konto usunięte

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Krzysztof P.:
1. nie pisze że ja mam problem- pizę np o osobach starszych które mogą mieć problemy ze wzrokiem
Czy nie uwazasz, ze lekarstwem na wady wzroku powinny byc okresowe badania i mozliwosc odebrania uprawnien w przypadku wady zagrazajacej innym uczestnikom ruchu a nie wlaczanie swiatel?
2. co do wykrywania rowerzystów w tej sytuacji... myslę ze nawet jezeli przykładowa struszka nie zauwazy rowerzysty pod słońce to jaka jest droga hamowania roweru z 30 km/h a jaka droga hamowania średniej klasy auta na srednio zuzytych oponach, amortyzatorach itp ze 100 km/h , jaka droge przejeżdza rower a jaką samochód w tzw czasie reakcji kierującego pojazdem
To moze wpierw odpowiedz na pytania:
- z jakiej odleglosci taka staruszka moze dostrzec pojazd jadacy z naprzeciwka bez swiatel
- czy unikniecie sytuacji niebezpiecznej polega na wyhamowaniu do zera?
- czy jesli ta staruszka ma bardzo kiepski wzrok to uwazasz, ze ona w ogole zauwazy tego nieoswietlonego rowerzyste jesli jej mozg wie, ze pojazd = swiatla?Czarek C. edytował(a) ten post dnia 07.09.11 o godzinie 14:05
Damian S.

Damian S. Bazinga!

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Czarek C.:

Nie. pierwotnie w Szwecji swiatla wlaczali po to by ludziom pzypominac o zmianie ruchu z lewostronnego na prawostronny.

No fakt.
Krzysztof P.

Krzysztof P. PROFESJONALNY SERWIS
ROWEROWY
WWW.BIKESERVICE.COM.
PL

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Czarek C.:
Krzysztof P.:
1. nie pisze że ja mam problem- pizę np o osobach starszych które mogą mieć problemy ze wzrokiem
Czy nie uwazasz, ze lekarstwem na wady wzroku powinny byc okresowe badania i mozliwosc odebrania uprawnien w przypadku wady zagrazajacej innym uczestnikom ruchu a nie wlaczanie swiatel?
1. tak powinny byc okresowe badania lekarskie o czestotliwości zależnej od wieku, niezaliczenie badań lekarskich skutkowało by odebraniem uprawnień lub ich ograniczeniem ( np jazda od zmierzchu do świtu- przykładowo)
2. w tym konkretnym przypadku piszac o osobie mającej problemy miałem na myśli pieszego
2. co do wykrywania rowerzystów w tej sytuacji... myslę ze nawet jezeli przykładowa struszka nie zauwazy rowerzysty pod słońce to jaka jest droga hamowania roweru z 30 km/h a jaka droga hamowania średniej klasy auta na srednio zuzytych oponach, amortyzatorach itp ze 100 km/h , jaka droge przejeżdza rower a jaką samochód w tzw czasie reakcji kierującego pojazdem
To moze wpierw odpowiedz na pytania:
- z jakiej odleglosci taka staruszka moze dostrzec pojazd jadacy z naprzeciwka bez swiatel
nie wiem- nie mam kłopotów ze wzrokiem, nie jestem staruszką
- czy unikniecie sytuacji niebezpiecznej polega na wyhamowaniu do zera?
na wychamowaniu lub ominieciu- pisze o wychamowaniu , ominiecie moze byc utrudnione np zajeciem drugiego pasa ruchu
- czy jesli ta staruszka ma bardzo kiepski wzrok to uwazasz, ze ona w ogole zauwazy tego nieoswietlonego rowerzyste jesli jej mozg wie, ze pojazd = swiatla?

Myslę że ma większe szanse zauważyć samochód na swiatłach niż bez nich i myslę że proporcjonalnie samochód jest dla niej znacznie grozniejszy ze wzgledu na kosekwencje ewentualnego kontaktu jak i jego prawdopodobieństwo
Damian S.

Damian S. Bazinga!

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Krzysztof P.:
Myslę że ma większe szanse zauważyć samochód na swiatłach niż bez nich i myslę że proporcjonalnie samochód jest dla niej znacznie grozniejszy ze wzgledu na kosekwencje ewentualnego kontaktu jak i jego prawdopodobieństwo

A co z niewidomymi? Mają większe szanse usłyszeć samochód z włączoną syreną niż bez? Oczywiście ;)Kosma S. edytował(a) ten post dnia 07.09.11 o godzinie 15:07
Krzysztof P.

Krzysztof P. PROFESJONALNY SERWIS
ROWEROWY
WWW.BIKESERVICE.COM.
PL

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Ok- wy wolicie jezdzic bez światł - ja wolę z...

Kosma z takimi argumentami jak przedstawiłeś nie dyskutuje.... bo to nie ma sensu...
Proponuje przy tym sposobie myslenia wyłączyc swiatła, zdemontować sygnały dzwiękowe i swietlne z pojazdów uprzywilejowanych itp...

konto usunięte

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Akurat taki argument jest bardzo trafny.
Nikt tu nie namawia do demontazu wyposazenia. Mi swiatla sa potrzebne do jazdy w nocy a nie w dzien. Tak samo klakson przydaje sie do ostrzegania w sytuacjach wyjatkowych.
Damian S.

Damian S. Bazinga!

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Krzysztof P.:
Ok- wy wolicie jezdzic bez światł - ja wolę z...

Kosma z takimi argumentami jak przedstawiłeś nie dyskutuje.... bo to nie ma sensu...

Nie denerwuj się ;) Wiem, że trudno z takimi argumentami dyskutować ale to jest dyskusja niewarta irytacji.

Bardo proszę abyś zajrzał wgłąb siebie i odpowiedział mi jakbyś się czuł gdyby wszyscy mieli włączone światła, a ty jako jedyny nie. Co byś sobie myślał?

konto usunięte

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

I jeszcze jedno pytanie: Czy jezdziles na swiatlach przed wprowadzeniem przepisu?
Michał Ł.

Michał Ł. Doświadczenie jest
czymś, co zdobywasz
wtedy, gdy
przesta...

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Czarek C.:
Michał Ł.:
Problem jest zgoda - ale wszystko można dobrze rozwiązać - wystarczy chcieć.
Dlaczego wiec w zadnym kraju tego nie wprowadzono?
Czy uwazasz, za sensowne np. monitoring gps badz bramki na DDR, tablice rejestracyjne dla rowerow?

Nie wiem jak - clue sprawy pozostaje to, że ja nie mam zamiaru fundować ścieżek rowerowych. Nie są mi potrzebne, mogą się po nich poruszać tylko rowerzyści - ja z nich nie korzystam, chcę żeby te pieniądze, które zdziera się z kierowców na każdym kroku szły na drogi.
zobacz sobie na inwestycje budowlane w Krakowie: nagminnie brakuje miejsc postojowych.
O jakich inwestycjach mowisz? Miejsca pracy czy mieszkania?

Obydwie - nie ma to znaczenia (najlepszy przykład w Krakowie - Zielonki).
Zgoda - ale mimo wszystko dyskomfort jest z obydwu stron (nie umniejszając, że z twojej większy) co IMHO świadczy o tym, że ktoś nie do końca to przemyślał.
Tak. Dlatego rozwiazaniem jest umozliwienie rowerzyscie wyboru miejsca po ktorym bedzie sie poruszal a nie zmuszanie do jazdy jezdnia.
Z drugiej strony nie widze zadnyh podstaw do zakazu rowerzystom omijania / wyprzedzania pojazdow wolno jadacych badz zmuszania ich do zachowania odstepu np. 1m.

Ja widzę - widzę ponieważ tak jak ty zauważasz kierowców debili tak ja widzę rowerzystów debili, którzy potrafią np. na ulicy Westerplatte w Krakowie(gdzie masz murek odgradzający jezdnię od torów) wyprzedzać auto nie pozostawiając kierowcy nawet cienia miejsca na manewr.
Ja nie mówię, żeby ich nie edukować. Zauważam tylko, że edukacja pieszego i rowerzysty to jak żłobek do liceum.
Zgadza sie. Tylko juz sie zgubilem czego to sie tyczy :)
To samo można powiedzieć o rowerzystach - IMHO to brak wzajemnego poszanowania na drodze.
Kazda grupa odznacza sie brakiem kultury. Roznica polega jednak na tym, ze rowerzysta z zalozenia nie moze odznaczac sie mniejsza kultura niz kierowca. Bo jego pojazd mu tego nie umozliwia.
A jak wiesz rowerzysta moze zaszkodzic tylko sobie, kierowca tylko rowerzyscie.

