Mateusz Goust

Mateusz Goust Student, Wojskowa
Akademia Techniczna
w Warszawie

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Elektryczny Mercedes AMG.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=ZVHEuRGYvo4&feature=pla...[/youtube]Mateusz Goust edytował(a) ten post dnia 27.03.12 o godzinie 11:54
Mateusz Goust

Mateusz Goust Student, Wojskowa
Akademia Techniczna
w Warszawie

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Nowe infiniti SE. Z bezprzewodowym ładowaniem

Jedną z premier trwającego właśnie salonu motoryzacyjnego w Nowym Jorku jest koncepcyjne infiniti o nazwie SE.

Czterodrzwiowy sedan zwraca uwagę nie tylko odważną, zdecydowaną stylistyką, ale też zastosowanym układem napędowym.

Źródłem napędu jest elektryczny silnik trakcyjny rozwijający moment obrotowy 325 Nm, który dostępny jest w*całym zakresie obrotów. Motor czerpie energię z*baterii akumulatorów litowo-jonowych o*pojemności 24 kWh umieszczonych na specjalnej pomocniczej ramie zabudowanej w*tylnej części nadwozia.

Inżynierowie Infiniti opracowali również nowoczesny, wygodny w*użytkowaniu domowy system ładowania samochodu. Japończycy proponują zamontowanie w*podłodze garażu specjalnej, podłączonej do domowej instalacji elektrycznej cewki.

Po jej włączeniu zaczyna ona generować pole magnetyczne, które "odbierane" jest przez druga cewkę zamontowaną w*samochodzie. Ładowanie odbywa się więc na zasadzie indukcji elektromagnetycznej co oznacza, że do samochodu nie trzeba przyłączać żadnych kabli.

Co ważne, model SE nie jest jedynie pokazem możliwości japońskiej myśli technicznej. Przedstawiciele Infiniti nie ukrywają, że auto ma duże szansę na produkcję seryjną, która mogłaby się rozpocząć w*najbliższych dwóch latach.

http://m.interia.pl/motoryzacja/news-nowe-infiniti-se-...Mateusz Goust edytował(a) ten post dnia 06.04.12 o godzinie 18:58
Mateusz Goust

Mateusz Goust Student, Wojskowa
Akademia Techniczna
w Warszawie

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Samochody elektryczne w systemie carsharing

Samochody elektryczne zwiastują erę ekologicznego przemieszczania się. Na ulicach są jednak rzadko spotykane. Przede wszystkim dlatego, że w większej liczbie pojazdy elektryczne są dostępne od niedawna. Inna przyczyna tkwi w tym, że zasilane z baterii akumulatorów pojazdy - w porównaniu z klasycznymi samochodami napędzanym silnikiem spalinowym - wykazują szereg wad, które podają w wątpliwość ich przydatność w życiu codziennym. Poważną przeszkodą w upowszechnieniu się samochodów elektrycznych jest ich cena. Dwie trzecie całkowitych kosztów stanowi koszt baterii, dlatego e-auta kosztują znacznie więcej niż samochody spalinowe. Właściwości baterii powodują, że zasięg takich pojazdów jest niewielki (100-200 km), jeszcze bardziej ograniczony w okresie zimowym (włączenie ogrzewania lub klimatyzacji zmniejsza zasięg). Do wad należy także zaliczyć konieczność wielogodzinnego ładowania oraz brak niezbędnej infrastruktury.

W segmencie transportu publicznego dynamicznie rozwija się inne nowe rozwiązanie z zakresu mobilności: carsharing (udostępnianie, współdzielenie auta) - inicjatywa pozwalająca w elastyczny sposób zaspokoić potrzebę przemieszczania się bez posiadania własnego samochodu. Dodatkową zaletą tego rozwiązania jest możliwość korzystania z ekologicznych środków transportu. Profesjonalnie zarządzany carsharing z każdym rokiem zyskuje nowych zwolenników. Na początku 2011 r. zarejestrowano na rynku niemieckim 128 oferentów, którzy - funkcjonując głównie w wielkich miastach - znaleźli uznanie 190 tys. klientów. Z myślą o tym rynku z własną ofertą wychodzą niemieccy producenci samochodów, np. firma Daimler opracowała projekt car2go. Rozwojowi nowego rynku sprzyja też malejąca liczba posiadaczy samochodów, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Pożądane są raczej pragmatyczne rozwiązania na rzecz mobilności, które umożliwiają elastyczne korzystanie z odpowiedniego środka transportu. Powiązanie carsharingu z elektromobilnością otwiera szansę na efektywną ofertę komunikacji miejskiej, wykazującą szereg bezspornych zalet.

Z powodu ograniczeń eksploatacyjnych samochody elektryczne nadają się szczególnie do organizowania flot pojazdów użytkowanych profesjonalnie. Do takich opcji należy właśnie carsharing, w którym intensywność użytkowania pojazdów jest zdecydowanie wyższa niż prywatnych. Ponieważ energia elektryczna na cele trakcyjne jest znacznie tańsza niż paliwo do silników spalinowych, duży przebieg stanowi o korzystnym rachunku ekonomicznym dla całego cyklu życia pojazdu. Przy niższych kosztach zmiennych udział w rynku pojazdów zasilanych z baterii (Battery Electric Vehicles – BEV) w istotny sposób wzrasta. We flotach mieszanych ograniczony zasięg nie stanowi problemu, ponieważ do obsługi określonych celów wybiera się pojazdy o dostatecznym zasięgu. We flotach obsługujących carsharing dostęp do urządzeń ładowania akumulatorów jest prostszy niż przy eksploatacji prywatnej. Stała lokalizacja sprzyja dogodnemu rozmieszczeniu urządzeń infrastruktury.

Mimo zalet specyficznych dla dużych flot pojazdów przejście na elektromobilność wiąże się z pewnym ryzykiem. Długi czas ładowania i prawdopodobieństwo awarii zimą mogą powodować ograniczenie dostępu, co zmniejsza rentowność przedsięwzięcia i negatywnie wpływa na akceptację klientów. Bardzo agresywna jazda użytkowników prowadzić może do poważnych szkód i awarii pojazdów. Niekiedy potencjalnych starszych użytkowników odstrasza nowa technika. Mimo zwiększonego ryzyka lub niepełnej kompensacji kosztów zakupu, pojazdy elektryczne mogą stanowić co najmniej uzupełnienie floty pojazdów dla carsharingu i w ogólnym rozrachunku mogą być opłacalne dla przedsiębiorstwa.

Do pozytywnych efektów należy obecność oferty w mediach i na ulicach (pojazdy i urządzenia ładowania widoczne na mieście), co wpływa na lepsze postrzeganie samej usługi i przedsiębiorstwa, które je oferuje. E-auta dzięki bezgłośnej jeździe stanowią wiarygodne świadectwo ekologiczności transportu. Pozytywny wizerunek oraz przyjemne wrażenia z jazdy przyczyniają się także do pozyskiwania klientów zainteresowanych nowinkami technicznymi. Carsharing daje możliwość wypróbowania samochodu elektrycznego bez konieczności jego zakupu. Dotychczasowe obserwacje potwierdzają, że e-auta cieszą się uznaniem klientów posiadających już pewne doświadczenie komunikacyjne.

