konto usunięte

Temat: Pytanie do znafców:)

Artur Reich:
Witaj!

polecam wzmacniacz który kupisz na allegro za max 200 zł (często razem z tunerem i deckiem) SANYO JA-220 - genialny wzmacniacz który dotrzymuje kroku np takim wzmakom jak Avantgarde Five za 20 tyś zł (jestem po odsłuch porównawczym).

Co za bzdury wypisujesz, wprowadzasz wszystkich w błąd! Miałem ten wzmacniacz przez chwilę - gra cienko jak pierdzenie komara... O ile wiem to Gregaudio go znacznie modyfikuje żeby uzyskać dobry dźwięk.
Artur Reich

Artur Reich Właściclel - firma
re:ART Artur Reich

Temat: Pytanie do znafców:)

Kubusiu !

skoro dyskusja schodzi na taki poziom to mówiąc żartem
Tobie się coś poprosiaczkowało albo z kłapouchym się pozamieniałeś na uszy ;-)
A tak na serio to nie wiem o czym tak naprawdę piszesz:
1. w jakim zestawieniu CD, kable, kolumny słuchałeś tego wzmacniacza
2. co to znaczy że gra cienko? może to jednak nie komar "pierdzi"?

Ja osobiście mam 4 takie wzmacniacze - Sanyo JA-220 GAT, Sanyo JA-220, Sanyo JA-224 i Grundig v1700 - klon tej technologii w wykonaniu grundigowskim. I grają znakomicie. Po GAT następuje dalszy skok wzwyż poziomu dźwięku: barwa, scena, detaliczność.
Nie jest tajemnicą dla audiofila że gra cały system. Te klocki muszą mieć dobrany system aby pokazały klasę. Poczytaj na stronie Grega w jakich systemach je używa i posłuchaj w prawidłowym towarzystwie. Pojedynczy klocek jest niczym. To jest tak (jak to ktoś obrazowo określił) jak byś miał okno trzyszybowe i jedno jest zachlapane. Nic nie widać. Muszą być trzy czyste lub tak dobrane aby kompensowały swoje braki.

Tuning Grega obejmuje wymianę tranzystorów w końcówce mocy. Reszta jest znakomita i nie wymaga żadnej totalnej wymiany aby brzmiały. One grają już bez GAT. To bdb konstrukcja choć małej mocy i na pewno nie ma na tyle prądu aby napędzić duże kolumny. Ale dla Grungig BOC 650 Prof jest OK.

Generalnie liczę na wyższą klasę dyskusji z Twojej strony. Piszę dlatego że to Ty wprowadzasz w błąd nie znających tego wzmacniacza.

pozdrawiam - Artur

konto usunięte

Temat: Pytanie do znafców:)

Witam widzę, że chętnych do rozmowy na temat sprzętu jest wielu. A najlepszą rekomendacją jest rekomendacja innych użytkowników...

zachęcam do wspólnego rozkręcenia forum które ma stać się w niedługim czasie swego rodzaju kompendium wiedzy na temat sprzętu muzycznego.

http://sprzetmuzyczny.fora.pl

konto usunięte

Temat: Pytanie do znafców:)

Maciej T.:
Planuje zakup słuchawek grado gs 1000.Czy ktoś kto zna się na rzeczy (ja dopiero zaczynam raczkować w temacie)może mi doradzić jaki wzmacniacz będzie do nich najlepszy?Z góry dziękuje za wszelkie sugestie.

Moge ci odsprzedac moj wzmacniacz sluchawkowy SOHA II.
Jest to hybryda tranzystorowo lampowa w wersji DYI (do it yourself). Odlupilem jakis czas temu od znawcy tematu. Wedlug audiofili SOHA gra tak jak markowe wzmaki sluchawkowe za 4k wzwyż.

konto usunięte

Temat: Pytanie do znafców:)

Moi drodzy.
Nie jestem jakims tam super znawca tematu, ale zwykle wzmaki nie "rozbujaja" porzadnych sluchawek o duzej impedancji, na tyle, zeby wyciagnac z nich cala dobroc. Potrzebny jest porzadny wzmacniacz sluchawkowy. Inaczes scena bedzie plaska i bas przytlumiony.
Tu jest troche informacji o SOHA II:

http://audiohobby.pl/topic/8/2900/1
Michał M.

Michał M. Professional .NET
Developer

Temat: Pytanie do znafców:)

Pozwole wrócić sobie na chwilę do tematu vintage. Moim zdaniem wzmacniacze są jak najbardziej OK, zwłaszcza po tuningu. Jednak jeżeli chodzi o CD, zwłaszcza modele polecane przez GregAudio to radze posłuchać. O ile muzykalnie jest super, to z detalicznością cieniutko. To pewnie wina 14-bitowych przetworników (niech mnie ktoś poprawi jak się mylę). Uważam, że jak vintage CD to z 16-bitowym DAC. Ale i tak namawiam do odsłuchu, bo brak detaliczności może komuś nie przeszkadzać a brzmienie jako całość spasuje idealnie. A co do wzmaka do słuchawek, to też polecam porządny wzmacniacz słuchawkowy... Może byc i vintage.
Roman Kasprzewski

Roman Kasprzewski Konstruktor
elektronik - Posnet
Polska S.A.

Temat: Pytanie do znafców:)

Hubert Tyc:
Nie jestem jakims tam super znawca tematu, ale zwykle wzmaki nie "rozbujaja" porzadnych sluchawek o duzej impedancji, na tyle, zeby wyciagnac z nich cala dobroc. Potrzebny jest porzadny wzmacniacz sluchawkowy. Inaczes scena bedzie plaska i bas przytlumiony.

I tu się mylisz. Dźwięk z wyjścia słuchawkowego wzmacniacza niczym nie ustępuje temu jaki otrzymujemy z kolumn. Oczywiście pod warunkiem, że wyjście słuchawkowe zrealizowane jest na dzielniku rezystancyjnym. Wtedy otrzymujemy ten sam sygnał co na wyjściu głośnikowym, bez pogorszenia jakości. Sens stosowania wzmacniacza słuchawkowego występuje jedynie w dwóch przypadkach:
- brak dobrego wzmacniacza z wyjściem słuchawkowym
- wyjście słuchawkowe wzmacniacza zrealizowane na układzie scalonym
W jednym z ostatnich wydań Audio-Video (listopad bądź grudzień) zrobili test porównawczy dźwięku otrzymywanego ze wzmacniaczy słuchawkowych i wyjść słuchawkowych tanich wzmacniaczy zintegrowanych. Wygrały wzmacniacze zintegrowane. Wniosek był taki, że w większości przypadków wzmacniacz słuchawkowy to jedynie kolejny sposób na wyciągnięcie kasy z kieszeni audiofila.
Michał M.

Michał M. Professional .NET
Developer

Temat: Pytanie do znafców:)

Sens stosowania wzmacniacza słuchawkowego występuje jedynie w dwóch przypadkach:
- brak dobrego wzmacniacza z wyjściem słuchawkowym
- wyjście słuchawkowe wzmacniacza zrealizowane na układzie scalonym
Zgadza się.

