Temat: Przegląd samochodu co pół roku
Maciej Piechocki:
Badania diagnostyczne na prowincji bywają nie mniej dziurawe, niż badane obiekty, zwane tylko już grzecznościowo samochodami.
Nissan (jeśli dobrze zrozumiałem, że to ten) ma tablice SK, czyli taka sobie ta "prowincja" (jak ja nie lubię tego słowa...). Robiłem przeglądy w małych miejscowościach i uwierz mi, że do wszystkiego potrafili się przyczepić. Fakt, że na auto chucham i dmucham, ale widziałem co się działo u ludzi, którzy wjeżdżali przede mną, więc nie ma reguły. Jak zwykle gdzieniegdzie wypływa na wierzch polska mentalność i po prostu szkoda.
Chyba o tym tu pisałem - jak byłem w Niemczech, złapałem gumę i podjechałem do pierwszego lepszego wulkanizatora (miasto wielkości Poznania). Miałem nowe opony zimowe. Facet mówi, że nie mogą mi jej naprawić, bo za godzinę zamykają zakład i nie zdążą uruchomić urządzenia do naprawy opon. Była sobota, następnego dnia chciałem wrócić do domu; w niedzielę mają zamknięte. Zapytałem, czy nie może po prostu wyjąć tego gwoździa i nakleić łatki?? On tak na mnie spojrzał i powiedział, że nie, bo
to jest u nich nielegalne... Skończyło się na tym, że dali mi moją oponę i założyli jakąś starą, z malutkim bieżnikiem, na której dojechałem do Polski. Za montaż skasowali, za oponę nie. W Polsce w 10 minut założono łatkę :-)