Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: Podsumowanie 2013

Wprawdzie do końca roku jeszcze ponad 2 miesiące, ale nie ma co ukrywać - rok chyli się ku końcowi jednak ;). Gdyby więc ktoś chciał już coś zagaić na temat płyt tegorocznych to zapraszam. Od siebie dodam, że chyba najważniejsze płyty tegoroczne już się ukazały (jeśli o mnie chodzi przynajmniej) i przetasowania w czołówce będą niewielkie. No chyba że na dalszych pozycjach a mam już ułożone TOP 100 płyt tegorocznych i stale aktualizuję. Wrzucę pod koniec roku.

Na razie wspomnę tylko, że ukazało się dużo płyt wykonawców, których lubię i szanuję, ale na razie nic mnie szczególnie nie powaliło. Główne zaskoczenia na plus to nowe płyty Deep Purple i New Model Army. Niczego szczególnego po tych zespołach się już nie spodziewałem a wyszło powyżej przeciętnej.Ten post został edytowany przez Autora dnia 17.10.13 o godzinie 20:34
Przemysław Ł.

Przemysław Ł. adiunkt, Uniwersytet
Marii
Curie-Skłodowskiej

Temat: Podsumowanie 2013

W tym roku będę miał wielkie problemy, to wiem na pewno.
Adam Dembiński

Adam Dembiński Ekspert Służby
Celno-Skarbowej;
Ministerstwo
Finansów

Temat: Podsumowanie 2013

Ja mam podobne zdanie jak Andrzej. To znaczy ilość nie do końca przekłada się na jakość.
W mojej ocenie dominują płyty, które nazwałbym solidnymi. Czyli w sumie przeważa granie na poziomie, ale są i tzw. wypełniacze.

Moja "10" powoli się kształtuje. Są już pewniacy. Ale muszę jeszcze wrócić do kilku płyt, by uzupełnić zestawienie.
Przemysław Ł.

Przemysław Ł. adiunkt, Uniwersytet
Marii
Curie-Skłodowskiej

Temat: Podsumowanie 2013

Zrobiłem dzisiaj wstępną przymiarkę i tak jak przypuszczałem miałem wielki problem. Wynika on z tego, że jest sześciu pewniaków, a potem nie wiem co zrobić z czterema miejscami, bo mam na nie kilkunastu równorzędnych kandydatów... Jak żyć...Ten post został edytowany przez Autora dnia 22.10.13 o godzinie 14:04
Jakub Oślak

Jakub Oślak Research Consultant,
Pedersen & Partners
- executive search

Temat: Podsumowanie 2013

Ja też nie jestem gotowy. Pewniaków mam kilku, a jeszcze tyle płyt nie przesłuchałem
Przemysław Ł.

Przemysław Ł. adiunkt, Uniwersytet
Marii
Curie-Skłodowskiej

Temat: Podsumowanie 2013

Ostro pracuję nad top 10.
Jakub Oślak

Jakub Oślak Research Consultant,
Pedersen & Partners
- executive search

Temat: Podsumowanie 2013

Jedno jest pewne - 2013 jest bardzo udany pod względem płyt i jest z czego wybierać. Ja również zabieram się za nadganianie zaległości.
Przemysław Ł.

Przemysław Ł. adiunkt, Uniwersytet
Marii
Curie-Skłodowskiej

Temat: Podsumowanie 2013

Ja zaległości nie mam, ale mam wielki problem z wyborem.
Przemysław Ł.

Przemysław Ł. adiunkt, Uniwersytet
Marii
Curie-Skłodowskiej

Temat: Podsumowanie 2013

Gotowi? Ja tak. Publikacja jutro lub we środę.
Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: Podsumowanie 2013

Przemysław Ł.:
Gotowi? Ja tak. Publikacja jutro lub we środę.

Ja muszę jeszcze przemyśleć. Listę mam ułożoną, ale cały czas waham się co na której pozycji.
Przemysław Ł.

Przemysław Ł. adiunkt, Uniwersytet
Marii
Curie-Skłodowskiej

Temat: Podsumowanie 2013

1.Autopsy "The Headless Ritual"
Bezdyskusyjny zwycięzca. Death metalowe arcydzieło pod każdym względem - WOKALI (!), kompozycji, riffów, brzmienia i tego z czego Autopsy jest znane, czyli prawdziwie przerażającej atmosfery jaką tworzą na płytach.

2.Anneke van Giersbergen "Drive"
Muzycznie nie jest to płyta ani nowatorska, ani jakoś szczególnie w inny sposób wybitna, ale dała mi w tym roku tyle radości i tyle razy wyciszyła moje niezdrowe emocje, że jest na mocnym drugim miejscu. Z Anneke emanuje radość i spokój, co się po prostu udziela.

3.Black Sabbath "13"
Płyta jest klasyczna niecały rok po jej wydaniu. Może trochę zbyt sterylna w brzmieniu, może trochę za głośny Ozzy, ale jakie to ma znaczenie? Od tych riffów nigdy się już nie uwolnimy.

4.Antigama "Meteor"
Petarda. W porównaniu do poprzednich płyt Antigamy trochę za mało tu kombinowania i matematyki, a za dużo inspiracji Napalm Death, co oczywiście samo w sobie nie jest złe, ale na ogólną ocenę to nie wpływa. Jej wielki plus to odpowiedni czas trwania, który pozwala przyjąć poteżny cios, który działa otrzeźwiająco, a nie nokautująco. Jeden z najlepszych zespołów w Polsce, ale oczywiście niedoceniony, bo w Polsce jak muzyk nie wsadzi sobie w dupę piórka to wielkiej kariery nie zrobi.