Nie wiem jakie brali wzmacniacze słuchawkowe pod uwagę, ale kupowanie integry i słuchanie głównie ze słuchawek to mijanie się z celem. Chyba, że na słuchawkach słucha się "przy okazji". W cenie taniej integry (dajmy na to 1300PLN) można mieć wzmacniacz słuchawkowy o kilka klas lepszy. Lub taki sam jak w integrze kupić za połowę tej kwoty. Lub na przykład zrobić własny, na praktycznie najlepszych możliwych podzespołach. Co do magazynu AUDIO VIDEO i innych, to zawsze ich werdykty przyjmuję z ostrożnością.Michał Miszczyszyn edytował(a) ten post dnia 24.01.10 o godzinie 18:17
Roman Kasprzewski

Roman Kasprzewski Konstruktor
elektronik - Posnet
Polska S.A.

Temat: Pytanie do znafców:)

Michał Miszczyszyn:
Nie wiem jakie brali wzmacniacze słuchawkowe pod uwagę, ale kupowanie integry i słuchanie głównie ze słuchawek to mijanie się z celem...

Myślę, że chodziło im o to, że kupowanie wzmacniacza słuchawkowego w sytuacji kiedy już posiada się dobrą integrę z wyjściem słuchawkowym (rezystorowym) to wyrzucanie kasy.
...Co do magazynu AUDIO VIDEO i innych, to zawsze ich werdykty przyjmuję z ostrożnością.

A mnie z punktu widzenia inżyniera elektronika, w tym konkretnym przypadku, przekonują ich argumenty.
Michał M.

Michał M. Professional .NET
Developer

Temat: Pytanie do znafców:)

Bardzo możliwe, niestety nie czytałem tego artykułu.
Artur Reich

Artur Reich Właściclel - firma
re:ART Artur Reich

Temat: Pytanie do znafców:)

Michał Miszczyszyn:
Pozwole wrócić sobie na chwilę do tematu vintage. Moim zdaniem wzmacniacze są jak najbardziej OK, zwłaszcza po tuningu. Jednak jeżeli chodzi o CD, zwłaszcza modele polecane przez GregAudio to radze posłuchać. O ile muzykalnie jest super, to z detalicznością cieniutko. To pewnie wina 14-bitowych przetworników (niech mnie ktoś poprawi jak się mylę). Uważam,

Michał - masz dużo racji jeśli chodzi o 14 bitowce. Choć Grundig CD 7550 który po tuningu GAT gra w systemie wprost genialnie (to nie tania egzaltacja - to trzeba usłyszeć), to w wersji oryginalnej jest nieco misiowaty i zamulony. Trochę tak - ale - czym zupełnie niespotykanym w cenach współczesnych klocków nawet za 20 tyś zł i więcej jest jego BARWA. I to jest to co miażdży większość współczesnych cudnych klocuszków brzmiących tak że w 5 min cię zachwyci, ale jak posłuchasz pół godziny i wyłączysz czujesz ulgę że nie musisz się już męczyć. A Grundiga słucha się i każda kolejna płyta to przeżycie i zjawisko, a wokalista brzmi tak jakby dawał koncert w twoim pokoju. Tą barwę trzeba usłyszeć, te gnioty sklepowe za grube tysiące też i dopiero wtedy wracamy do nawet starych dobrych rozwiązań, które sprawiają że po paru godzinach z żalem wyłączasz swój system.
A ludzie którzy wydali np 20 tyś na swoje klocki i są dalej w lesie ale z pustą kieszenią boją się nawet posłuchać takich staroci. Patrzą z pobłażaniem na ich wygląd a ja uciekam do domu po odsłuchach ich cacuszek i puszczam sobie tą samą płytę na swiom sprzęcie aby odreagować. Czyli żeby fortepian stał się z powrotem fortepianem (a nie tandetną, plastikowa klawiaturą), kontrabas kontrabasem (z basem który rwie ci nerwy na kawałki) a wokal ludzkim głosem. z pełną skalą i głębią a nie beczeniem kozy. Tak mam i w głębokim poważaniu ich uśmieszki na widok mojego "śmieciowego" HiFi. Ono żyje i gra. Gdyby posłuchali musieliby przyznać że kasa i pilot to nie wszystko. Ale na wszelki wypadek boją się posłuchać.

Ponadto w 7550 Grundig zastosował w aplikacji pewien myk który sprawia że tak naprawdę ma 16 bitów.

Barwa, barwa i jeszcze raz barwa to dla mnie 3 najważniejsze sprawy w audio, potem długo nic i scena, detaliczność itp. niuanse. Dobrze mieć wszystko ale ile trzeba za to zapłacić? Są ludzie którzy wydali na swoje klocki 300 tyś zł i nadal są w głębokim lesie.

Po tuningu ten klocek odjeżdża w górę na kolejny poziom - są szczegóły, poszerza się scena i znika kocyk z muzyki. Ponadto pojawia się coś zupełnie magicznego - emocjonalny przekaz. To o czym pisałem wcześniej. EMOCJE u artysty i ich transmisja wprost do słuchacza. Ten system nie przenosi bitów, kHz, watów, tylko przenosi z krążka CD EMOCJE wprost do Twojej głowy. To wieeeelka rzadkość. Ewenement. To wciąga i już nie puszcza.

Jak ludzie słuchający jakichś amplitunerów KD mówią że znają się na audio i mają dużo do powiedzenia to pusty śmiech ogarnia i tyle. W takich czasach hipermarketowych dźwięków i "znafcóf" od KD (bity, MHz, DD, DTS i HD itp itd) żyjemy. Niech każdy robi i słucha to co lubi. Wolnoć Tomku. A jakby co - naprawdę warto posłuchać szrotowego grundzia - takich wokali nie słyszałem NIGDZIE. Koniec kropka. A struna gitary? Ona jest żywa - jakby obok. Kontrabas, a jak brzmią miotełki perkusji? POEZJA. Perlistość, wybrzmienie - po prostu cud i tyle. Oj bardzo, bardzo ciężko usłyszeć taką perkusję jak na BOX 650 Prof. Zapewniam.
że jak vintage CD to z 16-bitowym DAC. Ale i tak namawiam do odsłuchu, bo brak detaliczności może komuś nie przeszkadzać a brzmienie jako całość spasuje idealnie. A co do wzmaka do słuchawek, to też polecam porządny wzmacniacz słuchawkowy... Może byc i vintage.

Warto zacząć od barwy a potem szukać sceny i detaliczności. Muzykalność mamy razem z barwą.

pozdrawiam serdecznie wszystkich Poszukiwaczy Zaginionego Dźwięku ze Złotej Ery Audio - Artur

PS
tak na marginesie porady jak dla mnie to podanie konkretnych modeli które grają bo wiem - wiem bo słuchałem. Gdyby na tym i wszystkich forach audio ludzie mówili o tym co słyszeli na własne uszy a nie jak im się wydaje, to mielibyśmy o 80% mniej spamu, głupich sporów, kłótni i szumu informacyjnego, który wprowadza początkujących w maliny nibyDźwięku. To uwaga ogólna i bynajmniej nie odnosi się do Ciebie ;-)
Michał M.

