konto usunięte
Temat: "Pokój zwierzeń" - coś o głupocie własnej. :-)))
Fajnie pisze się o czyjejś głupocie, lecz chyba każdy z nas ma "coś" na swiom sumieniu - stąd pomysł takiego wątku.Może z siebie też warto pośmiać się?
Zacznę więc od siebie.
Było to dawno, dawno temu. :-)
Rok 1984/1985, zima taka jak to wówczas było, zachodniopomorskie. Ja właściciel nówki Fiata 126p 650S w kolorze szarozielonym, w środku żonka (cały czas ta sama), młodziutki bokserek i mały synek w "foteliku" zrobionym z plastikowej huśtawki zdjętej z futryny drzwi mieszkania.:-)
Wyjeżdżając z Recza do Suchowa (gdzie prowadziłem budowę) wyprzedzam z ułańską fantazją żółtego Malucha "600" oczywiście z dużo nadmierną prędkością i na nieszczęście w tymże maluchu jedzie Pan Milicjant w mundurze. Już w trakcie wyprzedzania macha mi lizakiem, ale ani w głowie nie było mi zatrzymywać się. No to on mi światłami. Ale gdzież tam, nówką nie ucieknę?
No i tak gnałem ładnych parę kilometrów i ... dupa. Jedyne wyjście to zwiewać skrótem przez Poligon Drawski, który znałem prawie jak własną kieszeń. - Tak też zrobiłem.
Pan Milicjant próbował za mną gonić, ale wkrótce zwątpił, bo tamtejsze drogi odśnieżane były tylko przez czołgi podczas manewrów. - No ale ja miałem być lepszy.:-) I ... odwrotu raczej nie miałem.
Nagle pojawiła się z przodu spora zaspa, taka ze 20 m. Świeży śnieg, gaz do dechy ... przejadę.
Przejechałem ... tylko w połowie zaspy z nawiewów ogrzewania buchnęła para i samochód w środku natychmiast opanowała mgła. Zaspę przejechałem, tylko tuż za zaspą przypieprzyłem w drzewo.:-(
Bagażnik "automatycznie" otworzył się, z akumulatora wyciekły "soki" a młody bokserek roztrzaskał głową piękną tuningową kontrolkę hamulca ręcznego zamontowaną w miejsce ręcznej pompki spryskiwacza. Następnie dymałem ładnych parę kilometrów do pierwszej wsi po traktor i na sznurku zakończyłem swój rajd.
Oto moja ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości.
Macie jakieś głupsze przykłady???