Adam Dembiński

Adam Dembiński Ekspert Służby
Celno-Skarbowej;
Ministerstwo
Finansów

Temat: Podsumowanie 2015

Bawimy się w tym roku?

Pytam, bo nasza grupa jakby nieco podupadła.

Ja w każdym razie się przygotowuję. W miarę regularnie przesłuchuję nowości. Oczywiście nie wszystkie, tylko te pochodzące z obszarów muzycznych, które są mi najbliższe.
Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: Podsumowanie 2015

Jeśli o mnie chodzi to jak najbardziej się przygotowuję i układam od początku roku listę przesłuchanych płyt.
Przemysław Ł.

Przemysław Ł. adiunkt, Uniwersytet
Marii
Curie-Skłodowskiej

Temat: Podsumowanie 2015

Dzień dobry! Melduję się w stosownym wątku i proszę o wybaczenie mojej wielomiesięcznej nieobecności, ale niestety nie na wszystko znajduję czas. Tym niemniej o bdb Koleżankach i Kolegach nie zapomniałem i przygotowałem coś na kształt podsumowania z tym, że podaję tylko pierwszą dziesiątkę, a potem listę wykonawców, bez tytułów płyt, bo mi się nie chce pisać ;), którzy moim zdaniem zasłużyli na wyróżnienie, ale nie podjąłbym się w żadnym wypadku ułożenia ich w odpowiedniej kolejności.

1. THE KILL "Kill Them All"
Chwilę się wahałem - The Kill czy Antigama - ale ostatecznie zdecydowałem się na wyróżnienie tych pierwszych. Thrash/grind z Australii i muzyka, która zostawia po sobie zgliszcza, a jednocześnie jest bardzo chwytliwa.

2. ANTIGAMA "The Insolent"
Polska stoi black metalem i grind core'm. Black metalu nie lubię, ale Antigamę uwielbiam. Przede wszystkim za to, że w dość hermetycznym grindzie potrafi ciągle zaskakiwać i proponować rzeczy niebanalne. Dodatkowo, miałem szczęście zobaczyć ich ponownie na żywo i znowu musiałem dupy po całej sali szukać, bo oczywiście mi ją urwało.

3. MALEVOLENT CREATION "Dead Man's Path"
Starsi panowie z legendarnej Florydy przypomnieli o swoim istnieniu jedną z najlepszych swoich płyt. Po prostu kopalnia przebojów, riffów, a jednocześnie aż wylewającej się z głośników energii. Mniej więcej miesiąc temu widziałem ich na żywo i rozbiłem okulary. Znaczy, że było bdb.

4. MORGOTH "Ungod"
Jeden z moich ulubionych od zawsze death metalowych zespołów powrócił z nowym wokalistą i co ciekawe, zmiany wokalisty nie bardzo słychać. Zaproponowali coś pomiędzy "Cursed" a "Odium" i wyszło to doskonale. W kwietniu mam zamiar dotrzeć na nich do Poznania i niech tylko spróbuje się nie udać.

5. NAPALM DEATH "Apex Predator - Easy Meat"
Na tych panów zawsze można liczyć i podobnie jak w przypadku Antigamy, zawsze można spodziewać się ciekawych pomysłów. Już sam początek tej płyty niszczy wszystko, a potem jest jeszcze lepiej.

6. PARADISE LOST "The Plague Within"
Zespół spisany na straty wraca z doskonałym materiałem - świeżym, ciężkim, przebojowym i ani trochę nie kunktatorskim. Zagrali to co potrafią najlepiej, bo że potrafią poruszać się w różnych rejonach udowodnili już wcześniej.

7. JOHN CARPENTER "Lost Themes"
Nie wiem czy to nie najczęściej słuchana przeze mnie płyta w tym roku. Reżyser i kompozytor wydał płytę ze swoimi autorskimi kompozycjami. Muzyka niezwykła, naprawdę.