Michał M. Professional .NET
Developer

Temat: Pytanie do znafców:)

Artur Reich:
Michał Miszczyszyn:
Pozwole wrócić sobie na chwilę do tematu vintage. Moim zdaniem wzmacniacze są jak najbardziej OK, zwłaszcza po tuningu. Jednak jeżeli chodzi o CD, zwłaszcza modele polecane przez GregAudio to radze posłuchać. O ile muzykalnie jest super, to z detalicznością cieniutko. To pewnie wina 14-bitowych przetworników (niech mnie ktoś poprawi jak się mylę). Uważam,

Michał - masz dużo racji jeśli chodzi o 14 bitowce. Choć Grundig CD 7550 który po tuningu GAT gra w systemie wprost genialnie (to nie tania egzaltacja - to trzeba usłyszeć), to w wersji oryginalnej jest nieco misiowaty i zamulony. Trochę tak - ale - czym zupełnie niespotykanym w cenach współczesnych klocków nawet za 20 tyś zł i więcej jest jego BARWA. I to jest to co miażdży większość współczesnych cudnych klocuszków brzmiących tak że w 5 min cię zachwyci, ale jak posłuchasz pół godziny i wyłączysz czujesz ulgę że nie musisz się już męczyć. A Grundiga słucha się i każda kolejna płyta to przeżycie i zjawisko, a wokalista brzmi tak jakby dawał koncert w twoim pokoju. Tą barwę trzeba usłyszeć, te gnioty sklepowe za grube tysiące też i dopiero wtedy wracamy do nawet starych dobrych rozwiązań, które sprawiają że po paru godzinach z żalem wyłączasz swój system.
A ludzie którzy wydali np 20 tyś na swoje klocki i są dalej w lesie ale z pustą kieszenią boją się nawet posłuchać takich staroci. Patrzą z pobłażaniem na ich wygląd a ja uciekam do domu po odsłuchach ich cacuszek i puszczam sobie tą samą płytę na swiom sprzęcie aby odreagować. Czyli żeby fortepian stał się z powrotem fortepianem (a nie tandetną, plastikowa klawiaturą), kontrabas kontrabasem (z basem który rwie ci nerwy na kawałki) a wokal ludzkim głosem. z pełną skalą i głębią a nie beczeniem kozy. Tak mam i w głębokim poważaniu ich uśmieszki na widok mojego "śmieciowego" HiFi. Ono żyje i gra. Gdyby posłuchali musieliby przyznać że kasa i pilot to nie wszystko. Ale na wszelki wypadek boją się posłuchać.

Prawdą jest, że nienaturalna natarczywa (często udawana, poprzez podbicie wysokich tonów) detalicznośc jest męcząca i po dłuższym czasie zamiast relaksu czujemy ból głowy.
Ponadto w 7550 Grundig zastosował w aplikacji pewien myk który sprawia że tak naprawdę ma 16 bitów.

Barwa, barwa i jeszcze raz barwa to dla mnie 3 najważniejsze sprawy w audio, potem długo nic i scena, detaliczność itp.

I dlatego dysponując niewielkim budżetem, kupiłem AudioAcademy Phoebe III i do tego przetwornik C/A Musical Fidelity V-DAC. Pierwsze dają mi cudowną barwę i stereofonie, a drugi (obecnie gotowy do tuningu stopnia analogowego i porządnego zasilania (na razie tylko wstępnie wymieniłem zasilanie)) idealnie dopasowany do kolumn zapewnia muzykalność (ja muzykalnością określam, zdolność do oddania emocji, spójność i subiektywną przyjemność z odsłuchu danego repertuaru, i czegoś jeszcze... piszę bo termin ten nie jest jednoznacznie zdefiniowany, i czasami chyba nadużywany)

Jak ludzie słuchający jakichś amplitunerów KD mówią że znają się na audio i mają dużo do powiedzenia to pusty śmiech ogarnia i tyle. W takich czasach hipermarketowych dźwięków i "znafcóf" od KD (bity, MHz, DD, DTS i HD itp itd) żyjemy. Niech każdy robi i słucha to co lubi. Wolnoć Tomku. A jakby co - naprawdę warto posłuchać szrotowego grundzia - takich wokali nie słyszałem NIGDZIE. Koniec kropka. A struna gitary? Ona jest żywa - jakby obok. Kontrabas, a jak brzmią miotełki perkusji? POEZJA. Perlistość, wybrzmienie - po prostu cud i tyle. Oj bardzo, bardzo ciężko usłyszeć taką perkusję jak na BOX 650 Prof. Zapewniam.
że jak vintage CD to z 16-bitowym DAC. Ale i tak namawiam do odsłuchu, bo brak detaliczności może komuś nie przeszkadzać a brzmienie jako całość spasuje idealnie. A co do wzmaka do słuchawek, to też polecam porządny wzmacniacz słuchawkowy... Może byc i vintage.

Warto zacząć od barwy a potem szukać sceny i detaliczności. Muzykalność mamy razem z barwą.

U mnie jest:
neutralnośc + stereofonia ("znikanie" głośników musi byc),
barwa (ale nie kosztem neutralności),
wspomniana muzykalnośc,
budowa wielu planów (czyli prawdziwe stereo, narazie mam 2-3, więcej kosztuje dużo więcej)
detalicznośc.

Tą ostatnią stawiam najniżej, bo wiem, że aby pogodzic neutralnośc, z detalicznościa, to trzeba na same kolumny wydac kilka razy tyle co ja za cały zestaw.
pozdrawiam serdecznie wszystkich Poszukiwaczy Zaginionego Dźwięku ze Złotej Ery Audio - Artur

Dzięki, dodatkową opcją jest także tuning niekoniecznie vintage. Poza tym pamięc o synergii zestawu jako całości. Ja moje komponenty (kolumny, wzmak, przetwornik dobierałem pod siebie wiele, wiele godzin, zawracając głowę w niejednym salonie)
PS
tak na marginesie porady jak dla mnie to podanie konkretnych modeli które grają bo wiem - wiem bo słuchałem. Gdyby na tym i wszystkich forach audio ludzie mówili o tym co słyszeli na własne uszy a nie jak im się wydaje, to mielibyśmy o 80% mniej spamu, głupich sporów, kłótni i szumu informacyjnego, który wprowadza początkujących w maliny nibyDźwięku. To uwaga ogólna i bynajmniej nie odnosi się do Ciebie ;-)

Zgadzam się, dlatego piszę tylko o tym co miałem okazję posłuchac. Choc w vintage, słuchałem pewnie 1% tego co Ty.Michał Miszczyszyn edytował(a) ten post dnia 27.01.10 o godzinie 09:32
Adam Ł.

