Włodzimierz
Zylbertal
badacz, wynalazca,
doradca,
popularyzator,
nauczyciel, pu...
konto usunięte
Temat: Przesądy audiofilskie
Karol Szonowski:To ciekawe Karol...ale i pouczające .....znak czasów ,które nadchodzą ...
Rafał F.:"Zawodowiec", to może za dużo, jestem na etapie dążeń do profesjonalizmu w tym zakresie ale na razie muszę się zadowolić hobbystycznym traktowaniem realizacji dźwięku. :) Natomiast mam styczność z tymi, którzy pracują dla "dużego" rynku w studiach nagrań... i rzadko, naprawdę w nielicznych studiach, używa się sprzętu audiofilskiego jako odsłuchu referencyjnego. Z reguły jedynie tam, gdzie miksuje się muzykę klasyczną. Większość prac wykonuje się na zupełnie innym sprzęcie i tam też są "świry" na punkcie rozmaitych parametrów tychże drogich zabawek. I naprawdę ci ludzie, często także w prywatnie w swoich domach, albo słuchają muzyki na tańszych konsumenckich sprzętach, albo na konsumenckich klonach wytworów studyjnych :) I marki audiofilskie w środowisku realizatorów często nie są rozpoznawalne, albo na zasadzie "aha... słyszałem'' ;)
Karol Szonowski:Dlatego pytam Ciebie jako zawodowca...?
konto usunięte
Temat: Przesądy audiofilskie
Z dugiej strony teraz jest zrozumiałe ,że wiekszość wykonań SACD to Klasyka i Jazz..
Marcin
Babiak
Dyrektor Handlowy
Dyrektor Sprzedaży
Dyrektor
Zarządzający
Temat: Przesądy audiofilskie
Rafał F.:
Z dugiej strony teraz jest zrozumiałe ,że wiekszość wykonań SACD to Klasyka i Jazz..
Klasyka, Jazz, czy nawet mużyka filmowa przygotowywana przez kompozytorów jest muzyką zbudowaną na dźwiękach, nutach łatwych do wyczyszczenia, podniesienia jej jakości podczas odsłuchu. Dlatego większość nagrań takich bywa realizowanych, oczyszczanych, odświeżanych na SACD. Podobnie jest z sprzętem Hi – Fi łatwiej jest odtworzyć taką muzykę i delektować się uzyskiwanym dźwiękiem niż odtworzyć dźwięk zrealizowany przez grupę, wokalistę np.; Pop, rock, itd. Wzmacniaczowi przekazującemu dźwięk dalej na kolumy trudniej jest uporać się z dźwiękami muzyki popularnej, gdzie większość dźwięków pochodzi z komputera a nie z prawdziwych instrumentów muzycznych. Choć są wyjątki, są chęci….. Spotkałem się z SACD płytą Michaela Jacksona „Thriller”, czy tego samego wykonawcy albumem „Invincible” gdzie na ostatniej stronie wśród wymienianych miejsc gdzie płyta była nagrywana jest wzmianka o Monster Cable Products. Więc i wykonawcy masowi (nie wszyscy) że tak ich nawę też mają świadomość jakości i próbują w jej kierunku dążyć……
konto usunięte
Temat: Przesądy audiofilskie
Marcin Babiak:>
...oczyszczanych, odświeżanych na SACD. Podobnie jest z sprzętem Hi – Fi łatwiej jest odtworzyć taką muzykę i delektować się uzyskiwanym dźwiękiem niż odtworzyć dźwięk zrealizowany przez grupę, wokalistę np.; Pop, rock, itd. Wzmacniaczowi przekazującemu dźwięk dalej na kolumy trudniej jest uporać się z dźwiękami muzyki popularnej, gdzie większość dźwięków pochodzi z komputera a nie z prawdziwych instrumentów muzycznych. Choć są wyjątki, są chęci….. Spotkałem się z SACD płytą Michaela Jacksona „Thriller”, czy tego samego wykonawcy albumem „Invincible” gdzie na ostatniej stronie wśród wymienianych miejsc gdzie płyta była nagrywana jest wzmianka o Monster Cable Products. Więc i wykonawcy masowi (nie wszyscy) że tak ich nawę też mają świadomość jakości i próbują w jej kierunku dążyć……Coś w tym jest. Depeche Mode na SACD b.mnie rozczarował ale Brian Ferry brzmi ładnie i "ciepło".