Racja tyle, że Ty w ruchu drogowym (mam na myśli szczególnie jezdnię) jesteś mniejszością - rowerzystów w stosunku do samochodów jest kilka tysięcy procent mniej co IMHO oznacza, że to przede wszystkim Ty powinieneś się dopasować do nas a nie my do Ciebie. Jeżeli jadę do UK to nie zmuszam Anglików do nauki Polskiego.
Ja dodatkowo za używanie tej drogi płacę i to niemało - dlaczego mam jeszcze ustępować komuś kto tego nie robi a dodatkowo ciągle dopomina się jeszcze praw?

Czyli wychodzi na to, że mówiąc wcześniej, że rowerzystów w Polsce jest promil miałem sporo racji. Idąc tym tokiem myślenia jeszcze dłuuuuuuuugo nie będzie inwestycji w infrastrukturę dla rowerów.
Rowerzystow jest ok. 1-2%. Pytanie tylko jak szybko powiekszaja sie w Polsce korki. To jest glowny czynnik wzrostu transportu rowerowego.
Można też pilnować żeby bus pasy były dla autobusów.
Z tym doswiadczenia nie mam bo w Lodzi bus pas jest tylko jeden. Ale z tego co obserwuje, to ci lamiacy przepisy nie spowalniaja komunikacji wiec to nie jest problem.

Nie działa to w każdym kraju. W USA korki są zatrważające a mimo to nie widać tam rowerzystów - nie żebym się z Tobą nie zgadzał ale nie jest to dla mnie jedyny wystarczający powód.
Zależy, w której części mieszkasz.
Lekkie wzniesienia to nie jest wymowka. Najczesciej jest to brak checi. No chyba, ze jedziesz do pracy przez Rysy.

Patrzysz z punktu widzenia kogoś kto dużo jeździ. Moimi oczami wygląda to tak - muszę zrobić 15 km, w smrodzie spalin, nie mając w biurze prysznica, nie mając gdzie zostawić roweru, cała moja trasa to podjazdy i zjazdy z pagórków - chęci chęciami ale tutaj to już zakrawa na poświęcanie się; a jak powiedziałem rower to dla mnie żadna przyjemność więc nie mam zamiaru walczyć o ścieżki itp.
U mnie ludzie próbowali - nic z tego nie wyszło.
Wnosili rowery do budynku? Jesli tak to nich robia tak caly czas.

Tak i kulturalnie acz stanowczo zabroniono im tego wspominając o konsekwencjach.
Dlaczego? Jeżeli jadę zgodnie z przepisami i oczekuje tego samego na drodze od innych to może dojść do wielu sytuacji, w których będę oczekiwał od Ciebie pewnego zachowania - ty łamiąc przepis możesz wtedy łatwo doprowadzić wypadku.
Przejezdzanie przez pasy z zachowaniem nalezytej ostroznosci, niezatrzymywani sie na zielonej strzalce..... Jak moge doprowadzic do wypadku w takiej sytuacji?

Jeżeli zatrzymuję się na strzałce to oczekuję, że jadący za mną też pamięta o tym, że przepis tego wymaga a nie walnie we mnie bo nigdy się nie zatrzymywał.

EDIT: jeszcze apropos świateł - ja jestem za. Miałem okazję kilka razy przekonać się o tym, że np w dużym słońcu auto na światłach znacznie lepiej widać.

MichałMichał Ł. edytował(a) ten post dnia 08.09.11 o godzinie 07:45

konto usunięte

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Michał Ł.:
Nie wiem jak - clue sprawy pozostaje to, że ja nie mam zamiaru fundować ścieżek rowerowych.
Ja nie mam zamiaru fundowac chodnikow, domow dla bezdomnych, akcji charytatywnych czy wycieczek urzednkow.
chcę żeby te pieniądze, które zdziera się z kierowców na każdym kroku szły na drogi.
Nawet watpie by DDR budowali z tych pieniedzy. A wiekszosc kasy z podatku drogowego idzie zupelnie na cos innego.
Obydwie - nie ma to znaczenia (najlepszy przykład w Krakowie - Zielonki).
Sprawdze
Ja widzę - widzę ponieważ tak jak ty zauważasz kierowców debili tak ja widzę rowerzystów debili, którzy potrafią np. na ulicy Westerplatte w Krakowie(gdzie masz murek odgradzający jezdnię od torów) wyprzedzać auto nie pozostawiając kierowcy nawet cienia miejsca na manewr.
Jaki manewr?
Racja tyle, że Ty w ruchu drogowym (mam na myśli szczególnie jezdnię) jesteś mniejszością - rowerzystów w stosunku do samochodów jest kilka tysięcy procent mniej co IMHO oznacza, że to przede wszystkim Ty powinieneś się dopasować do nas a nie my do Ciebie.
Rower tak samo jak samochod jest pojazdem. Dlaczego wiec rower nie mnialby miec pierwszenstwa jadac na wprost a samochod tak?
Ja dodatkowo za używanie tej drogi płacę i to niemało - dlaczego mam jeszcze ustępować komuś kto tego nie robi a dodatkowo ciągle dopomina się jeszcze praw?
O jakich prawach masz na mysli? Uwazasz, ze ujednolicenie przepisow ruchu drogowego nie ma sensu?
Nie działa to w każdym kraju. W USA korki są zatrważające a mimo to nie widać tam rowerzystów - nie żebym się z Tobą nie zgadzał ale nie jest to dla mnie jedyny wystarczający powód.
USA to narod z problemem.... nadwagi. Odpowiedz juz masz. Zobacz tez UK.
Patrzysz z punktu widzenia kogoś kto dużo jeździ. Moimi oczami wygląda to tak - muszę zrobić 15 km, w smrodzie spalin, nie mając w biurze prysznica, nie mając gdzie zostawić roweru, cała moja trasa to podjazdy i zjazdy z pagórków - chęci chęciami ale tutaj to już zakrawa na poświęcanie się; a jak powiedziałem rower to dla mnie żadna przyjemność więc nie mam zamiaru walczyć o ścieżki itp.
To jst twoj przyklad. Jest jeszcze ogol.
Tak i kulturalnie acz stanowczo zabroniono im tego wspominając o konsekwencjach.
Mi tez zabraniano. Grozono nawet zwolnieniem. I co? I nic nie mogli mi zrobic. A raczej nam.
Jeżeli zatrzymuję się na strzałce to oczekuję, że jadący za mną też pamięta o tym, że przepis tego wymaga a nie walnie we mnie bo nigdy się nie zatrzymywał.
Ja patrze na bryle samochodu. Nawet na stopach nie mozna polegac bo tez moze to byc zawodne.
Zreszta nie wyobrazam sobie jak moge wjechac w pojazd zatrzymujacy sie na zielonej strzalce. Bo ja sie nie zatrzymuje? A pieszy to juz przez pasy nie moze przechodzic?
Przyklad bezsensowny.
EDIT: jeszcze apropos świateł - ja jestem za. Miałem okazję kilka razy przekonać się o tym, że np w dużym słońcu auto na światłach znacznie lepiej widać.
A rowerzyste?
A tak w ogole. Jakie to ma znaczenie czy cos lepiej widac a cos gorzej? Mi sie wydawalo, ze znaczenie ma czy cos jest widoczne a cos niewidoczne. Jak widac to widac wiec w to nie wjade niswiadomie. A to, ze widac gorzej to nie znaczy, ze tego nie zauwaze.

Dodam jeszcze jedna kwestie. Swiat nie jest idealny i polepszenie widocznosci jednej rzeczy skutkuje pogorszeniem drugiej. Tak. jesli samochody swieca to automatycznie niechronieni uczestnicy ruchu sa slabiej zauwazalni. A biorac jeszcze pod uwage, ze rowerzystow jest zdecydowanie mniej niz samochodow to automatycznie mozg nie zwraca na nich uwagi bo sie ich zwyczajnie nie spodziewa. W gaszczu swiatel to zjawisko dodatkowo sie poglebia.