Adam Ł. Easy Rider

Temat: Pytanie do znafców:)

Chodzi o to aby fortepian był fortepianem, kontrabas kontrabasem a saksofon saksofonem. (...)
mój system zawiedzie miłośników dzikiego basu (wielkość monitorów na to nie pozwala) i rockowej ściany ostrego łomotu.
To raczej zestaw do klasyki, jazzu, małych składów kameralnych,
akustycznych brzmień i wokali podanych sote. Kto słucha takich
klimatów nie będzie zawiedziony.


Przepraszam, ale zauważyłem tu pewną sprzeczność. Co oznacza "dziki bas"? Jeżeli taki jak z tanich kolumn - buczący, to może i racja. Ale trudno się zgodzić ze stwierdzeniem, że z monitorów da się wydobyć dźwięk o jakim piszesz "Chodzi o to aby fortepian był fortepianem, kontrabas kontrabasem a saksofon saksofonem."

Prawdopodobnie słuchasz tylko wysokiego pasma, średniego i wyższej części niskiego. A zatem masz uciętą część informacji zapisanych na płytach a zawartych w niskim basie. Warto byc może o ile warunki nie pozwalają na postawienie pełnych kolumn, dołożyc sobie jakiś dobry sub.
Ludzie pozbawiajacy sie niskiego basu, traca niejednokrotnie klimat całych płyt. To troche jak czytanie ksiażki z której powycinano nam niektóre jej fragmenty. Czy równie bezboleśnie pozwoliłbyś na utratę części wysokiego pasma? A w czym niski bas jest gorszy? Jak bez niskiego basu brzmi kontrabas... -jak wiolonczela? A viola jak skrzypce? Kontrabas, puzon, fortepian, organy, perkusja, efekty elektroniczne muzyki filmowej - to wszystko schodzi przecież bardzo nisko!

Kilka razy miałem "przyjemnośc" sluchania audiofilskich systemów opartych na całkiem porządnych monitorach i... brzmiało to tak, jakby został wymontowany jeden głośnik.
Zwykle na odłuchy zabieram ze sobą płytę Tori Amos. Kiedy właściciel takiego zestawu na moją prośbę ją włącza, zaczyna natychmiast majstrowac przy sprzęcie, ponieważ przez 20 pierwszych sekund jest odtwarzana tylko cisza. To znaczy - tak to brzmi na sprzecie, który nie radzi sobie z niskim basem. W normalnym systemie w tym miejscu słychać modulację basową, która wprowadza nas w nastrój płyty.

Nie traktuj tego osobiście, ale co chwilę spotykam ludzi zafascynowanych swoimi zestawami, które tak naprawdę grają tylko niemal od połowy w górę. Uważam, że to jest bardziej nieaudiofilskie niż postawienie w kącie suba.
Pozdrawiam
Adam
Artur Reich

Artur Reich Właściclel - firma
re:ART Artur Reich

Temat: Pytanie do znafców:)

Adam Ł.:
Chodzi o to aby fortepian był fortepianem, kontrabas kontrabasem a saksofon saksofonem. (...)
mój system zawiedzie miłośników dzikiego basu (wielkość monitorów na to nie pozwala) i rockowej ściany ostrego łomotu.
To raczej zestaw do klasyki, jazzu, małych składów kameralnych,
akustycznych brzmień i wokali podanych sote. Kto słucha takich
klimatów nie będzie zawiedziony.


Przepraszam, ale zauważyłem tu pewną sprzeczność. Co oznacza "dziki bas"? Jeżeli taki jak z tanich kolumn - buczący, to może i racja. Ale trudno się zgodzić ze stwierdzeniem, że z monitorów da się wydobyć dźwięk o jakim piszesz "Chodzi o to aby fortepian był fortepianem, kontrabas kontrabasem a saksofon saksofonem."

Prawdopodobnie słuchasz tylko wysokiego pasma, średniego i wyższej części niskiego. A zatem masz uciętą część informacji zapisanych na płytach a zawartych w niskim basie. Warto byc może o ile warunki nie pozwalają na postawienie pełnych kolumn, dołożyc sobie jakiś dobry sub.
Ludzie pozbawiajacy sie niskiego basu, traca niejednokrotnie klimat całych płyt. To troche jak czytanie ksiażki z której powycinano nam niektóre jej fragmenty. Czy równie bezboleśnie pozwoliłbyś na utratę części wysokiego pasma? A w czym niski bas jest gorszy? Jak bez niskiego basu brzmi kontrabas... -jak wiolonczela? A viola jak skrzypce? Kontrabas, puzon, fortepian, organy, perkusja, efekty elektroniczne muzyki filmowej - to wszystko schodzi przecież bardzo nisko!

Kilka razy miałem "przyjemnośc" sluchania audiofilskich systemów opartych na całkiem porządnych monitorach i... brzmiało to tak, jakby został wymontowany jeden głośnik.
Zwykle na odłuchy zabieram ze sobą płytę Tori Amos. Kiedy właściciel takiego zestawu na moją prośbę ją włącza, zaczyna natychmiast majstrowac przy sprzęcie, ponieważ przez 20 pierwszych sekund jest odtwarzana tylko cisza. To znaczy - tak to brzmi na sprzecie, który nie radzi sobie z niskim basem. W normalnym systemie w tym miejscu słychać modulację basową, która wprowadza nas w nastrój płyty.

Nie traktuj tego osobiście, ale co chwilę spotykam ludzi zafascynowanych swoimi zestawami, które tak naprawdę grają tylko niemal od połowy w górę. Uważam, że to jest bardziej nieaudiofilskie niż postawienie w kącie suba.
Pozdrawiam
Adam

Witaj Adam!
muszę przyznać Ci rację że niski, czy bardzo niski bas nie jest w niczym gorszy od pozostałych zakresów. Ale Twoja znajomość rzeczy wskazuje że na pewno wiesz jak trudno osiągnąć tak pełne wypełnienie pasma z efektami o jakich pisałem ;-) Żeby nie być gołosłownym musiałbym pomierzyć zakresy częstotliwości jakie przenosi mój system. Mam płytę testową z nagranymi częstotliwościami os 1 Hz do 100 Hz ze skokiem co 1 Hz. Posłucham i podzielę się pomiarami. A Twój system w jakim zakresie przenosi pasmo? Ciekawe będzie porównanie - choć to tylko częstotliwości. Na marginesie zestawiam drugi system z wypasionym basem pod gramofon. Nie zgadniesz ale także na bazie Grundiga ;-)
Napisz na jakim systemie słuchasz i ew jakiej muzyki.
Zawsze opisywanie wrażeń dźwiękowych naraża nas na zarzut bajkopisarstwa - to tak jakby opisać smak egzotycznej potrawy którą przed chwilą zjadłem.
Myślę jednak że zakres dokuczliwości braku niskiego basu rekompensuje mi to co opisałem a co użycia subwoofera w systemach hifi - na pewno wiesz że to baaaardzo trudne zadanie ... jakość basu z subwooferów nadaje się do kina domowego a wysokiej jakości subwoofer do muzyki kosztuje majątek. Jeżeli się mylę proszę podaj przykłady.

