Temat: LR Disco vs Nissan Patrol GR
Nie podzielę się tu nadzwyczajnym doświadczeniem, ale jednak...
Mam za sobą jedynie jazdę Patrolem i LRD, ale oba te wozy występują w pierwszym zapytaniu, dlatego nie będę wymieniał zalet Honkera, w którym spędziłem jedynie parędziesiąt godzin.
Moja jazda Patrolem, to sporo kilometrów na dosyć potężnym rajdzie, bo miał w sumie ok. 30.000 km. Samochód nie był moja własnością, więc nie miałem do niego szczególnie osobistego stosunku. W rajdzie było więcej Patroli i były to najbardziej awaryjne maszyny. W tymże rajdzie jechała "Dyskoteka", która nie była na czas doszykowana na taką wyprawę i było z nią nieco kłopotów. Właściciel jednak robił cuda i kolejne awarie znikały na zawsze. Ostatecznie wóz dojechał z powrotem już w lepszym stanie niż wyruszył.
Z Patrolami był poważny problem. 2 wozy wypadły z powodu przegrzanych i pękniętych głowic. Właściwie to jeden z nich ostatni tysiąc kilometrów jechał na sznurze. Inne też piszczały z rozpaczy...
Wkrótce po powrocie do Polski dostałem do ręki kierownicę Range Rovera. Od tego momentu rozchorowałem sie na tę maszynę.
Ostatecznie mam LR Discovery 2.5 TDI 200 z 1992 roku. Kocham ten samochód. Po raz pierwszy jak doń wsiadłem - czułem się jakbym odszedł od telewizora i siadł przed panoramicznym ekranem w kinie. Siedzę teraz wysoko i wszystko widzę inaczej. Przesiadłem się na ten model z zupełnie innego autka i prawdę powiedziawszy był to doskonały wybór z psychologicznego punktu widzenia. Przedtem jeździłem dużo za szybko i podejmowałem ryzykowne decyzje. Mimo mego zrównoważenia i świadomości własnych czynów - nie potrafiłem się oprzeć. Teraz "Dyskoteka" daje wrażenie potęgi i spokoju. Nie czuję, że muszę wyrywać do przodu, choć i tak (jak na terenówkę) jeżdżę na starych przyzwyczajeniach jeśli chodzi o styl zmiany biegów czy ciśnięcia gazu. W terenie jestem pewny swego. Niższa moc (od TDI 300) zupełnie mnie nie zraża, bo nadrabiam spokojną techniką i rozsądkiem wyboru metody pokonania przeszkód. No i niezwykle cieszy mnie ręczna skrzynia biegów i brak elektroniki, zwłaszcza gdy widzę, jak koledzy dają sobie montować elektroniczne "oszukiwacze", aby komputer pokładowy pozwolił jechać mimo niewielkiej i nieważnej usterki...