Do czego sluza swiatla w dzien? Nie do sygnalizowania obecnosci. DO WYROZNIANIA!. Do wyrozniania specyficznych pojazdow:
Motocyklisci - jest ich zdecydowanie mniej i dodatkowo umozliwiaja szybkich wykonywanie manewrow, dlatego oni swiecili by sie wyrozniali i sygnalizowali kierowcy swoja obecnosc co mialo skutkowac zwiekszeniem czujnosci
Pojazdy uprzywilejowane - chyba wiadomo dlaczego
A teraz? Wszystko przepadlo. Motocyklisci znowu sie nie wyrozniaja co juz prawdopodobnie skutkuje zwiekszona liczba wypadkow w dzien.
Dlatego swiatlom mowie zdecydowanie nie. Tak naprawde to i rowniez swiecenie rowerzystow w dzien byloby pozyteczne ale tylko i wylacznie gdyby samochody nie swiecily.Czarek C. edytował(a) ten post dnia 08.09.11 o godzinie 16:36
Michał Ł.

Michał Ł. Doświadczenie jest
czymś, co zdobywasz
wtedy, gdy
przesta...

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Czarek C.:
Michał Ł.:
Nie wiem jak - clue sprawy pozostaje to, że ja nie mam zamiaru fundować ścieżek rowerowych.
Ja nie mam zamiaru fundowac chodnikow, domow dla bezdomnych, akcji charytatywnych czy wycieczek urzednkow.
chcę żeby te pieniądze, które zdziera się z kierowców na każdym kroku szły na drogi.
Nawet watpie by DDR budowali z tych pieniedzy. A wiekszosc kasy z podatku drogowego idzie zupelnie na cos innego.

To, że nie oboje nie mamy ochoty fundować tysiąca innych rzeczy nie ma tu znaczenia - ja podkreślam tylko - nie podoba mi się, że moje pieniądze przeznacza się na ścieżki rowerowe.
Obydwie - nie ma to znaczenia (najlepszy przykład w Krakowie - Zielonki).
Sprawdze

Sprawdź przede wszystkim przepis - ten definiuje tylko wielkość miejsc i odległość miejsca postojowego od budynku.
Ja widzę - widzę ponieważ tak jak ty zauważasz kierowców debili tak ja widzę rowerzystów debili, którzy potrafią np. na ulicy Westerplatte w Krakowie(gdzie masz murek odgradzający jezdnię od torów) wyprzedzać auto nie pozostawiając kierowcy nawet cienia miejsca na manewr.
Jaki manewr?

Np. taki, że chciałbym nie najechać kołem na studzienkę zrobioną tak, że w istocie mam dziurę a muszę robić full stop bo właśnie wyprzedza mnie na milimetry rowerzysta.
Racja tyle, że Ty w ruchu drogowym (mam na myśli szczególnie jezdnię) jesteś mniejszością - rowerzystów w stosunku do samochodów jest kilka tysięcy procent mniej co IMHO oznacza, że to przede wszystkim Ty powinieneś się dopasować do nas a nie my do Ciebie.
Rower tak samo jak samochod jest pojazdem. Dlaczego wiec rower nie mnialby miec pierwszenstwa jadac na wprost a samochod tak?
Ja dodatkowo za używanie tej drogi płacę i to niemało - dlaczego mam jeszcze ustępować komuś kto tego nie robi a dodatkowo ciągle dopomina się jeszcze praw?
O jakich prawach masz na mysli? Uwazasz, ze ujednolicenie przepisow ruchu drogowego nie ma sensu?

Ujednolicenie tak - ale pozwalanie rowerzystom na lawirowanie pomiędzy samochodami, jeżdżenie pod prąd jednokierunkowymi ulicami itp - nie.
Jeżeli w normalnym ruchu jedziesz i masz pierwszeństwo to je masz niezależnie od pojazdu ale na przepisy takie jak powyżej są wg mnie głupie i niebezpieczne. Powodują, że to ja muszę się na drodze dostosować do Ciebie a jako płacący kupę kasy na drogi nie chcę mieć na niej pierwszeństwo i tyle.

Nie działa to w każdym kraju. W USA korki są zatrważające a mimo to nie widać tam rowerzystów - nie żebym się z Tobą nie zgadzał ale nie jest to dla mnie jedyny wystarczający powód.
USA to narod z problemem.... nadwagi. Odpowiedz juz masz. Zobacz tez UK.

W ilu krajach EU poza Holandią i Danią masz tak duży ruch rowerowy?
Patrzysz z punktu widzenia kogoś kto dużo jeździ. Moimi oczami wygląda to tak - muszę zrobić 15 km, w smrodzie spalin, nie mając w biurze prysznica, nie mając gdzie zostawić roweru, cała moja trasa to podjazdy i zjazdy z pagórków - chęci chęciami ale tutaj to już zakrawa na poświęcanie się; a jak powiedziałem rower to dla mnie żadna przyjemność więc nie mam zamiaru walczyć o ścieżki itp.
To jst twoj przyklad. Jest jeszcze ogol.

Jakoś nie widzę tego ogółu na rowerach.
Tak i kulturalnie acz stanowczo zabroniono im tego wspominając o konsekwencjach.
Mi tez zabraniano. Grozono nawet zwolnieniem. I co? I nic nie mogli mi zrobic. A raczej nam.

Widocznie mieli słabe metody - u nas mieli dobre skończyło się na jednej rozmowie.
Jeżeli zatrzymuję się na strzałce to oczekuję, że jadący za mną też pamięta o tym, że przepis tego wymaga a nie walnie we mnie bo nigdy się nie zatrzymywał.
Ja patrze na bryle samochodu. Nawet na stopach nie mozna polegac bo tez moze to byc zawodne.
Zreszta nie wyobrazam sobie jak moge wjechac w pojazd zatrzymujacy sie na zielonej strzalce. Bo ja sie nie zatrzymuje? A pieszy to juz przez pasy nie moze przechodzic?
Przyklad bezsensowny.

Wzięty z życia - skrzyżowanie Opolskiej z Alejami Trzech Wieszczów (koło estakady - skręt w prawo).
EDIT: jeszcze apropos świateł - ja jestem za. Miałem okazję kilka razy przekonać się o tym, że np w dużym słońcu auto na światłach znacznie lepiej widać.
A rowerzyste?
A tak w ogole. Jakie to ma znaczenie czy cos lepiej widac a cos gorzej? Mi sie wydawalo, ze znaczenie ma czy cos jest widoczne a cos niewidoczne. Jak widac to widac wiec w to nie wjade niswiadomie. A to, ze widac gorzej to nie znaczy, ze tego nie zauwaze.

Dodam jeszcze jedna kwestie. Swiat nie jest idealny i polepszenie widocznosci jednej rzeczy skutkuje pogorszeniem drugiej. Tak. jesli samochody swieca to automatycznie niechronieni uczestnicy ruchu sa slabiej zauwazalni. A biorac jeszcze pod uwage, ze rowerzystow jest zdecydowanie mniej niz samochodow to automatycznie mozg nie zwraca na nich uwagi bo sie ich zwyczajnie nie spodziewa. W gaszczu swiatel to zjawisko dodatkowo sie poglebia.

Do czego sluza swiatla w dzien? Nie do sygnalizowania obecnosci. DO WYROZNIANIA!. Do wyrozniania specyficznych pojazdow:
Motocyklisci - jest ich zdecydowanie mniej i dodatkowo umozliwiaja szybkich wykonywanie manewrow, dlatego oni swiecili by sie wyrozniali i sygnalizowali kierowcy swoja obecnosc co mialo skutkowac zwiekszeniem czujnosci
Pojazdy uprzywilejowane - chyba wiadomo dlaczego
A teraz? Wszystko przepadlo. Motocyklisci znowu sie nie wyrozniaja co juz prawdopodobnie skutkuje zwiekszona liczba wypadkow w dzien.
Dlatego swiatlom mowie zdecydowanie nie. Tak naprawde to i rowniez swiecenie rowerzystow w dzien byloby pozyteczne ale tylko i wylacznie gdyby samochody nie swiecily.