Prawdziwa zabawa jest z płytami hybrydowymi SACD , przełączanie z warstwy CD i odwrotnie daje
dobre porównanie obydwu formatów.
Marcin
Sławicz
programista,
elektronik
Temat: Przesądy audiofilskie
Marcin Babiak:
...
Wzmacniaczowi przekazującemu dźwięk dalej na kolumy trudniej jest uporać się z dźwiękami muzyki popularnej, gdzie większość dźwięków pochodzi z komputera a nie z prawdziwych instrumentów muzycznych.
Możesz to jakoś uzasadnić?
Zapewniam Cię, że wzmacniacz nie wie, jak zostały utworzone sygnały, które ma wzmocnić. Dla niego to ciągły przebieg elektryczny w zakresie audio. Zakładając, że nie jest to jakieś elektroniczne badziewie, tak samo dobrze poradzi sobie ze wzmocnieniem dźwięku fortepianu, piły tarczowej lub dźwięku stworzonego sztucznie w komputerze.
Nie ma tu żadnych tajemnic. To czysta fizyka i matematyka (bo każdy przebieg można rozłożyć na skończoną liczbę przebiegów sinusoidalnych).
Marcin
Babiak
Dyrektor Handlowy
Dyrektor Sprzedaży
Dyrektor
Zarządzający
Temat: Przesądy audiofilskie
Marcin Sławicz:
Marcin Babiak:
...
Wzmacniaczowi przekazującemu dźwięk dalej na kolumy trudniej jest uporać się z dźwiękami muzyki popularnej, gdzie większość dźwięków pochodzi z komputera a nie z prawdziwych instrumentów muzycznych.
Możesz to jakoś uzasadnić?
Zapewniam Cię, że wzmacniacz nie wie, jak zostały utworzone sygnały, które ma wzmocnić. Dla niego to ciągły przebieg elektryczny w zakresie audio. Zakładając, że nie jest to jakieś elektroniczne badziewie, tak samo dobrze poradzi sobie ze wzmocnieniem dźwięku fortepianu, piły tarczowej lub dźwięku stworzonego sztucznie w komputerze.
Nie ma tu żadnych tajemnic. To czysta fizyka i matematyka (bo każdy przebieg można rozłożyć na skończoną liczbę przebiegów sinusoidalnych).
Z wiedzy jaką mam wzmacniacze pracują w różnej klasie, a co za tym idzie ich przetworzenie, przekazanie dźwięku dalej jest różne, inne.
Np. mój wzmacniacz (nie podam świadomie nazwy) dużo lepiej radzi sobie z muzyką popularną w porównaniu do wzmacniacza mojego kolegi (nie podam nazwy).
Mój jak i jego wzmacniacz są podobnej ceny, jakości czy mocy. Testowaliśmy je wspólnie na tych samym systemie Hi – Fi.
Słuchając muzyki popularnej jego grał gorzej, słuchając muzyki poważnej, filmowej różnice jakościowe, dźwiękowe zamazywały się między naszymi wzmacniaczami.
Co do tego że wzmacniacz „nie wie” zdaje sobie sprawę ale w przekazie końcowym, tzn. płyta cd – odtwarzacz cd – interkonent – wzmacniacz – kabel głośnikowy (może jeszcze wtyki bananowe) – kolumny – ludzkie ucho = różnice się pojawiają i są odczuwalne po dłuższej analizie przez profesjonalistów czy laików…..
Prawdą jest że każdy zestaw odtworzy ryk „piły tarczowej” ale pozostaje pytanie na ile ten dźwięk będzie podobny do oryginału, przekonywujący….
Będąc na targach Hi-Fi w Warszawie w listopadzie kilka lat temu byłem na prezentacji firmy „X” której zadaniem było przekonanie słuchacza że dźwięk wydobywający się z systemu Hi – Fi jest tak samo idealny jak na żywo grający instrument. I aby to udowodnić puszczano muzykę z cd a następnie odtwarzał ją na żywo muzyk…….
Prawdą jest że każde auto ma silnik, cztery koła, w korku w wielkim mieście stoi się tak samo długo ale jednak każdy marzy o tym aucie luksusowym ponieważ wiemy, jesteśmy przekonani że ten luksusowy jest lepszy. I wymienilibyśmy wiele powodów dlaczego ten luksusowy jest taki luksusowy.
