Temat: Polska motoryzacyjnym zaściankiem Europy
Krzysztof S.:
tja.... pracujac w branzy moto zapewne wiesz jak sie ma sredni wiek samochodu w polsce do sredniego wieku auta w ue? :) ze o stanie technicznym juz nawet nie wspomne....
nie nazwalbym naszego kraju zasciankiem, a raczej zlomowiskiem europy.
a co do silnikow i wyposazenia - mentalnosc polakow jest taka, ze woli kupic biedne auto klasy wyzszej, niz na wypasie nizszej. w koncu sasiad nie zobaczy tego co jest w srodku...
sredniowiecze panie. glebokie sredniowiecze.
Krzysku - sredniowiecze czy... pragmatyzm?
Sorki - nie zarabiamy jak na Zachodzie, a za to u nas sa niekiedy auta drozsze, niz w Niemczech czy Anglii. To raz.
Dwa - Krzysiek, jak ja mam u delaera zaplacic za belejekie toczydlo 50 tys, za takie, ktore by mi odpowiadalo 80, to wybacz - wole kupic uzywke. Moze ktos przedemna pierdzial w fotel kierowcy, ale za 30 tys. moge miec auto wieksze, lepsze, bogaciej wyposazone itd.
Piszesz Krzysiek (i slusznie) o "sasiedzkiej" ocenie - tu sie zgadzam z Toba. Sam polewalem z dealerem renaulta kiedys, jak opowiadal o modzie na pierwsze megane. Wiesz co ludzie kupowali? Najubozsze wersje, ale musialy byc elektryczne szyby, centralny zamek (z jak najglosniejszym "kliknieciem" przy zamykaniu na pilota i wysuwana antenke. Poduszka powietrzna, mocniejszy silnik itd - NIE! Wazny byl POPIS przed sasiadem, kolega z pracy itd.
Ale to jedna strona medalu.
Druga jest taka, ze jak ktos ma wywalic 60 tys. za malego kompakta bez wodotrysku to woli wydac 30 i miec klase D z full wypasem i ja to rozumiem. Tym bardziej, ze 5 letnia uzywka z niektorych krajow jest w lepszym stanie niz roczne auto kupione w naszym kraju.
Do tego dorzuc kwestie bezpieczenstwa i wygody. B czy C klasa nie daje Ci tego co D czy nawet E.
Kolejna sprawa. W naszym krau jak sie kupuje auto, to automatycznie mysli sie o jego pozniejszej sprzedazy. W Polsce liczy sie TYLKO I WYLACZNIE rocznik, potem stan techniczny. Posostale rzeczy, jak silnik czy wyposazenie nie maja NAJMNIEJSZEGO wplywu na cene uzywanego auta.
Klejny problem: ci, ktorzy znaja sie troche na motoryzacji, nie tylko patrza na cene zakupu, ale takze eksploatacji. A ta w naszym kraju w przypadku NOWEGO auta jest koszmarnie wysoka.
Kiedys zadalem sobie trud policzenia, ile kosztuja OBOWIAZKOWE serwisy, ktore musisz dokonac po grozba utraty gwarancji.
Okazuje sie, ze placisz MAJATEK za SAM FAKT POSIADANIA "nowki" - poczawszy od banku (jak bierzesz na raty), przez ubezpieczyciela az po dealera, ktory -- zareczam Ci - nie zyje ze sprzedazy samochodow (znam takich, co DOPLACALI do kazdego modeli kilkaset zlotych) ale z ich SERWISOWANIA. ASO w naszym kraju to przeklenstwo.
Tymmczasem majac "uzywke" olewasz ASO, a czesci kupujesz uzywane albo zamienniki albo polskie produkty (mercedesa beczke czy golfa II kiedys dalo sie zlozyc od A do Z z polskich czesci)
Krzysiek, nie mow, ze polacy sa zacofani.
Oni sa cwani.
Jak bedziemy bogatym krajem, jak bedziemy miec stope zyciowa jak na Zachodzie, przesiadziemy sie na nowe auta, a po 3-4 latach sprzedamy je na Wschod. Tak jak teraz Niemczy czy Holendrzy Plokalom, my podamy je Ukraincom czy Rosjanom.
:))))))