Stanisław
K.
Technical Director,
R&D and Innovation
Technologies
Temat: Budowa polskiego, sportowego samochodu elektrycznego wg....
Dariusz R.:Tutaj bym polemizowal. Jezdzacych prototypow jest multum, tworzenie jeszcze jednego, ktory w dodatku nie bardzo wiadomo do czego mialby sluzyc nie wyglada mi na strategie dajaca szanse na sukces.
Projekt, o którym piszę powinien sie koncentrować bardziej na realizacji koncepcji napędu i zrobienie jeżdzącego prototypu mogłoby zabrać bardzo niewiele czasu (wykorzystując najbardziej odpowiednie istniejące "body"), dopiero wtedy należałoby ustalić w jakiej klasie powinien być budowany samochód (w czasie budowy prototypu można całą analizę rynku / możliwości technicznych i finansowych /dokładne założenia ) przeprowadzić i dojść do punktu - typ / rodzaj podwozia / nadwozia, rodzaj materiałów itd.
Prace badawcze jak najbardziej, ale to nie jest tania zabawa. Jedna z niemieckich firm zajmujaca sie napedami elektrycznymi (sadzac po prototypach na parkingu z bardzo dobrymi kontaktami w tamtejszym przemysle motoryzacyjnym) wydala na rozbudowa centrum R&D prawie 40 mln EUR.
Wieksze szanse powodzenia dalbym przedsiewzieciu, gdzie w miare jasno sprecyzowany bylby rynek docelowy. Specyfikacja produktu zdeterminowana bedzie sposobem w jaki bedzie on uzytkowany. To co dobre dla autobusu miejskiego niespecjalnie sie sprawdzi w dlugodystansowej ciezarowce, itd, itp. Stworzyc produkt, zdobyc klientow, zapewnic sobie zrodlo dochodu i dopiero wtedy brac sie za "badania podstawowe"
Gro technologii jakie sa potrzebne juz istnieje. Wyzwaniem jest takie zlozenie ich do kupy zeby zaoferowac wyrazna wartosc klientowi, oraz sprawienie zeby cena byla atrakcyjna.