Tak samo jest z systemami Hi – Fi każdy gra ale każdy marzy o tym idealnym zestawie który poradzi się z każdym rodzajem muzyki.
Pozdrawiam,
Marcin Babiak
Marcin
Sławicz
programista,
elektronik
Temat: Przesądy audiofilskie
Marcin Babiak:
Z wiedzy jaką mam wzmacniacze pracują w różnej klasie, a co za tym idzie ich przetworzenie, przekazanie dźwięku dalej jest różne, inne.
Zadaniem wzmacniacza jest wierne wzmocnienie sygnału elektrycznego. Jeżeli 2 prawidłowo skonstruowane wzmacniacze robią to wiernie i wprowadzane przez nie zniekształcenia są poniżej progu słyszenia, nie odróżnisz ich, choćby jeden pracował w klasie A, a drugi w klasie D.
Np. mój wzmacniacz (nie podam świadomie nazwy) dużo lepiej radzi sobie z muzyką popularną w porównaniu do wzmacniacza mojego kolegi (nie podam nazwy).
Mój jak i jego wzmacniacz są podobnej ceny, jakości czy mocy. Testowaliśmy je wspólnie na tych samym systemie Hi – Fi.
Słuchając muzyki popularnej jego grał gorzej, słuchając muzyki poważnej, filmowej różnice jakościowe, dźwiękowe zamazywały się między naszymi wzmacniaczami.
Założę się, że co najmniej jeden z was w każdym momencie wiedział, który ze wzmacniaczy pracuje. Wtedy kończy się technika a zaczyna psychologia.
Co do tego że wzmacniacz „nie wie” zdaje sobie sprawę ale w przekazie końcowym, tzn. płyta cd – odtwarzacz cd – interkonent – wzmacniacz – kabel głośnikowy (może jeszcze wtyki bananowe) – kolumny – ludzkie ucho = różnice się pojawiają i są odczuwalne po dłuższej analizie przez profesjonalistów czy laików…..
Owszem, różnice będą ogromne i łatwo wyczuwalne. Wzmacniacz (ciągle zakładając, że jest to poprawnie skonstruowane urządzenie i używane zgodnie z przeznaczeniem) jednak się do nich praktycznie nie przyczyni.
Prawdą jest że każdy zestaw odtworzy ryk „piły tarczowej” ale pozostaje pytanie na ile ten dźwięk będzie podobny do oryginału, przekonywujący….
Zwykle nie będzie przekonujący, ale to z wielu innych powodów.
Dźwięk piły tarczowej, orkiestry symfonicznej, czy pojedynczego wokalisty jest dla wzmacniacza podobnie skomplikowany.
Pomijam tu pewne zagadnienia, jak np. zniekształcenia TIM, które człowiek usłyszał dopiero przy skomplikowanych przebiegach odtwarzanych przez świeże tranzystorowe konstrukcje. Dzisiejsze urządzenia jednak zwykle dobrze sobie z nimi radzą.
Będąc na targach Hi-Fi w Warszawie w listopadzie kilka lat temu byłem na prezentacji firmy „X” której zadaniem było przekonanie słuchacza że dźwięk wydobywający się z systemu Hi – Fi jest tak samo idealny jak na żywo grający instrument. I aby to udowodnić puszczano muzykę z cd a następnie odtwarzał ją na żywo muzyk…….
Ciekawe miejsce i ciekawe doświadczenie. Z góry z resztą skazane na porażkę, choć zapewne osób przekonanych było całkiem sporo.
Prawdą jest że każde auto ma silnik, cztery koła, w korku w wielkim mieście stoi się tak samo długo ale jednak każdy marzy o tym aucie luksusowym ponieważ wiemy, jesteśmy przekonani że ten luksusowy jest lepszy. I wymienilibyśmy wiele powodów dlaczego ten luksusowy jest taki luksusowy.
Zależy jak postawi się zagadnienie. Jeśli staniemy przed Maluchem i Porsche, to dla większości z nas wiadomo, który będzie bardziej atrakcyjny. Jeśli je wypróbujemy, to tylko pogłębi nasze przekonanie. Jeśli jednak ocenimy wyłącznie efekt przewiezienia osoby z jednego do drugiego punktu, bez wiedzy, którym pojazdem ta osoba się przemieściła, to okazuje się, że te pojazdy stały się nierozróżnialne.