Ja opieram się na swoim doświadczeniu - już kilka razy miałem taką sytuację, że przy mocno świecącym słońcu nadjeżdżające auto nie byłoby widoczne gdyby nie jego światła (nie jest to tylko moje doświadczenie).
Skoro uważasz, że rowerzyści są słabo widoczni to wymyśl sposób na to, żeby się wyróżniali (np w UK popularne jest jeżdżenie na rowerze w kamizelce odblaskowej).

Michał

konto usunięte

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Michał Ł.:
Np. taki, że chciałbym nie najechać kołem na studzienkę zrobioną tak, że w istocie mam dziurę a muszę robić full stop bo właśnie wyprzedza mnie na milimetry rowerzysta.
Rowerzysta nie ma wykrywacza studzienek. Ma pelne prawo do wyprzedzania a ty masz obowiazek kontrolowania tego co dzieje sie obok ciebie.
Tak samo moge byc rozgoryczony sytuacja, gdy samochod z pasa obok mnie wyprzedza a ja nie moge ominac dziury.
Ujednolicenie tak - ale pozwalanie rowerzystom na lawirowanie pomiędzy samochodami
Lawirowanie wynika tylko i wylacznie z tego, ze kierowcy nie potrafia stanac w rzadku. Przewaznie pas jst zablokowany na calej szerokosci. Dlatego pozostaje jazda slalomem.
jeżdżenie pod prąd jednokierunkowymi ulicami itp - nie.
Jazda pod prad jest duzo bardziej bezpieczna niz jazda w tym samym kierunku.
Dlaczego piesi po jezdni chodza po prad? No wlasnie.
W ilu krajach EU poza Holandią i Danią masz tak duży ruch rowerowy?
A chociazby we Francji czy Niemczech. 30% to nie jest ale i nie 1% jak w Polsce.
Jakoś nie widzę tego ogółu na rowerach.
Polacy to narod wyjatkowo marudny i wygodny.
Widocznie mieli słabe metody - u nas mieli dobre skończyło się na jednej rozmowie.
Albo sie po prostu przestraszyliscie.
Wzięty z życia - skrzyżowanie Opolskiej z Alejami Trzech Wieszczów (koło estakady - skręt w prawo).
Jakos nagminnie takich stuacji nie ma.
Ja opieram się na swoim doświadczeniu - już kilka razy miałem taką sytuację, że przy mocno świecącym słońcu nadjeżdżające auto nie byłoby widoczne gdyby nie jego światła (nie jest to tylko moje doświadczenie).
Wyprzedzam i jedzie.... rowerysta.
Skoro uważasz, że rowerzyści są słabo widoczni to wymyśl sposób na to, żeby się wyróżniali (np w UK popularne jest jeżdżenie na rowerze w kamizelce odblaskowej).
Zeby rowerzystow w jakis sposob wyroznic wpierw trzebaby bylo zniesc przepis swiecenia dla samochodow. Swiatla samochodow nadal daja duzo wiekszy kontrast niz kamizelka. Zreszta odblaski w dzien "nie dzialaja" wiec kamizelka nie ma zadnego sensu.
Michał Ł.

Michał Ł. Doświadczenie jest
czymś, co zdobywasz
wtedy, gdy
przesta...

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Czarek C.:
Michał Ł.:
Np. taki, że chciałbym nie najechać kołem na studzienkę zrobioną tak, że w istocie mam dziurę a muszę robić full stop bo właśnie wyprzedza mnie na milimetry rowerzysta.
Rowerzysta nie ma wykrywacza studzienek. Ma pelne prawo do wyprzedzania a ty masz obowiazek kontrolowania tego co dzieje sie obok ciebie.
Tak samo moge byc rozgoryczony sytuacja, gdy samochod z pasa obok mnie wyprzedza a ja nie moge ominac dziury.

Miałem na myśli wyprzedzanie z prawej strony kiedy to najczęściej masz taką osobę w martwej strefie. Dodatkowo takie prawo powoduje, że znowu to ja muszę się dopasować do Ciebie i być 3x bardziej czujny niż normalnie.

Co do wyprzedzania przez auto - ja już nieraz i nie dwa miałem taką sytuację, że w trakcie wyprzedzania rowerzysty musiałem hamować z piskiem i pakować się na pas obok bo ten zaczął sobie omijać dziurę kompletnie nie patrząc na to, że pakuje się prosto na mnie - min odległość przy wyprzedzaniu samochodów przez rowerzystę 1m.
Ujednolicenie tak - ale pozwalanie rowerzystom na lawirowanie pomiędzy samochodami
Lawirowanie wynika tylko i wylacznie z tego, ze kierowcy nie potrafia stanac w rzadku. Przewaznie pas jst zablokowany na calej szerokosci. Dlatego pozostaje jazda slalomem.

Tak ale jeszcze rowerzyści musieliby nauczyć się trzymania się tego środka a nie nagłego pakowania się przed auto kiedy te zaczynają ruszać - poza tym znowu to ja muszę dopasować się do Ciebie.
jeżdżenie pod prąd jednokierunkowymi ulicami itp - nie.
Jazda pod prad jest duzo bardziej bezpieczna niz jazda w tym samym kierunku.
Dlaczego piesi po jezdni chodza po prad? No wlasnie.

Ok tylko niech to nie będzie robione na jednokierunkowych gdzie miejsca jest niewiele co znowu zmusza mnie do dostosowywania się do Ciebie.
W ilu krajach EU poza Holandią i Danią masz tak duży ruch rowerowy?
A chociazby we Francji czy Niemczech. 30% to nie jest ale i nie 1% jak w Polsce.

Więc ile? Ile dodatkowo jest ruchu samochodowego? - też nie widać tam tłumów na rowerach.
Jakoś nie widzę tego ogółu na rowerach.
Polacy to narod wyjatkowo marudny i wygodny.

No comments - co Tobie do tego, że jest wygodny? Dodatkowo w momencie kiedy jest to większość?
Widocznie mieli słabe metody - u nas mieli dobre skończyło się na jednej rozmowie.
Albo sie po prostu przestraszyliscie.

Albo po prostu w firmie nie ma ludzi niezastąpionych - jeżeli wasza takich ma tzn, że sama sobie w stopę strzela.
Wzięty z życia - skrzyżowanie Opolskiej z Alejami Trzech Wieszczów (koło estakady - skręt w prawo).
Jakos nagminnie takich stuacji nie ma.

Tam są.
Ja opieram się na swoim doświadczeniu - już kilka razy miałem taką sytuację, że przy mocno świecącym słońcu nadjeżdżające auto nie byłoby widoczne gdyby nie jego światła (nie jest to tylko moje doświadczenie).
Wyprzedzam i jedzie.... rowerysta.

Środkiem drogi?
Skoro uważasz, że rowerzyści są słabo widoczni to wymyśl sposób na to, żeby się wyróżniali (np w UK popularne jest jeżdżenie na rowerze w kamizelce odblaskowej).
Zeby rowerzystow w jakis sposob wyroznic wpierw trzebaby bylo zniesc przepis swiecenia dla samochodow. Swiatla samochodow nadal daja duzo wiekszy kontrast niz kamizelka. Zreszta odblaski w dzien "nie dzialaja" wiec kamizelka nie ma zadnego sensu.

Ale w dzień te zielone kamizelki są doskonale widoczne; światła w samochodach zastępuje się światłami dziennymi, które świecą znacznie słabiej.

