Zbigniew Ryżak

Zbigniew Ryżak autor, trener,
menedżer,

Temat: Jak to jest z tą analizą potrzeb szkoleniowyhc?

Wszem i wobec wiadomo, że „analiza potrzeb szkoleniowych ważną rzeczą jest”. Interesuje mnie jakie macie praktyczne doświadczenia. Czy klienci pozwalają wam robić analizę?
Przeglądałem ostatnio form na GW (ktoś na tym forum podał mi ten link http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=24128&w=35593... A tam zalazłem taki tekst:

ile już razy przyszło mi badać potrzeby
szkoleniowe w firmach, w których szefowie uważali, że szkolenie jest
niezbędne... jak tylko przystępowałam do tego: a po co pani te ankiety? a z kim
chciałaby się pani spotkać i kiedy, bo oni czasu nie mają? oj, to nikt pani nie
wypełni... .obserwować pracy nie da rady, to nie przejdzie... a jakie pytania
będzie pani zadawać, bo może lepiej wysłać je do mnie a ja pani odpiszę...
matko.. wielkie firmowe tajemnice... a potem tacy właśnie najwięcej gadają, że
szkoelnie nie dostosowane do specyfiki ich firmy...


Czy macie podobne doświadczenia? Czy udaje wam się przeprowadzać taką analizę jaką byście chcieli? Czy musicie walczyć z klientem by się zgodził?


Zbigniew Ryżak edytował(a) ten post dnia 02.03.07 o godzinie 08:51
Tadeusz Reimus

Tadeusz Reimus trener, coach PCC,
konsultant,

Temat: Jak to jest z tą analizą potrzeb szkoleniowyhc?

Eh, z analizą bywa bardzo różnie. Dla mnie ważne jest, czy kontrakt z JKlientem opiewa na "jednostrzałówki" czy na cykl szkoleń. W pierwszym wypadku wystarczy mi rozmowa z pracodawcą (brzydko mówiąc - płatnikiem) i trzema, czterema uczestnikami; w drugim zwykle angazuje ankietowe badania i obserwację, tłumacząc do bólu, że jeżeli ktoś mi już płaci za przeprowadzenie zmiany, to musimy to zrobić "my way".

Chociaż zdażyło mi się raz, że nie zdecydowałem się na szkolenie, bo nie miałem dostępu do uczestników, a wiedziałem, że cele Klienta są trudne do osiągnięcia bez ich poparcia.

Najważniejsze, żeby Klientowi uświadomić, że on także ponosi odpowiedzialność za efekty szkolenia.

Ale to trudne jest

Pozdrawiam i dzięki za ciekawy wątek.
Marcin L.

Marcin L. instructional
designer,
konsultant, trener

Temat: Jak to jest z tą analizą potrzeb szkoleniowyhc?

Z perspektywy klienta: na cztery średniej wielkości projekty realizowane w ostatnim czasie, w jednym przypadku dostawca szkolenia zaproponował i przeprowadził badanie potrzeb, a następnie dostarczył szkolenie, które zostało ocenione jako skuteczne i odpowiedające potrzebom. W kolejnym, program zaproponowany w oparcii o wyniki wywiadów realizował nasze (klienta) oczekiwania w znikomym stopniu i musiał być całkowicie przebudowany przed uruchomieniem - mieliśmy wrażenie, że płacimy za lekcje udzielane dostawcom i poważnie rozważaliśmy wycofanie się z kontraktu. W kolejnych dwóch przypadkach dostawcy nawet nie zaproponowali jakiejkolwiek formy badania...! Kupiliśmy licencje programów, gdyż sami oceniliśmy, że są odpowiedzią na wewnętrznie zdefiniowane potrzeby. Szczytem były rozmowy z potencjalnym dostawcą, który po przeprowadzeniu wywiadów całkowicie zakwestionował wyniki wewnętrznego badania, twierdząc, że się nie znamy na rzeczy ...warto dodać, że ów potencjalny dostawca próbował w ten sposób sprzedać szkolenie z zakresu.... sprzedaży ;-))

Jako trener: od pewnego czasu wyznaję zasadę przedszkoleniowego kontaku ze wszystkimi uczestnikami warsztatów. Wymaga to oczywiście dodatkowego czasu, jednak wiele daje z punktu widzenie możliwości "dostrojenia" treści szkolenia, a przy tym znacznie przyspiesza budowanie relacji z grupą. Łatwiej także rozwiać ewentualne wątpliwości z cyklu "po co mi to szkolenie" w indywidualnej rozmowie.