Np płyta Cassandry Wilson - New Moon Daughter - brzmi genialnie - znasz ta płytę?
Wg zestawienia w wikipedii kontrabas zaczyna się od około 33 Hz do 230 Hz mniej więcej - czyli faktycznie baaaardzo nisko...

pozdrawiam - Artur

PS
Adam o której płycie Tori Amos pisałeś?
Michał M.

Michał M. Professional .NET
Developer

Temat: Pytanie do znafców:)

Wczoraj posłuchałem po raz pierwszy jak dla mnie, na prawdę dobrego vintage... I przyznam, że zrobił na mnie wrażenie. Sprzęt w dużej mierze z lat 60-tych. Lampowe pre i końcówka (Dynaco, z jakąś bardzo dobrą lampą), za źródło robił stuningowany CD-ek Philipsa (na TDA1741, stopień analogowy na lampach), kolumny Goodmans. Pierwsze vintage, które mnie zachwyciło. Nie muliło, był bas, i wystarczająca ilość detali. No i tak lubiana, przez Ciebie Arturze barwa. Pozdrawiam.
Adam Ł.

Adam Ł. Easy Rider

Temat: Pytanie do znafców:)

Artur Reich:
na pewno wiesz jak trudno osiągnąć tak pełne wypełnienie pasma z efektami o jakich pisałem ;-)

Niestety wiem :) Ale przekonałem się że można i nie trzeba przy tym popadać w ruinę.
Żeby nie być gołosłownym musiałbym pomierzyć zakresy częstotliwości jakie przenosi mój system.

Daj spokoj - szkoda sprzętu. Poprostu weź ze sobą płytę którą bardzo dobrze znasz i zajdź do porządnego sklepu audio. Niech podłączą co tam mają dobrego i wówczas porównaj z tym, co masz w domu. Ja po takim słuchaniu pomyślałem, że nie będe się mordował bezbasiem i podjąłem decyzję o zmianie kolumn.
Napisz na jakim systemie słuchasz i ew jakiej muzyki.

Muzyka:
ostatnio Loreena McKennitt, Stacey Kent
muzyka filmowa (tu zawsze jest dużo niskiego basu)
muzyka poważna - zwłaszcza utwory chóralne
rock - Roger Waters
czasami ciężki, gotykowy rock zwłaszcza jeżeli również występują w nim chóry;

System:

lampa Yaqin 6V6, kolumny AA Hyperion III, Marantz CD6002, gramofon CEC 6200 z Shure V15 MKIII, Słuchawki Sennheiser HD555, kable głośnikowe: Transparent The Wave, IC: Transparent The Link 100. Jak widzisz żaden hi-end - taki tam zestawik. Gra zacnie. Na
tyle, że od roku nie zmieniłem w nim kompletnie niczego (co raczej do mnie nie jest podobne :) ale też jak widzisz na zdjęciu
z mojego profilu, audiofilia nie jest moją jedyną pasją :)

Oczywiscie można dyskutować na temat jakości, brzmienia, sceny, ale trudno mu zarzucić braki w paśmie. Kolumny ciągną od 36-20.00kHz (z tym że to są autentyczne wartości zmierzone przez Audio Academy a nie pobozne życzenia ).

jakość basu z subwooferów nadaje się do kina domowego a wysokiej jakości subwoofer do muzyki kosztuje majątek. Jeżeli
się mylę proszę podaj przykłady.

Pewnie kosztuje. Nie interesowałem się subami, aczkolwiek słyszałem kiedyś połączenie monitorów z sub i wypadło to bardzo dobrze.
Czasami coś fajnego mozna wyrwać z drugiej ręki z ebay.

Wg zestawienia w wikipedii kontrabas zaczyna się od około 33 Hz
do 230 Hz mniej więcej - czyli faktycznie baaaardzo nisko...


http://pl.wikipedia.org/wiki/Skale_instrument%C3%B3w_m...

Tu masz skale. Zobacz jak nisko schodzą organy (poniżej tego co jesteśmy w stanie usłyszeć, czyli ok. 20Hz), fortepian. Zauważ, że kontrafagot schodzi niżej niz kontrabas. Oczywiście tabela nie ujmuje wszelkich syntezatorów muzycznych, obecnie non stop wykorzystywanych w utworach, których skala w zasadzie jest nieograniczona.

Adam o której płycie Tori Amos pisałeś?

Tori Amos - utwór I'm not in love z płyty bodaj... Strange Little Girls?

Pozdr
AdamAdam Ł. edytował(a) ten post dnia 09.02.10 o godzinie 02:07

Temat: Pytanie do znafców:)

O Matko! Nie wytrzymałem i choc z racji profesjonalnego zajmowania się tematem staram się nie włączac do tego rodzaju dyskusji aby nie byc posądzanym o autoreklamę. Ala jak mówię nie wytrzymałem! Chodzi mi przede wszystkim o MEGA ZACHWYTY vintage audio jednego z przedmówców. Cóż za skrajne opinie ...genialny wzmacniacz... a na przeciw ...pierdzenie komara... Kto ma racje? :-) Aby zbytnio nie uogólniac posłużę się przykładem przytoczonego urządzenia pt. Sanyo JA-220! Mam taki wzmacniacz oraz inny ale prawie identyczny JA-224. Jeśli mistrz gregaudio wymienia tranzystory końcowe to robi duży błąd ponieważ wzmacniacz ten zawdzięcza swoje brzmienie właśnie tym tranzystorom..... a tak naprawdę przyczyną "jedwabistej" barwy tych wzmacniaczy jest fakt wykorzystania małych, stosunkowo szybkich, bardzo komplementarnych i równie liniowych tranzystorów właśnie średniej mocy (a nie dużej) czyli takich jakie najczęściej spotykamy w stopniu sterującym większych wzmacniaczy. Niewtajemniczonym mogę tylko podpowiedziec - tak ogólnie: czym mniejsze prądy tym większa precyzja (liniowośc). W tych wzmacniaczach można uzyskac dalsza poprawę wymieniając przede wszystkim kondensatory, diody prostownika itd. Ale tak naprawdę to trzeba by wymieni wszystko oprócz tranzystorów. Zasilacz JA-220 wyposażony jest w transformator wielkości dzwonkowego, 4 maleńkie diody i dwa kondensatorki filtrujące po 2200uF każdy - taki zasilacz z powodzeniem wysteruje wzmacniacz słuchawkowy - jedynie. Tu nawiązuje do jakże słusznego pierdzenia komara. Ale oponent tez ma rację ponieważ JA-220 ma fantastyczne barwę. Bez syczących sybilantów, łagodną ale nie zmuloną, przejrzystą ale nie szklistą itd... Ale tylko tyle. O stereofoni z prawdziwego zdarzenia możemy zapomniec - wspólny mini zasilacz dla obu kanałów. Także kontrola basu jest żadna - ta sama przyczyna. Wzmacniacz ten funkcjonuje od 150Hz w górę i ten zakres jest imponujący w relacji do aktualnej ceny, rozmiarów i wyglądu. Słuchałem tego wzmacniacza na różnych zestawach i efekt był zawsze podobny. Bardzo dobra barwa i nic poza tym. Elektronika to nie czary i samymi pobożnymi życzeniami nie da się zastąpic na przykład wydajnego zasilacza. Reasumując mogę się zgodzic że JA-220 gra jakby komar bzyczał ale za to bardzo muzykalnie, sympatycznie czy jak tam chcecie....
Pozdrawiam

Temat: Pytanie do znafców:)

Roman Kasprzewski:
Hubert Tyc:
Nie jestem jakims tam super znawca tematu, ale zwykle wzmaki nie "rozbujaja" porzadnych sluchawek o duzej impedancji, na tyle, zeby wyciagnac z nich cala dobroc. Potrzebny jest porzadny wzmacniacz sluchawkowy. Inaczes scena bedzie plaska i bas przytlumiony.