8. VIOLENTOR "Maniacs"
Thrash metal to kolejny gatunek, w którym niby już wszystko zagrano, ale co jakiś czas pojawia się perełka. Ta perełka to włoski Violentor i album, który mnie po prostu zmiótł z ziemi. Jest tu wszystko co być musi - doskonałe riffy, tempa, agresja, ale też świetne melodie.

9. BARONESS "Purple"
Nie spodziewałem się, że ten zespół nagra jeszcze coś fajnego. Myślałem raczej, że pójdą w stronę łagodniejszego grania, co już było słychać na poprzednim albumie, ale na dłuższą metę mnie osobiście męczyło. Tutaj jest w sam raz - czas trwania płyty i proporcja między mocniejszymi i lżejszymi fragmentami. Niedawno dopiero się ukazała, więc poznaję ją wciąż i jest w pierwszej dziesiątce trochę na kredyt.

10. WOSTOK "Wostok"
Płyta przemielona przeze mnie na wszystkie możliwe sposoby i jest w mojej pierwszej dziesiątce również dlatego, że to zespół z mojego rodzinnego Lublina. Stateczni panowie ok. 40-tki plus z szalejącym na scenie Ukraińcem za mikrofonem nagrali to, co kochają - czyli mieszankę hardcore i thrash metalu. Kilka widzianych przeze mnie koncertów tylko poprawiło ocenę tej płyty. Warto sprawdzić.

A teraz wyróżnienia w kolejności przypadkowej:

CARPENTER BRUT
DEIVOS
DR. LIVING DEAD
FAITH NO MORE
INFERNAL WAR
JUNGLE ROT
MGŁA
PARRICIDE
SLAYER
TERROR
TERRORDOME
VENOM
GRAVE
HIGH ON FIRE
CAPTAIN CLEANOFF
DRUG CHURCH
EXTREME NOISE TERROR
FREDAG DEN 13E
KILLING JOKE
MUSTASCH
NORYLSK
NUCLEAR HOLOCAUST
POISON IDEA
REVULSED
THE SHRINE
H2O
AGNOSTIC FRONT

Najlepsze wydawnictwo audio/video: "CONVERGE "Thousands of Miles Between Us" - ciężko to opisać, trzeba po prostu zobaczyć.

Najlepszy koncert: BROKEN HOPE i INTERNAL BLEEDING (kwiecień, mała Progresja) - frekwencja na koncercie tych legend to był wstyd dla Warszawy (mój samochód z Lublina przywiózł 1/4 wszystkich sprzedanych biletów, a w sumie było może ze 30-40 osób, wraz z muzykami), ale to, co dostaliśmy ze sceny było po prostu niewyobrażalne. Będę fanem tych dwóch kapel do końca życia, nie można już bardziej okazać szacunku ludziom, którzy przyszli na koncert.Ten post został edytowany przez Autora dnia 23.12.15 o godzinie 17:13
Adam Dembiński