5.Bad Religion "True North"
Bad Religion to Bad Religion, każdy słyszał przynajmniej raz i wie czego się spodziewać. "True North" jest zdecydowanie lepsza od swojej poprzedniczki, dodatkowo została wsparta w Polsce koncertem w Stodole. Na szczęście znowu jest ostro, ale nadal melodyjnie, a głos Graffina im starszy, tym lepszy. Nie wiem jak on to robi, chyba praca naukowa tak konserwuje :)

6.Suicidal Tendencies "13"
Bez kombinowania, po prostu kolejna znakomita płyta Suicidal Tendencies wykorzystująca ich sprawdzone patenty. Riffy, tempa, znakomita sekcja, solówki, unikalny głos Muira - dobrze, że ten zespół jeszcze istnieje.

7.Pro-Pain "The Final Revolution"
Walec to najlepsze określenie dla tej płyty. Nowojorskie HC w najlepszym wydaniu, które buja znakomicie. Forma zwyżkowa.

8. Queens of the Stone Age "...Like Clockwork"
Zespół spisany przeze mnie na straty jednak się jeszcze obudził. Co prawda nie wracam już do tej płyty od kilku miesięcy, ale doskonale pamiętam jakie ogromne wrażenie zrobiła na mnie w momencie premiery.

9. Portal "Vexovoid"
Uprzedzam, że słuchanie tej płyty w trakcie robienia czegoś innego nie ma sensu, dodatkowo najlepiej założyć słuchawki, bo ze względu na swoje wyjątkowe brzmienie dopiero wtedy ta muzyka będzie właściwie odebrana. Nie spodziewam się, że komuś się spodoba, bo jest bardzo trudna w odbiorze nawet dla wielu fanów metalu i wymaga wielu przesłuchań, ale z mojej perspektywy na wyróżnienie absolutnie zasługuje.

10.Monster Magnet "Last Patrol"
Płyta, która W ostatniej chwili wypchnęła z tej pozycji zapowiadany już przeze mnie album Deeds of Flash. Większość z Was powinna się z tego cieszyć :) Tak jak niedawno napisałem: "zespół postawił na klimat, a nie na mocarne stonerowe riffy i bardzo dobrze to wyszło".

Miłego słuchania :)
Adam Dembiński

Adam Dembiński Ekspert Służby
Celno-Skarbowej;
Ministerstwo
Finansów

Temat: Podsumowanie 2013

Przemysław Ł.:
Gotowi? Ja tak. Publikacja jutro lub we środę.

Swoją listę ogłoszę w weekend.
Zasadniczo już mam ją ułożoną. Choć cały czas mam dylemat co do dwóch płyt.Ten post został edytowany przez Autora dnia 17.12.13 o godzinie 12:15
Jakub Oślak

Jakub Oślak Research Consultant,
Pedersen & Partners
- executive search

Temat: Podsumowanie 2013

Dzięki Przemek! Czy Portal to jest to, z czego powstał Cynic?

Moja lista jest w zasadzie gotowa, ale jeszcze dosłuchuje kilku pozycji, dla formalności.
Przemysław Ł.

Przemysław Ł. adiunkt, Uniwersytet
Marii
Curie-Skłodowskiej

Temat: Podsumowanie 2013

Jakub O.:
Dzięki Przemek! Czy Portal to jest to, z czego powstał Cynic?

Nie, to nie ten Portal.
Adam Dembiński

Adam Dembiński Ekspert Służby
Celno-Skarbowej;
Ministerstwo
Finansów

Temat: Podsumowanie 2013

Tytułem wstępu.
Wybór w tym roku nie był łatwy. Po pierwsze duża część artystów, których cenię i lubię wydała swoje płyty. Z kolei ci, których lubię i cenię nieco mniej wydali bardzo ciekawe wydawnictwa.

