Temat: Pickupy. Kto z Was posiada?
Mam Navarę w automacie:
1. Ostatnio jeżdżę nią codziennie, bo moja dróżka omijająca stoliczne korki (za kartofelkami w prawo, łukiem przy buraczkach) utonęła w jeziorze i błocie. Mam też RAV4, ale rawka wkleiłaby się w błoto po pierwszych 50 metrach - tam też mijam wszystkie nieterenowe wklejone po osie.
2. Navara to jest zwierze terenowe. Gdyby nie straszliwie długi tyłek, bardzo fajny czołg w teren - zero elektroniki przyhamowującej koła w najgorszym momencie, blokada tylnego mostu i reduktor na pokładzie. Niestety po przejeździe moją mijanką na tyłku mam tony błota zeskrobane zderzakiem. Przywykłem. Zderzak nie protestuje, trzyma się jakoś.
3. Automat jest 5-biegowy, manual 6. To spora różnica w trasie, ale do ruchu podmiejsko-terenowego preferuję automat. Wygoda w korkach, lewa nóżka full relax... Nie zauważyłem, żeby automat przeszkadzał w przeciskaniu się przez błotko.
4. Silnik Navary mają ten sam, brzmi identycznie i nieco ciężarówkowo. Poczekajmy, nowa Navara ma mieć 3 litrowy dieselek i +190 koników w stajni, może poprawią też dźwięk - ale na pewno Ferrari to nie będzie :)
W sumie powinienem teraz auto sprzedać (+3 latka stuknęły), ale im bliżej sprzedaży, tym bardziej mi się podoba. Druga miłość jakby...
Na razie więc nie sprzedaję. I cieszę się przejazdami ulicą Czystą, choć żona piszczy w aucie, że nie przejdzie. A przechodzi aż miło...
EDIT:
Zapomniałem dodać, że navarka służy jako osiedlowe zwierzę pociągowe przy kuligach po lesie. Zapinam w niej reduktor i w tempie 10-15 km/h ciągamy dzieciarnię po lesie i metrowych zaspach. Ostatni kulig to było ponad 20 dzieciaków. Zaspy? Nie zauważyłem...
Tomasz Zembrzycki edytował(a) ten post dnia 03.03.10 o godzinie 12:22