Pozytywny wizerunek carsharingu stanowi dobrą podstawę do współpracy z organizatorami innych typów transportu oraz dostawcami energii elektrycznej. Napęd elektryczny pojazdów w ofercie carsharingu pozwoli także na pozyskanie potencjalnych partnerów do kooperacji i rozszerzenie zakresu usługi. Ograniczony zasięg pojazdów elektrycznych może niwelować integracja z istniejącymi sieciami komunikacji publicznej. W ten sposób następuje uzupełnienie oferty transportu zbiorowego; carsharing oraz rowery publiczne stają się częścią zintegrowanych, intermodalnych systemów. Przydatność dla mobilności sieciowej stanowi dla przedsiębiorstw oferujących carsharing (z samochodami elektrycznymi) argument w rozmowach z decydentami politycznymi dla uzyskania ich wsparcia, choćby przy organizacji miejsc parkingowych.

Technologie informacji i łączności (IT) mają istotne znaczenie dla elektromobilności, zwłaszcza dla usługi w systemie carsharing. Dostosowanie czasu ładowania akumulatorów trakcyjnych do rezerwacji może znacznie poprawić dostępność aut dla klientów. Dotyczy to także oszczędności wynikających z dobowych zmian cen energii elektrycznej oraz stosowanego niekiedy oddawania energii do sieci (vehicle-to-grid). IT ułatwia również funkcjonowanie elektrycznych aut w układzie sieciowym; chodzi o carsharing, elektroniczne karty dostępu do komunikacji publicznej i wypożyczalnie rowerów. Portale internetowe umożliwiają klientom znajdującym się w podróży uzyskanie informacji przy pomocy smartfonu o środkach transportu pozostających do dyspozycji i miejscu dostępu do nich. Zaawansowana technologia IT pozwala przedsiębiorstwom oferującym carsharing na kontrolę jazdy użytkowników i minimalizowanie ryzyka uszkodzenia sprzętu.

Przykłady międzynarodowe idą dalej niż system car2go w Stuttgarcie, gdzie w eksploatacji znajduje się 500 pojazdów Smart. Z końcem grudnia 2011 r. uruchomiono w Paryżu system Autolib’ (carsharing), który do 2016 r. ma oferować 3000 pojazdów na kilkuset stanowiskach. Realizacja będzie możliwa dzięki partnerstwu publiczno-prywatnemu. Podstawową część kosztów przedsiębiorstwa przejmie grupa finansowa Bollore, która we współpracy z włoskim producentem konstrukcji nadwozi samochodowych Pinifarina przygotowuje projekt pojazdu Bluecar. Próg rentowności przedsięwzięcia określono na 200 tys. użytkowników.

Nieco dłużej elektryczną flotę eksploatuje przedsiębiorstwo carsharingowe Move About w Oslo. W użyciu jest 50 pojazdów. Postawiono prawie wyłącznie na dwumiejscowe samochody elektryczne Think City norweskiego producenta Think Global. Ważnym partnerem jest firma Statkraft, największy na świecie wytwórca ekologicznej energii, pozyskujący ją ze źródeł odnawialnych.

Autolib’ oraz Move About eksploatują floty składające się wyłącznie z pojazdów elektrycznych, co wiąże się z większym ryzykiem ekonomicznym. Oba systemy współpracują z silnymi finansowo partnerami, zainteresowanymi także rozwojem elektromobilności. W obu modelach biznesowych można liczyć na rosnące zaangażowanie producentów, którzy traktują carsharing jako poligon badawczy oraz miernik sukcesu marketingowego.

Wykorzystanie pojazdów elektrycznych w ofercie carsharing stwarza interesujące możliwości dla przedsiębiorstw przewozowych oraz dla szeroko pojętej mobilności zrównoważonej. Sukces tego typu działalności zależny jest jednak od wielu czynników (nastawienie i model biznesowy przedsiębiorstwa oraz dostępne zasoby i możliwość podjęcia kooperacji). Wymienione czynniki decydują o tym, czy celowe jest utrzymywanie wyłącznie taboru elektrycznego, czy tylko uzupełnienie floty o pojazdy elektryczne. Nie mniejszy wpływ na atrakcyjność usług i zdolność ponoszenia ryzyka przez przedsiębiorstwa oferujące carsharing mają uwarunkowania polityczne. Promocja elektromobilności ze względu na jej efektywność i wkład w rozwój transportu zrównoważonego powinna sprzyjać integracji modeli komunikacyjnych i nie dopuszczać do utrwalania się przestarzałych koncepcji transportu.

Oprac. M. Ucieszyński
Barthel S.: Elektroautos im Carsharing. Internationales Verkehrswesen. - 2012, nr 1, s. 38-40.
http://gbk.net.pl/articles.php?lng=pl&pg=1159
Mateusz Goust

Mateusz Goust Student, Wojskowa
Akademia Techniczna
w Warszawie

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

W USA dla rozwiązania największego dziś problemu właścicieli samochodów elektrycznych – braku możliwości szybkiego ładowania akumulatorów - prywatna firma AeroVironment zbuduje sieć stacji-parkingów, które umożliwią szybkie (w ciągu 30-40 minut) naładowanie akumulatora. Infrastruktura dla ładowania samochodów elektrycznych, w którą AeroVironment zainwestuje ok. 132 mln USD, będzie zbudowana na drodze nr 15 wzdłuż zachodniego wybrzeża USA. Sieć będzie składać się z 2500 punktów ładowania w Seatle i 15 tys. stacji w stanach Oregon, Arizona, Teksas i Kalifornia. Stacje będą rozmieszczone w co 60-90 km. Każda z nich wyposażona będzie w pomieszczenia do odpoczynku i toalety. (E.M.)
(Avtomobilnyj Transport nr 2/2012)

Japan Automobile Federation i producent samochodów Nissan uruchomili wspólny program testowania specjalnych pojazdów przeznaczonych do ekspresowego doładowywania samochodów elektrycznych. Zdaniem pomysłodawców akcji auta elektryczne zyskują coraz większą popularność, dlatego - mimo budowy niezbędnej dla nich infrastruktury - bardzo potrzebne jest stworzenie takiej służby, która pełniłaby rolę „stacji paliw na kółkach”, bowiem jedną z najbardziej przykrych wizji powstrzymujących ludzi przed zakupem samochodu na baterie jest nagłe unieruchomienie akumulatora w drodze. Teraz właściciel auta elektrycznego, w którym nastąpiło pełne rozładowanie akumulatora, może wezwać mobilną „ładowarkę” (pojazd zaopatrzony w aparaturę ładującą) i przeprowadzić ładowanie w miejscu unieruchomienia samochodu - na ulicy bądź na poboczu drogi.

