Temat: Pytanie do znafców:)
krzysztof jarkowski:
O Matko! Nie wytrzymałem i choc z racji profesjonalnego zajmowania się tematem staram się nie włączac do tego rodzaju dyskusji aby nie byc posądzanym o autoreklamę. Ala jak mówię nie wytrzymałem! Chodzi mi przede wszystkim o MEGA ZACHWYTY vintage audio jednego z przedmówców. Cóż za skrajne opinie ...genialny wzmacniacz... a na przeciw ...pierdzenie komara... Kto ma racje? :-) Aby zbytnio nie uogólniac posłużę się przykładem przytoczonego urządzenia pt. Sanyo JA-220! Mam taki wzmacniacz oraz inny ale prawie identyczny JA-224. Jeśli mistrz gregaudio wymienia tranzystory końcowe to robi duży błąd ponieważ wzmacniacz ten zawdzięcza swoje brzmienie właśnie tym tranzystorom..... a tak naprawdę przyczyną "jedwabistej" barwy tych wzmacniaczy jest fakt wykorzystania małych, stosunkowo szybkich, bardzo komplementarnych i równie liniowych tranzystorów właśnie średniej mocy (a nie dużej) czyli takich jakie najczęściej spotykamy w stopniu sterującym większych wzmacniaczy. Niewtajemniczonym mogę tylko podpowiedziec - tak ogólnie: czym mniejsze prądy tym większa precyzja (liniowośc). W tych wzmacniaczach można uzyskac dalsza poprawę wymieniając przede wszystkim kondensatory, diody prostownika itd. Ale tak naprawdę to trzeba by wymieni wszystko oprócz tranzystorów. Zasilacz JA-220 wyposażony jest w transformator wielkości dzwonkowego, 4 maleńkie diody i dwa kondensatorki filtrujące po 2200uF każdy - taki zasilacz z powodzeniem wysteruje wzmacniacz słuchawkowy - jedynie. Tu nawiązuje do jakże słusznego pierdzenia komara. Ale oponent tez ma rację ponieważ JA-220 ma fantastyczne barwę. Bez syczących sybilantów, łagodną ale nie zmuloną, przejrzystą ale nie szklistą itd... Ale tylko tyle. O stereofoni z prawdziwego zdarzenia możemy zapomniec - wspólny mini zasilacz dla obu kanałów. Także kontrola basu jest żadna - ta sama przyczyna. Wzmacniacz ten funkcjonuje od 150Hz w górę i ten zakres jest imponujący w relacji do aktualnej ceny, rozmiarów i wyglądu. Słuchałem tego wzmacniacza na różnych zestawach i efekt był zawsze podobny. Bardzo dobra barwa i nic poza tym. Elektronika to nie czary i samymi pobożnymi życzeniami nie da się zastąpic na przykład wydajnego zasilacza. Reasumując mogę się zgodzic że JA-220 gra jakby komar bzyczał ale za to bardzo muzykalnie, sympatycznie czy jak tam chcecie....
Pozdrawiam
Witam Krzysztof !
O matko i ojcze razem wzięci ! Odnoszę wrażenie że właśnie moją skromną osobę wywołałeś do tablicy tym stwierdzeniem. Nie zamierzam tu rozwodzić się w stylu "o wyższości ..." ale kilka słów jestem winien. Jesteś jak piszesz konstruktorem i widać że znasz się na rzeczy. Przejdźmy więc do rzeczy ;-)
Nie wiem co dokładnie konstruuejsz ale chętnie posłuchałbym "twojego" wzmacniacza. Możnaby wtedy porównać je w bezpośredniej konfrontacji. Bynajmniej nie posądzę Cie o kryptoreklamę jeżeli zaprezentujesz swoje konstrukcje. Bardzo szanuję ludzi którzy na tym polu mają swoje dokonania praktyczne - z samej definicji. Osobna sprawa to gusty dźwiękowe i porównania.
Tak więc pisząc o zaletach Sanyo JA220 piszę o konstrukcji którą słuchałem najpierw bez modyfikacji (mam 4 wzmacniacze z tej rodziny: JA220 2 szt, JA224 i v1700) a potem w pełnym systemie modyfikowanym przez Mistrza. Wybacz ale będę nadal nazywał go tak z dużej litery ;-)
Po modyfikacji zagrał o 2 piętra wyżej i to było słyszalne od pierwszych taktów. Koniec i kropka. Zaglądałem do środka, pytałem Grega - wymienia tylko tranzystory końcowe. I to wszystko. A brzmi rewelacyjnie i znacznie lepiej od oryginału.
Co do tuningu - nie znam się na szczegółach jego warsztatu - oceniam tylko na podstawie najlepszego aparatu pomiarowego - ucha.
Po drugie - wymiany diod, kondensatorów - taki standardowy zestaw przeciętnych tuningowców to lipa. Greg nad każdym egzemplarzem pracuje kilka miesięcy i robi to indywidualnie. Rozróżnia np w ramach tego samego modelu kilka różnych brzmień zależnie od roku produkcji. Dopasowuje do tego najlepszego jego zdaniem brzmienia. Wlutowując kondensator sezonuje go i dopiero po jakimś czasie grania ocenia co poprawił i czy nie zepsuł coś w innych aspektach brzmienia.