Ostatecznie moje podsumowanie wygląda następująco.
1. Deep Purple – „Now What?!”
- jeśli faktycznie będzie to ich ostatnia płyta, to odchodzą w wielkim stylu. Płyta praktycznie bez słabych punktów. Paradoksalnie niczym nie zaskoczyli, ale nie są to odgrzewane kotlety. Wręcz przeciwnie.
2. Riverside – „Shrine of New Generation Slaves”
- ciąg dalszy zapowiedzianej jakiś czas temu ewolucji. Połączenie rocka progresywnego (w formie) z hard-rockiem (w treści). Połączenie na tyle udane, że dotychczasowi fani powinni być usatysfakcjonowani, a jednocześnie jest szansa na zdobycie nowych.
3. Editors – “The Weight of Your Love”
- na poprzedniej płycie zespół praktycznie zrezygnował z gitar na rzecz syntezatorów. Rezultat był, moim zdaniem, raczej średni. Teraz proporcje nieco się wyrównały. W efekcie płyta udanie nawiązuje do wcześniejszych wydawnictw. A znalazło się też miejsce na nowe pomysły. Ta płyta stanowi dla mnie potwierdzenie, iż Editors to obecnie jedna z najciekawszych kapel z kręgu tzw. indie-rocka.
4. New Model Army – „Between Dog and Wolf”
- okazuje się, iż można być na scenie ponad 30 lat i potrafić zaskoczyć swoich fanów. Tak jest w tym przypadku. Płyta w dużym stopniu odmienna od poprzednich, ale swoisty „duch buntu” pozostał.
5. Pearl Jam – „Lightning Bolt”
- zgadzam się z tym, co powiedział jakiś czas temu Kuba – to nie grunge, to classic rock. Płyta będąca w pewnym stopniu wypadkową poprzednich. Ale znalazło się też miejsce na nowe pomysły.
6. Black Sabbath – „13”
- o ile „Purpurowi” nagrali płytę praktycznie bezbłędną, to tu możemy nadziać się na pewne mielizny. Generalnie jednak jest to bardzo solidna płyta, którą spokojnie możemy postawić obok „klasycznych” wydawnictw grupy.
7. Depeche Mode – „Delta Machine”
- potrzebowałem dużo czasu, by się przekonać do tej płyty. W końcu doszedłem do wniosku, że to ich najlepsze wydawnictwo w XXI wieku. Najwięcej tu swoistej przebojowości i najmniej kombinowania. Choć trzeba się pogodzić z faktem, iż obecna muzyka DM ma już niewiele wspólnego z tą z lat 80 i 90-tych.
8. Newsted – „Heavy Metal Music”
- raczej nie będzie to kamień milowy w historii rocka. Ale płyta ma dużą zaletę – bardzo fajnie się jej słucha. A to już dużo. Nie znajdziemy tu jakiś nowych patentów. Ale nie jest też wtórnie. Dla miłośników „hard and heavy” jazda prawie obowiązkowa.
9. Paul McCartney – „New”
- Sir Paul mógłby się ograniczyć do grania koncertów, gdzie prezentowałby repertuar The Beatles uzupełniony swoimi nagraniami. I wszyscy fani byliby happy. On jednak zdecydował się na nagranie płyty, która okazuje się jedną z najlepszych w karierze. Co prawda tu też nie przeżyjemy jakiegoś zaskoczenia, ale „New” brzmi niesłychanie świeżo i słucha się jej z dużą przyjemnością.
10. Motöhead – „Aftershock”
- ostatnio słychać o problemach zdrowotnych Lemmy’ego. Na szczęście nie miały one wpływu na tę płytę. „Aftershock” to 100% rockowej jazdy „Made In Lemmy and Co.”. No może 90, bo są tu momenty, kiedy zespół daje nam trochę odetchnąć. Weterani w formie.

Tytułem zakończenia.
Tak jakoś wyszło, że na mojej liście dominują „starsi panowie”. To chyba sygnał, że i ja się starzeję ;-)
Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: Podsumowanie 2013

Ponieważ nie zdążyłem jeszcze wrzucić tekstu na stronę, to zamiast tutaj wrzucić przepisową dziesiątkę wraz z linkiem do reszty tekstu, wrzucam cały tekst, który wkrótce wrzucę na stronę apop.pl Moje podsumowanie roku:

100 płyt alt-pop 2013 roku

Rok 2013 to kolejny rok powrotów. Pierwsza od 1978 roku płyta studyjna Black Sabbath z Ozzy Osbournem. Pierwsza od 2003 roku płyta Dawida Bowiego. Pierwsza od 1984 roku płyta Visage. Pierwsza od 1995 roku płyta Die Krupps. To te najbardziej spektakularne powroty. Ale po kilku latach przerwy wrócili również: Deep Purple, Boards of Canada czy Daft Punk. Zaskakująco dobrą płytę nagrał Deep Purple. Do swoich korzeni powrócili: OMD, Skinny Puppy. Dobrą płytę nagrali weterani z New Model Army. Płytę z kolędami i utworami świątecznymi wydał synth popowy duet Erasure. Nowe albumy wydali też Sting, Gary Numan, Depeche Mode. Przypomniali o sobie wykonawcy nieco już zapomniani, którzy największe triumfy święcili w latach 80.: Johnny Hates Jazz, Alison Moyet. Wydarzeniem było też nowe wydawnictwo Paula McCartneya. Nie próżnowała także scena dark independent/EBM. Pierwszy od 22 lat album z Dirkem Ivensem wydał klasyk EBM The Klinik. Nowe wydawnictwa zaprezentowali m.in.: Covenant, VNV Nation, Nine Inch Nails, Pouppée Fabrikk, Suicide Commando oraz wspomniani Skinny Puppy, Die Krupps. A jednak mimo liczby nowych albumów znanych i klasycznych wykonawców, mam pewien niedosyt. Żadna z płyt nie powaliła mnie na kolana tak jak w zeszłym roku miało to miejsce z Dead Can Dance czy Ultravox. Miałem więc poważną trudność z ułożeniem moich ulubionych płyt 2013 roku. W końcu palma pierwszeństwa przypadła Depeche Mode chyba bardziej za całokształt niż za "Delta Machine", która wprawdzie jest płytą bardzo dobrą, ale jednak nie genialną. Pozostałe płyty z czołówki - Gary Numan, Black Sabbath, Deep Purple czy New Model Army tak naprawdę są na podobnym poziomie, ale ktoś musiał wygrać :). Zestawienie ma charakter subiektywny. Nie jest to top ułożony w oparciu o jakieś obiektywne kryteria oceny albumów. Kierowałem się głównie kategorią "podoba mi się" - "nie podoba mi się" oraz nieuchwytnymi kryteriami wyniesionymi z wieloletniego osłuchania. Jest to mój prywatny top ulubionych płyt 2013 a nie zestawienie ułożone po wnikliwych analizach "ekspertów".

1. Depeche Mode - Delta Machine (8/10)

"Delta Machine" to dobry album Depeche Mode. Nie odkrywa w muzyce niczego nowego, nie jest też próbą cofnięcia się w czasie. Na "Delta Machine" mamy do czynienia raczej z solidnym rzemiosłem i próbą ukazania fanom DM nowych rejonów emocjonalnych przy użyciu tradycyjnego (dla DM) instrumentarium.