Michał

konto usunięte

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Michał Ł.:
Miałem na myśli wyprzedzanie z prawej strony kiedy to najczęściej masz taką osobę w martwej strefie.
Jadac wolno albo stojac chyba nie ma problemu z zerknieciem przez boczna szybe?
Ja nawet jadac z normalna predkoscia czesto zerkam przez boczna szybe gdy nie jestem pewien. Oczywscie w poszukiwaniu innych samochodow.
Dodatkowo takie prawo powoduje, że znowu to ja muszę się dopasować do Ciebie i być 3x bardziej czujny niż normalnie.
Tak samo rowerzysta musi byc bardziej czujny by "nierozgarniety" kierowca go nie przycisnal w takiej sytuacji do kraweznika.
Kolejny przyklad to wyprzedzanie i natychmiastowy skret w prawo. Kilka samochodow juz tak przerysowalem.
Tak ale jeszcze rowerzyści musieliby nauczyć się trzymania się tego środka a nie nagłego pakowania się przed auto kiedy te zaczynają ruszać
W takim wypadku kierowca powinien umozliwic rowerzyscie zjazd na prawa strone bo pozniej rowerzysta jadacy srodkiem rowniez nie jest mile widziany. A jesli kierowcy nie chca puscic...
A tak w ogole to wystarczyloby by kierowcy zostawiali odstep z prawej strony. Rowerzysta bedzie ciagle po prawej stronie i uniknie sie sytuacji spornych.
Ok tylko niech to nie będzie robione na jednokierunkowych gdzie miejsca jest niewiele co znowu zmusza mnie do dostosowywania się do Ciebie.
Jak jest wasko to owszem, ni uwazam tego za odpowiedzialne. Ja jezdze pod prad tam gdzie jest szeroko. Tylko i tak wielu kierowcom to przeszkadza. Wielokrotnie na jednokierunkowej, na ktorej mieszcza sie dwa auta, kierowcy specjalnie zajezdzaja droge bo jade pod prad.
Zaznaczam rowniez, ze jesli stoi zaparkowany samochod i nie zmiescimy sie razem to przepuszczam samochod.
Więc ile? Ile dodatkowo jest ruchu samochodowego? - też nie widać tam tłumów na rowerach.
Musialbym poszukac informacji. Obstawiam, ze jest to grubo ponad 10%. We Francji spedzilem dobrych kilka lat, w Niemczech kilka misiecy. Rowerzystow od groma.
No comments - co Tobie do tego, że jest wygodny? Dodatkowo w momencie kiedy jest to większość?
Przeszkadza mi takie podejscie bo wlasnie przez nie transport dziala tak jak dziala.
Albo po prostu w firmie nie ma ludzi niezastąpionych - jeżeli wasza takich ma tzn, że sama sobie w stopę strzela.
Akurat ja bylem w gronie osob z malym stazem czyli pierwszy do odstrzalu.
Tam są.
Wiec to jest wina przepisow czy ludzkiej glupoty?
Środkiem drogi?
Nie. Z prawej strony. Czy wyprzedzanie na trzeciego jest dopuszzalne?
Ale w dzień te zielone kamizelki są doskonale widoczne;
No to ja tu czegos nie rozumiem. Kamizelki sa widoczne a samochody juz nie?
Dlaczego wiec nie nakazac produkcji samochodow w kolorze "kamizelkowym"?
światła w samochodach zastępuje się światłami dziennymi, które świecą znacznie słabiej.
Od ktorych? Bo chyba nie od mijania. Mijania w strefie cienia (czyli to co idzie w oczy kierowcow z naprzeciwka) maja ~200cd. Dzienne maja 400-1200cd. Jedyna korzysc z dziennych to brak oslepiania na nierownej drodze, kiedy mijania wala wiazka glowna.
Jako swietny pzyklad: dzienne w Audi. Tak mocne, ze nie da sie na nie patrzec. Po prostu oslepiaja.Czarek C. edytował(a) ten post dnia 09.09.11 o godzinie 13:44
Michał Ł.

Michał Ł. Doświadczenie jest
czymś, co zdobywasz
wtedy, gdy
przesta...

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Czarek C.:
Michał Ł.:
Miałem na myśli wyprzedzanie z prawej strony kiedy to najczęściej masz taką osobę w martwej strefie.
Jadac wolno albo stojac chyba nie ma problemu z zerknieciem przez boczna szybe?
Ja nawet jadac z normalna predkoscia czesto zerkam przez boczna szybe gdy nie jestem pewien. Oczywscie w poszukiwaniu innych samochodow.

W Polsce mamy ruch prawostronny - moim naturalnym odruchem jest szukanie pojazdów po mojej lewej stronie nie prawej. Z lewej mam nawet lusterko asymetryczne mocowane fabrycznie.
Dodatkowo takie prawo powoduje, że znowu to ja muszę się dopasować do Ciebie i być 3x bardziej czujny niż normalnie.
Tak samo rowerzysta musi byc bardziej czujny by "nierozgarniety" kierowca go nie przycisnal w takiej sytuacji do kraweznika.
Kolejny przyklad to wyprzedzanie i natychmiastowy skret w prawo. Kilka samochodow juz tak przerysowalem.

Znowu - ja muszę uważać bardziej bo mam realną szansę zrobić Ci dużo więcej niż Ty mnie a nawet jeżeli będzie to z twojej winy to i tak ja będę miał praktycznie zerowe szanse na to, że to było z twojej winy.
Tak ale jeszcze rowerzyści musieliby nauczyć się trzymania się tego środka a nie nagłego pakowania się przed auto kiedy te zaczynają ruszać
W takim wypadku kierowca powinien umozliwic rowerzyscie zjazd na prawa strone bo pozniej rowerzysta jadacy srodkiem rowniez nie jest mile widziany. A jesli kierowcy nie chca puscic...
A tak w ogole to wystarczyloby by kierowcy zostawiali odstep z prawej strony. Rowerzysta bedzie ciagle po prawej stronie i uniknie sie sytuacji spornych.

Właśnie tego się czepiam - kierowca powinien to, tamto śmo i owo - co powinien rowerzysta? Dlaczego to znowu ja mam ciągle gdzieś ustępować, robić miejsce komuś kto jest kompletną mniejszością na drodze?
Ok tylko niech to nie będzie robione na jednokierunkowych gdzie miejsca jest niewiele co znowu zmusza mnie do dostosowywania się do Ciebie.
Jak jest wasko to owszem, ni uwazam tego za odpowiedzialne. Ja jezdze pod prad tam gdzie jest szeroko. Tylko i tak wielu kierowcom to przeszkadza. Wielokrotnie na jednokierunkowej, na ktorej mieszcza sie dwa auta, kierowcy specjalnie zajezdzaja droge bo jade pod prad.
Zaznaczam rowniez, ze jesli stoi zaparkowany samochod i nie zmiescimy sie razem to przepuszczam samochod.

Odpowiadając jednym z twoich komentarzy - mówisz o sobie i chwała Ci, że tak robisz ale jest jeszcze ogół.
Więc ile? Ile dodatkowo jest ruchu samochodowego? - też nie widać tam tłumów na rowerach.
Musialbym poszukac informacji. Obstawiam, ze jest to grubo ponad 10%. We Francji spedzilem dobrych kilka lat, w Niemczech kilka misiecy. Rowerzystow od groma.

Poszukaj - ciekawy jestem stosunku ilości aut do rowerów.
No comments - co Tobie do tego, że jest wygodny? Dodatkowo w momencie kiedy jest to większość?
Przeszkadza mi takie podejscie bo wlasnie przez nie transport dziala tak jak dziala.

Nikt nie będzie tutaj dla Ciebie za męczennika.
IMHO transport działa jak działa bo jest mocno niedoinwestowany.
Albo po prostu w firmie nie ma ludzi niezastąpionych - jeżeli wasza takich ma tzn, że sama sobie w stopę strzela.
Akurat ja bylem w gronie osob z malym stazem czyli pierwszy do odstrzalu.

Pomińmy temat - musielibyśmy za dużo powiedzieć o swoich miejscach pracy. Chodzi mi tylko o to, że jak decydując się na jakiegoś pracodawcę przyjmujesz jego warunki - jeżeli Ci się nie podobają to do widzenia.
Tam są.
Wiec to jest wina przepisow czy ludzkiej glupoty?

Sam sobie na to odpowiedz - mam traktować osoby próbujące coś zmienić nie przestrzeganiem przepisów jako głupie?
Środkiem drogi?
Nie. Z prawej strony. Czy wyprzedzanie na trzeciego jest dopuszzalne?

Sytuacja, o której mówisz może Ci się zdarzyć bez względu na wszystko przy najlepszej widoczności najbardziej uważny kierowca może nie zauważyć, że przed autem, które ma zamiar wyprzedzić jedzie rower i, że auto przed nim będzie ten rower za chwilę wyprzedzało - poza tym ... auto wyprzedzane nie ma prawa wyprzedzać.

