Katarzyna P.

Katarzyna P. szukam nowych wyzwań

Temat: Ubezpieczenie w podrozy

czy mozecie polecic jakies ubezpieczenie na czas podrozy? Najchetniej przetestowane (chociaz nikomu zle nie zycze:) Lecimy z dwulatka do Bulgarii
Michał Guć

Michał Guć wiceprezydent Gdyni

Temat: Ubezpieczenie w podrozy

Bułgaria jest już w UE, sprawdź w NFZ czy jako Polacy nie mamy zapewnionych bezpłatnie świadczeń tamtejszej służby zdrowia.
Katarzyna P.

Katarzyna P. szukam nowych wyzwań

Temat: Ubezpieczenie w podrozy

mamy z karta EKUZ ale mnie to nie przekonuje. Z tego co czytam to ludzie i tak trafiają do prywatnych lekarzy przeważnie
Michał Guć

Michał Guć wiceprezydent Gdyni

Temat: Ubezpieczenie w podrozy

Jak będzie (odpukać) grubszy problem to i tak trafiasz do najbliższego publicznego szpitala. A przy dorbiazgach idziesz do prywatnego, a rachunek jest zbyt mały żeby Ci go ubezpieczalnia zrefundowała. Jedyny zysk ubezpieczenia to ewentualny koszt transportu do Polski w przypadku poważnej choroby, ale to tak blisko że nie wiem czy jest sens.

Podróżujemy od 22 lat, z tego od 11 z dzieckiem i nigdy (na szczęście) nie korzystaliśmy z wykupionego ubezpieczenia. Dlatego teraz tam gdzie nie jest to uzasadnione (np. UE) odpuszczamy sobie.
Krzysztof Wilk

Krzysztof Wilk radca prawny

Temat: Ubezpieczenie w podrozy

Generalnie trudno się nie zgodzić ale to jest raczej pytanie o istotę i sens ubezpieczenia. Jeżeli zakładamy, że nic się nie stanie i wszystko będzie ok to faktycznie ubezpieczenie jest bez sensu. Jeżeli jednak obawiamy się, że coś się może zdarzyć to warto pomyśleć o ubezpieczeniu.

Problemem jest jednak to o czym wspomniał Pan Michał: szereg wyłączeń odpowiedzialności ubezpieczyciela sprawia, że najczęściej przytrafiające się zdarzenia są de facto nie objęte ubezpieczeniem a do tego jeszcze franszyza integralna (wyłączenie odpowiedzialności do kwoty np. 100 euro) załatwia większość roszczeń, które mogą mieć turyści.
Marek Marecki

Marek Marecki Freelancer,
Freelancer

Temat: Ubezpieczenie w podrozy

Ale z drugiej strony jeśli teraz, tak jak np. iPKO oferuje na majówkę ubezp. za 9 PLN zagranicę, to i tak ma to sens.
Agata S.

Agata S. Customer Experience
Management Expert
(CEM, CX)

Temat: Ubezpieczenie w podrozy

Witam,
Temat na czasie dla mnie, więc "znam się, to się wypowiem" :) Wróciliśmy miesiąc temu z Meksyku, ubezpieczenie było z Allianz (globtroter chyba się nazywa) i się przydało.
Kosztowało więcej niż np. mbankowe, ale jego plusem było to, że wszystkie koszty pokrywane były już na miejscu przez ubezpieczyciela, a nie w formule "państwo załatwią, zapłacą, a jak wrócicie to Wam oddamy". Druga rzecz która wpłynęła na nasz wybór ubezpieczyciela to to, że w Allianz jesteśmy ubezpieczeni też w innych tematach, więc mamy swoją zaprzyjaźnioną Panią Agentkę, która jest z typu tych, co "w nocy o północy", i rzeczywiście jak o 23 polskiego czasu potrzebowaliśmy wiedzieć, czy nasze ubezpieczenie coś pokrywa, to nie trzeba było wertować OWU tylko wystarczył jeden SMS.

Był to pierwszy (i mam nadzieję, jedyny) raz, kiedy musieliśmy korzystać z ubezpieczenia w podróży. Najpierw dwa razy z synem dwulatkiem, który dostał gorączki i skarżył się na ucho, a potem doszła do tego wysypka z kategorii "to dziecko wygląda, jakby miało odrę". Ubezpieczalnia zorganizowała nam wizytę w przychodni prywatnego szpitala (w Meksyku publiczna służba zdrowia... no, bez komentarzy, w każdym razie prywatna ma się w związku z tym całkiem dobrze), my tylko na miejscu musieliśmy się wylegitymować paszportem. Jeśli byśmy chcieli to organizowali tez transport do lekarza, ale organizowanie taksówki zdalnie mija się w Meksyku z celem, więc po prostu przyniesiemy im rachunki do rozliczenia.

Trzeci raz z ubezpieczenia korzystałam ja, po tym jak zerwałam sobie więzadło. Też wizyta zorganizowana, "gips w międzynarodowym standardzie" jak oceniono potem w PL, na miejscu od razu dostałam kule w ramach ubezpieczenia, a ponieważ "noga musi być uniesiona celem uniknięcia dalszych komplikacji", a wylot był następnego dnia po wypadku, więc mój ubezpieczyciel przeniósł mnie i moją nogę do klasy biznes i załatwił to w ciągu jednego dnia, tak, że polecieliśmy naszym planowym lotem do domu. (Co okazało się szczęściem w nieszczęściu, bo samolot był pełny, i jedyne wolne miejsce w ekonomicznej zwolniło się po mnie, dzięki czemu więc Wojtek miał swój fotel i nie musiał kimać u taty na kolanach).
Podsumowując - polecam się jednak ubezpieczyć. Tfu tfu. (A gdyby ktoś chciał w Alianz to służę kontaktem do mojej "Pani Agnieszki", a nawet obiecała mi ostatnio jakieś zniżki dla znajomych, bo my już mamy u niej chyba wszystko co można, więc już nam zniżek zaoferować nie może :)
A.

P.S. Jak skończę wrzucanie zdjęć na bloga z podróży to się z nim tu ujawnię, ale to jeszcze chwila :)

Następna dyskusja:

Tym razem blog z podrozy z ...




Wyślij zaproszenie do