Adam Dembiński Ekspert Służby
Celno-Skarbowej;
Ministerstwo
Finansów

Temat: Podsumowanie 2015

To nasze kolejne podsumowanie i po raz kolejny wybór nie był łatwy. Choć wydaje mi się, że w tym roku poziom wydanych płyt był nieco niższy. Jednak być może moja ogólna ocena wynika z faktu, iż większość płyt na które czekałem okazała się większym lub mniejszym rozczarowaniem.
Ostatecznie moja "dziesiątka" wygląda tak:
1. Killing Joke – “Pylon”
- poprzednią płytę przegapiłem. Teraz już bylem czujny :-) Jak dla mnie to kontynuacja ostatnich dokonań, czyli na swój sposób przebojowy industrial.
2. God Is An Astronaut – “Helios | Erebus”
- zespół ma dość trudne zadanie, bo grając muzykę instrumentalną musi robić to tak, by nie zanudzić słuchacza. Im się to udaje. Przynajmniej na tej płycie.
3. Armored Saint – “Win Hands Down”
- nazwanie ich weteranami, byłoby może przesadą, ale z drugiej strony debiutowali w I połowie lat 80-tych. Solidna heavy-metalowa płyta. Nie wytycza nowych trendów, ale nie jest też wtórna. Poza tym pokazuje, że John Bush to jeden z lepszych “metalowych” wokalistów.
4. Moonspell – “Extinct”
- bardzo przebojowa mieszanka „gotyku” i heavy metalu. Portugalczycy cały czas w wysokiej formie.
5. Venom – “From the Very Depths”
- pewnie niektórych zaskoczę, ale praktycznie nie znam ich twórczości. Nie za bardzo mam więc skalę porównawczą. Tak, jak pisałem kilka miesięcy temu: „mocne” granie. Ale w granicach mojej tolerancji.
6. The Midnight Ghost Train – “Cold Was The Ground”
- tegoroczny zwycięzca kategorii „odkrycie”. Amerykańskie trio grające „coś” pomiędzy stoner a hard rockiem. Z ich twórczością kojarzy mi się słowo „chropowaty”. Chropowata muzyka. Chropowaty wokal (coś pomiędzy normalnym śpiewem a growlem).
7. Perfect Blue Sky – “Emerald”
- teoretycznie powinienem odczuwać znużenie retro-rockiem. Ale ja lubię takie archaiczne granie. Debiut australijsko-szwedzkiego duetu utrzymany w stylu lat 60 i 70-tych. Tyle, że więcej tu odniesień do art czy nawet folk rocka, niż np. do twórczości Led Zeppelin.
8. Tomek Lipiński – „To, czego pragniesz”
- tradycyjnie jedno miejsce dla polskiego artysty. Udany powrót, pokazujący, że przy pomocy prostych środków można stworzyć bardzo interesującą płytę.
9. The Waterboys – “Modern Blues”
- to raczej nie jest płyta bluesowa. To zbiór fajnych pop-rockowych piosenek. Wiem, że nie wszystkim się podoba. Mnie akurat tak.
10. Warren Haynes - "Ashes & Dust"
- płyta nagrana zgodnie z zasadami, czyli mamy tu inne granie niż na wydawnictwach Gov’t Mule. Owszem znajdziemy tu rock, ale dominuje blues, folk czy nawet country. Stonowana płyta, której chyba nie da się słuchać zawsze i wszędzie.

11. Motorhead – “Bad Magic”
12. Proletaryat – “Oko za oko”
13 Lion Shepherd – “Hiraeth”
14. Baroness – “Purple”
15. Vanilla Fudge - "Spirit Of 67"
16. Black Star Riders – “The Killer Instinct”
17. Joe Satriani – “Shockwave Supernova”
18. Samantha Fish – “Wild Heart”
19. Iron Maiden – “The Book of Souls”
20. Noel Gallagher's High Flying Birds – “Chasing Yesterday”
Michał Pławuszewski

Michał Pławuszewski Scientist ; Study
Director ; Principal
Investigator *
Eur...

Temat: Podsumowanie 2015

No to się wyrobiłem jeszcze w Starym Rocku....