Tak samo jest z systemami Hi – Fi każdy gra ale każdy marzy o tym idealnym zestawie który poradzi się z każdym rodzajem muzyki.
I tu ponownie. Fajnie mieć jakiś porządny sprzęt. Niezawodny, błyszczący, przepięknie grający. Nie zaszkodzi, gdy będzie drogi :)
Gdy jednak staniemy za kotarą i zaczniemy porównywać, nawet gdy zauważenie różnic jest w miarę niezawodne, to ich ocena już nie zawsze. Nagle okazuje się, że sprzęt za 100$ wypada statystycznie lepiej niż ten za 10000$. Dlatego takie testy nie są zbyt chętnie przeprowadzane. Są potencjalnie niebezpieczne. Potrafią na chwilę odwrócić świat do góry nogami.
Polecam poczytać o przykładowych podwójnie ślepych testach wzmacniaczy i innych komponentów:
http://home.provide.net/~djcarlst/abx_pwr.htm
Marcin
Babiak
Dyrektor Handlowy
Dyrektor Sprzedaży
Dyrektor
Zarządzający
Temat: Przesądy audiofilskie
Podsumowując:na pinie na temat dobrego Hi – Fi oraz uzyskiwanego dźwięku ma wpływ wiele czynników:
# nasza wiedza;
# nasze uszy;
# nasze upodobanie;
# nasz portfel;
# nasze oczekiwania;
# marketing firm sprzedających towary;
# i inne….
Fajne jest to że każda z osób biorących udział w tej dyskusji ma coś do powiedzenie, opiera się na swoim doświadczeniu czy na chęci zgłębienia swojej wiedzy …
Tzn. do póki będą dyskusje będzie tworzyć się „życie” Hi – Fi i firmy będą miały co robić, tworzyć.
Należy oczekiwać nowych rekordów co do oferowanej ceny za system Hi – Fi którego ceny potrafią być ogromne….!
Lecz w tym całym analizowaniu, porównywaniu nie należy zapominać o tym że słuchanie muzyki ma być dla nas przyjemnością czy rozrywką pozbawioną teorii, wyliczeń, analiz, tej nie kiedy zbędnej według mnie wiedzy matematyczno – teoretycznej pozbawionej praktyki tzn. systematycznych, regularnych odsłuchów Hi – Fi u siebie w domu, u znajomych czy na targach. Dopiero taka wiedza daje nam możliwość powiedzenia o sobie audiofil (oczywiście z przymrużeniem oka).
Pozdrawiam,
Marcin Babiak
Marcin Sławicz:
Marcin Babiak:
Z wiedzy jaką mam wzmacniacze pracują w różnej klasie, a co za tym idzie ich przetworzenie, przekazanie dźwięku dalej jest różne, inne.
Zadaniem wzmacniacza jest wierne wzmocnienie sygnału elektrycznego. Jeżeli 2 prawidłowo skonstruowane wzmacniacze robią to wiernie i wprowadzane przez nie zniekształcenia są poniżej progu słyszenia, nie odróżnisz ich, choćby jeden pracował w klasie A, a drugi w klasie D.
Np. mój wzmacniacz (nie podam świadomie nazwy) dużo lepiej radzi sobie z muzyką popularną w porównaniu do wzmacniacza mojego kolegi (nie podam nazwy).
Mój jak i jego wzmacniacz są podobnej ceny, jakości czy mocy. Testowaliśmy je wspólnie na tych samym systemie Hi – Fi.
Słuchając muzyki popularnej jego grał gorzej, słuchając muzyki poważnej, filmowej różnice jakościowe, dźwiękowe zamazywały się między naszymi wzmacniaczami.
Założę się, że co najmniej jeden z was w każdym momencie wiedział, który ze wzmacniaczy pracuje. Wtedy kończy się technika a zaczyna psychologia.
Co do tego że wzmacniacz „nie wie” zdaje sobie sprawę ale w przekazie końcowym, tzn. płyta cd – odtwarzacz cd – interkonent – wzmacniacz – kabel głośnikowy (może jeszcze wtyki bananowe) – kolumny – ludzkie ucho = różnice się pojawiają i są odczuwalne po dłuższej analizie przez profesjonalistów czy laików…..