Do końca 2011 r. pierwsze „pogotowie ratunkowe” dla samochodów elektrycznych było testowane w prefekturze Kanagava. Tam stało się ono częścią pakietu usług oferowanych przez JAF. Teraz prowadzone są przygotowania do przeniesienia tego doświadczenia na cały kraj. (E.M.)

* * *

„Tindo” - autobus na baterie słoneczne - jest efektem realizacji 8-letniego projektu w Adelajdzie (Australia). Projekt o wartości 1 mln USD ma na celu rozwój całkowicie elektrycznego autobusu miejskiego. System doładowywania autobusów „słonecznych” był stworzony przy wsparciu rządu australijskiego w ramach miejskiego programu rozwoju słonecznych technologii: Adelaide Solar City. Autobus – skonstruowany przez nowozelandzkiego producenta Designline International – powstał w oparciu o części wyprodukowane przez koncerny MAN i Siemens. W konstrukcji nie ma tradycyjnego silnika wewnętrznego spalania, co czyni go cichym i eliminuje szkodliwe emisje.

W „Tindo” wykorzystano najnowocześniejsze ekologiczne heliotechnologie: autobus uruchamiany jest wyłącznie za pomocą energii słonecznej, którą wytwarza unikalny system fotowoltaiczny, zamontowany na dachu głównego dworca autobusowego w Adelajdzie. Fotowoltaiczny system generuje prawie 70 tys. kW ekologicznie czystej energii elektrycznej rocznie; jest to dziś jeden z największych tego typu systemów energetycznych Adelajdy, połączony z miejską siecią energetyczną. W każdym autobusie znajduje się 11 akumulatorów niklowo-sodowych. Zasięg autobusu elektrycznego w cyklu miejskim bez doładowania wynosi 200 km. Pojazd jest wyposażony w klimatyzację, mieści 27 pasażerów (2 miejsca dla niepełnosprawnych). (E.M.)
http://gbk.net.pl/articles.php?lng=pl&pg=1163
(Avtomobilnyj Transport nr 1/2012)
Mateusz Goust

Mateusz Goust Student, Wojskowa
Akademia Techniczna
w Warszawie

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Romet 4E EV do produkcji ?


Obrazek

Jak podaje miesięcznik "Newsweek", polska firma Romet w najbliższym czasie wprowadzi do swojej oferty produkcyjną wersję prototypu 4E EV, czyli niewielkiego auta z napędem elektrycznym. Według nieoficjalnych informacji, pojazd ten będzie kosztował zaledwie 20 tysięcy złotych.

Mierzące 2,9 m długości nadwozie skrywa niewielki silnik elektryczny o mocy ok. 5,5 KM. Niestety, niewielka moc sprawia, że ten elektryczny samochód jest w stanie rozpędzić się do prędkości 50 km/h. Kiepskie osiągi są rekompensowane przez niewielkie koszty eksploatacji. Koszt przejechania 100 km do wydatek zaledwie 5 zł, czyli mniej niż kosztuje 1 litr paliwa.

Z kolei baterie zamontowane w podwoziu Rometa 4E EV pozwalają na przejechanie dystansu 120 km bez potrzeby ich ponownego ładowania. Po wyczerpaniu się energii, wystarczy podłączyć auto do standardowego gniazdka elektrycznego. Ładowanie baterii trwa 8 godzin. Jak podaje producent, ich żywotność to ok. 800 cykli, co odpowiada dystansowi 100 tys. km.

Dwuosobowy Romet 4E EV z pewnością nie jest autem zapewniającym duży komfort jazdy. Ważące 600 kilogramów nadwozie w większości wykonano z plastiku, zaś wyposażenie dodatkowe obejmuje tylko jedną pozycję - radioodtwarzacz. Wynika to z dążenia producenta do uzyskania jak najniższej ceny pojazdu. Według wstępnych informacji, elektryczny samochód Rometa będzie kosztował niewiele ponad 20 tys. zł.

Nie wiadomo jednak, kiedy dokładnie trafi do salonów sprzedaży.

http://www.motofakty.pl/artykul/rome...produkcji.html
Mateusz Goust

Mateusz Goust Student, Wojskowa
Akademia Techniczna
w Warszawie

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

IBM pracuje nad baterią samochodową, która oddycha

Firma, która rozpoczęła rewolucję pecetów, teraz chce zmienić zupełnie inną branżę. W*laboratoriach amerykańskiego konsorcjum powstaje niezwykła metoda zasilania, która chociaż częściowo pozwoliłaby na*uniezależnienie się od*paliw kopalnych. Do czego może zostać wykorzystana oddychająca bateria?

Pomysłów na*alternatywne źródła energii jest całe mnóstwo. Nie tak dawno pisałem o*hybrydowych panelach słonecznych, a*Łukasz pokazywał Wam latawiec w*roli elektrowni wiatrowej. Tymczasem IBM opracował baterię, która wytwarza energię, pobierając tlen z*atmosfery. Zapowiada się rewolucja?

Technologia została opracowana w*ramach projektu „Battery 500″. Był to*plan stworzenia dla samochodów elektrycznych baterii, która potrafiłaby zasilać samochód przez 500 mil (ok. 800 km). Praca opracowanego mechanizmu możliwa jest dzięki mikroskopijnym przestrzeniom znajdującym się we wnętrzu głównej komory baterii. To*właśnie tam dostają się cząsteczki tlenu, które reagują z*jonami litu na*katodzie akumulatora. W*ten sposób powstaje nadtlenek litu – uwalnia on elektrony, dostarczając energii dla silnika.

Kiedy bateria napełni się już tlenem, jest wyczerpana i*trzeba ją podłączyć do konwencjonalnego źródła energii, żeby uwolnić przetrzymywany tlen. W*ten sposób bateria oddycha powietrzem. Jak na*razie największą przeszkodą w*szerszym zastosowaniu tej technologii jest rozmiar baterii. Jej twórcy prognozują, że*nie pojawi się w*powszechnym użytku wcześniej niż po roku 2020. Pytanie tylko, czy do tego czasu nie powstaną znacznie ciekawsze i*bardziej godne uwagi technologie.

http://gadzetomania.pl/2012/04/23/ibm-pracuje-nad-bate...[/
Mateusz Goust

Mateusz Goust Student, Wojskowa
Akademia Techniczna
w Warszawie

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Silesian Greenpower wygrywa Greenpower Corporate Challenge 2012!

Studencki zespół Silesian Greenpower założony na Politechnice Śląskiej w wielkim stylu wygrał zawody Greenpower Corporate Challenge 2012 rozegrane dziś na torze Silverstone.