Więcej: http://apop.pl/strona/index.php?option=com_content&tas...

2. Gary Numan - Splinter (Songs From A Broken Mind) (8/10)

Nowa płyta Gary'ego Numana z premierowym materiałem wydana po 7 latach przerwy (jeśli nie liczyć "Dead Son Rising" z 2011) przynosi muzykę charakterystyczną dla Numana co najmniej od połowy lat 90. Nie ma tutaj niczego zaskakującego ani odkrywczego, ale muzyka jest na dobrym poziomie. Płyta sposoba się fanom Numana oraz Trenta Reznora.

3. Black Sabbath - 13 (8/10)

Premierowy materiał z Ozzy Osbournem na wokalu. To pierwsza taka płyta od 1978 roku - niewątpliwie wydarzenie tego roku. Album nawiązuje brzmieniem do "klasycznego" składu z lat 70. (choć zabrakło Billa Warda), ale nie przynosi takich killerów jak "Paranoid" czy "Iron Man". A jednak płyta wciąga i trzyma równy poziom. Wraz z kolejnym odsłuchem "13" zyskuje a nie traci. Nie jest to najlepsza płyta w historii Black Sabbath, ale może najbardziej równa.

4. Deep Purple - Now What?! (8/10)

Dla mnie jedno z największym zaskoczeń tegorocznych. Emeryci z Deep Purple, którzy od wielu lat żyją z grania koncertów dla emerytów wydali po 7 latach przerwy nowy album. Poprzedni "Rapture Of The Deep" nie dawał nadziei, że panowie nagrają jeszcze nowy materiał na dobrym poziomie. Zwłaszcza, że w składzie nie ma Blackmore'a i ś.p. Johna Lorda, którzy decydowali o brzmieniu klasycznego Deep Purple. A jednak "Now What?!" to płyta bardzo dobra. Po pierwsze niezłe są same kompozycje. Po drugie brzmienie albumu to z jednej strony nawiązanie do starych "Purpli", z drugiej strony Bob Ezrin wydobył z Deep Purple dźwięki wcześniej niespotykane. "Now What?!" jest bardziej wysmakowane, dopracowane i bogate brzmieniowo niż wszystkie wcześniejsze albumy. Płyta ma w sobie coś z elegancji grup wykonujących "prog rocka".

5. New Model Army - Between Dog & Wolf (8/10)

Drugie obok Deep Purple zaskoczenie tegoroczne. Wprawdzie New Model Army to całkiem inny gatunek i inna muzyka niż Deep Purple, ale podobny jest charakter zmian jakie zaszły w muzyce obu grup. Po New Model Army również nie spodziewałem się już niczego ponad odgrywanie wypracowanych wcześniej schematów. Tymczasem "Between Dog & Wolf" zaskakuje elegancją brzmienia, przestrzennością kompozycji i dbałością o szczegóły. Efektem końcowych tych zabiegów jest płyta, która zamiast prostoty, dynamizmu i postpunkowej werwy, przynosi muzykę korzeniami tkwiącą w energetycznym postpunkowym rocku, ale uszlachetnioną i inteligentną.

6. The Legendary Pink Dots - The Gethsemane Option (7.9/10)

W przeciwieństwie do New Model Army i Deep Purple nie ma żadnych zmian. The Legendary Pink Dots nagrywa płyty konsekwentnie według tego samego przepisu. Psychodeliczna elektronika połączona z wizjonerskim apokaliptycznym popem. Niezmiennie od lat przynosi to piorunujący efekt a "The Gethsemane Option" wydaje się jednym z celniejszym "strzałów" w całej dyskografii The Legendary Pink Dots.

7. David Bowie - The Next Day (7.8/10)

Niespodziewany i niezapowiedziany powrót Davida Bowiego. Gdy wszyscy myśleli, że David Bowie całkowicie wycofał się z jakiejkolwiek działalności muzycznej, niespodziewanie na początku roku ukazała się jego nowa piosenka "Where Are We Now?", która okazała się zapowiedzią nowego, pierwszego od 2003 roku albumu Bowiego. "The Next Day" ukazał się w marcu 2013 roku przynosząc zestaw typowych dla Bowiego songów, nawiązujących raczej do twórczości z lat 70. i dokonań po "Earthling" niż do przebojowego popu z lat 80. czy poszukiwań brzmieniowych w rodzaju wspomnianego "Earthling". Dawid Bowie, nazywany kameleonem rocka, przedstawił na "The Next Day" swój własny styl będący wypadkową dotychczasowych poszukiwań twórczych. Czy jest to zwieńczenie i podsumowanie kariery Bowiego? Być może. Na pewno "The Next Day" przynosu muzykę wciągającą, idącą nieco pod prąd współczesnych mód.

8. OMD - English Electric (7.5/10)

Drugi album OMD, po reaktywacji w 2006 roku w oryginalnym składzie, przynosi brzmienie jeszcze bardziej nawiązujące do klasycznego synth pop/new romantic niż płyta "History of Modern".

Więcej: http://apop.pl/strona/index.php?option=com_content&tas...

9. Visage - Hearts and Knives (7/10)

"Hearts And Knives" to chyba najbardziej zaskakujący powrót nie tylko tego roku, ale w ogóle ostatnich kilku lat. Soczyste, konkretne syntezatory z epoki, niezmienny, nieco niedbały i mechaniczny wokal Strange'a, dobre melodie, aura syntezatorowej dekadencji - to wszystko usłyszymy do połowy płyty.

Więcej: http://apop.pl/strona/index.php?option=com_content&tas...