1. MM „The Pale Emperor”
Może i blady ale rzęzi i charczy jak trzeba. Apeluje do M.L.Gore’a ażeby zabrał się już za tworzenie „The Songs of Faith And Devotion II” i zaprosił do współpracy pana Warnera . Dave G. trochę się spóźni bo ma próbę chóru „Soulsavers”.
2. David Bowie „Blackstar” & „Lazarus”
Trochę awansem, cała płyta ukaże się 08.01.2016 w dniu urodzin Ziggy’ego. Wreszcie jest tak, że muzyka płynie a ja się nie zastanawiam czy Kameleon dał radę, tylko delektuję kolejną minutą. Zdecydowany powrót do mrocznych czasów „Outside”, form dłuższych, mających znamiona konceptu, operujących bogatym instrumentarium i ciekawymi rozwiązaniami kompozycyjnymi. David zaczął wychodzić w kapturze do amerykańskiego supermarketu. Apetyt się zaostrzył…
3. Jeff Lynne’s ELO „Alone In The Universe”
Jeff ma talent do pisania rzeczy ponadczasowych. Nie ma przypadku w tym, że współpracował z największymi jak Dylan, Harrison, Petty czy Orbison. Tak jest i tym razem, gdzie właściwie dostajemy zestaw kilkunastu singli utrzymanych muzycznie w duchu The Beatles a tekstowo będącymi podróżą sentymentalną do czasów dzieciństwa, początków kariery , mówiących o rzeczach, które w życiu są najistotniejsze. Dobra odtrutka na produkty jednorazowego użytku.
4. David Gilmour „Rattle That Lock”
David się trzyma (starość nie radość) i konsekwentnie realizuje swoje pomysły, których pewnie nie mógł do końca przeforsować grając w zespole. Powstają w związku z tym płyty stylistycznie zróżnicowane i w związku z tym nierówne. Polly postanowiła pisać teksty, więc pisze. Jak dla mnie wystarczy po jednej solówce na obdrapanym Stracie w każdym utworze i jest ok.
5. Disturbed „Immortalized”
Lubię śpiew i frazowanie D.Draimana i lubię również tę samą kompozycję którą w różny sposób grają od pierwszej płyty do dzisiaj :)
6. Tame Impala „Currents”
Imagine there's no Australia...
7. Florence And The Machine „How Big, How Blue, How Beatiful”
Dziewczyna szamana z "muzycznym doktoratem". Inteligentna i intrygująca. Jedyna taka. Florence.
8. T.Lipiński „To, czego pragniesz”
Artysta i człowiek po przejściach. W tym przypadku słaba sprzedaż płyty świadczy jedynie o tym, że jest dobra.
9. Lana Del Rey „Ultraviolence”
Produkt markowy.
10. Wovenhand „Refractory Obdurate”
Napisałem kilka słów na ten temat 16.01.2015 („Czego słuchamy ostatnio”)
Radosław Pawlak

Radosław Pawlak wolny człowiek

Temat: Podsumowanie 2015

Co prawda praktycznie przestałem słuchać muzyki w wersji płytowej, tylko radio w aucie, ale postaram się coś skrobnąć. Kolejność będzie trochę przypadkowa.

1. Dave Gahan & Soulsavers - Angels & Ghosts
Urzekła mnie pierwsza płyta, urzekła i druga. Dosyć odmienne od Depechów a jakże urokliwie wciągające.

2. Slayer - Repentless
Naprawdę silna pozycja w tym zestawieniu. Mocno i z pomysłem. Szczególnie ciekawie robi się w połowie, gdy Slayer zwalnia i nabiera dzięki temu dodatkowej mocy

3. Moonspell - Extinct
Jedna z najlepszych płyt od lat. Mrocznie, klimatycznie, smacznie :)

4. Marylin Manson - Pale Emperor
Powrót do tego wykonawcy po latach. Coś między "Antichrist..." a "Mechanical..." Jest klimat, słucha się fajnie

5. Antimatter - The Judas Table
Jak zawsze poniżej swojego poziomu nie schodzą. Proste, melancholijne granie

6. Voo Voo - Placówka'44
Plus za tematykę, ale też i za muzyczną zawartość. Jest ciekawie, gościnnie i różnorodnie. Słucha się tego naprawdę z ciekawością

7. Frontside - Prawie Martwy
Pierwsza poważniejsza styczność z twórczością tej grupy. Przyzwoite, mocne granie.

8. Soulfly - Archangel
Naprawdę fajna, mocna płyta. O ile "Savages" było powrotem na wyższy poziom po dwóch średnich albumach, o tyle tutaj mamy potwierdzenie iż Max nadal potrafi tworzyć dobrą muzykę.

I to było by na tyle...Pełnej 10-tki najbardziej wartościowych płyt mi się nie udało zebrać. Może w następnym roku...
Jakub Oślak

Jakub Oślak Research Consultant,
Pedersen & Partners
- executive search

Temat: Podsumowanie 2015

Proszę o wybaczenie, ale jakoś w tym roku nie miałem głowy do nowości. Słucham mnóstwo i na potęgę, ale raczej eksploruję starocie, niźli nowości.