Patrząc z boku: parę razy miałem okazję obserwować uprawianie "ściemy" pod tytułem badanie potrzeb, prowadzone bez żadnego uzasadnienia, gdyż z góry założono, że sprzedawane będzie standardowe szkolenie, oparte o materiały przygotowane do zupełnie innego projektu....! Totalna bzdura - w jednym przypadku na slajdach tu i tam pojawiało się logo innego klienta ;-D (...i nie dotyczy to szkoleniowej firmy "krzak"... ) Moim zdaniem, tego typu praktyki mogą jedynie wzmocnić "niewiarę" klientów w sens wspólpracy na poziomie badania potrzeb.

Na koniec - mam głębokie przekonanie, że za badanie potrzeb powinni zabierać się jedynie trenerzy (firmy), którzy potrafią... definiować CELE szkoleniowe. Szkoda czasu na ankietowanie, dla ankietowania...

Wątek arcy ciekawy! Pozdrawia_M
Zbigniew Ryżak

Zbigniew Ryżak autor, trener,
menedżer,

Temat: Jak to jest z tą analizą potrzeb szkoleniowyhc?

Dzięki za odpowiedzi. Strasznie dużo ważnych rzeczy poruszyliście. I ze wszystkimi się zgadzam.

W ogóle zadałem to pytanie, bo sam mam zupełnie inne doświadczenia niż dziewczyna, którą zacytowałem. Moi klienci zazwyczaj bardzo się cieszą z analizy. Nie przypominam sobie, by klient nie chciał, czy nie miał czasu. Inna sprawa, że zawsze uprzedzam różne obawy. Np. z góry daje pisemne zobowiązanie do całkowitej poufności, itp.

W całej „trenerce”, analiza potrzeb jest dla mnie chyba najciekawszym momentem. Oprócz korzyści ogólnych, fajnych jest tych kilka dodatków: zwiedzanie firmy, patrzenie jak ludzie pracują, podpatrywanie ich stylu.

Choć szczerze mówiąc, kiedyś miałem problemy. Jechałem do firmy, zadawałem pytanie a tu towarzystwo leciało swoim żargonem, a ja nic nie rozumiałem. W końcu nauczyłem się przyjmować postawę takiego średnio – rozgarniętego kolesia, który się nie wstydzi, że nie rozumie najprostszych dla nich spraw (taki "przypis składki" na przykład, przecież niemowle wie, co to jest, he, he).

Zgoda, że wiele zależy od skali szkolenia – przy krótkim zostają rozmowy telefoniczne. Choć szczerze mówiąc zdarza mi się dać przy takim szkoleniu cenę, która obejmuje koszty analizy Szkolenie jest droższe (czytaj: klient się zazwyczaj nie decyduje) ale jak się decyduje to nie ma ryzyka ani dla mnie (że będzie opowiadał, że jestem słaby) ani dla niego (że straci kasę jedynie na moje popisy).

Zgadzam się z tobą Tadeusz, że trzeba uświadomić klientowi jego odpowiedzialność. Ja jeszcze sobie powtarzam, że trzeba umieć wybrać swojego klienta. Nie każdy, kto chce bym mu zrobił szkolenie musi być moim klientem. Muszę w końcu dbać o swoją reputację ;-)


Marcin, zgadzam się że ze analiza potrzeb ułatwia kontakt z grupą. Ja, jak nie mam czasu by porozmawiać ze wszystkimi proszę by mnie umówili z najtrudniejszymi uczestnikami ("nie, no nie ma takich... no chyba, że ten… i umawiają). Wolę ich sobie „kupić” wcześniej. Jak taki :”trudy” kolega ma poczucie, że on też maczał palce w przygotowaniu szkolenia, nie jest mu tak łatwo zniechęcać innych.

A prawdą jest też by wiedzieć co z zebranymi wynikami zrobić. Ja staram się zmuszać i siebie i ludzi, z którymi pracuję do pisania raportów z analizy i zawartymi wsniskami i składania ich klientowi. Czasem klient nie czyta, ale przynajmniej mnie to dyscyplinuje.



Zbigniew Ryżak edytował(a) ten post dnia 07.03.07 o godzinie 19:33
Tomasz S.

Tomasz S. Digital Marketing/
Recruitment/
Management,
www.staskiewi...

Temat: Jak to jest z tą analizą potrzeb szkoleniowyhc?

