Temat: Szok
Robert K.:
Karolina Ukołowa:
dla mnie to się jednak trochę trzyma kupy :)
student - harujący 6 dni w tygodniu za 1000 zł do łapki, brakuje tylko info o rodzaju umowy - cho.c nie zdziwiłabym się gdyby byłą to umowa - zlecenie
Pracodawca nie pomyślał tylko o jednym - jak w takich godzinach pracy student studiujący dziennie ma znaleźć czas na szkołę i naukę ... nawet jeśli student uczy się zaocznie to też musiałby poświęcić co jakiś czas szkołę dla pracy ... aż biednego studencinę wyrzucą za absencję i przestanie być studentem - a wtedy pracodawca się z nim pożegna ...
i gdzie tu logika ...
Powiedz mi, który pracodawca przejmuje się studentem, który przejmuje się pracownikiem?
Studenta zatrudnia się dlatego, że ma ubezpieczenie na Uczelni, więc można mu zapłacić mniej, a zapewne wielu skusi się na te 1000zł żeby się utrzymać. Pracodawcy nie interesuje w jaki sposób student pogodzi pracę z nauką.
Zapewne część wynagrodzenia student dostanie pod stołem.
racja - żaden ... smutne to ...
Sama kilka lat temu byłam w podobnej sytuacji - studiując dziennie i zaocznie poza Śląskiem, zdecydowałam się na dorywczą pracę, z której nie miałam nawet 1000 zł do łapki - na umowę-zlecenie ... i mimo, że było ciężko - nieprzespane noce, przespane przystanki autobusowe :) - nie zmieniłabym tamtejszej decyzji - dzięki tamtym wydarzeniom wiem, co tak na prawdę chciałabym w życiu robić
Ps. A do pracodawcy, który dodatkowe wynagrodzenie daje pod stołem trzeba mieć szczęście ... ja na takiego nigdy nie trafiłam, wprost przeciwnie - każdy z szefów był wymagający, nie pobłażał - no i dziś jestem pracownikiem (wprawdzie bez etatu;) ) z charakterem :)
Karolina Ukołowa edytował(a) ten post dnia 02.02.10 o godzinie 14:32