konto usunięte

Temat: the faster you go....

Marcin Tkaczewski:
Patrz Pani, a taki Maciek Zientarski czy ś.p. Leszek Kulig
tego nie potrafili...

Nie stawiaj Kuliga i Zientarskiego na jednej linii. Kazdemu zdarza sie chwila rozkojarzenia i rutyny. Kulig to byl naprawde fajny, madry facet, ktory nie zasluzyl na to, co go spotkalo. Przypomnij sobie, ile razy ty sciales jakis przejazd kolejowy nie patrzac w bok. Bo w to, ze ani razu, to nie uwierze.

Zientarski zas wylaczyl mozg przekrecajac kluczyk w stacyjce. a) samochod nie byl jego b) nie mial pozwolenia na jezdzenie nim c) spowodowal smierc jednego z nielicznych naprawde fajnych dziennikarzy moto w tym kraju. Zycze mu powrotu do zdrowia i szybkiego trafienia do wiezienia.

Sam Clarkson napisal kiedys, ze do szalenstw najlepsze sa samochody o slabych silnikach, bo auta w rodzaju Ferrari odgryza Ci glowe przy pierwszej okazji. Takimi wozami jezdzi sie wolno, albo jedzie na tor wyscigowy.
Marcin T.

Marcin T. koordynator wsparcia
projektów i IT
Policy Book, MSZ

Temat: the faster you go....

Panie Marcinie, ależ oni stoją w jednej linii!

po pierwsze: jak Pan sam zauważył, Ziantarski wyłączył mózg przekręcając kluczyk, a Kulig , gdy przejeżdzał przez przejazd.

po drugie: przytoczone przez Pana argumenty a), b) i c) nie mają ze sobą nawzajem żadnego związku, a tym bardziej z okolicznościami śmierci Janusza Kuliga.

konto usunięte

Temat: the faster you go....

Ale Panowie, zostawmy już Kuliga w spokoju.

konto usunięte

Temat: the faster you go....

Wybaczcie, ale porownania Kuliga i Zientarskiego są po prostu nie na miejscu i obrażają pamięc Kuliga. Zachowajmy proporcje i rozsądek w ocenach.

konto usunięte

Temat: the faster you go....

Jak dla mnie prowokacyjny temat pozbawiony większego sensu... e=mc^2 zawsze działa tak samo....

konto usunięte

Temat: the faster you go....

Marcin Kalinowski:
Sam Clarkson napisal kiedys, ze do szalenstw najlepsze sa samochody o slabych silnikach, bo auta w rodzaju Ferrari >odgryza Ci glowe przy pierwszej okazji. Takimi wozami jezdzi sie >wolno, albo jedzie na tor wyscigowy.

Na torze przy chwili nieuwagi też mogą odgryźć głowę :D W tym roku jeden facet zgruzował Corvette po tym jak na prostej startowej spojrzał na licznik i zobaczył, że ma 240 km/h... jak podniósł głowę to widział już bandę.

Takie Ferrari by nie odgryzło głowy gdyby nie dziura na dziurze dziurą poganiana...Wojciech Grzesiak edytował(a) ten post dnia 02.09.08 o godzinie 17:45

konto usunięte

Temat: the faster you go....

Marcin Staszak:
oj nie chciałbym za Tobą jechać przez miasto

Odbieram to jako komplement ;)
Miło mi, dziękuję.

konto usunięte

Temat: the faster you go....

Marcin, cos dla Ciebie :)

Wypadki samochodowe w Polsce nie są skutkiem złego stanu dróg, dużego ruchu lub kiepskiej pogody. Powodem wypadków jest bezdenna głupota Polaków.

W ostatni weekend na polskich drogach zginęło 65 osób. Na wojskowych misjach w Iraku i Afganistanie przez ostatnie 5 lat zginęło dwa razy mniej naszych żołnierzy. Czyżby jazda Rosomakiem po afgańskich górach była bezpieczniejszym zajęciem niż podróż po Polsce?

Najwyraźniej tak. Analizując statystyki można dojść do wniosku, że nie ma bardziej ekstremalnego zajęcia od jazdy po naszym kraju. Tylko w 2007 roku w wypadkach samochodowych zginęło 5,5 tys. osób, a 63 tys. zostało ranne. Brzmi to jak relacja z wojny.

Najbardziej szokujące są okoliczności katastrof. Najczęściej dochodzi do nich przy ładnej pogodzie i na prostych odcinkach dróg. Mówił o tym dziś rzecznik policji:

Sokołowski zauważył też, że dużej liczbie wypadków sprzyja dobra pogoda. - Kierowcom wydaje się, że jest bezpiecznie - mówił. Rozwijają więc dużą prędkość, wyprzedzają bez zachowania ostrożności i wykonują brawurowe manewry, ufając, że dobra pogoda i związana z nią przyczepność jezdni na takie manewry pozwalają.

