Temat: Polska w ogonie kulturalnych statystyk Eurostatu

Zaledwie 1 proc. polskich studentów, najmniej w całej UE, to studenci wydziałów artystycznych. Pod względem liczby zatrudnionych w kulturze gorzej od Polski wypada tylko Rumunia i Portugalia - podał w poniedziałek unijny urząd statystyczny Eurostat.

Ogółem w kulturze zatrudnionych jest w 27 krajach Unii Europejskiej 5 mln osób, co stanowi 2,4 proc. całego zatrudnienia. Pomiędzy krajami istnieją jednak bardzo duże różnice pod tym względem, począwszy od Holandii(3,8 proc.), Szwecji (3,5 proc.) i Finlandii (3,3, proc.) po Rumunię (1,1 proc.), Portugalię (1,4 proc.) i Polskę (1,7proc. - 231 tys. osób).

W porównaniu z ogólną liczbą studentów szkół wyższych, najwięcej studentów wydziałów artystycznych ma Malta (10,9 proc.), a także Irlandia (10,2 proc.) i Wielka Brytania (6,5 proc.) Unijna średnia wynosi 3,9 proc.

Polska wypada najgorzej - na wszystkich studentów w roku akademickim 2004/2005 studenci szkół artystycznych stanowili zaledwie 1 proc., niespełna 21 tys. osób.

Poniżej unijnej średniej Polska wypada także pod względem liczby przedsiębiorstw w sektorze wydawniczym, a także pod względem eksportu dzieł sztuki czy antyków, gdzie liderem jest Wielka Brytania. Z eksportem o wartości 3,2 mld euro, Wielka Brytania znacznie wyprzedza kolejne w tym rankingu Francję (0,9 mld euro) i Austrię (0,3 mld). Polski eksport dzieł sztuki i antyków wyniósł w 2004 roku 20 mln euro, a import 4,3 mln.

Słabe, szóste miejsce od końca Polska zajmuje też pod względem chodzenia do kina. Ogółem, w 2006 roku obywatele UE byli w kinie 900 mln razy, co daje unijną średnią prawie dwa wyjścia do kina na osobę. Najczęściej do kina chodzą Irlandczycy (jedna osoba średnio 4,2 razy w ciągu roku), Francuzi (3 razy) i Hiszpanie (2,8). Najrzadziej Rumuni (0,1 wyjść na osobę), Bułgarzy (0,3), Słowacy (0,6), Litwini (0,7) i Polacy (0,8 wyjść na osobę - w sumie 32,4 mln wyjść do kina w 2006 roku).

Komentarz:

Nie od dzisiaj wiadomo, że kultura jest kulą u nogi naszym politycznym decydentom. Żadna opcja polityczna nie popisała się reklamą własnego wizerunku korzystając z symboli i odniesień związanych z kulturą.