Marta
Werbanowska
"Chameleon,
Comedian, Corinthian
and Caricature"
Temat: Ubezpieczenia turystyczne w AXA radzę omijać szerokim łukiem
Radzę trzymać się z daleka od ubezpieczeń turystycznych w AXA - wszystko OK do momentu, w którym pojawia się problem (czyli, śmiem twierdzić, dość kluczowego)... Umówienie się na zwykłą konsultację lekarską (stan zapalny, potrzebny antybiotyk) w Pensylwanii przez AXA zajęło mi około 4 godzin, w czasie których wykonałam do infolinii z jakieś 10 telefonów (każde "oddzwonimy w ciągu X" okazywało się być dość mocno bez pokrycia). W końcu dowiedziałam się, że muszę iść do kliniki X i udać się na Emergency (tzn. mogę iść gdzieś indziej, ale wtedy o zwrocie z ubezpieczenia mogę zapomnieć oczywiście). Tak też zrobiłam, wizyta była, recepta była, wszystko ok (oprócz tego, że przez telefon konsultant informował mnie, żebym się powołała na ubezpieczyciela na recepcji, a na recepcji nikt o tym ubezpieczycielu nie słyszał. Powinna mi się wtedy zapalić lampka alarmowa, ale cóż, człowiek w bólu, to nie myśli do końca niestety. Nikt też nie chciał mi udzielić informacji o koszcie wizyty przed rozpoczęciem wizyty – tutaj już lampka powinna mi szaleć, ale bardziej szalał mi stan zapalny oraz wiara w to, że ubezpieczyciel nie będzie chciał mnie oszukać i wie, gdzie mnie kieruje). Problemy zaczęły się w momencie, w którym otrzymałam pierwszą fakturę od kliniki, która opiewała na ponad 520 USD. Zgodnie z wytycznymi z infolinii, fakturę, recepty itp. wysłałam na wskazany adres AXA. AXA odpowiedziało mi, że opłaci fakturę tylko do kwoty 250 EUR, czyli około 350 USD, a za wykupione recepty już nie zwróci w ogóle. Następnie od kliniki i tak dostałam powtórną fakturę dot. braku płatności całej kwoty. Dopiero po tym, jak sama skontaktowałam się mailowo z tamtą kliniką i podałam im dane do skontaktowania się z AXA (pracownik kliniki stwierdził, że nie mają z ubezpieczycielem żadnego kontaktu), przyszła mi kolejna faktura, tym razem na uzupełnienie części kwoty niezapłaconej przez AXA, czyli około 180 USD.Ewidentnie nie jest to oszustwo per se, ale jest to wybitnie nieetyczne zachowanie wobec Klienta – jak inaczej nazwać sytuację, w której, żeby uzyskać zwrot za usługę, AXA każe Ci skorzystać z usługi w klinice X, ale klinika X pobiera za usługę 520 USD, a AXA zwraca tylko do 350 USD? Kafka ani Heller by tego nie wymyślili, gratuluję polotu. Podsumowując, od momentu pierwszego kontaktu z infolinią do przedziwnej wyceny przy płatności, całość mojego doświadczenia z AXA to absolutny koszmar. Na razie czekam, aż otrzymam od AXA szczegółowe warunki mojego ubezpieczenia (dokumentu nie mogę znaleźć nigdzie online, nie otrzymałam go również przy wykupywaniu polisy), żeby móc się na coś powołać, idąc do Rzecznika Ubezpieczonych i mam nadzieję, że na polubownym załatwieniu tam sprawa się zakończy.