Temat: Policja donosi: 2000 nietrzeźwych kierowców złapanych...
Marcin Wrzeszcz:
Wypicie piwa do obiadu to nic złego. Tak samo jak powrót do domu autem rano po imprezie jak się już czujemy dobrze. Niestety w obu przypadkach nawet nieświadomie często przekraczamy kretyński limit 0,2.
Piwka/winka/wódeczki/likierku do obiadu nie piję. Tak samo jak prowadzę to nie jem cukierków z alkoholem. A po imprezie zakrapianej to może być tak, że rano mamy jeszcze ponad 0,5 promila. Więc może po prostu montować w autach alkomat dla kierowcy? I rozwiązanie z prawem jazdy z filmu
Piąty element? Wtedy się może zmniejszy liczba pijanych kierowców i osób prowadzących mimo zakazu sądowego.
Ustalenie limitu na poziomie 0,5 wyeliminuje te drastyczne co-weekendowe statystyki - pewnie i premie w drogówce się zmniejszą...
Czy wtedy nie będzie tak, że osoby mające 0,3-0,4 promila i powodujące wypadek będą zwalać winę na alkohol? Bo przecież tyle można, ale źle się czuje?
Pisanie, że jak zwiększymy limity to wszyscy będą pili dwa razy więcej jest głupotą. Jak ktoś jest idiotą i pije do upadłego i wsiada to prędzej czy później go trafią (albo nie daj Boże on trafi kogoś) i będzie adekwatna kara.
Teraz ludzie wiedzą, że w dwie godzinki po piwie mogą jechać, bo mają mniej niż 0,2 promila. A jak będzie wyższy limit to się dosłownie będą zatrzymywać na kielicha albo wręcz pić w czasie jazdy (takie rzeczy też się widuje)
Wtedy zabieramy prawo jazdy, więzienie, tatuaż na czole - co tam sobie wymyślicie (z wyjątkiem bezprawnej konfiskaty auta).
jedyna część wypowiedzi, z którą się zgadzam...
Ale jak słyszę, jak dumny policjant złapał mordercę pijaka z 0,3 promila to mnie skręca...
Będzie 0,5 to będziecie krzyczeć, że osoba mająca 0,6 nie jest pijana, bo przecież tak mało przekroczyła limit.