I tu się mylisz. Dźwięk z wyjścia słuchawkowego wzmacniacza niczym nie ustępuje temu jaki otrzymujemy z kolumn. Oczywiście pod warunkiem, że wyjście słuchawkowe zrealizowane jest na dzielniku rezystancyjnym. Wtedy otrzymujemy ten sam sygnał co na wyjściu głośnikowym, bez pogorszenia jakości. Sens stosowania wzmacniacza słuchawkowego występuje jedynie w dwóch przypadkach:
- brak dobrego wzmacniacza z wyjściem słuchawkowym
- wyjście słuchawkowe wzmacniacza zrealizowane na układzie scalonym
W jednym z ostatnich wydań Audio-Video (listopad bądź grudzień) zrobili test porównawczy dźwięku otrzymywanego ze wzmacniaczy słuchawkowych i wyjść słuchawkowych tanich wzmacniaczy zintegrowanych. Wygrały wzmacniacze zintegrowane. Wniosek był taki, że w większości przypadków wzmacniacz słuchawkowy to jedynie kolejny sposób na wyciągnięcie kasy z kieszeni audiofila.

Nie prawda! Test w Audio czy też kondycja oferowanych na rynku wzmacniaczy słuchawkowych nie ma tu nic do rzeczy. RZETELNIE skonstruowany wzmacniacz słuchawkowy czyli normalny wzmacniacz tyle że bardzo małej mocy znacznie przewyższa wynikowa jakością dźwięku jakikolwiek wzmacniacz dużej mocy wykorzystany jako słuchawkowy. Oczywiście że producenci idą po najmniejszej linii oporu wciskając ludziom chłam w postaci prostackich wzm. słuchawkowych. Jednak fakt ten jest bez związku z zasadami konstruowania. We wzm. słuchawkowym (rozumianym jako wzm. bardzo małej mocy) możemy uzyskac parametry jakich nie osiągnie najdroższy i najlepszy wzmacniacz dużej mocy.
Artur Reich

Artur Reich Właściclel - firma
re:ART Artur Reich

Temat: Pytanie do znafców:)

krzysztof jarkowski:
O Matko! Nie wytrzymałem i choc z racji profesjonalnego zajmowania się tematem staram się nie włączac do tego rodzaju dyskusji aby nie byc posądzanym o autoreklamę. Ala jak mówię nie wytrzymałem! Chodzi mi przede wszystkim o MEGA ZACHWYTY vintage audio jednego z przedmówców. Cóż za skrajne opinie ...genialny wzmacniacz... a na przeciw ...pierdzenie komara... Kto ma racje? :-) Aby zbytnio nie uogólniac posłużę się przykładem przytoczonego urządzenia pt. Sanyo JA-220! Mam taki wzmacniacz oraz inny ale prawie identyczny JA-224. Jeśli mistrz gregaudio wymienia tranzystory końcowe to robi duży błąd ponieważ wzmacniacz ten zawdzięcza swoje brzmienie właśnie tym tranzystorom..... a tak naprawdę przyczyną "jedwabistej" barwy tych wzmacniaczy jest fakt wykorzystania małych, stosunkowo szybkich, bardzo komplementarnych i równie liniowych tranzystorów właśnie średniej mocy (a nie dużej) czyli takich jakie najczęściej spotykamy w stopniu sterującym większych wzmacniaczy. Niewtajemniczonym mogę tylko podpowiedziec - tak ogólnie: czym mniejsze prądy tym większa precyzja (liniowośc). W tych wzmacniaczach można uzyskac dalsza poprawę wymieniając przede wszystkim kondensatory, diody prostownika itd. Ale tak naprawdę to trzeba by wymieni wszystko oprócz tranzystorów. Zasilacz JA-220 wyposażony jest w transformator wielkości dzwonkowego, 4 maleńkie diody i dwa kondensatorki filtrujące po 2200uF każdy - taki zasilacz z powodzeniem wysteruje wzmacniacz słuchawkowy - jedynie. Tu nawiązuje do jakże słusznego pierdzenia komara. Ale oponent tez ma rację ponieważ JA-220 ma fantastyczne barwę. Bez syczących sybilantów, łagodną ale nie zmuloną, przejrzystą ale nie szklistą itd... Ale tylko tyle. O stereofoni z prawdziwego zdarzenia możemy zapomniec - wspólny mini zasilacz dla obu kanałów. Także kontrola basu jest żadna - ta sama przyczyna. Wzmacniacz ten funkcjonuje od 150Hz w górę i ten zakres jest imponujący w relacji do aktualnej ceny, rozmiarów i wyglądu. Słuchałem tego wzmacniacza na różnych zestawach i efekt był zawsze podobny. Bardzo dobra barwa i nic poza tym. Elektronika to nie czary i samymi pobożnymi życzeniami nie da się zastąpic na przykład wydajnego zasilacza. Reasumując mogę się zgodzic że JA-220 gra jakby komar bzyczał ale za to bardzo muzykalnie, sympatycznie czy jak tam chcecie....
Pozdrawiam

Witam Krzysztof !

O matko i ojcze razem wzięci ! Odnoszę wrażenie że właśnie moją skromną osobę wywołałeś do tablicy tym stwierdzeniem. Nie zamierzam tu rozwodzić się w stylu "o wyższości ..." ale kilka słów jestem winien. Jesteś jak piszesz konstruktorem i widać że znasz się na rzeczy. Przejdźmy więc do rzeczy ;-)
Nie wiem co dokładnie konstruuejsz ale chętnie posłuchałbym "twojego" wzmacniacza. Możnaby wtedy porównać je w bezpośredniej konfrontacji. Bynajmniej nie posądzę Cie o kryptoreklamę jeżeli zaprezentujesz swoje konstrukcje. Bardzo szanuję ludzi którzy na tym polu mają swoje dokonania praktyczne - z samej definicji. Osobna sprawa to gusty dźwiękowe i porównania.