10. Daft Punk - Random Access Memories (7/10)

Zaledwie czwarta w dyskografii, pierwsza od 8 lat płyta gigantów electro i house z Daft Punk to kolejne zaskoczenie tegoroczne. O ile w przypadku Deep Purple czy New Model Army mieliśmy do czynienia jedynie z uszlachetniemiem lub wzbogaceniem brzmienia, o tyle Daft Punk postanowił całkowicie przemodelować swoją stylistykę i nagrał album w stylu disco 70's. Ten bardzo odważny zabieg przyniósł muzykę ciepłą, ale i przebojową (singlowy hit "Get Lucky" zaśpiewany przez Pharrella Williamsa). Początkowy szok ustępuje podziwowi, że Francuzom udało nagrać płytę w archaicznej stylistyce, która brzmi nowocześnie.

11. Arctic Monkeys - AM (7/10)
12. Empire Of The Sun - Ice On The Dune (7/10)
13. Cut Copy - Free Your Mind (7/10)
14. Pet Shop Boys - Electric (7/10)
15. Nick Cave & The Bad Seeds - Push The Sky Away (7/10)
16. Skinny Puppy - Weapon (7/10)
17. White Lies - Big TV (7/10)
18. Hurts - Exile (7/10)
19. New Order - Lost Sirens (7/10)
20. Pere Ubu - Lady from Shanghai (7/10)

21. Nine Inch Nails - Hesitation Marks (7/10)
22. Die Krupps - The Machinists of Joy (7/10)
23. Arcade Fire - Reflektor (7/10)
24. Goldfrapp - Tales Of Us (7/10)
25. Paul McCartney - New (7/10)
26. John Foxx And The Belbury Circle - Empty Avenues EP (6.9/10)
John Foxx And Jori Hulkkonen - European Splendour EP (6.9/10)
27. Pearl Jam - Lightning Bolt (6.8/10)
28. VA - Panny Wyklęte (6.7/10)
29. Johnny Hates Jazz - Magnetized (6.6/10)
30. Erasure - Snow Globe (6.6/10)

31. Fish - A Feast Of Consequences (6.6/10)
32. Katie Melua - Ketevan (6.6/10)
33. Covenant - Leaving Babylon (6.6/10)
34. Johnny Marr - The Messenger (6.5/10)
35. VNV Nation - Transnational (6.5/10)
36. Stereophonics - Graffiti on the Train (6.5/10)
37. Adam Ant - Adam Ant Is the BlueBlack Hussar in Marr (6.5/10)
38. Sigur Ros - Kveikur(6.5/10)
39. Ray Wilson - Chasing Rainbows (6.4/10)
40. Sting - The Last Ship (6.4/10)

41. Justin Hayward - Spirits of the Western Sky (6.4/10)
42. Alice In Chains - The Devil Put Dinosaurs Here (6.4/10)
43. Steven Wilson - The Raven That Refused To Sing (And Other Stories) (6.4/10)
44. Suicidal Tendencies - 13 (6.4/10)
45. Steve Lukather - Transition (6.4/10)
46. Budzy i Trupia Czaszka - Mor (6.4/10)
47. The Klinik - Eat Your Heart Out (6.3/10)
48. Riverside - Shrine of New Generation Slaves (6.3/10)
49. Front Line Assembly - Echogenetic (6.3/10)
50. Boy George - This Is What I Do (6.2/10)

51. Matmos - The Marriage of True Minds (6.2/10)
52. Devendra Banhart - Mala (6.2/10)
53. Inc. - No World (6.2/10)
54. Adult. – The Way Thin mgs Fall (6.2/10)
55. Alison Moyet - The Minutes (6.2/10)
56. The Strokes - Comedown Machine (6.1/10)
57. Jane's Addiction - Live in NYC (6.1/10)
58. Queens Of The Stone Age - ... Like Clockwork (6.1/10)
59. The Knife - Shaking The Habitual (6/10)
60. Primal Scream - More Light (6/10)

61. Monster Magnet - Last Patrol (6/10)
62. Pride and Fall - Of Lust And Desire (6/10)
63. Miss Kittin - Calling From The Stars (6/10)
64. Tricky - False Idols (6/10)
65. John Foxx And The Maths - Rhapsody (6/10)
66. Crystal Fighters - Cave Rave (6/10)
67. Editors - The Weight of Your Love (6/10)
68. Boards Of Canada - Tomorrow's Harvest (6/10)
69. Mum - Smilewound (6/10)
70. Crime & The City Solution - American Twilight (6/10)

71. Suede - Bloodsports (5.9/10)
72. Franz Ferdinand - Right Thoughts, Right Words, Right Action (5.9/10)
73. Glasvegas - Later...When the TV Turns to Static (5.9/10)
74. Blackfield - IV (5.9/10)
75. The Flaming Lips - The Terror (5.9/10)
76. How to Destroy Angels - Welcome Oblivion (5.9/10)
77. Atoms for Peace - Amok (5.9/10)
78. The National - Trouble Will Find Me (5.9/10)
79. Karl Bartos - Off The Record (5.9/10)
80. Moderat - II (5.9/10)

81. Kult - Prosto (5.9/10)
82. The House of Love - She Paints Words In Red (5.8/10)
83. Black Rebel Motorcycle Club - Specter at the Feast (5.8/10)
84. Edyta Bartosiewicz - Renovatio (5.8/10)
85. The Black Dog – Tranklements (5.8/10)
86. Suicide Commando - When Evil Speaks (5.7/10)
87. Wire - Change Becomes Us (5.6/10)
88. Megadeth - Super Collider (5.6/10)
89. Eric Clapton - Old Sock (5.6/10)
90. Dead Can Dance - In Concert (5.6/10)

