konto usunięte
Temat: Ulubione płyty
Jakie są Wasze ulubione płyty AC/DC i dlaczego?Ja generalnie lubię każdą płytę i na każdej znajduję coś, co mnie w tym zespole zachwyca (nawet na płytach uznawanych za bardzo przeciętne, jak Fly On The Wall), jednak są płyty których słucham częściej i chętniej, a oto i one:
5. Stiff Upper Lip - Uznawana raczej za słabą płytę, jedna z pierwszych jaką nabyłem, uraczyła mnie swoim bluesowo-rockowym stylem. Niby utwory proste i na jedno kopyto, a jednak odnajduję coś magicznego w tym brzmieniu. Utwór tytułowy oraz Safe In New York City to moi ulubieńcy, razem z (imo) świetnym Cyberspace (dostępnym w edycji Tour Edition, którą mam szczęście posiadać ;-) )
4. Black Ice - O tym już pisałem w temacie poświęconym Black Ice, ale zgrubsza najbardziej podoba mi się melodyjność całej płyty. Może i brak w niej riffów na miarę AC/DC, ale na pewno nie brak melodii i pomysłowości. No i magiczny Rock N Roll Dream.
3. Back In Black - Podobno drugi najlepiej sprzedający się krążek w histori muzyki. Pełen czystego, by nie rzec surowego hardrocka i chyba najlepsza kondycja wokalna Briana. Mimo swoich lat (płyta jest 6 lat starsza niż ja) i wielu wzorujących się na AC/DC zespołach płyta brzmi świerzo, niepowtarzalnie i dość agresywnie.
2. The Razors Edge - Ciekawa historia z tą płytą. To właśnie utwory z niej (Thunderstruck, Are You Ready, Moneytalks) zasłyszane na MTV classic (w bloku classic rock) zainteresowały mnie działalnością AC/DC. Do dziś ta trójka stanowi jedne z moich ulubionych dzieł. Pełne energii i radości, rock taki jaki powinien być. Nie muszę wspominać, że na swój sposób Thunderstruck jest bardzo interesującym utworem, zaś solówka z Moneytalks jest zdecydowanie moją ulubioną. Utwór tytułowy z kolei, był ostatnim utworem, z całej działalności Australijczyków, do którego nie mogłem się przekonać (trwało to ze 2-3 lata), ale w końcu i jego polubiłem.
Bardzo mocne, przesterowane brzmienie, trochę zahaczające (imo) o brzmienie heavymetalowe. Świetna robota perkusisty (szczególne w Thunderstrucku), lecz niestety kilka wypełniaczy też się znalazło, dlatego też miejsce drugie.
1. Live - No cóż, swoisty The Best Of, w którym AC/DC pokazują na co ich naprawdę stać, nadając przy okazji nowego brzmienia i niejako nowego życia starym utworom. Co prawda Thunderstruck zagrany na 2 gitarach to już nie to samo, ale i tak wspaniałe słuchowisko rockowe.
Jak widać, bardziej do gustu przypadły mi utwory z ery Briana. Bon był genialnym wokalistą, ale styl jaki AC/DC wtedy prezentowało był jakby 'lżejszy', brakuje mi w nim tej 'mocy', którą wniósł ze sobą Brian.Artur Siery edytował(a) ten post dnia 20.11.08 o godzinie 20:26