Dla mnie nowość to wciąż coś co wyszło po 2010 :-)

Nie mniej wrzucę dla Waszej uwagi jedną tegoroczną pozycję, która mnie zauroczyła

The Black Ryder - The Door Behind The Door

polecam! dla fanów Jesus & Mary Chain, Primal Scream, etc.
Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: Podsumowanie 2015

Podsumowanie to tradycyjnie wypadkowa moich gustów muzycznych nieco zobiektywizowana, ale nie jest to obiektywny przegląd płyt wydanych w 2015 roku. Ponieważ te gusta obejmują wiele różnych stylistyk muzycznych, to i płyty w poniższym zestawieniu są przedstawicielem różnych stylistyk. Siłą rzeczy z pewnością nie dotarłem do wielu albumów, które być może okazałyby się ciekawsze od niektórych spośród poniższego zestawienia...

1. Steven Wilson - Hand. Cannot. Erase. (9/10)

"Hand. Cannot. Erase." to wyjątkowa pozycja w dyskografii Wilsona. Chyba właśnie na niej rozwinął najpełniej swój indywidualny styl, niezależny od tego, co tworzył pod szyldem Porcupine Tree. Jednocześnie odnajdziemy tutaj elementy wszystkich stylistyk i poszukiwań Wilsona. Zarówno tych wyartykułowanych pod szyldem Blackfield, wcześniejszych solowych płyt jak i Porcupine Tree. Mamy więc tutaj popowe piosenki ("Hand. Cannot. Erase"), utwory ocierające się o trip hop ("Perfect Life") a także rozbudowane, neoprogresywne kompozycje z elementami wręcz metalowymi ("Ancestral"). Wszystkie te odmienności łączą się w jeden styl i tworzą spójną całośc.

2. Rimbaud (Budzyński Trzaska Jacaszek) - Rimbaud (8.5/10)

Jedna z najbardziej zaskakujących pozycji w muzyce 2015 r. Tomasz Budzyński, lider punkowej Armii, Mikołaj Trzaska, saksofonista, współlider zespołów z kręgu muzyki jazzowej i Jacaszek - twórca eksperymentalnej muzyki elektroakustycznej postanowili połączyć siły i stworzyć nową jakość. Efekt jest niesamowity. Potężny wokal Budzyńskiego na tle dominujących elektroakustycznych podkładów poprzetykanych noisowym saksofonem Trzaski tworzą spójną całość i wprawiają w stan duchowej ekstazy.

3. David Gilmour - Rattle That Lock (7.5/10)

Nowa płyta Gilmoura wzbudziła sporo krytycznych komentarzy. I rzeczywiście, mimo obecności charakterystycznych dla lidera Pink Floyd klimatów, zawiera kilka zaskakujących kompozycji jak np. barowy, jazzujący "The Girl In The Yellow Dress", co powoduje, że "Rattle That Lock " sprawia wrażenie płyty niespójnej. Z drugiej strony zarzuca się Gilmourowi, że w innych kompozycjach powiela ciągle te schemty. Wszystko to prawda, ale prawdą jest też to, że dzięki temu na płycie otrzymamy zarówno to, czego wszyscy od Gilmoura oczekujemy jak i pewien efekt zaskoczenia. Z pewnością album skierowany jest do fanów Pink Floyd i Gilmoura, bo mimo wszystko nie ma tutaj niczego odkrywczego. Dzięki elementowi zaskoczenia do płyty chce się jednak wracać a to, co u Gilmoura spodziewane, nie schodzi poniżej właściwego dla Gilmoura poziomu.