91. Lustmord - The Word As Power (5.6/10)
92. John Grant - Pale Green Ghosts (5.6/10)
93. Tomahawk - Oddfellows (5.6/10)
94. Voivod - Target Earth (5.6/10)
95. The Aristocrats - Culture Clash (5.5/10)
96. CocoRosie - Tales of a Grass Widow (5.3/10)
97. Mudhoney - Vanishing Point (5.3/10)
98. Beady Eye - BE (5.3/10)
99. Mogwai - Les Revenants (5/10)
100. My Bloody Valentine - MBV (5/10)
Jakub Oślak

Jakub Oślak Research Consultant,
Pedersen & Partners
- executive search

Temat: Podsumowanie 2013

Moja dziesiątka. Tekst ukaże się na apop.pl

1. Nick Cave & The Bad Seeds - Push the Sky Away

Nie miałem najmniejszych wątpliwości komu przyznać laur zwycięzcy. Cave i spółka popełnili najlepszy krążek od "The Boatman's Call"; kto wie, czy nie mój ulubiony w całym ich dorobku. Na początku podszedłem do niego z wielką rezerwą, oczekując kolejnej porcji nudów jaką Cave męczył wierną publiczność od czasu "Nocturamy". Nic z tych rzeczy. Cave triumfuje w swoim starym, dobrym stylu - ponurą liryką, upiorną elegancją, szczyptą szaleństwa i poczuciem czarnego humoru. Owszem, nadal jest skończonym narcyzem, ale przynajmniej czyni to z gracją, inteligencją i doświadczeniem. Znowu witamy w jego bajce, rodem z Poe, Faulknera, Beksińskiego i Burtona. Do tego Warren Ellis udanie zastąpił Blixę Bargelda w roli szalonego asystenta. Doskonała płyta do wielokrotnego wysłuchiwania.

2. Mark Lanegan - Imitations

Najpoważniejszy konkurent do złota w tym zestawie, który ostatecznie przegrał tylko dlatego, że jest zestawem coverów (w tym samego Cave'a). Ale za to jak wykonanych! Lanegan swoim chropowatym głosem przedstawia tu piosenki, które zaistniały w jego życiu jako potężne inspiracje, zarówno w okresie dzieciństwa, jak i całkiem współcześnie. Każda z nich brzmi oszałamiająco, począłwszy od lekkiego "Mack the Knife" przez frapujące "Pretty Colours" i "Autumn Leaves" aż po rozrywający serce "Solitaire". Cały album spowity jest smutkiem, samotnością i cichą desperacją, ale w tym właśnie tkwi jego moc. Niezwykle eleganckie brzmienie bez grama nadęcia. Sądzę, że jest to najlepszy zestaw coverów jaki słyszałem od czasu "It'll End in Tears". Warto dodać, że wspólnie z Dukiem Garwoodem, Mark wydał w tym roku inną płytę p.t. "Black Pudding" - także wartą sprawdzenia.

3. Pet Shop Boys - Electric

Petarda. O ile zeszłorocznemu "Elysium" zabrakło mocy, aby zaistnieć w umysłach nawet wiernych fanów PSB, o tyle ta propozycja rozwiewa jakiekolwiek wątpliwości. Po wieloletniej współpracy z wielką wytwórnią, duet przeszedł na swoje, wydając krążek w 100% taki, jaki chcieli. To mistrzowstwo tanecznej elektroniki, swoisty przegląd gatunków, które kształtowały duet Tennant/Lowe przez lata. Płyta brzmi jak kolejna odsłona serii "Disco", jaką PSB wydawali co jakiś czas od początku swojej kariery. Słychać klasyczne dyskotekowe rytmy w nowoczesnych, klubowych odsłonach. Do tego cytat z Williama Blake'a, cover Bruce'a Springsteena i piach w oczy tym, którzy odsyłają ich na emeryturę. Ciekaw jestem ile jeszcze pociągną jako wykonawcy; spokojną resztę życia jako producenci i kompozytorzy mają już zapewnioną.

4. Black Rebel Motorcycle Club - Specter At The Feast

Najdojrzalszy z dotychczasowych albumów amerykańskiego trio. Zespół dał się poznać przez lata jako autorzy świetnych rockowych numerów w garażowym stylu, spowitych echem psychodelii, aurą zagadkowości i niepokornym chłodem. Ich brzmienie odcina się wyraźną kreską od współczesnych, identycznie grających zespołów, sięgając głęboko do historii rocka po obu stronach Atlantyku. Ich duchowym patronem jest Marlon Brando z "Dzikiego", ale ze swojego buntu bez powodu potrafią utkać świetną opowieść, wiodącą przez wiele brzmieniowych krain. W dodatku chwilami może się wydawać, jakby znad konsolety opiekował się nimi Brian Eno.

5. Pearl Jam - Lightning Bolt

Ten kto nadal kojarzy Pearl Jam z brzmieniem Seattle nazywanym grunge niech natychmiast przestanie. Ten zespół od 7 lat gra klasycznie rockowo, hołdując zarówno amerykańskiemu punkowi, jak i brytyjskiej inwazji. W dodatku od dawna nie mieli takiego przeboju jak "Sirens". Sporo fanów ma im to za złe, że obecnie bliżej im do Aerosmith czy Springsteena niż "Ten". "Lighting Bolt" to płyta silnie ukierunkowana na osobę Veddera, który gra tu pierwsze i drugie skrzypce, przenosząc sporo owoców swojego solowego dorobku do garażu zespołu. Poza tymi dwoma zarzutami, jest to bardzo dobra płyta rockowa o wielu odcieniach. Prezentuje umiejętności, inspiracje, wrażliwość i subiektywne horyzonty zespołu, który po 20 latach pracy wciąż ewoluuje. A mnie jest bardzo miło móc to obserwować i przeżywać.