Mnie zdarzyła się taka sytuacja w nocy - grupa rowerzystów jechała bez jakiegokolwiek oświetlenia - ani facet, którego wyprzedzałem ani ja nie mieliśmy szans zobaczyć ich wcześniej.
Ale w dzień te zielone kamizelki są doskonale widoczne;
No to ja tu czegos nie rozumiem. Kamizelki sa widoczne a samochody juz nie?
Dlaczego wiec nie nakazac produkcji samochodow w kolorze "kamizelkowym"?

Samochody są bo mają światła.
światła w samochodach zastępuje się światłami dziennymi, które świecą znacznie słabiej.
Od ktorych? Bo chyba nie od mijania. Mijania w strefie cienia (czyli to co idzie w oczy kierowcow z naprzeciwka) maja ~200cd. Dzienne maja 400-1200cd. Jedyna korzysc z dziennych to brak oslepiania na nierownej drodze, kiedy mijania wala wiazka glowna.
Jako swietny pzyklad: dzienne w Audi. Tak mocne, ze nie da sie na nie patrzec. Po prostu oslepiaja.

Światła dzienne takie jak w Audi nie powinny wg mnie być dopuszczone - i 100% się zgadzam, że oślepiają (tak samo zresztą jak niefabryczne, nieprofesjonalnie zamontowane HIDy).
Jak światła dzienne są normalne to nie ma takiego problemu.

Michał

konto usunięte

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Michał Ł.:
W Polsce mamy ruch prawostronny - moim naturalnym odruchem jest szukanie pojazdów po mojej lewej stronie nie prawej. Z lewej mam nawet lusterko asymetryczne mocowane fabrycznie.
Jesli mamy ruch prawostronny to naturalnym jest to, ze rowerzysta porusza sie z prawej strony jezdni.
Ja mam takie lusterka z obu stron.
Znowu - ja muszę uważać bardziej bo mam realną szansę zrobić Ci dużo więcej niż Ty mnie a nawet jeżeli będzie to z twojej winy to i tak ja będę miał praktycznie zerowe szanse na to, że to było z twojej winy.
Rowerzysci za to musza uwazac w kazdej sytuacji bo nawet wtedy gdy maja pierwszenstwo itp itd. Bo jak cos ich stuknie to oni sie uszkodza a nie sprawca.
Właśnie tego się czepiam - kierowca powinien to, tamto śmo i owo - co powinien rowerzysta?
Rowniez przestrzegac przepisow, ktore go obowiazuja. Jakby nie patrzec wiekszosc rowerzystow sie stosuje tak samo jak kierowcy. Samobojcy w obu grupach to nadal zdecydowana mniejszosc.
W relacji kierowca - rowerzysta pozostaje jednak kwestia tego, ze rowerzysta nie jest chroniony a jego niebezpieczne zachowania nie szkodza innym tylko sobie.
Dlaczego to znowu ja mam ciągle gdzieś ustępować, robić miejsce komuś kto jest kompletną mniejszością na drodze?
Proponuje wiec wprowadzic zasade: pierwszenstwo maja ci, ktorych jest wiecej.
Odpowiadając jednym z twoich komentarzy - mówisz o sobie i chwała Ci, że tak robisz ale jest jeszcze ogół.
Jakos nie widze tej rzeszy rowerzystow jezdzacych pod pad w nieodpowiedzialny sposob. Nadal sa to pojedyncze przypadki.
A nawet jesli spotykam takich co jada na waskiej drodze to jednak jada prawie po krawezniku a nie na czolowke.
Poszukaj - ciekawy jestem stosunku ilości aut do rowerów.
Taka wartosc nadal bedzie malo obiektywna. Dlaczego? Bo ilosc samochodow nie mowi o liczbie samochodow, ktore sie poruszaja po drogac. Jako przyklad bardzo duza grupa Francozow posiada samochod tylko po to by pojechac na wakacje czy na duze zakupy. Na co dzien wybieraja inny srodek transportu.
Nikt nie będzie tutaj dla Ciebie za męczennika.
IMHO transport działa jak działa bo jest mocno niedoinwestowany.
Mowiac transport mam na mysli caly transport: publiczny, prywatny...
Sam sobie na to odpowiedz - mam traktować osoby próbujące coś zmienić nie przestrzeganiem przepisów jako głupie?
Jesli ktos w ten sposob powoduje wypadi / kolizje to tak. A jesli nie stwarza zadnego zagrozenia?
Chyba czesto ci sie zdarza przekracac jezdnie w miejscu niedozwolonym. Uwazasz sie wiec za glupka?
Sytuacja, o której mówisz może Ci się zdarzyć bez względu na wszystko przy najlepszej widoczności najbardziej uważny kierowca może nie zauważyć, że przed autem, które ma zamiar wyprzedzić jedzie rower i, że auto przed nim będzie ten rower za chwilę wyprzedzało - poza tym ... auto wyprzedzane nie ma prawa wyprzedzać.
Mialem na mysli rowerzyste jadacego z naprzeciwka. Przeciez swiatla w dzien swieca do przodu a nie do tylu :)
Mnie zdarzyła się taka sytuacja w nocy - grupa rowerzystów jechała bez jakiegokolwiek oświetlenia - ani facet, którego wyprzedzałem ani ja nie mieliśmy szans zobaczyć ich wcześniej.
Mowimy o swiatlach w dzien a nie w nocy.
Samochody są bo mają światła.
Czyli mam rozumiec, ze przed wprowazeniem przepisu samochody nie byly widoczne? Dlaczego wiec ludzie sie nie pozabijali od tego?
Jak światła dzienne są normalne to nie ma takiego problemu.
Nadal dzienne sa przynajmniej dwukrotnie mocniejsze od mijania. Nadal zmniejszaja widocznosc obiektow niepodswietlonych i pojazdow niechronionych, nadal dezorientuja co do odleglosci i predkosci pojazdu, nadal zwiekszaja zmeczenie wzroku.
Michał Ł.

Michał Ł. Doświadczenie jest
czymś, co zdobywasz
wtedy, gdy
przesta...

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Czarek C.:
Michał Ł.:
W Polsce mamy ruch prawostronny - moim naturalnym odruchem jest szukanie pojazdów po mojej lewej stronie nie prawej. Z lewej mam nawet lusterko asymetryczne mocowane fabrycznie.
Jesli mamy ruch prawostronny to naturalnym jest to, ze rowerzysta porusza sie z prawej strony jezdni.
Ja mam takie lusterka z obu stron.

Ale nie jest naturalne, że wyprzedza Cię z prawej strony.
Znowu - ja muszę uważać bardziej bo mam realną szansę zrobić Ci dużo więcej niż Ty mnie a nawet jeżeli będzie to z twojej winy to i tak ja będę miał praktycznie zerowe szanse na to, że to było z twojej winy.
Rowerzysci za to musza uwazac w kazdej sytuacji bo nawet wtedy gdy maja pierwszenstwo itp itd. Bo jak cos ich stuknie to oni sie uszkodza a nie sprawca.

To, że rowerzyści muszą uważać wcale nie pomaga mi w tym, że praktycznie domyślnie w każdym wypadku zakładana jest wina kierowcy.
Właśnie tego się czepiam - kierowca powinien to, tamto śmo i owo - co powinien rowerzysta?
Rowniez przestrzegac przepisow, ktore go obowiazuja. Jakby nie patrzec wiekszosc rowerzystow sie stosuje tak samo jak kierowcy. Samobojcy w obu grupach to nadal zdecydowana mniejszosc.
W relacji kierowca - rowerzysta pozostaje jednak kwestia tego, ze rowerzysta nie jest chroniony a jego niebezpieczne zachowania nie szkodza innym tylko sobie.

Może i tak ale jak zwykle - w każdej sytuacji to kierowca będzie miał większe szanse na uznanie go sprawcą wypadku - no chyba, że zaczniemy stosować kamery w autach.
Dlaczego to znowu ja mam ciągle gdzieś ustępować, robić miejsce komuś kto jest kompletną mniejszością na drodze?
Proponuje wiec wprowadzic zasade: pierwszenstwo maja ci, ktorych jest wiecej.