Owszem, różnice będą ogromne i łatwo wyczuwalne. Wzmacniacz (ciągle zakładając, że jest to poprawnie skonstruowane urządzenie i używane zgodnie z przeznaczeniem) jednak się do nich praktycznie nie przyczyni.
Prawdą jest że każdy zestaw odtworzy ryk „piły tarczowej” ale pozostaje pytanie na ile ten dźwięk będzie podobny do oryginału, przekonywujący….
Zwykle nie będzie przekonujący, ale to z wielu innych powodów.
Dźwięk piły tarczowej, orkiestry symfonicznej, czy pojedynczego wokalisty jest dla wzmacniacza podobnie skomplikowany.
Pomijam tu pewne zagadnienia, jak np. zniekształcenia TIM, które człowiek usłyszał dopiero przy skomplikowanych przebiegach odtwarzanych przez świeże tranzystorowe konstrukcje. Dzisiejsze urządzenia jednak zwykle dobrze sobie z nimi radzą.
Będąc na targach Hi-Fi w Warszawie w listopadzie kilka lat temu byłem na prezentacji firmy „X” której zadaniem było przekonanie słuchacza że dźwięk wydobywający się z systemu Hi – Fi jest tak samo idealny jak na żywo grający instrument. I aby to udowodnić puszczano muzykę z cd a następnie odtwarzał ją na żywo muzyk…….
Ciekawe miejsce i ciekawe doświadczenie. Z góry z resztą skazane na porażkę, choć zapewne osób przekonanych było całkiem sporo.
Prawdą jest że każde auto ma silnik, cztery koła, w korku w wielkim mieście stoi się tak samo długo ale jednak każdy marzy o tym aucie luksusowym ponieważ wiemy, jesteśmy przekonani że ten luksusowy jest lepszy. I wymienilibyśmy wiele powodów dlaczego ten luksusowy jest taki luksusowy.
Zależy jak postawi się zagadnienie. Jeśli staniemy przed Maluchem i Porsche, to dla większości z nas wiadomo, który będzie bardziej atrakcyjny. Jeśli je wypróbujemy, to tylko pogłębi nasze przekonanie. Jeśli jednak ocenimy wyłącznie efekt przewiezienia osoby z jednego do drugiego punktu, bez wiedzy, którym pojazdem ta osoba się przemieściła, to okazuje się, że te pojazdy stały się nierozróżnialne.
Tak samo jest z systemami Hi – Fi każdy gra ale każdy marzy o tym idealnym zestawie który poradzi się z każdym rodzajem muzyki.
I tu ponownie. Fajnie mieć jakiś porządny sprzęt. Niezawodny, błyszczący, przepięknie grający. Nie zaszkodzi, gdy będzie drogi :)
Gdy jednak staniemy za kotarą i zaczniemy porównywać, nawet gdy zauważenie różnic jest w miarę niezawodne, to ich ocena już nie zawsze. Nagle okazuje się, że sprzęt za 100$ wypada statystycznie lepiej niż ten za 10000$. Dlatego takie testy nie są zbyt chętnie przeprowadzane. Są potencjalnie niebezpieczne. Potrafią na chwilę odwrócić świat do góry nogami.
Polecam poczytać o przykładowych podwójnie ślepych testach wzmacniaczy i innych komponentów:
http://home.provide.net/~djcarlst/abx_pwr.htm
Sebastian Ciesielski programista
Temat: Przesądy audiofilskie
Rafał F.:
W zeszłym roku miałem 2 - krotnie moŻliwość odsłuchu w salonie tych cedeków...
Co niby te "cedeki" robią z informacją z CD? Zapis na płycie jest dość ograniczony technicznie, więc w jaki sposób krik robi z tego coś lepszego?
Na płycie cd nie ma żadnej ukrytej wartości, którą sprzęt lepszy mógłby wydobyć. Kiedyś (przełom lat 80 i 90) proponowano różne rozwiązania interpolacji skwantowanego sygnału, ale od tej pory nic nie wymyślono nowego. Co więc tam brzmi poza, naprawdę już podłym, marketingiem?
Sebastian Ciesielski programista
Temat: Przesądy audiofilskie
Znalazłem piękny opis:http://www.creekaudio.com/products/destiny2_cd.php
Trzeba być wyjątkowym frajerem, by uwierzyć, że to co innego niż w zwykłym, tanim sprzęcie. Chwalą się zastosowaniem fenomenalnego czipa dac za 12$ (cena w detalu). Jak to mówią: głupich nie sieją.