Najdłuższy dystans - 45 okrążeń - przejechał nowy bolid SG2012 (nr 753) . Ulepszona wersja bolidu z poprzedniego roku SG2011 (nr 752) zajęła drugie miejsce z wynikiem 44 okrążeń. Dzielnie walczący zespół Electroad startujący pojazdem Simple Trug, który wygrał wyścig w ubiegłym roku tym razem był trzeci (pokonał łącznie 43 okrążenia). Oprócz dubletu, Silesian Greenpower może pochwalić się także najszybszym czasem jednego okrążenia - 2'56.
Podczas tegorocznych zawodów niestety nie dopisała pogoda. Ulewny deszcz zmusił organizatorów do skrócenia czasu zawodów z planowanych 240 minut do 160 minut. Zwycięstwo w tak trudnych warunkach z pewnością dodatkowo podnosi jego wartość.

http://www.samochodyelektryczne.org

Gratulujemy naszym rodakom;)
Mateusz Goust

Mateusz Goust Student, Wojskowa
Akademia Techniczna
w Warszawie

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Saab uratowany? Tylko czy fani się ucieszą...

Nekrologi Saaba pojawiały się ostatnio w mediach często, nie dziwi nas więc, że szwedzkie gazety po raz kolejny donoszą dziś o cudownym zmartwychwstaniu.

Na konferencji prasowej szwedzki syndyk masy upadłościowej Saaba poinformował, że majątek firmy nabył właśnie nowy chińsko-szwedzki inwestor.

Firma z*chińskim, japońskim i*szwedzkim kapitałem o*nazwie National Electric Vehicle Sweden, podpisała dziś umowę, na mocy której przejmuje wszystkie aktywa spółek Saab Automobile AB, Saab Powertrain AB oraz Saab Tools AB. Kwota, jaką wyłożył nowy inwestor nie została ujawniona. Wiadomo natomiast, że umowa nie obejmuje odkupienia od General Motors praw do produkcji najnowszego modelu 95.

Tym razem nie mamy jednak dobrych wieści dla ortodoksyjnych fanów szwedzkiej marki. Wszystko wskazuje na to, że Saab nigdy nie wyprodukuje już samochodu z*turbosprężarką...

National Electric Vehicle Sweden, w*oparciu o*majątek Saaba, planuje utworzyć w*Trollhättan nową firmę, która zająć ma się konstruowaniem i*produkcją samochodów o*napędzie elektrycznym.

Pierwszy pojazd nowej marki powstać ma w*oparciu o*płytę podłogową obecnej generacji modelu 93 i*korzystać z*wytwarzanego w*Japonii układu napędowego. Premiera samochodu spodziewana jest na przełom 2013 i*2014 roku.

Równocześnie Trollhättan opracowywany ma być również zupełnie nowy pojazd elektryczny. Auto, którego głównym rynkiem zbytu mają się stać Chiny również otrzymać ma stworzony w*Japonii elektryczny układ napędowy. Po debiucie w*Państwie Środka, sprzedaż objąć ma też inne rynki.

Czy ta próba ratowania majątku Saaba i*miejsc pracy okaże się skuteczna, dowiemy się najwcześniej za dwa lata.

http://m.interia.pl/motoryzacja/news-saab-uratowany-ty...

Z tej wiadomości cieszę się ogromnie.Mateusz Goust edytował(a) ten post dnia 19.06.12 o godzinie 10:15
Mateusz Goust

Mateusz Goust Student, Wojskowa
Akademia Techniczna
w Warszawie

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Renault będzie sprzedawać w Polsce dwa elektryczne modele. Znamy ich cenę

Do salonów Renault w Polsce trafią we wrześniu dwa modele samochodów elektrycznych - Kangoo Z.E. i Fluence Z.E.

Transportowy Kangoo Z.E. będzie oferowany w wersji 2- i 5-miejscowej, a jego cena w najtańszej wersji wyniesie ok. 80 tys. zł, natomiast cena sedana Fluece Z.E. ma się zaczynać od 109,9 tys. zł.Koszt energii elektrycznej pozwalającej na przejechanie 100 km wyniesie ok. 5 zł.

Oba modele będą sprzedawane wraz z produkowanymi przez RWE skrzynkami Wall-Box, które pozwolą na ładowanie baterii z domowych gniazdek. Wall-Box będzie dostępny w trzech wariantach mocy.

W Warszawie RWE zamontował do tej pory 12 stacji ładowania samochodów elektrycznych, a korzystanie z nich jest bezpłatne. Na całym świecie RWE zbudował już ponad 1,7 tys. stacji ładowania pojazdów, z czego 900 we współpracy z Renault. Stacje ładowania RWE posiadają atest Międzynarodowej Komisji Elektrotechnicznej (IEC), która tworzy międzynarodowe standardy w zakresie rozwiązań umożliwiających ładowanie pojazdów elektrycznych.

http://gramwzielone.pl/auto-ekologiczne/3209/renault-b...


Obrazek
Mateusz Goust

Mateusz Goust Student, Wojskowa
Akademia Techniczna
w Warszawie

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Ministerstwo Gospodarki promuje elektryczne auta

Resort Gospodarki przygotował dokument zawierający uwarunkowania rozwoju elektrycznej motoryzacji w Polsce.

Poniżej prezentujemy komunikat Ministerstwa Gospodarki:

Naukowo-techniczne aspekty samochodów elektrycznych oraz propozycje działań upowszechniających e-mobilność to główne tematy konferencji „2012 International Conference on Electric Vehicles”. Dyskusja z udziałem wicepremiera, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka odbyła się 9 lipca 2012 r. na Politechnice Warszawskiej.

- Rosnące ceny paliwa powodują, że samochody elektryczne zdobywają coraz więcej zwolenników. Koszt przejechania 100 km takim autem może wynieść tylko 5 zł, czyli kilka razy taniej niż pojazdem z silnikiem spalinowym - powiedział wicepremier Pawlak. Naukowo-techniczne aspekty samochodów elektrycznych oraz propozycje działań upowszechniających e-mobilność to główne tematy konferencji "2012 International Conference on Electric Vehicles". Dyskusja z udziałem wicepremiera, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka odbyła się 9 lipca br. na Politechnice Warszawskiej.

W opinii wicepremiera rozwijająca się technologia pojazdów elektrycznych może przyczynić się do skutecznego sprostania wyzwaniom klimatycznym, przed jakimi stoi UE. - Globalne ocieplenie, zależność od paliw kopalnych, zanieczyszczenie powietrza czy gromadzenie energii odnawialnej w akumulatorach samochodowych to tylko niektóre z nich - powiedział Pawlak.

Wicepremier Pawlak poinformował, że MG przygotowało dokument „Uwarunkowania wdrożenia zintegrowanego systemu e-mobilności w Polsce”. - Specjaliści z sektora motoryzacyjnego, energetycznego oraz administracji samorządowej zawarli w nim rekomendacje, dzięki którym korzystanie z pojazdów elektrycznych stanie się bardziej powszechne - wyjaśnił.