Tak więc pisząc o zaletach Sanyo JA220 piszę o konstrukcji którą słuchałem najpierw bez modyfikacji (mam 4 wzmacniacze z tej rodziny: JA220 2 szt, JA224 i v1700) a potem w pełnym systemie modyfikowanym przez Mistrza. Wybacz ale będę nadal nazywał go tak z dużej litery ;-)
Po modyfikacji zagrał o 2 piętra wyżej i to było słyszalne od pierwszych taktów. Koniec i kropka. Zaglądałem do środka, pytałem Grega - wymienia tylko tranzystory końcowe. I to wszystko. A brzmi rewelacyjnie i znacznie lepiej od oryginału.
Co do tuningu - nie znam się na szczegółach jego warsztatu - oceniam tylko na podstawie najlepszego aparatu pomiarowego - ucha.
Po drugie - wymiany diod, kondensatorów - taki standardowy zestaw przeciętnych tuningowców to lipa. Greg nad każdym egzemplarzem pracuje kilka miesięcy i robi to indywidualnie. Rozróżnia np w ramach tego samego modelu kilka różnych brzmień zależnie od roku produkcji. Dopasowuje do tego najlepszego jego zdaniem brzmienia. Wlutowując kondensator sezonuje go i dopiero po jakimś czasie grania ocenia co poprawił i czy nie zepsuł coś w innych aspektach brzmienia.

Co jest dla mnie NAJWAŻNIEJSZYM odkryciem w audio dzięki pracy Mistrza to fakt iż gra SYSTEM a nie pojedynczy klocek. Tuningowcy sprinterzy robią tak jak piszesz - bez większego zastanowienia wymienią diody na Shotkyego, kondensatory na giganty For Audio i każdy klocek robią tak samo - wcale nie wiedząc ani nie pytając w jakim systemie gra. I co z tego wychodzi? Brzmieniowa kupa.
Dziękuję bardzo, postoję. Słuchałem już takich sprinterskich modów pojedynczego klocka.

Greg zestawia system - twoje odsłuchy mogły być niemiarodajne w pełni z prostego powodu - towarzystwa w jakim grał wzmacniacz. A nie z każdym umie zagrać. Tak jak serce Ewy Bem w znanym przeboju ;-) Greg uzyskał najlepsze wyniki na następującym zestawie:

1. JA220 mod GAT
2. kabel interkonekt GAT (specjalnie dobrany - inne podstawione psują brzmienie!)
3. CD Grundig 7550 GAT
4. kabel głośnikowy GAT (Vivanco HPFL-254 bodaj) odpowiedniej długosci ;-)
5. kolumny Grundig BOX 650 Prof

i w takim towarzystwie gra genialnie - ale każdy element jest strojony na końcowy efekt. Każdy element z ww jest WAŻNY dla brzmienia całości. To nie jest masówka tylko manufaktura.

Jest BARWA, jest scena, jest stereo, muzykalnośc, kontrola basu i detaliczność. Nie znam Twoich preferencji w tym zakresie ale dla mnie po odsłuchach baaardzo drogich klocków - rewelacja.

Powiem ci Krzysztof tylko tyle że konstrukcje za dziesiątki tysięcy zł (okolice 70 tyś) które słuchałem w bezpośrednim porównaniu w paru aspekatch (scena, detaliczność były lepsze o 20 30% na moje ucho) ale barwą go nie pokonały. A porównywałem w renomowanym sklepie w bezpośrednim starciu.

Tak więc Krzysztof napisz aby zachować profesjonalny obiektywizm w jakich zestawieniach go słuchałeś. Np sam tuningowany CD grundiga 7550 w układzie z integrą Accuphase i kolumnami Shveikert (chyba coś przekręciłem w nazwie) zagrał przecietnie. Ale w systemie Grega tak. Ot taka słodka tajemnica warsztatu Mistrza.

I jeszcze 2 słowa - zapewne wiesz jako konstruktor że w tej zabawie nie chodzi o wyścig Watów, bitów, MHz itp czym fascynują się początkujący technofile. Sens grania prawdziwej muzyki (nie mówię o łomocie metalowej kapeli która jak dla mnie przypomina bardziej wrzaski obdzieranego ze skóry - ale to rzecz gustu ;-) polega właśnie na barwie, timingu, muzykalności, detalu pięknie ze sobą skomponowanych. Niestety we współczesnych konstrukcjach cechy te sie parami wykluczają. Sam pewnie wiesz.
Jak śpiewa Ella, Louis, Nina Simone itp czuje się czar, bujanie i barwę wokalu i instrumentów

Ale wracając jeszcze do technikaliów. Z twojej wypowiedzi wnoszę że tak naprawdę nie wiesz na czym polega wielkość tej konstrukcji. Nawiasem mówiąc wywodzi się co odkrył Greg z bardzo udanej brzmieniowo serii układów STK Sanyo. Dla współczesnych scalonych czy hybrydowych konstrukcji niedościgniony wzorzec. Już tak nie grają.
Ale sedno leży w odkryciach Mistrza Massimo z Włoch. Poznał te tajniki także Greg. To tak zwany CCI. Czyli ochrona konstrukcji przed zakłóceniami RF. Grundig to zastosował w paru konstrukcjach w całej pełni co dało mu taką niespotykaną dzisiaj barwę i muzykalność. Tak więc liniowość owszem, dobra konstrukcja zasilacza tak ale to bardzo, bardzo za mało aby uzyskać magiczny dźwięk grundzia. Polecam Twojej lekturze ich osiągnięcia. A przede wszystkim posłuchaj pełnego zestawu GAT jaki podałem powyżej. W jego niezwykłej synergii tkwi niesamowita siła i czar tego dźwięku w którym naprawdę czuć emocje artysty a nie tylko bity czy MHz.
2x30 Wat na kanał do Boxów 650 Prof (genialne kolumny które dystansują legendarne monitory Rogers LS3/5 ze studiów nagraniowych Wielkiej Brytanii w tym zgranym systemie) mnie całkowicie wystarcza - tak naprawdę korzystamy na co dzień pewnie z 2x5W do zwykłego słuchania.

Reasumując - konstrukcja jest naprawdę rewelacyjna ale nie wszystko widać na schemacie ;-) Są inne zaawansowane rozwiązania które dają efekt - nie warto psuć tej niezwykłej konstrukcji. Massimo jest nawet takim purystą że zabrania zmieniać cokolwiek (lutowanie nowych kondensatorów, diod, transformatorów itp) w klasycznych konstrukcjach grundiga. Polecam Ci jego stronę:
http://motxam.interfree.it/indexgb.html

pozdrawiam - Artur

Temat: Pytanie do znafców:)