Rozszerzając dyskusję. U mnie ostatnio dobrze się sprawdza (w niektórych przypadkach oczywiście) kontakt on-line. Począwszy od rozesłania mailem zapytań, aż po skype. Oczywiście wymaga to "poganiania" uczestników, aby odesłali odpowiedzi.
Paweł Kopijer

Paweł Kopijer Zapraszam do
współpracy
freelancerów
trenerów, coachów,
k...

Temat: Jak to jest z tą analizą potrzeb szkoleniowyhc?

Dorzucając swoje trzy grosze, wydaje sie, że za APSa powinien być odpowiedzialny dział szkoleń z klientem wewnętrznym, a nie firma szkoleniowa. To, że klienci zapraszają i oczekują od firm szkoleniowych takich działań, moim zdaniem świadczy jedynie o niekompetencji działu szkoleń. Myślę, że firma zewnętrzna nigdy nie ma szansy z"zrozumieć" spraw, na które ma oddziaływac projekt szkoleniowy w takim stopniu jak ten wewnętrzny szkoleniowie, który zna (a przy najmniej powinien|) tych ludzi, kulturę firmy, "groźne" punkty w firmie, nie musi sie zastanawiać nad poufnościa danych itd. Działając jako broker za każdym razem muszę takiej analizy w jakiś sensie dokonać i niestety sytuacje znajduja się na skali od "małe problemy" do "sytuacja tragiczna". Zgadzam się z wypowiedzią że kluczem często sa cele szkolemnoowe, które działają jak papierek lakmusowy i stymulator myślenia w jednym.
Ale klientów trzeba przy okazji edukować i dlatego czasem zachowuje sie jak sprzedawca na dziale pralek - muszę za kupującego przeanalizować jaką to on pralke chce tak naprawde kupić, a on przychodzi nie przygotowany i nawet nie wie, czy różnica pomiędzy 800 obrotów a 1000 to duża różnica czy nie i czy to ma znaczenie dla jakości jego zakupu.
pozdrawiam
Wojtek Pill

Wojtek Pill handlowiec, trener,
coach, menedżer

Temat: Jak to jest z tą analizą potrzeb szkoleniowyhc?

mi także ten wątek się bardzo spodobał, a chcę go rozszerzyć o narzędzia w analizie potrzeb, które z Waszych doświadczeń są najskuteczniejsze, padało tutaj, że są to wywiady czyz ankiety oraz obserwację, też to stosuję, ale może robicie coś jeszcze, co wzmacnia informacje pozyskiwane nt. sytuacji u klienta, a co znacznie poszerza skuteczność i trafność późniejszych wyników i wniosków, które definiują cele szkolenia ..

i jeszcze jedno, jak dla mnie ostatnio fundamentalne, jeżeli firma już wiele razy szkoliła swoich ludzi ... to z czego potem Wy ich szkolicie, to samo ale na nowo, w nowym opakowaniu, czy po prostu praktyka przede wszystkim i wzmacnianie tego, co gdzies po każdym szkoleniu .. z czasem powoli znika ;)
Wojciech Paździor

Wojciech Paździor team management |
leadership | HR |
work satisfaction |
c...

Temat: Jak to jest z tą analizą potrzeb szkoleniowyhc?

Też mnie zainteresował watek :)

I też bardzo lubię etap badania potrzeb i ustalania WUP, choć nieczęsto miałem okazję prowadzić badanie.

"...za APSa powinien być odpowiedzialny dział szkoleń z klientem wewnętrznym, a nie firma szkoleniowa."

Zgodzę się w tym zdaniem jeżeli znamy ten dział szkoleń i jesteśmy pewni jakości jego pracy. W przeciwnym wypadku wolał bym zrobić badanie wraz z nim, lub jeśli nie było by tego w kontrakcie przynajmniej sprawdzić wyniki i wnioski konfrontując je z choćby pobieżnymi obserwacjami lub wywiadami. Działy szkoleniowe to też pracownicy firmy uwikłani w kontakty, przyjaźnie i spory w firmie więc to kogo i czego uczyć może być przez nich inaczej widziane niż przez trenera z zewnątrz.

"...jeżeli firma już wiele razy szkoliła swoich ludzi ... to z czego potem Wy ich szkolicie..."

Tak jak napisałeś lepiej zająć się praktyką choć warto pomiętać, że często firmy wysyłają pracowników na szkolenia prowadzone przez różnych trenerów, różne firmy i na różnym poziomie. To daje pole do usystematyzowania wiedzy i rozwijania umiejętności. Inną możliwością, którą jednak trudniej sprzedać płacącemu, to pracowanie u podstaw, czyli kształtowanie postaw uczestników. Nie jest to cel na 1-dniowy warsztat ale jeśli mamy więcej czasu i zgodę klienta warto się tym zająć.
Zbigniew Ryżak

Zbigniew Ryżak autor, trener,
menedżer,

Temat: Jak to jest z tą analizą potrzeb szkoleniowyhc?