Szef resortu gospodarki przypomniał również, że Polska jest europejskim zagłębiem produkcji części motoryzacyjnych dla wielu światowych marek. - Dzięki temu w naturalny sposób mogłaby się stać dostawcą komponentów do samochodów elektrycznych - powiedział Pawlak.

http://gramwzielone.pl/auto-ekologiczne/3363/ministers...
Mateusz Goust

Mateusz Goust Student, Wojskowa
Akademia Techniczna
w Warszawie

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

KOMUNIKACJA. =Mobilnie po Krakowie Kierowcy ekologicznych samochodów będą mogli korzystać z bus-pasów, wjeżdżać do strefy z ograniczonym ruchem i nie płacić za parking - być może w ten sposób władze miasta już niedługo będą zachęcały krakowian do przesiadki do elektrycznych aut.
Ruszyła kampania "Kraków Mobilny". Urząd Miasta, Fundacja Partnerstwo dla Środowiska i Toyota Motor Poland będą współpracowały na rzecz poprawy ochrony powietrza, bezpieczeństwa na krakowskich drogach. W akcję włączą się...

http://www.dziennikpolski24.pl/pl/region/miasto-krakow...Mateusz Goust edytował(a) ten post dnia 19.07.12 o godzinie 16:33
Mateusz Goust

Mateusz Goust Student, Wojskowa
Akademia Techniczna
w Warszawie

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Tankowanie mocą, czyli 100 km za 7 złotych

Obrazek

W Polsce jest ich niespełna 50. Mało kto je widział, prawie nikt nimi nie jeździł. Ale w 2013 r. to się zmieni. Szykuje się ofensywa aut elektrycznych. Czy są warte swojej ceny?

Już prawie zwyciężyły. „To wymarzony środek transportu - pisał New York Times - czysty, cichy i ekonomiczny”. Brak infrastruktury? Ten problem rozwiązały General Electric i Hartford Electric. Pierwsza firma sprzedawała same auta, a druga same akumulatory. Nabywca nie zawracał sobie głowy serwisem i ładowaniem - wystarczyło że płacił abonament. A wszystko to działo się 100 lat temu. Gdyby ktoś wtedy powiedział, że samochody elektryczne wymrą jak dinozaury, uznano by go za szaleńca.

A jednak. Tania benzyna i Henry Ford zmiotły je jak meteoryt. Gdyby nie to, świat byłby inny. Szejkowie paśli by wielbłądy, ropa byłaby tania jak woda, a motoryzacja wyglądała by... O nie.
Nieznośnie obły GM EV1 z 1996 r. - pierwszy nowożytny samochód elektryczny - wyglądał jak ofiara brutalnego gwałtu ekologii na estetyce. Następne też przypominały jak nie mydło, to żelazko. A kiedy forma przestała wreszcie kompromitować treść, pojawiły się pytania o sens. Bo wyobraźcie sobie, że musicie tankować auto co 100-150 km. Stacje są rzadkie jak filharmonie, a tankowanie trwa 8 godzin. Koszmar, prawda?

Ale można spojrzeć na to inaczej. Wyobraźcie sobie, że tankowanie pod korek kosztuje was 10-15, góra 30 złotych. A tankować można wszędzie tam, gdzie sięgnie przedłużacz. Np. w swoim domu. Kuszące, prawda?

Im droższe paliwo, tym mniej sceptyków. Już aż 8 na 10 Polaków uważa że samochody elektryczne (określane skrótem EV od electric vehicle) to przyszłość motoryzacji. Co ciekawe ci, którzy sądzą inaczej, w większości nie oszczędzają energii, wody, nie segregują śmieci i chętnie używają toreb jednorazowych (badania TNS na zlecenie Renault). W tle pobrzmiewa więc troska o stan środowiska i portfela. Ale skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Dlaczego łatwiej spotkać dzika w Kołobrzegu niż „elektryka” w Warszawie?

Powody są trzy i wszędzie takie same: w Warszawie, Paryżu czy Nowym Jorku.

Drogo, ciężko, krótko
Cena zakupu. Dla większości chętnych - zaporowa. Bo czy to mały smart fortwo coupe, czy całkiem spore Renault Fluence, wersja elektryczna jest droższa od benzynowej prawie dwukrotnie. I to nie tylko w Polsce. Także w Stanach, w krainie tanich aut, te na prąd rażą ceną. „Są o 15 tys. dol. dolarów za drogie” - ustalił Pike Research przepytując 13 tys. amerykańskich konsumentów. Ile ich zdaniem taki EV powinnien kosztować? 23 750 dolarów. Wniosek? Ludzie nie chcą dopłacać za „elektryczność”. W każdym razie nie więcej niż 10-15 proc. ponad cenę zwykłych samochodowych odpowiedników.

Pytanie: skąd te ceny? Przecież auta elektryczne są o wiele prostsze. Prócz rury wydechowej nie mają układu smarowania i chłodzenia silnika, pompy paliwowej, świec, rozrządu, wtryskiwaczy, koła dwumasowego, katalizatora, filtra cząstek stałych, filtrów paliwa i powietrza, kolektora dolotowego i wylotowego, tłumików, a często nawet skrzyni biegów. Pozbawione całej tej hydrauliki, 288-konny trójfazowy silnik Tesli Roadster waży 31,5 kg.

Tak, samochód elektryczny byłby sporo tańszy gdyby nie jedno: akumulatory. Są drogie i ciężkie. Bez nich Tesla Roadster - najdroższy i najbardziej sportowy „elektryk” (109 tys. dol., 3,9 sekundy do setki, 365 km zasięgu) byłaby o 40 tys. dolarów tańsza.

I ważyła nie 1200, lecz tylko 750 kg. Cóż, gdybym miał wskazać ewidentną słabość ludzkiej techniki byłoby to gromadzenie prądu. Wciąż nie potrafimy robić tego dobrze i tanio. Ale pewnie już nasze wnuki zwiedzając muzea techniki będą rozczulone naszą nieporadnością. Bo jak inaczej nazwać to, że do zgromadzenia 50 kWh energii potrzebujemy aż 450 kg akumulatorów litowo-jonowych? To ponad 1 kg na 1 km zasięgu! A bez wyrafinowanej elektroniki sterującej przepływem energii (i jej odzyskiem podczas hamowania) byłoby jeszcze gorzej. Gdyby podobnie działały wszystkie auta, zbiornik paliwa w takim VW Polo TDI ważyłby tonę. Także na pusto, bo nawet wyładowane baterie nie są przez to ani trochę lżejsze.

Choć tak ułomna, ta technika kosztuje krocie. Mimo 2,5-krotnie wyższej ceny wersji elektrycznej, do każdego Fiata 500 EV (debiut w 2013 r.) włoski koncern będzie dopłacał 10 tys. dol.

Ford Focus: o ile zwykły kosztuje w Stanach 16,2 tys. dol., tak elektryczny jest aż o 23 tys. dolarów droższy. Głównie z powodu pakietu akumulatorów wartych 14 tys. dol.

Nissan LEAF - to samo: cena auta - 35 200 dol., akumulatorów - 12-15 tys. dol. Czyli 40 proc. wartości samochodu.