Stefan
B.
Das Leben ist kein
Ponyhof
Temat: Przesądy audiofilskie
Sebastian Ciesielski:
Znalazłem piękny opis:
http://www.creekaudio.com/products/destiny2_cd.php
Trzeba być wyjątkowym frajerem, by uwierzyć, że to co innego niż w zwykłym, tanim sprzęcie. Chwalą się zastosowaniem fenomenalnego czipa dac za 12$ (cena w detalu). Jak to mówią: głupich nie sieją.
nie wiem jakie masz problemy w swoim zyciu ale zastanow sie troche nad twoimi wypowiedzaimi. juz jeden temat zostal calkowicie skasowany, bo caly czas mieszales i sie wymadrzales. czlowieku, zaloz moze grupe dla "WSZYSTKO WIEM NAJLEPIEJ I JESTEM NAJMADRZEJSZY" i nie popisuj sie tutaj twoja wiedza. ja tobie sie nie podoba, to mozesz ta grupe opuscic. napewno nikt nie bedzie tesknil za toba.
Sebastian Ciesielski programista
Temat: Przesądy audiofilskie
Tytuł wątku brzmi "przesądy audiofilskie". Zabieram zdanie podejmując polemikę między innymi na temat sprzęty firmy Creek. Firma sama deklaruje, że nie oferuje nic nadzwyczajnego. Informacja nt. "cedeków" brzmi jak przedwojenna reklama proszku do prania.Ja rozumiem, że istnieje szereg ludzi szczególnie wrażliwych. Jednak w tym konkretnym przypadku ludzie są zwyczajnie okradani.
Tytuł wątku brzmi "przesądy audiofilskie". Burzę zatem niektóre.
Niestety, nie mogę, po prostu nie mogę - mam jakąś blokadę i nie mogę z całą rzeszą audiofilską manifestować poczucia wspólnoty. Lubię muzykę, bardzo cenię jej jakość, jednak wszystko dla mnie musi mieć uzasadnienie. Jeśli odczuwacie Państwo jakiś dyskomfort to, przecież, nie z powodu mnie i moich wypowiedzi a ślepych zasad rynku i nieustannego postępu technicznego.
Nigdy dotąd nie napisałem nic niezgodnego z rzeczywistością i nie zamierzam nigdy tego czynić.
Odwoływanie się to wyimaginowanych moich problemów, czy picia piwa (bo zaprosiłem uczestnika dyskusji) to chamstwo, na jakie ja pozwolić sobie nie mogę. Ale Wam, społeczności audiofilska, przychodzi to łatwo.
konto usunięte
Temat: Przesądy audiofilskie
Jak słyszę /i widzę/ do naszych rzeczowych rozważań znowu wkradają się podwyższone szumy.Czas chyba aby ponownie poprosić Moderatora o włączenia jakiegoś Dolby najlepiej od razu S...
Odwoływanie się to wyimaginowanych moich problemów, czy picia piwa (bo zaprosiłem uczestnika dyskusji) to chamstwo, na jakie ja pozwolić sobie nie mogę. Ale Wam, społeczności audiofilska, przychodzi to łatwo.To naprawdę zabawne. Nasz skarżący oskarża naszą BRAĆ o chamstwo.Zapomniał widać o swoich
argumentach "ad personam" i "ad hominem" to może je przypomnijmy i odświeżmy pamięć :
- " snoby" ," pusty pajac", "złodziej"/!!/,"prymitywny typ" i "jełop"...
Sebastian Ciesielski programista
Temat: Przesądy audiofilskie
Pamięć masz jednostronną, Kolego. Do kradzieży cudzej własności przyznałeś się samodzielnie. Nie wiem, ile takie poczynanie ma wspólnego z audiofilią, ale na pewno to objaw choroby grupy mającej kiedyś ciekawe hobby.By być zapamiętanym w dobrym stylu. Opuszczam to forum, bo - widać - przeznaczone ono dla hermetycznej grupy:
- autentycznych jełopów (nie mylić z chłopami, bo to dość szlachetna nacja),
- osób bez pojęcia technicznego,
- osób chronicznie negujących postęp techniczny,
- osób o betonowych mózgach,
- osób, które myślą, że kable audio to jakaś technologia, tej samej technologii jest młotek, którym powinni palnąć się w łeb,
- miłośników odkurzania złomu,
- starych pierdzieli i innych osób torpedujących każde pytanie i każde spostrzeżenie na forum.
