Temat: Wady polskich kierowców
Maciej P.:
Toteż mówimy tutaj nie o wymuszaniu szybszej prędkości na innych,
Bo to niezbyt wygodny temat dla "szybkich i wściekłych"?
lecz o tym, że w Polsce brakuje zwykłej życzliwości jednych wobec innych - nie zjadę na bok, nie będę jechał przy prawej krawędzi, mam was w dupie, mam prawo żeglować samiutkim środkiem pasa zdecydowanie wolniej niż inni*, a reszcie wara!
Faktycznie, brak życzliwości.
Ale dlaczego życzliwość na drodze ma być okazywana tylko tym, co jeżdżą szybko? Dlaczego dla tych, co z nieznanych nam powodów jeżdżą wolniej, większość z nas ma wyzwiska i epitety? To też kultura i życzliwość na drodze?
Mistrzowie szybkiej jazdy i lewego pasa też nadmiarem życzliwości nie grzeszą. Przeskoczenie na lewy pas do skrętu w lewo na dwupasmówce to horror, bo większość "pospiesznych" cię nie wpuści - bo i po co? Jedziesz wolniej, to jedź prawym pasem, nieważne, że chcesz skręcić w lewo, bo ja musze jechać szybko.
Drugi przykład: Wyprzedzanie auta na prawym pasie tylko po to, by za 100 m skręcić w prawo. Wyjątkowo "życzliwe" i niepowodujące nieprzyjemnego zaskoczenia, prawda?
Nie mówię, już o tym, że ci wszyscy mistrzowie szybkiej jazdy do czerwonego światłą na skrzyżowaniu często mają poważny problem z tym, żeby sprawnie ruszyć po zmianie na zielone.
* dobrotliwie nie wspominam już o takich przypadkach, jak dwa idące "łeb w łeb" Matizy lub Tico na dwóch pasach obok (co tam nakaz jeżdżenie na pasie prawym i wykorzystywanie lewego do wyprzedzania), oba... z prędkościach +/-50km/h, gdy lokalne ograniczenie dozwala nawet 70km/h.
To co opisałeś tutaj, to skrajność. To co opisałem powyżej - to codzienność.