To nie jest odpowiedź na pytanie - poza tym, nie wiem czy zauważyłeś ale w demokracjach jest tak, że decyduje większość a nie mniejszość.
Odpowiadając jednym z twoich komentarzy - mówisz o sobie i chwała Ci, że tak robisz ale jest jeszcze ogół.
Jakos nie widze tej rzeszy rowerzystow jezdzacych pod pad w nieodpowiedzialny sposob. Nadal sa to pojedyncze przypadki.
A nawet jesli spotykam takich co jada na waskiej drodze to jednak jada prawie po krawezniku a nie na czolowke.

W takim razie jak już kiedyś mówiłem muszę mieć strasznego pecha - bo ja trafiam na takich niemal codziennie.
Poszukaj - ciekawy jestem stosunku ilości aut do rowerów.
Taka wartosc nadal bedzie malo obiektywna. Dlaczego? Bo ilosc samochodow nie mowi o liczbie samochodow, ktore sie poruszaja po drogac. Jako przyklad bardzo duza grupa Francozow posiada samochod tylko po to by pojechac na wakacje czy na duze zakupy. Na co dzien wybieraja inny srodek transportu.

Nie interesuje mnie liczba samochodów - interesuje mnie realny stosunek ruchu samochodowego do rowerowego.

Nikt nie będzie tutaj dla Ciebie za męczennika.
IMHO transport działa jak działa bo jest mocno niedoinwestowany.
Mowiac transport mam na mysli caly transport: publiczny, prywatny...

Chyba się zgubiłem - co to m do rzeczy?
Sam sobie na to odpowiedz - mam traktować osoby próbujące coś zmienić nie przestrzeganiem przepisów jako głupie?
Jesli ktos w ten sposob powoduje wypadi / kolizje to tak. A jesli nie stwarza zadnego zagrozenia?
Chyba czesto ci sie zdarza przekracac jezdnie w miejscu niedozwolonym. Uwazasz sie wiec za glupka?

Tak się składa, że wg przepisów nie mam nawet okazji jej przekraczać w miejscu niedozwolonym.
Sytuacja, o której mówisz może Ci się zdarzyć bez względu na wszystko przy najlepszej widoczności najbardziej uważny kierowca może nie zauważyć, że przed autem, które ma zamiar wyprzedzić jedzie rower i, że auto przed nim będzie ten rower za chwilę wyprzedzało - poza tym ... auto wyprzedzane nie ma prawa wyprzedzać.
Mialem na mysli rowerzyste jadacego z naprzeciwka. Przeciez swiatla w dzien swieca do przodu a nie do tylu :)

Ok - czyli mamy sytuację, w której gdyby rowerzysta też miał zapalony reflektor byłby bardziej widoczny i kierowca miałby szanse na wycofanie się z manewru.
Mnie zdarzyła się taka sytuacja w nocy - grupa rowerzystów jechała bez jakiegokolwiek oświetlenia - ani facet, którego wyprzedzałem ani ja nie mieliśmy szans zobaczyć ich wcześniej.
Mowimy o swiatlach w dzien a nie w nocy.

Kierowcy jadący przed Tobą, ten którego wyprzedzasz, powinien zwolnić a nie zaczynać wyprzedzać rowerzystów.
Samochody są bo mają światła.
Czyli mam rozumiec, ze przed wprowazeniem przepisu samochody nie byly widoczne? Dlaczego wiec ludzie sie nie pozabijali od tego?

Dlaczego jak nie było ABS, ESP, poduszek powietrznych i obowiązkowych pasów to nie było tyle wypadków?
Jak światła dzienne są normalne to nie ma takiego problemu.
Nadal dzienne sa przynajmniej dwukrotnie mocniejsze od mijania. Nadal zmniejszaja widocznosc obiektow niepodswietlonych i pojazdow niechronionych, nadal dezorientuja co do odleglosci i predkosci pojazdu, nadal zwiekszaja zmeczenie wzroku.

Mam inne zdanie na ten temat - mnie te światła już nieraz pomogły - zacznij stosować światło dzienne na rowerze.

Michał
Ryszard S.

Ryszard S. Wolny strzelec

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Rowerzyści vs kierowcy

Ścieżka rowerowa obok chodnika, w związku z tym przejście dla pieszych ze ścieżka rowerową obok. Przez ścieżkę obok przejścia przejeżdża dziecko na rowerku, a obok kilka metrów za nim tatuś, ale już nie na ścieżce, tylko na przejściu. Zatrzymałem się, przepuściłem prawidłowo jadące dziecko i kusiło mnie, żeby przyblokować jadącego nieprawidłowo tatusia. Nie zrobiłem tego, ale odbiłem to sobie 2 dni później. I tu dochodzimy do drugiej części:

rowerzyści vs piesi

Ten sam tatuś ( tym razem z tyłu jechała też mamusia) i to samo dziecko. Ścieżka obok chodnika - dziecko jedzie prawidłowo, mamusia z tyłu też, a tatuś rzecz jasna obok dziecka w części przeznaczonej dla pieszych. Ja szedłem z żoną na przeciw. Kiedy tatuś zrozumiał, że nie zejdę mu z chodnika, było trochę za późno. Przyhamował, zjechał na ścieżkę, mamusia wjechała w niego: "No co ty wyrabiasz?!".

:)
=========
Mam pytanie: czy rowerzysta jadący na ścieżce obok ulicy i chcący przejechać w poprzek jezdni na odpowiednio oznakowanym przejściu powinien zasygnalizować zamiar? Zauważyłem, że nie sygnalizują i w związku z tym robi się niebezpiecznie, bo wpadają na jezdnię bo kierowca jest zaskoczony.

konto usunięte

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Michał Ł.:
Ale nie jest naturalne, że wyprzedza Cię z prawej strony.
A jak jest wiecej pasow w jednym kierunku to rowniez nienaturalne jest wyprzedzanie z prawej strony?
To, że rowerzyści muszą uważać wcale nie pomaga mi w tym, że praktycznie domyślnie w każdym wypadku zakładana jest wina kierowcy.
A miales takie sytuacje? Ja mialem i jakos domyslnie nikt nie zakladal. Byl opis zdarzenia i na podstawie tego ustalano sprawce.
Zreszta jesli do najwiekszej liczby zdazen dochodzi na jezdni i sa to zderzenia boczne to domyslne zakladanie winy kierowcy oznacza domyslne zakladanie pierwszenstwa dla rowerzysty. Cos tu jest nie tak.
Może i tak ale jak zwykle - w każdej sytuacji to kierowca będzie miał większe szanse na uznanie go sprawcą wypadku - no chyba, że zaczniemy stosować kamery w autach.
Jest to po prostu dla mnie niezrozumiale.
To nie jest odpowiedź na pytanie - poza tym, nie wiem czy zauważyłeś ale w demokracjach jest tak, że decyduje większość a nie mniejszość.
Proponuje wiec zmiane w przepiach i usunac pojazdy na rzecz samochodow, ciezarowek, autobusow, rowerow i innych.
Czy przepisy dotyczace wylacznie rowerow dyskryminuja kierowcow?
W takim razie jak już kiedyś mówiłem muszę mieć strasznego pecha - bo ja trafiam na takich niemal codziennie.
Albo rejestrujesz tylko takie przypadki a normalni rowerzysci sa dla twojego mozgu "przezrozysci".
Nie interesuje mnie liczba samochodów - interesuje mnie realny stosunek ruchu samochodowego do rowerowego.
Nikt takiej wartosci ci nie poda. Mozna tylko oszacowac.
Chyba się zgubiłem - co to m do rzeczy?
Caly transport jest glownie uzalezniony od samochodow bo to one generuja korki. Wiec komunikacja jest od nich zalezna bo tez musi stac w korkach.
Tak się składa, że wg przepisów nie mam nawet okazji jej przekraczać w miejscu niedozwolonym.
Zastanawiajace. Chyba, ze wszedzie masz pasy albo lubisz dochodzic kilkaset metrow do przejscia.
Ok - czyli mamy sytuację, w której gdyby rowerzysta też miał zapalony reflektor byłby bardziej widoczny i kierowca miałby szanse na wycofanie się z manewru.
Teoretycznie tak. Tylko pozostaje jeszcze kwestia pieszych.
A jesli wszyscy zaczna swiecic to wrocimy do punktu wyjscia.
Kierowcy jadący przed Tobą, ten którego wyprzedzasz, powinien zwolnić a nie zaczynać wyprzedzać rowerzystów.
A co to ma do rowerzystow?
Dlaczego jak nie było ABS, ESP, poduszek powietrznych i obowiązkowych pasów to nie było tyle wypadków?
Bo te systemy nie moga zmniejszyc liczby wypadkow. Tak dziala kompensacja ryzyka. Kierowa wic, ze ma takie systemy wic automatycznie jezdzi agresywniej.
Mam inne zdanie na ten temat - mnie te światła już nieraz pomogły - zacznij stosować światło dzienne na rowerze.
Ciekaw jestem w czym? Bo ja slucham, ze komus swiatla uratowaly zycie to mi sie smiac chce.
Czy mam zatem wozic ze soba akumulator w plecaku by zasilic te dzienne?
Ryszard S.:
rowerzyści vs piesi
Takie same sytuacje sa w druga strone czyli pieszy zasuwajacy sciezka rowerowa.
Przy czym rodzinka na rowerze to jedni z najbardziej nieprzewidywalnych uczestnikow. Jakby k*** dziecko nie potrafilo jezdzic i trzebabylo je obstawic z kazdej strony. Tak samo jest to denerwujace dla rowerzystow jak taka rodzinka toczy sie cala szerokoscia DDR.
Mam pytanie: czy rowerzysta jadący na ścieżce obok ulicy i chcący przejechać w poprzek jezdni na odpowiednio oznakowanym przejściu powinien zasygnalizować zamiar?
A co maja sygnalizowac?
Zauważyłem, że nie sygnalizują i w związku z tym robi się niebezpiecznie, bo wpadają na jezdnię bo kierowca jest zaskoczony.
Rowerzysta nie moze wjechac przed pojazd czyli nie moze na nim wymusic pierwszenstwa. Wiec sygnalizowanie przejezdzania przez przejazd rowerowy nie ma sensu.Czarek C. edytował(a) ten post dnia 12.09.11 o godzinie 10:35
Michał Ł.