Ale to się zmieni. Do 2020 r. koszt produkcji baterii ma spaść trzykrotnie: z obecnych 600 do 200 dol. za 1 kWh. Miejmy nadzieję, że proporcjonalnie do tego wzrośnie

Zasięg. To drugie „ale” aut elektrycznych. Ich producenci jak mantrę powtarzają wyniki sondaży, w których króluje liczba „60”. Tyle lub mniej kilometrów dziennie pokonuje aż trzy czwarte kierowców.

Wydawałoby się, że 100-150 kilometrowy zasięg (większości EV niestety daleko do tesli) to dla nich aż nadto. Ale nie. Okazuje się, że ludzie nie cierpią ograniczeń. Nie lubią przewidywać, kalkulować i z czegokolwiek rezygnować.

Rozumują tak: „Ok., może i robię do 60 km dziennie. Ale czasem trzeba nagle zboczyć z utartego szlaku praca-dom. Skoczyć na drugi koniec miasta do restauracji, sklepu czy babci. I co wtedy? Mam jechać taksówką?”

Już sama świadomość limitu dziennego przebiegu działa zniechęcająco. Bo jeśli wierzyć psychologom, u źródeł naszej słabości do samochodów tkwi potrzeba wolności. By kierowca nie czuł się skrępowany, jego auto powinno mieć „tak na wszelki wypadek” zasięg wynoszący 200 mil lub 300 km (zależnie, gdzie robiono badania). I choć tylko raz, to jednak musiałem się z tym zgodzić. Gdy odkryłem, że po całej nocy ładowania akumulatory testowanego EV wciąż są puste (być może coś źle podłączyłem) trzeba było zawrócić z drogi.

Próbując dotoczyć się do domu doznałem czegoś, co na Zachodzie określa się jako „range anxiety”. To po prostu lęk, że twój EV utknie gdzieś z dala od gniazdek. Wrażenie? Bezcenne, z każdym kilometrem (a było ich 20) czułem rosnące napięcie. By ulżyć akumulatorom wyłączyłem klimatyzację, a gdy komputer przestał wyświetlać jakikolwiek zasięg - nawet światła i nawiew.

Nic dziwnego, że wróciłem spocony. Na szczęście cztery inne elektryczne auta oszczędziły mi stresu. Nie było by go i w tym, gdyby miało nie 150, ale 300-kilometrowy zasięg. Tyle że spośród samochodów, które szykują się do wejścia na nasz rynek, tylko jeden spełnia ten warunek. I tylko nim będzie można udać się na wakacje. Cała reszta to auta miejskie. A więc drugie w rodzinie. Ich statusu nie poprawi nawet lepsza

Infrastruktura, czyli ilość ogólnie dostępnych ładowarek. Oczywiście najtaniej będzie naładować auto nocą ze zwykłego gniazdka 230 tudzież 400 V. To niby nic wielkiego, a jednak ogranicza liczbę potencjalnych użytkowników do posiadaczy własnego domu z garażem. A te zwykle stoją poza miastem.

Uwzględniając „range anxiety” oraz to, że srogie mrozy wyraźnie obniżają pojemność akumulatorów (a więc i zasięg), dostępność punktów ładowania w mieście jawi się jako być albo nie być aut elektrycznych. Ponieważ ich „tankowanie” trwa długo ładowarki powinny być szybkie. By obsłużyły jak najwięcej pojazdów (i zwróciły się inwestorowi) muszą mieć moc ok. kilkudziesięciu kW, co pozwoli skrócić czas ładowania do 20-40 min. A że czas to pieniądz, prąd z takiej ładowarki będzie oczywiście droższy (choć na razie jest za darmo). Jak dotąd w Polsce nie ma najszybszych ładowarek CHAdeMO. I jest tylko tuzin szybkich dwugniazdkowych RWE Smart Stadion (22 kW, 400 V). Reszta, czyli niecałe dwa tuziny, ma moc kilku kW i wymaga „uziemienia” auta na kilka godzin. By kierowca nie jechał na daremno do zajętych terminali, stan większości można śledzić na ekranie nawigacji.

Mimo szczątkowej infrastruktury, na upartego da się już przemierzyć Polskę pojazdem EV. Taka podróż z Zakopanego na Hel (ostatnie ładowanie w Rumi) trwałaby co najmniej pięć dni i wymagała korzystania z prywatnych, ale ogólnodostępnych gniazdek 230 V (wg serwisu Ecomoto.info jest ok. 40). A to, co zaoszczędzilibyśmy na paliwie, wydalibyśmy na noclegi.

żbśCicho, tanio, błogo
[/B]Przyznacie, obraz jaki wyłania się z cenników, danych i statystyk nie napawa elektrooptymizmem. Całkiem inaczej wygląda to zza kierownicy takich aut. Jestem tym bardziej zaskoczony, że „elektryki” wydawały mi się pojazdami nie z mojej bajki. Bo w tej - i nie będę tu wyjątkiem - liczyły się głównie moc, dźwięk i wygląd. A jednak żaden z pięciu EV nie rozczarowuje. Każdym jeździ się przyjemnie. W ciszy, bez wibracji, bez zmiany biegów i niemal za darmo. Wierzcie mi: taki koktajl upaja na polskich drogach lepiej niż mojito na Karaibach. Obniża tętno, wprawia w błogostan kierowcę i pasażerów - i w tej opinii nie jestem odosobniony. Wspólny mianownik łagodzi różnice między „elektrykami”. Choć są one ogromne.

Smart fortwo electric drive: zasięg - 135 km., cena - 112 tys. zł z bateriami, 72 tys. zł. bez. Zdecydowanie najsłabszy (41 KM), najkrótszy (2,5 m) i najwolniejszy (100 km/h) z całej piątki. Przyspieszenia brak (0-100 km/h - 23 s.). Duży plus za łatwość parkowania. Choć wnętrze wykonano z finezją tacy z McDonalda całość nie razi. Przeciwnie, broni się stylem: od nazwy (pisanej z małej litery) po kształty. Ten jeżdżący sześcian podoba się nie tylko ekologom i hipsterom.

Nie mniej stylu, za to więcej mocy (74 KM) będzie miała następna, trzecia już odsłona elektrycznego smarta, zdecydowanie lepiej jeżdżąca i przez to bardziej godna polecenia.

Mitsubishi i-MiEV: zasięg - 150 km, cena - 113 tys. zł. Budzi sympatię choć wygląda dziwnie - jest 15 cm wyższy niż szerszy. Na szczęście 88 ogniw akumulatora Li-ion ukrytych tuż pod podłogą pozawala hasać 67 elektrycznym koniom bez ryzyka wywrotki.

Ford Focus Electric: zasięg - 160 km. W Polsce nie będzie sprzedawany. A szkoda, bo po 250-konnej wersji ST, ta wydała mi się najbardziej ekscytująca - prawie równie zrywna (podczas ruszania przednie koła z łatwością zrywają przyczepność) za to dużo cichsza.

