Temat: pseudo-VIP-y mają fajne życie...
Chyba nie do końca się zrozumieliśmy (zrozumiałeś) ale poniżej staram sie wyjaśnić:
Michał Zwoliński:
No pewnie, powinienem być zawsze przygotowany na dziurę. W ogóle to po co nam znaki drogowe, światła, pasy?
No wiadomo że nie zawsze, ale jadąc obserwuje sie drogę i inne rzeczy dookoła i na tyle na ile się widzi trzeba umieć sobie dostosować prędkość żeby po zauważeniu dziury był czas na reakcje (a nie panikę: DZIURA!!!! i sru!)
Przecież powiniem patrzeć nie dalej niż na 10m asfaltu przed autem czekając na przeszkodę.
no na pewno więcej niż na 10m. Jeżeli człowiek ogarnia tylko promień (hmmmm... może promień to za dużo powiedziane [tu ironia]) 10 metrów to może faktycznie niech lepiej ten ktoś jeździ tramwajem. BTW skoro większość jest w stanie zatrzymać sie ze 100-ki na odległości około 30-40 m (do zera!) więc wyhamowanie (nie maksymalne hamowanie bo mówimy o bezpiecznej jeździe) z tej predkości do prędkości pozwalającej swobodnie i 'bezstresowo' ominąć dziurę powinno się spokojnie zmieścić w tych 40m. A tyle to normalny człowiek jest w stanie zaobserwować - o ile obserwuje.
Jeździjmy 5km/h slalomem między dziurami, wtedy będziemy mieli czas na wszystko. Zderze się z koparką i powiem "Panie władzo, to był moment".
no bez przesady ja nie powiedziałem że trzeba 'stać' na drodze tylko jechać z taką prędkością, żeby w razie czego móc zareagować a nie sie rozpieprzyć. A to chyba dwie różne rzeczy, nie?
Możemy się spierać o to bardzo długo. Warto się jednak zastanowić czy jazda po emerycku 50km/h z jakże wyrafinowanym i dojrzałym umysłem z łokciami na kierownicy jest bezpieczna.
patrz to co napisałem wyżej oraz: uważam że jest bardziej niebezpieczna niż przekroczenie dozwolonej prędkości o 50km/h. Ale tu nie będę o tym pisał.
Nie wszystko zależy od warunków. Trzeba myśleć na drodze i dostosować prędkość, niekoniecznie jednak zgodnie z tym co mówi znak drogowy. Zresztą kto się ich słucha?
Wszystko właśnie zależy od warunków i (tu się akurat zgadzam) od myślenia. Bo to warunki na drodze sprawiają pewne sytuacje a bezmyślność (tu tłumaczę: brak myślenia w tym brak obserwacji tych waunków, umięjętności analizy tych warunków, brak wiedzy i umiejętności wyciągania wniosków z tych wyników) oraz panika w sytuacji zagrożenia składa sie na to, że (tu trochę bezczelność) jadąc sportowym obniżonym samochodem przy prędkości około 200 nie pomyślełem że mulda wysokośco około 20 cm może na tyle mnie oderwać od ziemi że wyląduję prawie 100 m daklj na trawie, na której nie mam szans opanowania samochodu bo przyczepność jest 'zerowa'.