6. Pretty Lights – A Color Map Of The Sun

Jedyny na liście przedstawiciel elektronicznej młodzieży. Odkryłem go zupełnym przypadkiem i jestem zachwycony. Ten dzieciak i jego kumple robią muzykę już od kilku lat, ale dopiero teraz dochrapali się debiutu płytowego. W skrócie - to misz-masz trip-hopu, dubstepu i samplingu jakiego nie powstydziliby się najwięksi w tej dziedzinie. Odważnie i bez kompleksów; gejzer wyobraźni, świetne wyczucie elektronicznego rytmu i zmysł dźwiękowego kolażu. Dawno nie zaglądałem w te rejony; prawdę mówiąc, w temacie tanecznej elektroniki wolę pozostawać w latach 90. Ale ten projekt robi wielkie wrażenie i przysłowiowym rzutem na taśmę wskakuje do mojego rankingu.

7. Depeche Mode - Delta Machine

Nie do zdarcia. Nie stoją w miejscu i nigdy się nie powtarzają. Nie zawsze fascynują, ale nigdy nie nudzą. Bardzo udana płyta, najlepsza od czasu doskonałej "Ultry", chociaż początkowo może wydać się dziwna i toporna. Jak już pisałem gdzie indziej, brzmienie płyty jest powolne, uduchowione, coraz bardziej płynące bezpośrednio z duszy, niźli wyobraźni. Dużo miejsca na kompozycyjne eksperymenty, a także popisy wokalne. Gahanowi bardzo dobrze zrobił występ u Soulsavers i to obok ich zeszłorocznej propozycji ustawiłbym "Delta Machine".

8. Heart & Soul - Heart & Soul Presents Songs Of Joy Division

Znowu covery, znowu Joy Division i znowu zaskoczenie. Heart & Soul to kolektyw przedstawicieli polskiej sceny alternatywnej pod batutą muzyków znanych z Agressiva 69 i Made in Poland. Prezentują nietypowy wybór kompozycji słynnej ekipy z przedmieść Manchesteru we własnym, świeżym i intrygującym wykonaniu. Nie jestem zatwardziałym fanem Joy Division i sądzę, że sporo z "kultu" tego zespołu to marketing. Być może dlatego ten zbiór tak mi się podoba. Panie i panowie raźno przeskakują pomiędzy elektroniką a rockiem, lub raczej, stoją pomiędzy nimi niczym kamienny most. Bardzo podoba mi się obecność wielu wokalistów, z których każdy udanie zaprezentował samego siebie, a nie jedynie odśpiewał teksty Curtisa. Każda z aranżacji stawia w pozytywnym świetle nie tylko członków tego eksperymentu, ale całą ideę coverowania, która jak wiadomo nie każdemu musi się podobać. Uważam, że to bardzo ciekawy, równy krążek, który w pierwszej kolejności zaintryguje tych, co do tej pory nie mieli o Joy Division wyrobionego zdania.

9. Mudhoney - Vanishing Point

Punk? Grunge? Coś pomiędzy? A może jeden wielki brudny palec w twarz całego muzycznego świata krytyków, oczekiwań, fanów, mediów i całej reszty? Ten zespół gra tak jak grał od samego początku - szybko, głośno, energicznie i bardzo inteligentnie. Od razu słychać, że to Amerykanie - zbyt dużo jest tam "ja" w treści. Ale Mark Arm to gość, któremu nie sposób mieć tego za złe. Tam gdzie liczy się granie dla siebie, dla pretekstu do podróży po świecie, dla miłego spędzenia czasu z kumplami i być może dorobienia do codziennej pensji - tam widać i słychać Mudhoney. Są na scenie dłużej niż Nirvana i Pearl Jam i nigdy nie zagrają z Bono, nie wejdą do hall of fame ani nie wypełnią stadionu; ba, Stodoła okazała się dla nich za duża. Czy ktoś z nich się tym przejmuje?

10. The Black Angels ‎– Indigo Meadow

Na koniec młodzież rockowa, ale patrząca mocno w kolorową przeszłość brzmień lat 60 i 70. Taka neo-psychodelia jest wciąż bardzo modna wśród dwudziestoletnich brodaczy, ale wbrew pozorom wykonana naprawdę bardzo solidnie i intrygująco. Płyta po prostu przyciąga i zachęca do wielokrotnego odsłuchu. A słychać na niej wpływy Cream, Jefferson Airplane, The Yardbirds, Love, a nawet The Doors. Jeśli czerpać, to tylko z najlepszych źródeł. Tym bardziej, że panowie mają naprawdę dużo do powiedzenia i warto dać im szansę chociażby z chęci skontrastowania pozytywnego talentu z bezpłciowością większości indie-rockowych gwiazdorów.
Krzysztof J.