Michał Ł. Doświadczenie jest
czymś, co zdobywasz
wtedy, gdy
przesta...

Temat: Rowerzyści vs kierowcy

Czarek C.:
Michał Ł.:
Ale nie jest naturalne, że wyprzedza Cię z prawej strony.
A jak jest wiecej pasow w jednym kierunku to rowniez nienaturalne jest wyprzedzanie z prawej strony?

Nie jest - jeżeli jest więcej pasów jednym kierunku to masz obwiązek trzymać się prawego pasa.

To, że rowerzyści muszą uważać wcale nie pomaga mi w tym, że praktycznie domyślnie w każdym wypadku zakładana jest wina kierowcy.
A miales takie sytuacje? Ja mialem i jakos domyslnie nikt nie zakladal. Byl opis zdarzenia i na podstawie tego ustalano sprawce.
Zreszta jesli do najwiekszej liczby zdazen dochodzi na jezdni i sa to zderzenia boczne to domyslne zakladanie winy kierowcy oznacza domyslne zakladanie pierwszenstwa dla rowerzysty. Cos tu jest nie tak.
Może i tak ale jak zwykle - w każdej sytuacji to kierowca będzie miał większe szanse na uznanie go sprawcą wypadku - no chyba, że zaczniemy stosować kamery w autach.
Jest to po prostu dla mnie niezrozumiale.

Ja już kilka takich sytuacji widziałem, że gdyby nie świadek to tak by się to zakończyło.
To nie jest odpowiedź na pytanie - poza tym, nie wiem czy zauważyłeś ale w demokracjach jest tak, że decyduje większość a nie mniejszość.
Proponuje wiec zmiane w przepiach i usunac pojazdy na rzecz samochodow, ciezarowek, autobusow, rowerow i innych.
Czy przepisy dotyczace wylacznie rowerow dyskryminuja kierowcow?

To dalej nie odpowiada na pytanie dlaczego - poza tym próbujesz odpowiedzieć pytaniem na pytanie.

W takim razie jak już kiedyś mówiłem muszę mieć strasznego pecha - bo ja trafiam na takich niemal codziennie.
Albo rejestrujesz tylko takie przypadki a normalni rowerzysci sa dla twojego mozgu "przezrozysci".

Pewnie są przeźroczyści bo są tworem tak rzadkim jak nosorożce.
Nie interesuje mnie liczba samochodów - interesuje mnie realny stosunek ruchu samochodowego do rowerowego.
Nikt takiej wartosci ci nie poda. Mozna tylko oszacowac.

Czyli zgaduj zgadula czy faktycznie jeździ tam tyle rowerów.
Chyba się zgubiłem - co to m do rzeczy?
Caly transport jest glownie uzalezniony od samochodow bo to one generuja korki. Wiec komunikacja jest od nich zalezna bo tez musi stac w korkach.

Jeżeli bus pasy byłyby wolne to by nie musiały, gdyby światła drogowe i czasy świecenia projektował ktoś kto się na tym też byłoby lepiej, gdyby kierowcy ruszali spod świateł od razu a nie pod 10 sec też byłoby lepiej - można zrobić jeszcze bardzo dużo nie przesiadając się na rower.
Tak się składa, że wg przepisów nie mam nawet okazji jej przekraczać w miejscu niedozwolonym.
Zastanawiajace. Chyba, ze wszedzie masz pasy albo lubisz dochodzic kilkaset metrow do przejscia.

Jeżeli do przejścia jest więcej niż 100m mogę przejść nie po pasach - poczytaj przepisy.
Ok - czyli mamy sytuację, w której gdyby rowerzysta też miał zapalony reflektor byłby bardziej widoczny i kierowca miałby szanse na wycofanie się z manewru.
Teoretycznie tak. Tylko pozostaje jeszcze kwestia pieszych.
A jesli wszyscy zaczna swiecic to wrocimy do punktu wyjscia.

Wg mnie nie - ale każdy ma swoje doświadczenia.
Kierowcy jadący przed Tobą, ten którego wyprzedzasz, powinien zwolnić a nie zaczynać wyprzedzać rowerzystów.
A co to ma do rowerzystow?

To, że wyprzedzanie na 3-ciego nie powinno mieć miejsca.
Dlaczego jak nie było ABS, ESP, poduszek powietrznych i obowiązkowych pasów to nie było tyle wypadków?
Bo te systemy nie moga zmniejszyc liczby wypadkow. Tak dziala kompensacja ryzyka. Kierowa wic, ze ma takie systemy wic automatycznie jezdzi agresywniej.

Więc je zlikwidujmy - jestem za; im mniej elektroniki w moim aucie tym lepiej.
Mam inne zdanie na ten temat - mnie te światła już nieraz pomogły - zacznij stosować światło dzienne na rowerze.
Ciekaw jestem w czym? Bo ja slucham, ze komus swiatla uratowaly zycie to mi sie smiac chce.
Czy mam zatem wozic ze soba akumulator w plecaku by zasilic te dzienne?

To się pośmiej na zdrowie - może nie uratowały mi życia ale sporo razy dzięki nim nie miałem stłuczki.
Może w plecaku, może z tyłu dołożyć - nie wiem jak wolisz.
Ryszard S.:
rowerzyści vs piesi
Takie same sytuacje sa w druga strone czyli pieszy zasuwajacy sciezka rowerowa.
Przy czym rodzinka na rowerze to jedni z najbardziej nieprzewidywalnych uczestnikow. Jakby k*** dziecko nie potrafilo jezdzic i trzebabylo je obstawic z kazdej strony. Tak samo jest to denerwujace dla rowerzystow jak taka rodzinka toczy sie cala szerokoscia DDR.
Mam pytanie: czy rowerzysta jadący na ścieżce obok ulicy i chcący przejechać w poprzek jezdni na odpowiednio oznakowanym przejściu powinien zasygnalizować zamiar?
A co maja sygnalizowac?
Zauważyłem, że nie sygnalizują i w związku z tym robi się niebezpiecznie, bo wpadają na jezdnię bo kierowca jest zaskoczony.
Rowerzysta nie moze wjechac przed pojazd czyli nie moze na nim wymusic pierwszenstwa. Wiec sygnalizowanie przejezdzania przez przejazd rowerowy nie ma sensu.

Tu się zgadzam - tak samo pieszy miałby sygnalizować chęć przejścia przez zebrę.

Michał



Wyślij zaproszenie do