Nissan LEAF: zasięg - 145 km, spodziewana cena - ok. 30 tys. euro. Mercedes klasy S wśród kompaktów. Najcichszy, najzrywniejszy i najbardziej komfortowy z całej piątki. A do tego najlepiej wykonany i wyposażony. Dzięki świetnemu zawieszeniu po polskich drogach płynie jak poduszkowiec. To auto wymarzone do dalekich podróży. A jednak z racji zasięgu skazane będzie na (pod)miejski żywot. Szkoda.

BYD e6
: zasięg przekraczający 300 km, spodziewana cena - poniżej 150 tys. zł. Największa niespodzianka w świecie EV. Auto produkowane przez chińskiego potentata na rynku baterii i akumulatorów bije całą resztę zasięgiem i jako jedyne nadaje się do śmiałych wypadów za miasto. Mimo znacznych gabarytów i ogromnej masy (2295 kg) prowadzi się zaskakująco pewnie. Jeśli dodać do tego bogate wyposażenie, niezłe wykończenie i ośmioletnią gwarancję na akumulatory może liczyć na udany rynkowy debiut. Kiedy? W pierwszym kwartale 2013 r.

Owszem, samochody elektryczne są pełne sprzeczności: drogie w zakupie i tanie w eksploatacji. Nie emitują spalin, ale zużywają prąd pozyskiwany z węgla. Mają bardzo sprawne silniki i bardzo niesprawne akumulatory (1 kg akumulatora wystarcza na przejechanie zaledwie 800 metrów, 1 kg paliwa - ok. 15 km), które trudno będzie przerobić na słomiankę. Ale przede wszystkim - mają przyszłość.

Kiedy Jay Leno - znany amerykański komik i koneser motoryzacji przejechał się kilkoma takimi autami stwierdził (całkiem poważnie), że „los wielkich spalinowych silników jest przesądzony. A napędzane nimi auta będą używane tylko do weekendowych przejażdżek przez garstkę sentymentalnych i majętnych motomaniaków”.

Obrazek

Ford Focus Electric najpewniej nie będzie sprzedawany w Polsce, bo "byłby za drogi"

Obrazek

Panel wskaźników w Fordzie Focusie Electric

Obrazek

Chiński BYD nie musi wstydzić się wyglądu, wyposażenia, a zwłaszcza zasięgu (300 km). Sprzedaż w Polsce ma ruszyć za około pół roku

Obrazek

Przenośna ładowarka do BYD (przenoszą ją dwie osoby) ma moc aż 100 kW. Jej wielkość jest proporcjonalna do masy i pojemności akumulatorów (800 kg, 64kWh), które ładuje w 40 minut
http://next.gazeta.pl/next/1,114699,12179072,Tankowani...
Dariusz Rojek

Dariusz Rojek Passion for
excellence...

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Qualcomm Incorporated i Renault ogłosiły podpisanie oficjalnego porozumienia o współpracy w zakresie testowania technologii Wireless Electric Vehicle Charging (WEVC) w Londynie oraz badań wstępnych z myślą o wykorzystaniu technologii w samochodach Renault.
Celem tej operacji pilotażowej jest ocena opłacalności handlowej bezprzewodowego ładowania samochodów elektrycznych i zebranie opinii użytkowników samochodów funkcjonujących w oparciu o technologię WEVC.

Udział Renault w testowaniu technologi wspólnie z Qualcomm zmierza do tego, by ładowanie samochodów elektrycznych stało się prostą, niewymagającą żadnego wysiłku operacją i doskonale uzupełnia pilotowany przez Renault europejski program badawczo-rozwojowy z udziałem 10 partnerów, którego celem jest testowanie bezprzewodowego ładowania samochodów elektrycznych w przestrzeni publicznej. Rozwój technologii bezprzewodowego ładowania metodą indukcji wymaga kompatybilności samochodów i instalacji do ich ładowania z normami europejskimi.
Mateusz Goust

Mateusz Goust Student, Wojskowa
Akademia Techniczna
w Warszawie

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Elektryczne Audi A2 - czyli 600 kilometrów na jednym ładowaniu!

Obrazek

Audi we współpracy z DBM Energy oraz Lekker Energie stworzyli elektryczną wersję modelu A2, która jest w stanie przejechać na jednym ładowaniu aż 600 km! Od teraz to nowy rekord świata.*

Niedawno pisaliśmy o planowanej, nowej generacji A2-ki, a dzisiaj Audi pochwaliło się w pełni elektrycznym modelem, który przenosi nasze wyobrażenie o autach EV w zupełnie nowy wymiar... zasięgowy.

Trasa wiodła z Monachium do Berlina, a jej dystans wyniósł 600 kilometrów. To więcej niż jakiekolwiek inne auto osobowe.*Gdy A2-ka dojechała do Berlina, wskaźnik zużycia baterii pokazał, że pozostało jeszcze 18 proc. energii do wykorzystania!*

Tym samym Audi pokazało, że samochody elektryczne mogą nie tylko zawładnąć wielkimi, zakorkowanymi metropoliami, ale również będą użyteczne na dłuższych dystansach. To tylko kwestia czasu. Za kilka lat zasięg 500, czy nawet 1000 km nie powinien nikogo zaskakiwać.

Sekretem tego osiągnięcia są zupełnie nowe baterie litowo-jonowe oraz technologia Colibri. W dodatku, nie dość że oferują większy zasięg, to jeszcze są o 40 proc. lżejsze od baterii stosowanych do tej pory. Ich ładowanie trwa zaledwie 20 minut, to kolejna rewolucja.

http://www.v10.pl/Elektryczne,Audi,A2,czyli,600,kilome...

[img]
Obrazek
[i/mg] Ta wypowiedź została przeniesiona dnia 01.08.2012 o godzinie 22:26 z tematu "Samochody elektryczne"

konto usunięte

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Mateusz Goust:
Tankowanie mocą, czyli 100 km za 7 złotych
Nissan LEAF - to samo: cena auta - 35 200 dol., akumulatorów - 12-15 tys. dol. Czyli 40 proc. wartości samochodu.
Nissan LEAF: zasięg - 145 km, spodziewana cena - ok. 30 tys. euro. Mercedes klasy S wśród kompaktów. Najcichszy, najzrywniejszy i najbardziej komfortowy z całej piątki. A do tego najlepiej wykonany i wyposażony. Dzięki świetnemu zawieszeniu po polskich drogach płynie jak poduszkowiec. To auto wymarzone do dalekich podróży. A jednak z racji zasięgu skazane będzie na (pod)miejski żywot. Szkoda.

ciekawa rzecz znalazlem
w Niemczech to auto to koszt od 36990 €
no tanio nie jest ale

http://www.nissan.de/DE/de/vehicles/electric-vehicles/...

ciekawe wyliczenia, jak widac prad w DE duzo drozszy niz w PL....

ale porownujac koszt zakupu Nissana QASHQAI 25940 € (model z symulacji w linku powyzej)
to wyglada to nawet nienajgorzej
roznica w cenie powinna sie zwrocic (zakladajac 1200 km miesiecznie) po mniej niz 1,5 roku...
a to juz ciekawa alternatywa
Dariusz Rojek

Dariusz Rojek Passion for
excellence...