Pawle, pierwszą rzeczą jaką robię podczas pracy z pozycji zewnętrzny usługodawcy jest bardzo szczegółowy wywiad z szefem HR (nie musi byc oczywiście szef). Nie nazywam tego wywiadem, nie mniej jednak mam zestaw określonych pytań. Jak odpowiedzą mi na wszystkie, to analizy nie ma, jak nie na wszystkie to jest tylko częściowa. To, co mówi klient i to co zrobił ma kluczowe znacznie.

Nie rzucałbym jednak tak szybko oskarżeń o niekompetencję. Ile szczegółowych analiz może zrobić nawet 10 osobowy zespół szkoleń w firmie zatrudniającej 3 tys. pracowników? Na pewno nie wszystkie. Pewne analizy lepiej delegować firmie zewnętrznej i to nie jest błąd, tylko mądre posunięcie. Można też robić to wspólnie. Np. w ramach zespołu w skład którego wchodzą ludzie z HR, klient wewnętrzny i konsultant z firmy zewnętrznej (i najlepiej z innych jescze grup). Tak, czy owak, to nie grzech zaprząc trenerów do roboty.

Następna sprawa. Celem analizy jest nie tylko ustalenie celów biznesowych oraz związanych z zachowaniami w miejscu pracy (transferem). Po analizie masz gotowy szczegółowy program szkolenia. Dokładny zakres wiedzy i umiejętności do przekazania. Jak ktoś ma taki program, dokładnie rozpisany, najczęściej sam go robi. Po co mu zewnętrzna firma?

Jeszcze jedno. Celem analizy nie jest tylko ustalenie celów. Jak chcesz zrobić dobre szkolenie to musisz je osadzić w realiach firmy. Czy dział szkoleń powinien mi napisać casy i przykłady? Czy oni mają za mnie nagrać filmy czy nagrania szkoleniowe? Przygotować moje materiały? Czy mają za mnie napisać handouty i podręczniki? Czy oni mają dostosować moje ćwiczenia? Jasne, że nie – sam to muszę zrobić i to tak, aby wziąć pod uwagę realia uczestników i typowe wydarzenia jakie spotykają w swojej pracy. Kiedyś muszę zebrać te dane. Także po to robi się analizę potrzeb. Aby dobrze przeprowadzić szkolenie trzeba poznać język, problemy i sposób myślenie uczestników. Mam się tego dowiadywać dopiero podczas szkolenia? Witam państwa serdecznie, czy moglibyście mi na początku wyjaśnić czy się zajmujecie i co myślicie o swojej pracy?.... o nie...

I jeszcze jedna sprawa. Są szkolenia, w których jedynie firma zewnętrzna może zrobić trafną analizę potrzeb. Dlatego, że jest z zewnątrz. Po to zatrudnia się konsultantów. A jako szkoleniowcy jesteśmy właśnie konsultantami. Wprowadzamy zmianę.

Piszesz, że firma zewnętrzna nie jest w stanie poznać potrzeb. Jasne, tak samo jak psycholog nigdy nie zrozumie pacjenta bo nie jest w jego głowie, jak lekarz chorego bo nie jest w środku i nie czuje tego, co on, jak mechanik nie zrozumie nie swojego samochodu bo nim nie jeździ a doradca podatkowy potrzeb klienta, bo to nie jego pieniądze. Po pierwsze profesjonalista dysponuje całym zestawem narzędzi do diagnozy. Po drugie z jego pozycji do pewnych informacji jest mu łatwiej dotrzeć. Można byłoby długo się rozwodzić nad tym, ale powiem tylko tyle, gdyby tak było jak piszesz, nie istniałby konsulting z zakresu zarządzania, nie byłoby np. takiej firmy jak np. McKinsey a tacy ludzie jak Peter Drucker, Tom Perters czy choćby Jim Collins nie napisaliby pół strony.

Podsumowując. Najlepiej przeprowadzać analizę szkoleń w zespole w skład którego wchodzi trener (szczególnie wtedy, gdy jest autorem szkoleń). I to nie jest błąd wymagać od zew. firmy przeprowadzenia analizy potrzeb. Wręcz przeciwnie. Dla mnie to objaw profesjonalizmu.


