nie chcial być, to bym wiedział, że musze się przemęczyć i zapomnieć, ale jak on tak mówi, a potem jest wszystko super, albo tak mówi i potem robi coś sprzecznego z tym, to ja się gubię i nie wiem co mam zrobić.

Czy ktoś ma jakąś radę, przyjmę każdą :(

//edit:
Jeszcze dodam tylko, że teraz zaczął spotykać się z 5 koleżankami, jest w nie zapatrzony i jakby tez przez to może tak o mnie nie myśli, nie wiem, ale jego mama mówi, że strasznie też wszystko przeżywa.
Kiedyś mu powiedziałem, że jak jest za długo wszystko dobrze, to on sam musi znależc problem, albo wrócić do tego co było,żeby tylko mieć powód do kłótni, w tym również mi przyznał rację.
No i chyba ostatnia rzecz, jak jestesmy razem, to na początku on powoduje jakąś kłótnię, jak ja się uspokoję i zacznę jego uspokajać to potem za każdym razem, jest wszystko fajnie.
Ja czuję jakoś wewnętrznie, że on mnie nadal kocha, ale boi sie wrócić do związku, ze względu na to co było, a myślę, że gdyby zapomniał o tym co było i gdybyśmy zaczeli całkowicie od nowa, wszystko by się samo ułożyło...Patryk Marciniak edytował(a) ten post dnia 06.09.12 o godzinie 17:05
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Kłótnie i powroty, czy jest szansa?

Patryk Marciniak:

Gdybyś stanął obok siebie i miał sam ze sobą stworzyć związek to jakie by były Twoje uczucia?

Temat: Kłótnie i powroty, czy jest szansa?

Nigdy tak na to nie spojrzałem...
Szczerze powiem, że gdybym stanął obok siebie i miał stworzyć ze soba związek to bym się wahał, ze względu na to, ze robiłem takie cyrki. Chyba bym poczekał jakiś okres czasu, aby sprawdzić czy się zmieniłem. A jakby było wszystko ok, to postarałbym się zapomnieć o tym co bylo.

No ale z drugiej strony, przecież już dużo czasu minęło, teraz wrócił do szkoły, gdzie znowu ma styczność z tym chłopakiem, a ja nawet jego tematu nie zacząłem ani razu. Czy takie jego zachowanie świadczy o tym, że chciałby być ze mną, ale się boi czy raczej o tym, że nie chce być ze mną w ogóle?

//
Tak caly czas chodzi mi po głowie zadane przez Ciebie pytanie. W sumie, to przez tą sytuację pierwsze co pomyślałem, to właśnie, że raczej sam na siebie bym uważał, dopiero teraz, po paru godzinach pomyślałem, że przecież są też plusy i nie tylko to, ze byłem chorobliwie zazdrosny. Jestem uczuciowy, uwielbiam robić niespodzianki, kupować prezenty, kocham zaskakiwać (w pozytywny sposób), no i od paru miesięcy mimo jego odrzucania cały czas się staram i chciałbym to wszystko naprawić, co chyba też się liczy. Tak wiec zważając na całość, to nie jest ze mną tak źle, ALE, no właśnie, ALE tak jak sam to zrobiłem, niestety ta sytuacja całą resztę trochę, a może nawet nie trochę, przysłoniła, że nawet sam o sobie nie pomyślałem w ten sposób tylko "wahałbym się", bo pierwsze do głowy co przyszło, to awantury... :/Patryk Marciniak edytował(a) ten post dnia 06.09.12 o godzinie 23:24

Temat: Kłótnie i powroty, czy jest szansa?

Ostatnio miałem wyjazd do innego miasta, mój były chłopak przyjechał do mnie na weekend. Była tez moja koleżanka, ale jak zauważyłem, że coś jest nie tak, to poprosiłem, aby poszła coś zobaczyć. Wtedy mój były prawie się rozpłakał, że nie widzieliśmy się już tak długo i myślał, że spędzimy ten weekend sami, bo się stęsknił, zaczął mnie tulić i całować. Przez cały weekend było wszystko ok, razem spaliśmy itp, itd, uśmiechał się cały czas, zero kłótni. Zapytałem go, czy nie uważa, że powinniśmy zacząć od nowa, wtedy odpowiedział, że może za jakiś czas zaczniemy.
Chciałbym tylko dodać, że cały czas ma tez konto na portalu randkowym i odpisuje ludziom, którzy do niego napiszą, ale sam do nikogo nie pisze, a niektórych po paru wiadomościach spławia.
No i od tego weekendu, zaczął do mnie dzwonić po 2-4 razy dziennie i na spokojnie rozmawiamy, raz powiedział, że czekał na telefon aż zadzwonię. Dzisiaj spytał czy jestem dla niego ważny, a jak odpowiedziałem, że tak i zapytałem czy ja jestem dla niego ważny odpowiedział, że tak.

No i moje pytanie, czy to świadczy o tym, że ta przerwa była nam potrzebna i to zmierza ku dobremu, czy raczej to tylko kolejna chwila "dobroci" ?
No i czy powinienem powiedzieć mu aby usunął konto na tym portalu, czy odpuścić (bo niby nie jesteśmy razem) ?

Następna dyskusja:

Czy jest jeszcze szansa?




Wyślij zaproszenie do