Temat: alternatywne (odnawialne) źródła energii, ekologia
już nie od dziś wiemy, że robi się GORĄCO!!! Podaje aktualnie publikowany artykuł:
Zemsta Ziemi
Zmian klimatycznych nie da się powstrzymać i ludzi czeka wielka migracja – ostrzega James Lovelock, geofizyk, twórca teorii Gai. Wierzy jednak, że ludzkość przetrwa dzięki samoregulacyjnym zdolnościom systemu, którym jest Ziemia.
James Lovelock to żywa legenda: specjalista w dziedzinie klimatologii i geofizyki, wynalazca detektora elektronowego, który pozwolił na wydanie światowego zakazu używania DDT. Przekazał całą swoją własność na cele naukowe i zapowiada, że to samo zrobi z prawami do swojej najnowszej publikacji "Zemsta Ziemi”. W Polsce ukazała się jego książka "Gaja: nowe spojrzenie na życie na Ziemi".
James Lovelock: Już jest za późno, żeby zmienić bieg zmian klimatycznych. W połowie naszego stulecia Arktyka zupełnie się roztopi...
La Vanguardia: Proszę mnie nie straszyć.
... i znaczna część ludzkości będzie musiała opuścić obszary zalane przez morze oraz tereny, na których upustynnienie uniemożliwi ludziom życie.
Zaczynam się bać.
Przecież zgadzam się tylko z tym, co przepowiada Międzyrządowy Panel do Spraw Zmian Klimatu, który niedawno opublikował swój raport.
Ale możemy coś zmienić, zrealizować postanowienia z Kioto...
Już za późno. Ludzkość przypomina teraz wielki tankowiec. Jego sternik zasnął podczas rejsu i kiedy w końcu się obudził, zdążył jedynie zauważyć rafy, o które za chwilę się roztrzaska. Statku nie można już zatrzymać, pozostaje tylko zawołać: "Ratuj się, kto może!".
Proszę streścić swoją teorię naukową.
(…) Nasza planeta jest żywym systemem wyposażonym w samoregulację. Występują na niej dwa klimaty: zimny i ciepły. Od czasu, kiedy człowiek pojawił się na Ziemi, udało mu się przetrwać siedem zmian klimatycznych: zlodowacenia i okresy ocieplenia. Obecnie sama planeta przyspieszyła ósmą zmianę – nowe ocieplenie.
Czy to będzie koniec świata?
Nie panikujmy. Ludzkość przetrwa, tak jak przetrwała poprzednie zmiany, ale nasza kultura nie uchowa się w takiej postaci, jaką znamy.
Twierdzi Pan, że Ziemia, Gaja, to żywa istota, a my stanowimy jej część...
Bądźmy precyzyjni – to samoregulujący się system, w którego skład wchodzi wszystko: od najmniejszej bakterii po największego wieloryba.
A my jesteśmy jak wirus, który Gaję zaatakował, więc broni się ona przed nami, zanim nie położymy kresu jej istnieniu.
Nie powiedziałbym, że jesteśmy jak wirus. Przypominamy raczej plagę królików, które grożą ekosystemowi, bo mnożą się i jedzą. Teraz system próbuje przywrócić równowagę, redukując liczbę królików.
Gaja wystawia nas na próbę.
Żywy, samoregulujący się system – Gaja, Ziemia – którego jesteśmy częścią, będzie dążył do odzyskania równowagi. Ludziom nie pozostanie nic innego, jak przystosować się do nowych warunków.
Co się stanie? I kiedy?
Ocieplenie się nasili i w połowie stulecia zmusi nas do wielkich migracji.
Dokąd się przeniesiemy?
Do stref zimnych. Kraje takie jak Hiszpania zostaną na skutek upustynnienia pozbawione wody, upraw i paliwa.
Mam nadzieję, że nie będziemy się bić.
Podobnie jak podczas poprzednich zmian klimatycznych, może dojść do wojen o terytoria. W każdym razie jedynym sposobem, by zapewnić przetrwanie naszej kultury oraz nie dopuścić do regresu i powrotu ciemnych wieków, jest podtrzymanie produkcji energii elektrycznej.
Jak?
Zachować cywilizację pozwoli nam wyłącznie stopniowe odstąpienie od ekspansji. Jeżeli będziemy mieli energię nuklearną czy hydroelektryczną, zachowamy naszą zurbanizowaną kulturę.
A jeśli nie?
Dojdzie do regresu i powrotu do stadiów przedcywilizacyjnych, tak jak to się dziś dzieje na niektórych obszarach Afryki.
Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że ma pan wpływ na powstanie alarmistycznych nastrojów.
Wręcz przeciwnie. Moje twierdzenia są bardziej optymistyczne niż raport Panelu. Wierzę, że morskie mikroorganizmy naszej planety wpływają regulująco na temperaturę – zgodnie z teorią Gai.
Chyba coś jednak da się zrobić...
Inercja ludzkiego działania jest niewyobrażalna i nie można jej powstrzymać w kilka lat. Indie i Chiny przeżywają konsumpcyjny boom i sytuacja pogarsza się w coraz szybszym tempie.
Nie wygląda na to, by Indie i Chiny się tym przejmowały.
Nawet gdyby tak było, już jest za późno. W połowie naszego wieku mieszkańcy Hongkongu znajdą się pod wodą z powodu topnienia lodowców.
Do jakiej innej ery można porównać zbliżające się zmiany?
Do ostatniego światowego ocieplenia sprzed 14 tysięcy lat, którego wystąpienia paleoklimatolodzy dowiedli na podstawie danych fizycznych. Jeśli chce pan więcej dowodów na to ocieplenie, potwierdzają je także źródła antropologiczne, literackie...
?
We wszystkich kosmogoniach świata jest mowa o powszechnym potopie.
Podejrzewam, że entuzjastyczne nastawienie do energii nuklearnej nie przynosi panu popularności wśród Zielonych.
Podczas zimnej wojny energię atomową wiązano ze strachem przed atomową hekatombą. W pewnym stopniu skojarzenie to okazało się zbawienne, bo zachęciło do zdrowego pacyfizmu; dziś jednak stanowi balast dla zdrowego rozsądku i nie pozwala nam korzystać z niezbędnego źródła energii.
A w dodatku ropa się kończy.
Na ten temat opinie są podzielone. Tak czy inaczej, problem będzie stanowić nie znalezienie ropy, tylko niemożność jej spalania, skoro chcemy przeżyć...