Zbigniew Ryżak edytował(a) ten post dnia 12.03.07 o godzinie 06:10
Tadeusz Reimus

Tadeusz Reimus trener, coach PCC,
konsultant,

Temat: Jak to jest z tą analizą potrzeb szkoleniowyhc?

Zgadzam się ze Zbyszkiem - o profesjonalizmie firm szkoleniowych (i powiem to zes trony trenera, a nie Klienta) czesto świadczy podejście do APS - jakich narzędzi używają, jakich raportów oczekują i - czy w ogóle za to płacą (trenerowi).

To co warto docenić to fakt strukturalny - że trener z całą swoją wiedzą przychodzi z inna perspektywą, nie jest w środku, dlatego łatwiej może zdiagnozować mocne strony i obszary do pracy. Wiele razy słyszałem od HR-owców, że problem jest w tym a tym (np. w komunikacji) i z tym a tym (np. z Panem Czesiem), natomiast moje rozumienie struktury czy trudności było zupełnie inne :)

Powiem więcej - rzetelna APS doprowadza czasem (w moim przypadku) do wspólnego ustalenia, że szkolenie jest niepotrzebne, a odpowiednimi narzędziami do wprowadzania zmian są zupełnie inne działania (np. zmiana systemu motywacyjnego, zmniejszenie rotacji kadr czy odpowiednie procedury przepływu informacji.

Szanuję Klienta, który oczekuje APS, bo wiem, że mu zależy
Robert Siewak

Robert Siewak Trener - Konsultant,
Familia - Szkolenia
i Doradztwo

Temat: Jak to jest z tą analizą potrzeb szkoleniowyhc?

W praktyce szkoleniowej czasami chadzamy na skróty, aby oszczędzić czasu lub zadowolić klienta. Wiele z naszych z naszych "osób kontaktowych" popełnia grzech wszystkowiedzy polegający na deklaracji - co do potrzeb to ja Panu wszystko powiem, nie ma sensu wyjmowania pracowników z ich pracy". Nawet w literaturze "Podręcznik trenera" czy "Planowanie i projektowanie szkoleń" można znaleźć przykłady lekceważącego podejścia do APS Tak mnie ten temat męczył że, aż opracowałem, w drodze ewolucji własne narzedzie diagnostyczne. O ile raport końcowy jest dość chętnie czytany przez zarządy firm tu już wyciąganie wniosków bywa trudne. Od deklaracji do reakcji jest długa droga. Co do oceny potrzeb jestem przekonany o sensie wykonywania tego działania przez organiazację (trenera, konsultanta, firmę)zewnętrzną jako bardziej obiektywnego i nacechowanego mniejszymi emocjami niż w przypadku analizy wewnętrznej, gdzie w grę mogą wchodzić rozgrywki personalne.
Tadeusz Reimus

Tadeusz Reimus trener, coach PCC,
konsultant,

Temat: Jak to jest z tą analizą potrzeb szkoleniowyhc?

Z powyższych powodów warto popierać wywiady APS jakimiś danymi ilościowymi, albo obserwacją uczestników "on-the-job". Czy ktoś to stosuje?
Anna Pakulska

Anna Pakulska Szkolenia, doradztwo
personalne

Temat: Jak to jest z tą analizą potrzeb szkoleniowyhc?

A jak, nie stosując ilościowych wskaźników, weryfikować efekty szkoleniowe?
Wiem, nie zawsze się da, ale tak naprawdę da się częściej niż się nie da. Chociaż nie spotkałam jeszcze firmy szkoleniowej, która wzięłaby za to odpwiedzialność. A dla trenera wewnętrznego to chleb powszedni :-)
Tadeusz Reimus

Tadeusz Reimus trener, coach PCC,
konsultant,

Temat: Jak to jest z tą analizą potrzeb szkoleniowyhc?

Kirkpatrick się kłania - informacje trudno jest zdobyć, gdy szkolenie jest "jednostrzałówką". W cyklach wszelkiego rodzaju follow-upy, a tak prościej - proste telefony do uczestników i płatników po dwóch tygodniach i po miesiącu :)
Anna Pakulska

Anna Pakulska Szkolenia, doradztwo
personalne

Temat: Jak to jest z tą analizą potrzeb szkoleniowyhc?

Tylko co weryfikujesz w ten sposób: faktyczne efekty szkoleniowe czy małą odporność na stres Twoich rozmówców? :-)Anna Pakulska edytował(a) ten post dnia 12.04.07 o godzinie 15:50



Wyślij zaproszenie do