4. Duran Duran - Paper Gods (7/10)

"Paper Gods" nie odniosło sukcesu komercyjnego. Zostało też poddane zmasowanej krytyce przez dziennikarzy muzycznych. O dziwo nowa płyta Duran Duran nie podoba się też niektórym fanom DD. Zupełnie nie rozumiem dlaczego. Fakt wykorzystania możliwości współczesnych producentów nie sprawił przecież, że w muzyce nie słychać charakterystycznych dla Duran Duran elementów. "Paper Gods" jest według mnie dobrym połączeniem tradycji muzycznej DD i współczesnych osiągnięć produkcji muzycznej. Rzeczywiście jest tutaj sporo tanecznych rytmów, ale przecież Duran Duran nigdy nie stronili od takiej twórczości. Moim zdaniem utwory na "Paper Gods" dobrze wpisują się w klimat Duran Duran a sama płyta zasługuje na uwagę.

5. Dave Gahan & Soulsavers - Angels & Ghosts (7/10)

Kontynuacja pomysłu z 2012 roku. Współpraca Gahana z Soulsavers okazała się na tyle udana, że w 2015 roku ukazała się kolejna płyta pt. "Angels & Ghosts". Jak to z kontyuacjami bywa, moim zdaniem jest słabsza niż "The Light The Dead See", ale mimo wszystko na tyle dobra, że zasługuje na wyróżnienie. Podobnie jak z poprzednią płytą i na najnowszej im dłużej z nią obcujemy, tym bardziej wciąga i zyskuje z każdym następnym odsłuchem. Brakuje jednak czynnika zaskoczenia, który występował wcześniej. Siłą rzeczy mamy do czynienia z powtórką a to sprawia zawsze trudność z wykreowaniem czegoś świeżego. I tak jest w tym przypadku. Płyta dobra, ale nie wyjątkowa.

6. Armia - Toń (7/10)

Powrót Budzyńskiego i spółki do starego dobrego brzmienia Armii. Choć jak wynika z wypowiedzi lidera zespołu, Budzyński niczego takiego nie planował, to jednak trochę "niechcący" się mu to udało, ku zadowoleniu starych fanów. Nie jest to oczywiście poziom "Legendy". Moc muzyki jest już siłą rzeczy mniejsza niż przed 25 laty, ale mimo wszystko na płycie "Toń" mamy zarówno pewne oznaki baśniowego klimatu, który zawsze powodował wyjątkowść grupy, jak i moc neopunkowej energii.

7. New Order- Music Complete (7/10)

Pierwsza pełnoprawna płyta nagrana bez Petera Hooka. I wstydu New Order nie przynosi. Zaczyna ją utwór "Restless", który brzmieniowo nawiązuje do płyt New Order z lat 00's. Kolejne nagrania przynoszą jednak cofnięcie w czasie do epoki "Blue Monday", bo jest znacznie bardziej elektronicznie i tanecznie. "Singularity" można spokojnie postawić obok "True Faith" albo wspomnianego "Blue Monday". Dalej jest podobnie. Bardzo taneczny "Plastic" i kolejne utrzymane w tym samym duchu kompozycje. Dopiero, gdy docieramy do utworu nr 7 "Academic", robi się znowu bardziej rockowo i w klimacie "Get Ready". Do końca albumu obie tonacje mieszają się. "Music Complete" nie jest może muzyką kompletną, ale jest to bardzo przyzwoita pozycja, która zadowoli fanów talentu muzyków New Order. Choć basu Petera Hooke'a trochę brakuje.

8. The Dead Weather - Dodge & Burn (7/10)

Trzecia płyta w dyskografii indie rockowej supergrupy nie przynosi żadnego zaskoczenia. Nadal słyszymy wokal Alison Mosshart (The Kills), pobrzmiewa gitara Jacka White'a, mimo że w tym projekcie jest głównie perkusistą oraz dominującą gitarę Deana Fertita (Queens of the Stone Age). Nadal mamy chropawe brzmienie i dużo neobluesowego grania wprzęgniętgo w połamane kompozycje The Dead Weather. Poziom z poprzednich płyt utrzymany.

