Temat: Wady polskich kierowców
Dariusz M.:
Dariusz K.:
1. Ukarać 'kamerzystę' jakimś relatywnie niedużym mandatem za utrudnianie ruchu (Art. 19. PoRD: "Kierujący pojazdem jest obowiązany (...) jechać z prędkością nieutrudniającą jazdy innym kierującym")
Kontrowersyjna teza. Niby w czym "utrudniał"? Nie osiągnął minimum? Jakiego?
A gdzie ja piszę o jakimś minimum? A utrudniał tym, że jadąc lewym pasem z prędkością rzędu 100km/h być może inni kierowcy chcący jechać 140km/h (dozwolone) nie mogli tego zrobić, podczas gdy relatywnie łatwym manewrem mógł ich po prostu przepuścić. Jak ktoś napisał nawet nie musiał zwalniać, wystarczyło na chwilę zjechać na prawy pas i wrócić na lewy kiedy tylko BMW pojedzie dalej.
Jeśli to była w jego ocenie "prędkość dostosowana do warunków"?
... to będzie ona nadal dostosowana jeśli ustąpi tym którzy za "prędkość dostosowaną do warunków" uważają 140km/h a nie 100.
To nie usprawiedliwia kretyna z BMW - ale jadąc w sposób który opisałem:
- jechał by sobie spokojnie ze swoją prędkością
- i nie sprowokowałby kretyna
- a przy okazji gdyby w BMW był jakiś porządny człowiek któremu się naprawdę śpieszy to ułatwił by mu sprawę
(Chociaż osobiście mam
spore podejrzenia że kierowca BMW został sprowokowany już wcześniej jakimś niezłym numerem, który kamerzysta wstydliwie skasował z nagrania - bardzo podejrzane jest dla mnie że tylko i wyłącznie to co się działo na nagraniu wznieciło takie szaleństwo, no chyba że ten z BMW wziął jakiś narkotyk pobudzający. Nie umiem tego inaczej wytłumaczyć.)
Wracając do puszczania szybszego: Tu nawet nie chodzi o te przepisy które są i które można było zastosować do ukarania obu z nich. Tylko o unikanie niepotrzebnych sytuacji konfrontacyjnych na drodze i taką ludzką... życzliwość. Ja np zwykłem na autostradach nie przekraczać 120km/h z uwagi na ekonomię jazdy i w takiej sytuacji na pewno zjechałbym między 2 pierwsze z mijanych tirów, przepuścił i dalej sobie jechał 120. Pewnie bym się nawet nie dowiedział ze minął mnie kretyn. Czy warto? Moim zdaniem tak.