Do podobnych wniosków doszli również dziennikarze "Auto Świata", którzy zszokowani statystykami postanowili wyjaśnić: co takiego mają w głowie polscy kierowcy. Okazuje się, iż nie mają prawie nic:

Niektórzy polscy kierowcy zachowują się jak egoiści, którzy na drodze widzą jedynie siebie i tylko siebie. Reszta jest dla nich zbyt powolna albo niepotrzebnie stosuje się do obowiązujących przepisów.

"AŚ" założył początkowo, iż wina leży po stronie instruktorów jazdy. Faktycznie, szkolenie nowych kierowców pozostawia wiele do życzenia. Jednak przeprowadzona przez czasopismo ankieta wykazała, iż instruktorzy zwracają swoim uczniom uwagę na podstawowe zasady zachowania bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Kursanci wiedzą, że nie powinno jeździć się po pasie dla autobusów, stosować kierunkowskaz, zachowywać odległość do następnego auta itp. Lecz kiedy dostaną upragnione prawo jazdy – natychmiast o tym wszystkim zapominają.

Wyjaśnieniem tej dziwnej sytuacji mogą być słowa jednego z ankietowanych:

Wiecie, mnie tego wszystkiego o bezpieczeństwie uczą, ale jak już zostanę kierowcą, to przecież będę jeździł normalnie, a nie zawracał sobie głowę takimi dziecinnymi duperelami.

Potem możemy obserwować takich "jeżdżących normalnie" na zdjęciach, które opublikował "Auto Świat" – cztery auta naraz wyprzedzają na wąskiej drodze, przed górką, za którą nic nie widać. Czemu tak robią? Może to kwestia wrodzonego braku zdolności (tak - nawet taki wariant już rozważano!)? Eksperci to wykluczają:

Z przeprowadzonych przez nas badań wynika, że pod względam sprawności psychofizycznej polscy kierowcy nie różnią się od tych z zagranicy. Mają porównywalny czas reakcji, umiejętność oceny prędkości i odległości (...) Gorzej wypadają pod względem umięjętności radzenia sobie z emocjami...

Właśnie, emocje - tutaj leży klucz do rozwikłania zagadki. Polacy mogą i potrafią bezpiecznie jeździć... Tylko nie chcą:

Według psychologów za kierownicą zasiada dziś duża grupa niedojrzałych emocjonalnie frustratów, którzy przenoszą negatywne emocje na drogę. Słaba psychika sprawia, że stresująca sytuacja powoduje nie zwiększoną uwagę, ale dodanie gazu.

Nie byłoby źle, gdyby ci frustraci eliminowali się ze społeczeństwa sami. Niestety, najczęściej ich ofiarą padają niewinni ludzie, jadący w dodatku zgodnie z przepisami. Najgorsze jest to, że na poprawę sytuacji na drogach nic nie wpłynie – gdy taki przygłup za kółkiem wjedzie na autostradę (kiedyś wybudowaną), to stworzy jeszcze większe zagrożenie.

Jedynym skutecznym rozwiązaniem mogą być chyba jedynie testy psychologiczne, które wykluczyłyby z grona kierowców osoby niebezpieczne dla siebie i dla innych. Idioci niech chodzą pieszo.
Michał Kątski

Michał Kątski Specjalista ds.
bezpieczeństwa IT

Temat: the faster you go....

Krzysztof S.:
Najbardziej szokujące są okoliczności katastrof. Najczęściej dochodzi do nich przy ładnej pogodzie i na prostych odcinkach

Zgadza się.
Pod koniec kwietnia miałem wypadek (Pan się zagapił i zaparkował swoje autko w moim bagażniku).
Zadzwoniłem do serwiu, żeby spytać się o najbliższy możliwy termin naprawy blacharskiej. Okazało się, że to ponad 3 tygodnie. Dlaczego?
"Wie Pan, ładnie się zrobiło i wypadków jest mnóstwo. My w zimie to nie mamy czego naprawiać. Nic się nie dzieje."
Ania M.

Ania M. One step forward,
two steps back

Temat: the faster you go....

zgadzam się z tym ja też miała stłuczkę przy cudownej pogodzie w listopadzie. Słoneczko, ciepełko itp.
Czekałam 4h na policję i spasowała słysząc po owych 4h, że nawet załogi jeszcze nie ma przydzielonej.
Magdalena Ogrodowczyk

Magdalena Ogrodowczyk HR Managerka w
Bidfood Farutex | HR
Business Partnerka |
...

Temat: the faster you go....

Michał Kątski:
Zadzwoniłem do serwiu, żeby spytać się o najbliższy możliwy termin naprawy blacharskiej. Okazało się, że to ponad 3 tygodnie. Dlaczego?
"Wie Pan, ładnie się zrobiło i wypadków jest mnóstwo. My w zimie to nie mamy czego naprawiać. Nic się nie dzieje."

W katowicach po niedawnych gradobiciach na wymianę szyby trzeba było czekać prawie tydzień. A chłopaki z firm szklarskich tylko ręce zacierali że takiego utargu dawno nie mieli i byle wiecej takich anomali pogodowych ;) to się nazywa biznes z nieszczęścia

Następna dyskusja:

Car of the Year 2008 - Jak ...




Wyślij zaproszenie do