9. Killing Joke - Pylon (7/10)

Jaz Coleman kontynuuje ocierającą się o rock industrialny sytlistykę Killing Joke. I trzeba przyznać, że wychodzi mu to całkiem dobrze. Znowu otrzymujemy mocne, rockowe brzmienie klimatycznie nawiązujące do Nine Inch Nails czy ostatnich dokonań Gary'ego Numana. Na pewno nie mamy tutaj do czynienia z powrotem do nowej fali, ale z konsekwentnym eksploatowaniem stylistyki znanej z ostatnich płyt Killing Joke. I mimo płynięcia cały czas w tym samym nurcie brzmieniowym, Colemna utrzymuje stały i równy poziom, nie zwalniając tempa zarówno jeśli chodzi o jakosć kompozycji, jak i częstotliwość nagrywania kolejnych albumów.

10. Gang of Four - What Happens Next (7/10)

Dla mnie jedno z większych zaskoczeń minionego roku. Gang of Four to jeden z klasycznych postpunkowych zespołów, który jednak w Polsce nigdy nie zyskał większego uznania. Sam też nigdy nie ceniłem szczególnie Brytyjczyków. Grupa w 1983 roku zakończyła działalność. Pod koniec lat 80. wznowiła ją, by tułać się na marginesie show-biznesu przez pewien okres w latach 90. Następnie zespół zyskał na popularności dzięki nowym, inspirującym się nim artystom: The Futureheads, Bloc Party czy Franz Ferdinand. Grupa w 2004 roku wznowiła działalność, aczkolwiek z oryginalnego składu ostał się jedynie gitarzysta Andy Gill. Pozostali muzycy to nowy zaciąg. "What Happens Next" to druga płyta z premierowym materiałem wydana po reaktywacji w 2004 roku. Znajdziemy tutaj muzykę zagrną z pazurem, dynamizmem a jednocześnie z naleciałościami klasycznego postpunku. W istocie "What Happens Next' ma więcej wspólnego z dokonaniami epigonów Gang of Four niż z samym klasycznym Gang of Four. Mimo wszystko słucha się tej muzyki bardzo dobrze.

11. Anekdoten - Until All The Ghosts Are Gone (7/10)
12. Visage - Demons To Diamonds (6.5/10)
13. Lacrimosa - Hoffnung (6.5/10)
14. Haujobb - Blendwerk (6.5/10)
15. Muse - Drones (6.5/10)
16. Gazpacho - Molok (6.5/10)
17. A-Ha - Cast in Steel (6.5/10)
18. Mercury Rev - The Light in You (6.5/10)
19. Camouflage - Greyscale (6.5/10)
20. Hurts - Surrender (6.5/10)

21. Wire - Wire (6.5/10)
22. Foals - What Went Down (6.5/10)
23. Editors - In Dream (6.5/10)
24. IAMX - Metanoia (6.5/10)
25. Florence + The Machine - How Big How Blue How Beautiful (6.5/10)
26. Riverside - Love, Fear and the Time Machine (6.5/10)
27. Toto - Toto XIV (6.5/10)
28. Marc Almond - The Velvet Trail (6.5/10)
29. Jean-Michel Jarre - Electronica 1: The Time Machine (6.5/10)
30. Alabama Shakes - Sound & Color (6.5/10)

31. Blancmange - Semi Detached (6.5/10)
32. Archive - Restriction (6.5/10)
33. Martin L. Gore - MG (6/10)
34. Faith No More - Sol Invictus (6/10)
35. Iron Maiden - The Book of Souls (6/10)
36. Bjork - Vulnicura (6/10)
37. Midge Ure - Breathe Again Live And Extended (6/10)
38. Steve Hackett - Wolflight (6/10)
39. Róisín Murphy - Hairless Toys (6/10)
40. Sylvan - Home (6/10)

41. Adele - 25 (6/10)
42. Blur - The Magic Whip (6/10)
43. Wilco - Star Wars (6/10)
44. The Fall - Sub-Lingual Tablet (6/10)
45. Chris Cornell - Higher Truth (6/10)
46. The Charlatans - Modern Nature (6/10)
47. Diary of Dreams - Grau im Licht (6/10)
48. Enya - Dark Sky Island (6/10)
49. China Crisis – Autumn In The Neighbourhood (6/10)
50. Simply Red - Big Love (6/10)