Krzysztof J. Clinical Operations
Portfolio Manager at
Eli Lilly

Temat: Podsumowanie 2013

1. Queens of the Stone Age "...Like Clockwork" – mocno, przyjemnie, rockowo + bardzo dobry kocert
2. NIN “Hesitation Marks” – mnóstwo wspamniałych dźwięków oraz dwa dobre przeboje
3. Korn “The Paradigm shift” – sama frajda. Muszę głupio wyglądać na światłach w samochodzie ;-)
4. Sigur Ros “Kveikur - islandzkie “plumkanie” wysokiej jakości. Najlepsza ich płyta od wielu wielu lat.
5. Arctic Monkeys “AM” – zaskakująco interesujące. Nie skaczę po piosenkac a to juz coś znaczy.
6. Tides From Nebula – światowa liga w Polsce
7. David Bowie “The Next Day” – wciaga i mocno trzyma.
8. Alice in Chains “ The Devil Put Dinosaurs Here” – solidny kawał ostrego rockowego mięcha
9. Atoms for Peace “Amok” - bo lubię Radiohead
10. Black Sabbath "13" – najzwyczajniej dobra płyta
Jakub Oślak

Jakub Oślak Research Consultant,
Pedersen & Partners
- executive search

Temat: Podsumowanie 2013

Słucham listy Przemka, pełnej petard i walców :)
Autopsy "The Headless Ritual"

Lubię ten moment w roku, kiedy muszę zmusić się do słuchania metalu z krwi i kości. Wiem wtedy, że będzie wesoło. Wokalista cierpi na przewlekłe problemy gastryczne, ale nie jest to rzecz niesłuchalna. Przetrwałem bez większego bólu, bywało gorzej.
Anneke van Giersbergen "Drive"

Zdaję sobie sprawę, że ta wokalistka cieszy się wśród metalowej braci dużą sympatią, aczkolwiek zwyczajnie nie potrafię usłyszeć w jej śpiewie niczego więcej poza holenderską Patrycję Markowską. Głos podobny do Dolores O'Riordan, więc to na plus. Ale "Treat me like a lady"? Może nie skumałem ironii.
Black Sabbath "13"

Z pewnością solidna pozycja i oszałamiający powrót sam w sobie, ale wydaje mi się, że powinno tu chodzić o coś więcej. Szanuję Ozza i Iommiego, a Butler to świetny gawędziarz. Jednak ciarki to mnie przechodziły od samego patrzenia na okładkę "Black Sabbath", a tu... To jak oglądanie klasycznego horroru - fajny klimat, fajni aktorzy i efekty, ale strachu nie ma. Nie mniej sądzę, że kiedyś tą płytę polubię.
Antigama "Meteor"

Jestem pełen podziwu dla wokalistów takich zespołów jak ten. Przepustowość ich jam ustnych nie zna granic i zawsze trwoga mnie bierze, gdy ci artyści wypluwają swoje płuca dla naszej uciechy. Zaskoczyły mnie sample w tle.
Bad Religion "True North"

Podoba mi się, brałem pod uwagę, ale za słabo znam ich twórczość abym mógł podejść do takiej nominacji zupełnie poważnie. Rzecz do nadrobienia.
Suicidal Tendencies "13"

Zbyt żartobliwie.
Pro-Pain "The Final Revolution"

Zbyt prymitywnie.
Queens of the Stone Age "...Like Clockwork"

Być może przekornie, ale nie lubię tego zespołu i ta płyta tego nie zmieni. W tle - OK. Na słuchawkach - nie.
Portal "Vexovoid"

Muzyka do przyzywania Cthulhu. Muszę przyznać, jako laik i stoik, że napieprzają jak dzicy.
Monster Magnet "Last Patrol"

Wielkie zaskoczenie! Nie wiedziałem, że oni tak potrafią. Bardzo dobra porcja rocka gdzieś na przełajach hard, space i neo-psych. Powrócę z chęcią. Najlepsza pozycja na liście przez techniczny nokaut. Ta wypowiedź została przeniesiona dnia 09.01.2014 o godzinie 16:55 z tematu "Czego słuchamy ostatnio"
Przemysław Ł.

Przemysław Ł. adiunkt, Uniwersytet
Marii
Curie-Skłodowskiej

Temat: Podsumowanie 2013

Lista Adama, z której większość pozycji znałem wcześniej:
1. Deep Purple – „Now What?!”
U mnie ta płyta wylądowałaby pod koniec 2-giej dziesiątki, więc jest bardzo dobra :)
2. Riverside – „Shrine of New Generation Slaves”
W ogóle nie znam tego zespołu, chociaż jego nazwę wiele razy w różnych miejscach widziałem. Nigdy nie byłem wielkim fanem tego typu grania i normalnie nigdy bym po tę płytę nie sięgnął :) Słuchało się miło, ale zbyt dużo wokół mnie nieprzesłuchanej jeszcze muzyki, że o ponowne przesłuchanie będzie ciężko.
3. Editors – “The Weight of Your Love”
Lubię wokalistę tego zespołu, a do płyty wrócę, bo bardzo mi się spodobała.
4. New Model Army – „Between Dog and Wolf”
Na pewno wymaga większej ilości przesłuchań, ale na razie nie potrafię jej docenić.
5. Pearl Jam – „Lightning Bolt”
Pierwsza płyta PJ od bardzo wielu lat, której słuchałem więcej niż raz. Bardzo dobra.
6. Black Sabbath – „13”
Wypowiedziałem się już na jej temat wystarczająco.
7. Depeche Mode – „Delta Machine”
Z wielkim trudem wytrwałem do końca. Ta elektronika wykończyła mnie psychicznie.
8. Newsted – „Heavy Metal Music”
Był taki czas w tym roku, że myślałem, że ta płyta będzie w pierwszej 10. Fajne, świeże.
9. Paul McCartney – „New”
Nie umiem komentować takiej muzyki. Słuchało się dobrze i bez znudzenia.
10. Motöhead – „Aftershock”
Podobnie jak Newsted, ta płyta to początek mojej drugiej 10-tki.

Następna dyskusja:

Podsumowanie 2007




Wyślij zaproszenie do