Witaj Arturze!
Nie spełnię pewnie Twoich oczekiwań w 100% ponieważ wiem czym to grozi. Chciałbym zachowac wstrzemięźliwośc bo nie dośc że robota czeka to i mam tendencje do gadulstwa.... Postaram się w jak największym skrócie: Wytwarzam sprzęt na zamówienie - w zasadzie całe systemy stanowiące konsekwentna CAŁOŚC itd. W latach 2003-5 miałem prasę lepszą niż panujący premier, natomiast od paru lat przestałem się afiszowac realizując praktycznie moją niechęc do mediów, prasy itd. Elektroniką zajmuję się od 25 lat natomiast zaawansowanym audio od ok. 12 lat. Do prasowych testów dałem się namówic tylko na 1 urządzenie a dokłądnie wzmacniacz Texas, który uznano na szczęście :-) wzmacniaczem roku (AudioVideo). W międzyczasie napisałem 200-300 artykułów na temat profesjonalnych urządzeń muzycznych/studyjnych itp. oraz kilkanaście w dziedzinie hi-end audio. Moja wiodąca idea jest chyba identyczna z Twoim poglądem a polega na tym że zestaw audio to JEDEN organizm wymagający od poszczególnych elementów wzajemnej harmonii i koherencji. Całkowicie zgadzam się z Tobą co do wrażeń z odsłuchu bardzo drogich klocków skonfigurowanych według CENNIKA. Przez kolejne lata wystawiałem się na Audio Show, Hi_End Show itp. i już jako obserwator nigdy nie zapomnę jak wykładały się kombinacje MEGA modeli z górnej półki. Dla czego tak się dzieje to osobna historia nie do omówienia w skrócie.
Wracając do nieszczęsnego SANYO (nieszczęsnego w tym sensie że konstruktorzy nie mieli pojęcia ile emocji wzbudzi ich produkt), to błagam Cię tylko o jedno - nie pouczaj mnie, nie stawiaj przed tablicą itp. Raczej wiem o czym mówię a pewne uproszczenia w wypowiedzi muszę stosowac z wiadomych powodów. A teraz konkrety:
1. wymiana tranzystorów końcowych w żaden sposób nie ma wpływu na przestrzennośc przekazu, kontrole basu itp. Ma wpływ na barwę. Wzmacniaczy z serii JA używam jako WZORCÓW barwy. Po co zmieniac barwę urządzenia, które ma doskonałą barwę???
2. Na prawdę wiem na czym polega tunning. Jednak wymiana niektórych kondensatorów na lepsze PRAWIE zawsze jest korzystna. Niestety nie wszystkich o czym mało kto wie. Podobnie choc nieco gorzej jest z rezystorami. Wymiana na teoretycznie lepsze jest korzystna, ale jest kilka sytuacji, w których może spowodowac dramatyczne pogorszenie reprodukcji. Nie będę tego tłumaczył bo to dośc skomplikowane. Ogólnie chodzi o to że "rezystor" to nie tylko rezystancja ale parę innych parametrów w audio bardzo istotnych, natomiast w urządzeniach telekomunikacyjnych czy sterowniku siewnika kompletnie nie istotnych. Nie będę już wspominał o kondensatorach - szczególnie tych sygnałowych (sprzęgających). To cała historia z setkami wątków i tysiącami możliwości. Robiłem wiele takich doświadczeń - rezultaty spektakularne.
3. Błagam nie wspominaj o STK - może były lepsze od innych, ale ogólnie jest to profanacja, chocby z powodu konieczności stosowania bardzo głębokiego ujemnego sprzężenia zwrotnego. MEGA zniekształcenia TIM!!!!
4. Nie dyskutuję o Twoim zestawie bo nie jestem znawcą Vintage klocków, ale jeśli wielu pasjonatów wybrało takie a nie inne urządzenia to na pewno nie przypadkiem, tak jak chocby JA-220. Konstruktor elektronik tak samo jak kierowca, lekarz, murarz, poeta to człowiek o określonych predyspozycjach. Może byc rzetelny, szerokoogarniający, inteligentny, albo kretyn przyuczony do wykonywania standardowych czynności. By może twoje klocki projektowane były przez tych DOBRYCH, bo jak wiadomo w firmie Grundig o Hi-Endzie w tamtym czasie nie dyskutowało się, traktując temat jako fanaberie z USA. Bardzo zdolny konstruktor może stworzyc urządzenie stosunkowo tanie i dobre. Ot i tyle, choc wcale nie jest to łatwe.
5. Twój system jako całośc może gra bardzo ładnie, jakkolwiek trudno mi ocenic co to oznacza. Wzmacniacz z MONO zasilaczem o wydajności prądowej piezo-zapalniczki NIGDY czyli na żadnych kolumnach, z żadnym odtwarzaczem, gramofonem czy też mega profesjonalnym STUDYJYM magnetofonem nie wyprodukuje prawidłowej stereofonii. Jeśli uważasz że jednak TAK to znaczy tylko tyle że nigdy nie słyszałeś NATURALNEJ PRZESTRZENNEJ PREZENTACJI zestawu audio. Nie mówiąc już o kontroli basu. JA-220/224 nie ma żadnej kontroli. Mam oczywiście na myśli sytuację standardową - uniwersalną. Jeśli do Sanyo podłączysz kolumny o efektywności powyżej 100dB to podczas niezbyt głośnego odsłuchu będzie trochę stereofonii i odrobinę kontroli. Stereofonia, kontrola itp. itd to nie magia ani TAJEMNICA SANYO/GRUNDIG tylko rezultat zastosowanych rozwiązań - mierzalnych, przewidywalnych, możliwych do precyzyjnego określenia.
6. JA-220/224 to znakomite a jednocześnie proste konstrukcje wzmacniaczy. Mam na myśli układ samego wzmacniacza. Było to możliwe dzięki japońskim tranzystorom - tysiącom modeli projektowanych do specjalistycznych zastosowań. Włóż na ich miejsce BD/BC to otrzymasz z SANYO Unitra/Diora. Niestety zasilacz JA w kontekście "zawodowym" to nieporozumienie. To miał byc i był tani wzmacniacz dla mas, a jego walory które dziś doceniamy to w pewnej mierze przypadek. Wzmacniacz zaprojektował FACHOWIEC a zasilacz księgowy z SANYO.
7. Trudno mi odnieśc się do tunningu Twojego mistrza bo musiałbym wiedzie co On tam robi. Mam niestety sceptyczny stosunek do wszelkiego rodzaju tajemniczych operacji. Tylu już spotkałem oszołomów i gawędziarzy, że tylko konkret może mnie przekonac. Ale najczęściej nie dowiesz się o co chodzi bo to jest TOP SECRET, co w rezultacie okazywało się TOP BZDET. Może w tym przypadku jest inaczej - mogę tylko gdybac.
Jeśli miałbyś jakieś pytania dotyczące mojej oferty czy innych tematów to chętnie odpowiem bezpośrednio csr@gd.onet.pl ponieważ jak wspominałem nie chcę aby ktoś pomyślał że to próba autoreklamy.
A z ostatniej chwili to właśnie kończę prace nad zestawami typu "baffle" - jednym słowem zestawy głośnikowe otwarte. Zajęło mi to 2 lata i wydrenowało masę kasy, ale efekty są imponujące, no i mam w końcu basowe przetworniki, które wytwarzane są wg. mojej specyfikacji przez zdolnego czecha.
pozdrawiam
Krzysztof



Wyślij zaproszenie do