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Biorąc poprawkę na koszt ładowania podczas taryfy nocnej, a może to być nawet 3 złote za 100 km, oraz praktycznie brak kosztów przeglądów w stosunku do modeli tradycyjnych, oraz niższy koszt ubezpieczenia, to przy pełnym wykorzystaniu przebiegu, możliwego do uzyskania na "nocnym ładowaniu" zwrot różnicy po 1,5 roku jest możliwy.

Ale w Twoich obliczeniach Sebastianie chyba zabrakło podzielenia wyniku przez koszt euro :)
Jacek Śliwiński

Jacek Śliwiński Quality Manager @
Polski Autobus
Wodorowy

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Mateusz Goust:
... Dlaczego łatwiej spotkać dzika w Kołobrzegu niż „elektryka” w Warszawie?

Powody są trzy i wszędzie takie same: w Warszawie, Paryżu czy Nowym Jorku.

Drogo, ciężko, krótko
Ale ja skupię się na jednej (chwilowo)
Pytanie: skąd te ceny? Przecież auta elektryczne są o wiele prostsze. Prócz rury wydechowej nie mają układu smarowania i chłodzenia silnika, pompy paliwowej, świec, rozrządu, wtryskiwaczy, koła dwumasowego, katalizatora, filtra cząstek stałych, filtrów paliwa i powietrza, kolektora dolotowego i wylotowego, tłumików, a często nawet skrzyni biegów. Choć tak ułomna, ta technika kosztuje krocie.
A może właśnie dlatego że ułomna?
Ford Focus: o ile zwykły kosztuje w Stanach 16,2 tys. dol., tak elektryczny jest aż o 23 tys. dolarów droższy. Głównie z powodu pakietu akumulatorów wartych 14 tys. dol.
No właśnie, jest droższy o 23 tys. $ a akumulatory kosztują "tylko" 14 tys. $. Co kosztuje pozostałe 9 tys. $? A trzeba jesze odliczyć koszt silnika "konwencjonalnego" z oprzyrządowaniem, wydechem, zbiornikiem paliwa itd.
Trochę naciągane te ceny, koncerny chcą się szybko dorobić czy raczej wystawiają ceny zaporowe żeby nie kupować samochodów elektrycznych?
Stanisław K.

Stanisław K. Technical Director,
R&D and Innovation
Technologies

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Mateusz Goust:
Pytanie: skąd te ceny? Przecież auta elektryczne są o wiele prostsze. Prócz rury wydechowej nie mają układu smarowania i chłodzenia silnika, pompy paliwowej, świec, rozrządu, wtryskiwaczy, koła dwumasowego, katalizatora, filtra cząstek stałych, filtrów paliwa i powietrza, kolektora dolotowego i wylotowego, tłumików, a często nawet skrzyni biegów. Pozbawione całej tej hydrauliki, 288-konny trójfazowy silnik Tesli Roadster waży 31,5 kg.
A jaki jest koszt wytworzenia tego silnika i jak sie on ma do kosztu wytworzenia silnika spalinowego?

Naped elektryczny to koniecznosc opracowania i wdrozenia nowych technologii. Oznacza to dla producenta samochodu m.in. kosztowny proces kwalfikacji i wdrozenia nowych dostawcow. Aby cala zabawa sie oplacala koszty musi poniesc nabywca. Jako, ze samochody elektryczne jak na razie nie rozchodza sie jak cieple buleczki, jak na razie samochody z ICE beda wygrywac cenowo chocby z uwagi na efekt skali.
Stanisław K.

Stanisław K. Technical Director,
R&D and Innovation
Technologies

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

http://www.technologyreview.com/view/428786/a123-syste...
http://www.technologyreview.com/view/428766/boston-pow...

Wyglada na to, ze przyszlosc samochodow elektrycznych zalezy od Chin.
Dariusz Rojek

Dariusz Rojek Passion for
excellence...

Temat: Aktualności Ciekawosti z świata elektrycznej motoryzacji.

Jacek Śliwiński:
Mateusz Goust:

Drogo, ciężko, krótko
Ale ja skupię się na jednej (chwilowo)
Pytanie: skąd te ceny? Przecież auta elektryczne są o wiele prostsze. Prócz rury wydechowej nie mają układu smarowania i chłodzenia silnika, pompy paliwowej, świec, rozrządu, wtryskiwaczy, koła dwumasowego, katalizatora, filtra cząstek stałych, filtrów paliwa i powietrza, kolektora dolotowego i wylotowego, tłumików, a często nawet skrzyni biegów. Choć tak ułomna, ta technika kosztuje krocie.
A może właśnie dlatego że ułomna?
Ford Focus: o ile zwykły kosztuje w Stanach 16,2 tys. dol., tak elektryczny jest aż o 23 tys. dolarów droższy. Głównie z powodu pakietu akumulatorów wartych 14 tys. dol.
No właśnie, jest droższy o 23 tys. $ a akumulatory kosztują "tylko" 14 tys. $. Co kosztuje pozostałe 9 tys. $? A trzeba jesze odliczyć koszt silnika "konwencjonalnego" z oprzyrządowaniem, wydechem, zbiornikiem paliwa itd.
Trochę naciągane te ceny, koncerny chcą się szybko dorobić czy raczej wystawiają ceny zaporowe żeby nie kupować samochodów elektrycznych?

Częściowo na pytanie odpowiedział Stanisław, cena samochodów elektrycznych przypomina nieco cenę pierwszych telefonów komórkowych. Pamiętasz Jacku ile kosztowały pierwsze telefony z Centertela i jakie były koszty połączeń ? A ile dziś kosztują telefony nieporównywalnie mniejsze, lżejsze i łączące cechy aparatu, kamery i komputera ..?? Trzeba pamiętać, że cena jest pochodną kosztu projektowania, badań, certyfikacji, łańcucha dostawców, wytworzenia, transportu, dystrybucji, promocji i reklamy, a w przypadku aut elektrycznych mamy do czynienia dodatkowo z kosztem stworzenia infrastruktury. Np. Renault- Nissan na swój koszt buduje sieć ładowania za pomocą szybkich ładowarek CHAdeMO. Ponieważ napęd elektryczny przez ponad 100 lat nie był rozwijany, stąd ma jeszcze pewne wady, które szybko znikną ale póki co częściowe koszty wdrożenia musi ponieść klient, a lobby naftowe stara się aby motoryzacja elektryczna była uznawana za droższą...Dariusz Rojek edytował(a) ten post dnia 11.08.12 o godzinie 13:50

Następna dyskusja:

Projekt elektrycznej motory...




Wyślij zaproszenie do