Temat: Przechodnie na pasach
Krzysztof B.:
Ja wyprzedzanie na pasach na wielopasmowych jezdniach widzę co chwilę. Wielu kierowców nie jest świadomych, że jazda pasami obok z różną prędkością też jest wyprzedzaniem.
Na zielonym świetle jak lewy pas ruszy, a prawy nie bo kierowca na prawym zaspał to oznacza, że ci na lewym też mają czekać?
W życiu się nie spotkałem z sytuacją, że jeśli na środku pasów jedzie auto z prędkością 40km/h, a obok niego jedzie auto z prędkością 50km/h to żeby ten drugi dostał mandat za wyprzedzanie na pasach....
Przebieganie pieszego też co chwilę. Ale by to wymuszało gwałtownej reakcji kierowcy? Raczej nie co chwilę. To jak zwykle kierowcy wyolbrzymiają problem.
Jeśli widząc wbiegającego idiotę na drogę przed jadące auto nie widzisz reakcji kierowcy to znaczy, że wina za obrażenia jest po obu stronach. W biegu pieszy ma wielokrotnie większe "szanse" na przysłowiową glebę - nie zwalniając naraża się na większe szanse na jego uderzenie.
Maciek Sobczyk:
Przyznam szczerze, że trochę tej dyskusji nie rozumiem. Oczywistym elementem miasta są piesi, rowerzyści, starcy, dzieci, niepełnosprawni i inni, którzy chcą przejść przez ulicę, spieszą się, są zamyśleni albo nie wyspani.
a kierowca musi być zawsze wypoczęty, mieć oczy dookoła głowy i poruszać się zgodnie z zasadami kodeksu ruchu drogowego.
A prócz tego kierowca zwyczajnie powinien liczyć się z obecnością najróżniejszej maści idiotów,
niestety nie - idiotów nie musimy brać pod uwagę w sposób wykraczający poza wykładnię zasady ograniczonego zaufania.
ormowców regulujących ruch (np. na zwężeniach),
to jest uzasadnione - są oni widoczni (kamizelki odblaskowe), dysponują odpowiednimi narzędziami (pachołki, lizaki, płotki biało-czerwone) i ileś metrów (zdaje się, że w terenie zabudowanym to 150m) przed nimi są znaki informujące.
borostworów kłusujących do autobusu w poprzek skrzyżowania, inwalidów na wózkach przejeżdżających drogę nie tam, gdzie jest przejście, tylko tam, gdzie nie zlecą z krawężnika na buzię. itd.
kłusujących do autobusu w poprzek skrzyżowania bym profilaktycznie odstrzelił. Podobnie jak każdego pijanego za kółkiem.
z inwalidą się jeszcze nie spotkałem na drodze w miejscu niedozwolonym.
Nie bardzo rozumiem postulatów niektórych dyskutantów. Co z tego, że na Służewcu (czy gdzie tam) max. dopuszczalna prędkość to 60? Pytanie: ile wynosi prędkość bezpieczna? 40? 30? Znaczy, że trzeba jechać owe 30.
Kto ocenia jaka prędkość jest bezpieczna? Dla osoby przekraczającej jezdnię w miejscu oznaczeniu, zachowującą wpisany w kodeks (obowiązujący każdego przebywającego na terenie RP!) "obowiązek zachowania szczególnej ostrożności" prędkość bezpieczna na Puławskiej jest 60km/h. Dla osoby przebiegającej przez jezdnię w miejscu niedozwolonym bez zwracania uwagi na panujący ruch i nadjeżdżające auta prędkość bezpieczna to ta pozwalająca zatrzymać auto w miejscu - czyli poniżej 10km/h.
PS. Widzę różnych ludzi na w/w ulicy. Żaden z kierowców nie jechał mniej niż 50km/h w dobrych warunkach pogodowych.
A jeśli komuś to nie odpowiada, że jedzie wolniej albo staje częściej przed przejściem, hmmm. Odstaw auto do garażu, przesiądź się na rower, wrotki albo paralotnię. Łotewer. Albo wyjedź wcześniej. Będziesz jechać wolniej, ale nikomu nie wymusisz, nikogo nie wkurzysz, nie zaognisz konfliktu "my-oni", nikogo nie zabijesz. Tyle.
Nikogo nie zabiłem, a jeżdżę szybko. Powiedz mi dlaczego ja mam rezygnować ze swoich praw, skoro ustawiono znak 60km/h, a mimo to kierowca ma ocenić w swojej ludzkiej ułomności i bez profesjonalnych urządzeń i wyników badań, że bezpieczną prędkością dla niego jest 45km/h?
No bo w drugą stronę rozumując - skoro kierowcy wolno jechać tyle, ile chce,
a kto powiedział, że wolno jechać tyle ile chce? Jechać tyle ile pokazują znaki. Z czego rozwiązaniem nie jest ustawienie znaków 30km/h wszędzie.
to tirowcom powinno być wolno wyprzedzać tak długo, jak im się chce, motocyklistom jeździć na dowolnym kole - tylnym albo przednim, pieszym łazić po skosie przez jezdnię, autobusom jeździć pod prąd a pieszym łazić po dachach blokujących chodnik samochodów. Jednym zdaniem - wolnoć Tomku kosztem innych.
W żadnym przypadku nikt nie twierdzi, że którakolwiek grupa ma łamać przepisy. Oznacza to również, że pieszy nie ma prawa wtargnąć na jezdnię.
Maciek Sobczyk:Ryszard S.:
A jakby bezpieczna była 80, to trzeba jechać 80? :)
A byłaby? :-)
a potrafisz to stwierdzić siedząc za kółkiem ze 100% pewnością, że żaden sąd nie stwierdzi, że bezpieczna była w danym momencie prędkość 60km/h?