Temat: prędkość nie zabija
Ryszard S.:
Za zły stan dróg odpowiada "czynnik ludzki".
Tak, ale czyj inny. Mówiłem o czynniku ludzkim kierowcy, to oczywiste.
Wielokrotnie już o tym dyskutowaliśmy. Kiedy wydarzy się wypadek to zawsze można powiedzieć, że kierowca jechał za szybko.
Bo widocznie tak jest. Ostatnio byłem w Norwegii i czułem sie trochę nieswojo jak widziałem ich kulturę jazdy. Na autostradzie jest chyba ograniczenie do 90 :-) Najlepsze jest to, że większość jedzie z taką prędkością. A u nas, MALINA, DAWAJ - 220... Na łuku miał ze 150, a jest 40. Po prostu polska husaria była, jest i będzie.
Bo jak by jechał wolniej, to by się nic nie stało?
Znajdź wypadek, że ktoś przy dobrych warunkach jechał zgodnie z limitem prędkości na danym odcinku. Konkretny przykład. Jeśli znajdziesz, to jest to ten przypadek, "jeden na milion", gdzie winne było co innego niż kierowca.
Rok temu jechałbyś na autostradzie 140 km/h - niebezpieczny pirat drogowy do napiętnowania w telewizji. A dzisiaj wszystko jest OK?
Ryszard, kto by tak powiedział o kimś, kto przekroczył prędkość o 10km/h?
Wasza obrona kierowców przypomina mi trochę obronę pilotów ze Smoleńska. Wszyscy eksperci w tej sprawie są prawie jednogłośni - wina leży po stronie pilotów. To nie, co robią Polacy - wina Rosjan, sztucznej mgły, UFO i KGB, które do wulkanu na Islandii wrzuciło granaty, żeby zrobić pył...
Jeszcze raz proszę - odpowiedzcie na jedno proste pytanie - dlaczego nie przyjmujecie tego, co mówią ludzie mający styczność z wypadkami i trupami na co dzień? Prawda jest niewygodna - na drodze giną idioci i ludzie porządni przez tych idiotów. Inne czynniki
też są, ale jest to jakaś śladowa ilość.
Tutaj jest przykład czegoś, co może spowodować wypadek, a nie jest winą kierowcy:
http://www.youtube.com/watch?v=g3-r22od-zI