Co jest dla mnie NAJWAŻNIEJSZYM odkryciem w audio dzięki pracy Mistrza to fakt iż gra SYSTEM a nie pojedynczy klocek. Tuningowcy sprinterzy robią tak jak piszesz - bez większego zastanowienia wymienią diody na Shotkyego, kondensatory na giganty For Audio i każdy klocek robią tak samo - wcale nie wiedząc ani nie pytając w jakim systemie gra. I co z tego wychodzi? Brzmieniowa kupa.
Dziękuję bardzo, postoję. Słuchałem już takich sprinterskich modów pojedynczego klocka.
Greg zestawia system - twoje odsłuchy mogły być niemiarodajne w pełni z prostego powodu - towarzystwa w jakim grał wzmacniacz. A nie z każdym umie zagrać. Tak jak serce Ewy Bem w znanym przeboju ;-) Greg uzyskał najlepsze wyniki na następującym zestawie:
1. JA220 mod GAT
2. kabel interkonekt GAT (specjalnie dobrany - inne podstawione psują brzmienie!)
3. CD Grundig 7550 GAT
4. kabel głośnikowy GAT (Vivanco HPFL-254 bodaj) odpowiedniej długosci ;-)
5. kolumny Grundig BOX 650 Prof
i w takim towarzystwie gra genialnie - ale każdy element jest strojony na końcowy efekt. Każdy element z ww jest WAŻNY dla brzmienia całości. To nie jest masówka tylko manufaktura.
Jest BARWA, jest scena, jest stereo, muzykalnośc, kontrola basu i detaliczność. Nie znam Twoich preferencji w tym zakresie ale dla mnie po odsłuchach baaardzo drogich klocków - rewelacja.
Powiem ci Krzysztof tylko tyle że konstrukcje za dziesiątki tysięcy zł (okolice 70 tyś) które słuchałem w bezpośrednim porównaniu w paru aspekatch (scena, detaliczność były lepsze o 20 30% na moje ucho) ale barwą go nie pokonały. A porównywałem w renomowanym sklepie w bezpośrednim starciu.
Tak więc Krzysztof napisz aby zachować profesjonalny obiektywizm w jakich zestawieniach go słuchałeś. Np sam tuningowany CD grundiga 7550 w układzie z integrą Accuphase i kolumnami Shveikert (chyba coś przekręciłem w nazwie) zagrał przecietnie. Ale w systemie Grega tak. Ot taka słodka tajemnica warsztatu Mistrza.
I jeszcze 2 słowa - zapewne wiesz jako konstruktor że w tej zabawie nie chodzi o wyścig Watów, bitów, MHz itp czym fascynują się początkujący technofile. Sens grania prawdziwej muzyki (nie mówię o łomocie metalowej kapeli która jak dla mnie przypomina bardziej wrzaski obdzieranego ze skóry - ale to rzecz gustu ;-) polega właśnie na barwie, timingu, muzykalności, detalu pięknie ze sobą skomponowanych. Niestety we współczesnych konstrukcjach cechy te sie parami wykluczają. Sam pewnie wiesz.
Jak śpiewa Ella, Louis, Nina Simone itp czuje się czar, bujanie i barwę wokalu i instrumentów
Ale wracając jeszcze do technikaliów. Z twojej wypowiedzi wnoszę że tak naprawdę nie wiesz na czym polega wielkość tej konstrukcji. Nawiasem mówiąc wywodzi się co odkrył Greg z bardzo udanej brzmieniowo serii układów STK Sanyo. Dla współczesnych scalonych czy hybrydowych konstrukcji niedościgniony wzorzec. Już tak nie grają.
Ale sedno leży w odkryciach Mistrza Massimo z Włoch. Poznał te tajniki także Greg. To tak zwany CCI. Czyli ochrona konstrukcji przed zakłóceniami RF. Grundig to zastosował w paru konstrukcjach w całej pełni co dało mu taką niespotykaną dzisiaj barwę i muzykalność. Tak więc liniowość owszem, dobra konstrukcja zasilacza tak ale to bardzo, bardzo za mało aby uzyskać magiczny dźwięk grundzia. Polecam Twojej lekturze ich osiągnięcia. A przede wszystkim posłuchaj pełnego zestawu GAT jaki podałem powyżej. W jego niezwykłej synergii tkwi niesamowita siła i czar tego dźwięku w którym naprawdę czuć emocje artysty a nie tylko bity czy MHz.
2x30 Wat na kanał do Boxów 650 Prof (genialne kolumny które dystansują legendarne monitory Rogers LS3/5 ze studiów nagraniowych Wielkiej Brytanii w tym zgranym systemie) mnie całkowicie wystarcza - tak naprawdę korzystamy na co dzień pewnie z 2x5W do zwykłego słuchania.
Reasumując - konstrukcja jest naprawdę rewelacyjna ale nie wszystko widać na schemacie ;-) Są inne zaawansowane rozwiązania które dają efekt - nie warto psuć tej niezwykłej konstrukcji. Massimo jest nawet takim purystą że zabrania zmieniać cokolwiek (lutowanie nowych kondensatorów, diod, transformatorów itp) w klasycznych konstrukcjach grundiga. Polecam Ci jego stronę:
http://motxam.interfree.it/indexgb.html
pozdrawiam - Artur