51. Jeff Lynne's ELO — Alone In The Universe (6/10)
52. Mark Knopfler - Tracker (6/10)
53. Die Krupps - V - Metal Machine Music (6/10)
54. Ben Browning – Turns (6/10)
55. Howard Jones - Engage (6/10)
56. Hocico - Ofensor (6/10)
57. The Dumplings - Sea You Later (6/10)
58. Shriekback - Without Real String Or Fish (6/10)
59. Jimmy Somerville - Homage (6/10)
60. Monster Magnet - Cobras and Fire (The Mastermind Redux) (6/10)

61. The Prodigy - The Day Is My Enemy (6/10)
62. Tame Impala - Currents (6/10)
63. Noel Gallagher's High Flying Birds - Chasing Yesterday (6/10)
64. Dawid Podsiadlo - Annoyance And Disappointment (6/10)
65. Modest Mouse - Strangers to Ourselves (6/10)
66. Jimi Tenor & UMO - Mysterium Magnum (6/10)
67. Of Monsters and Men - Beneath The Skin (6/10)
68. Colin Hay (Men At Work) – Next Year People (6/10)
69. Madonna - Rebel Heart (6/10)
70. Stereophonics - Keep The Village Alive (6/10)

71. The Blow Monkeys - If Not Now, When? (6/10)
72. The Black Dog – Neither/Neither (6/10)
73. Arena - The Unquiet Sky (6/10)
74. British Sea Power - Sea Of Brass (6/10)
75. Lana Del Rey - Honeymoon (6/10)
76. Of Montreal - Aureate Gloom (6/10)
77. VNV Nation - Resonance (6/10)
78. Mumford & Sons - Wilder Mind (6/10)
79. Neuroticfish - A sign of life (6/10)
80. Frank the Baptist - As the camp burns (6/10)

81. Eagles of Death Metal - Zipper Down (6/10)
82. Saxon - Battering Ram (6/10)
83. Europe - War of Kings (6/10)
84. Bryan Adams - Get Up (6/10)
85. Don Henley - Cass County (6/10)
86. Black Star Riders - The Killer Instinct (6/10)
87. 2TM2,3 - Źródło (6/10)
88. Rod Stewart - Another Country (6/10)
89. Public Image Ltd - What The World Needs Now... (6/10)
90. Beborn Beton - A Worthy Compensation (6/10)

91. The Vaccines - English Graffiti (5.5/10)
92. Nena - Oldschool (5.5/10)
93. Marina and the Diamonds - Froot (5.5/10)
94. UFO - A Conspiracy Of Stars (5.5/10)
95. Helloween - My God-Given Right (5.5/10)
96. Paradise Lost - The Plague Within (5.5/10)
97. The Waterboys - Modern blues (5.5/10)
98. Sufjan Stevens - Carrie & Lowell (5.5/10)
99. Giorgio Moroder - Deja  vu (5.5/10)
100. The Chemical Brothers - Born in the Echoes (5.5/10)Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.01.16 o godzinie 23:10
Przemysław Ł.

Przemysław Ł. adiunkt, Uniwersytet
Marii
Curie-Skłodowskiej

Temat: Podsumowanie 2015

A ja widziałem Rimbaud na żywo przed Einsturzende Neubauten. Robi wrażenie.
Adam Dembiński

Adam Dembiński Ekspert Służby
Celno-Skarbowej;
Ministerstwo
Finansów

Temat: Podsumowanie 2015

Jakub O.:
Nie mniej wrzucę dla Waszej uwagi jedną tegoroczną pozycję, która mnie zauroczyła

The Black Ryder - The Door Behind The Door

polecam! dla fanów Jesus & Mary Chain, Primal Scream, etc.

Przesłuchałem i ...
Nie chciałbym skreślać tej płyty po zaledwie jednym przesłuchaniu, ale jakoś mi nie podeszło. Trochę za smętne.
Ale kiedyś jeszcze do niej wrócę. Obiecuję :-)

Następna dyskusja:

Podsumowanie 2007




Wyślij zaproszenie do