Pozdrawiam wszystkich odbierających 20kHz. Idźcie się lepiej zbadajcie i manifestujcie swoje poczucie wspólnoty u laryngologa.
konto usunięte
Temat: Przesądy audiofilskie
Niech ktoś się wreszcie zlituje i usunie powyższą wypowiedź wraz z jego autorem z tego Forum.
Stefan
B.
Das Leben ist kein
Ponyhof
Temat: Przesądy audiofilskie
Sebastian Ciesielski:
Pamięć masz jednostronną, Kolego. Do kradzieży cudzej własności przyznałeś się samodzielnie. Nie wiem, ile takie poczynanie ma wspólnego z audiofilią, ale na pewno to objaw choroby grupy mającej kiedyś ciekawe hobby.
By być zapamiętanym w dobrym stylu. Opuszczam to forum, bo - widać - przeznaczone ono dla hermetycznej grupy:
- autentycznych jełopów (nie mylić z chłopami, bo to dość szlachetna nacja),
- osób bez pojęcia technicznego,
- osób chronicznie negujących postęp techniczny,
- osób o betonowych mózgach,
- osób, które myślą, że kable audio to jakaś technologia, tej samej technologii jest młotek, którym powinni palnąć się w łeb,
- miłośników odkurzania złomu,
- starych pierdzieli i innych osób torpedujących każde pytanie i każde spostrzeżenie na forum.
Pozdrawiam wszystkich odbierających 20kHz. Idźcie się lepiej zbadajcie i manifestujcie swoje poczucie wspólnoty u laryngologa.
Wspaniala, kulturalna wypowiedz. Mam nadzieje, ze zrozumiesz ta ironie. Teraz naprawde pokazales swoj charakter i poziom intelektualny. Jezeli masz takie podejscie do innych wypowiedzi, to zycze tobie wiele szczescia w München. jak bedziesz na tyle znal niemeicki, abxy czytac niemieckei Hi Fi Forum, to moze poznasz kulture wypowiedzi.
Stefan
B.
Das Leben ist kein
Ponyhof
Temat: Przesądy audiofilskie
Rafał F.:p
Niech ktoś się wreszcie zlituje i usunie powyższą wypowiedź wraz z jego autorem z tego Forum.
po co usuwac? niech zostanie na pamiatke :-)
konto usunięte
Temat: Przesądy audiofilskie
Marcin Sławicz:
......... Jeżeli 2 prawidłowo skonstruowane wzmacniacze robią to wiernie i wprowadzane przez nie zniekształcenia są poniżej progu słyszenia, nie odróżnisz ich, choćby jeden pracował w klasie A, a drugi w klasie D.
Założę się, że co najmniej jeden z was w każdym momencie wiedział, który ze wzmacniaczy pracuje. Wtedy kończy się technika a zaczyna psychologia.
Marcin nie wiem jak Ty ale ja bez większych problemów rozpoznam z zawiązanymi oczami,iż jadę
Owszem, różnice będą ogromne i łatwo wyczuwalne. Wzmacniacz (ciągle zakładając, że jest to poprawnie skonstruowane urządzenie i używane zgodnie z przeznaczeniem) jednak się do nich praktycznie nie przyczyni.
Prawdą jest że każdy zestaw odtworzy ryk „piły tarczowej” ale pozostaje pytanie na ile ten dźwięk będzie podobny do oryginału, przekonywujący….
Zwykle nie będzie przekonujący, ale to z wielu innych powodów.
Dźwięk piły tarczowej, orkiestry symfonicznej, czy pojedynczego wokalisty jest dla wzmacniacza podobnie skomplikowany.
Pomijam tu pewne zagadnienia, jak np. zniekształcenia TIM, które człowiek usłyszał dopiero przy skomplikowanych przebiegach odtwarzanych przez świeże tranzystorowe konstrukcje. Dzisiejsze urządzenia jednak zwykle dobrze sobie z nimi radzą.
Będąc na targach Hi-Fi w Warszawie w listopadzie kilka lat temu byłem na prezentacji firmy „X” której zadaniem było przekonanie słuchacza że dźwięk wydobywający się z systemu Hi – Fi jest tak samo idealny jak na żywo grający instrument. I aby to udowodnić puszczano muzykę z cd a następnie odtwarzał ją na żywo muzyk…….
Ciekawe miejsce i ciekawe doświadczenie. Z góry z resztą skazane na porażkę, choć zapewne osób przekonanych było całkiem sporo.
Prawdą jest że każde auto ma silnik, cztery koła, w korku w wielkim mieście stoi się tak samo długo ale jednak każdy marzy o tym aucie luksusowym ponieważ wiemy, jesteśmy przekonani że ten luksusowy jest lepszy. I wymienilibyśmy wiele powodów dlaczego ten luksusowy jest taki luksusowy.
Zależy jak postawi się zagadnienie. Jeśli staniemy przed Maluchem i Porsche, to dla większości z nas wiadomo, który będzie bardziej atrakcyjny. Jeśli je wypróbujemy, to tylko pogłębi nasze przekonanie. Jeśli jednak ocenimy wyłącznie efekt przewiezienia osoby z jednego do drugiego punktu, bez wiedzy, którym pojazdem ta osoba się przemieściła, to okazuje się, że te pojazdy stały się nierozróżnialne.
Tak samo jest z systemami Hi – Fi każdy gra ale każdy marzy o tym idealnym zestawie który poradzi się z każdym rodzajem muzyki.
I tu ponownie. Fajnie mieć jakiś porządny sprzęt. Niezawodny, błyszczący, przepięknie grający. Nie zaszkodzi, gdy będzie drogi :)
Gdy jednak staniemy za kotarą i zaczniemy porównywać, nawet gdy zauważenie różnic jest w miarę niezawodne, to ich ocena już nie zawsze. Nagle okazuje się, że sprzęt za 100$ wypada statystycznie lepiej niż ten za 10000$. Dlatego takie testy nie są zbyt chętnie przeprowadzane. Są potencjalnie niebezpieczne. Potrafią na chwilę odwrócić świat do góry nogami.
Polecam poczytać o przykładowych podwójnie ślepych testach wzmacniaczy i innych komponentów:
http://home.provide.net/~djcarlst/abx_pwr.htm
Maluchem a nie Porsche...
Tak też jest ze wzmacniaczami.
Ludzie słyszą różnie bo w ramach jednego zakresu u innych jest szerszy u innych większy zakres.
/dużą rolę odgrywa też tzw osłuchanie-czyli ćwiczenie słuchu/. Jak się zorientowałeś po ostatnich
postach są i tacy dla których wszystko brzmi TAK SAMO.
Nie wszystko da się tylko odnieść do "suchej " fizyki i matmy./szacun dla Twojej wiedzy elektronika/.
Dla jednych dzieła Picassa to SZTUKA a dla innych Iksiński to SZTUKA. A i jeden i drugi stosowali te same farby...
Pozdrawiam
Marcin
Sławicz
programista,
elektronik
Temat: Przesądy audiofilskie
Rafał F.:
Marcin nie wiem jak Ty ale ja bez większych problemów rozpoznam z zawiązanymi oczami,iż jadę
Maluchem a nie Porsche...
Tak też jest ze wzmacniaczami.
Ja również rozpoznam i nie śmiałbym nawet porównywać ze sobą takich przejażdżek.
Chodziło mi o sam efekt jazdy. Nie rozpoznasz, który kierowca czym przyjechał, dopóki Ci nie powiedzą o tym lub nie zobaczysz w ich ręku kluczyków z napisami Maluch i Porsche itp.
Ze wzmacniaczami jest podobnie. Różnią się ceną, typem konstrukcji, złożonością, klasą elementów, parametrami elektrycznymi itd. Różnią się też stopniem przyjemności, jaki dają z użytkowania. Problem (albo i nie) jednak w tym, że słuchane bez wiedzy, który akurat gra, potrafią nie wykazać znaczących różnic i wprowadzić w błąd lub konsternację.
W linku, który dołączyłem w poprzednim poście, jest wynik kilku testów porównawczych przeprowadzonych metodą ABX (podwójnie ślepe). Wyróżnić dało się tylko konstrukcje, w których było coś "nie tak", np. proste, wręcz prymitywne konstrukcje w początków ery tranzystora.
Następna dyskusja: