Temat: OSZUSTWA W ASO/ZAKLADACH BLACHARSKICH itp itd

Paweł G.:

Ta.... a mi... kiedyś... wymienili rozrząd....

cudem mi się chyba rolka napinacza nie rozleciała... bo jej dziwnym trafem nie wymienili !!! ale na f-rze była ;p pewnie bym się nie dowiedział gdybym sam silnika nie rozebrał i nie składał...

Weź nie strasz, bo niedawno wymieniałem rozrząd... Ale w zaprzyjaźnionym zakładzie, a nie w ASO, więc mam nadzieję, że to, co na fakturze, to i w samochodzie,
Michał Kopacz

Michał Kopacz Quality Manager-
automotive

Temat: OSZUSTWA W ASO/ZAKLADACH BLACHARSKICH itp itd

Grzegorz P.:
Paweł G.:

Ta.... a mi... kiedyś... wymienili rozrząd....

cudem mi się chyba rolka napinacza nie rozleciała... bo jej dziwnym trafem nie wymienili !!! ale na f-rze była ;p pewnie bym się nie dowiedział gdybym sam silnika nie rozebrał i nie składał...

Weź nie strasz, bo niedawno wymieniałem rozrząd... Ale w zaprzyjaźnionym zakładzie, a nie w ASO, więc mam nadzieję, że to, co na fakturze, to i w samochodzie,

nie zabierasz sobie wymienionych czesci?
Damian T.

Damian T. o samochodach prawie
wszystko

Temat: OSZUSTWA W ASO/ZAKLADACH BLACHARSKICH itp itd

Paweł G.:

Ta.... a mi... kiedyś... wymienili rozrząd....

cudem mi się chyba rolka napinacza nie rozleciała... bo jej dziwnym trafem nie wymienili !!! ale na f-rze była ;p pewnie bym się nie dowiedział gdybym sam silnika nie rozebrał i nie składał...

No widzisz...
i dlatego jeżdżę tylko do warsztatów z polecenia i tylko do tych, w których mogę spokojnie zerkać co robią, zadać pytanie, dodać swój komentarz... i ewentualnie walnąć focha jeśli mi się coś nie podoba...
I na szczęście jeśli mam taką potrzebę (ostatnio tak właśnie było), to mam też jedno takie ASO w którym też mogę tak jak powyżej, za co chwała im :-)

Niestety liczba tych sprawdzonych i polecanych warsztatow jest niewielka :-/
Paweł R.

Paweł R. Redaktor
Moto.INTERIA.PL,
prowadzący
POBOCZEM.PL

Temat: OSZUSTWA W ASO/ZAKLADACH BLACHARSKICH itp itd

Anna M.:
http://forum.vectraklub.pl/index.php?showtopic=79493&hl=

od razu dodam, że:

każdy opel serwisowany w ASO pojawia się w systemie GM. Po numerze VIN jesteś w stanie sprawdzić wszystko co dotyczy danego samochodu o ile trafiał do ASO.

Tu znów nasza krajowa mentalność. Jak z ASO to dobre. Mogłabym Wam poopowiadać co robili w ASO jak pracowałam w jednym z salonów a było to about 10 lat temu. Od tamtej pory ASO jest dla mnie absolutnie bezwartościowe. Czy to Opel, Ford czy inna cholera.


Nie wiem skad taka wiedza, ale jeszcze do niedawna Opel nie rejestrowal przegladow, a w zasadzie rejestrowalo je WYLACZNIE aso, w ktorym auto bylo serwisowane. Dlatego wlasnie w wiekszosci opisow sporwadzanych na handel opli jest "zgadzam sie na badanie w ASO" - w zaden sposob i tak nie zweryfikuja przebiegu....

a co do ASO to moje zdanie jest jedno - zero wiedzy...
Kiedys z testowej navary wypial sie waz od turbiny, wrocilem do salonu na lawecie, po czym palcem musialem pokazywac o co chodzi bo, "podpieli pod kompa i jest ok". Auto stracilo 70% mocy i dymilo na czarnoo...

Niedawno podobna sytuacja z croma w jednym z krakowskich aso. Auto mialo jechac w trase (3 tys km) dzien przed tym szarpnelo pare razy przy wyprzedzaniu. Pjechalem do ASO i mówie, ze auto musi byc ok, na jutro bo ma dluga trase przed soba. Cytat z szefa serwisu - "3 tys km tym? Pan to jestes odwazny" (nowa croma w najwyzszej wersji a automatem, circa 120 tys zł).
Po 10 min przylecial diagnosta z pytaniem czy nie mam jakis typow, bo komputer nic nie zglasza:} na moja prosbe wymienili filtr paliwa i bylo ok.

Podobnie zreszta jest z prezesowska beemka - raz na 2 tygodnie w aso bo szarpie, kazali polubic;]Paweł R. edytował(a) ten post dnia 22.05.09 o godzinie 15:42
Ania M.

Ania M. One step forward,
two steps back

Temat: OSZUSTWA W ASO/ZAKLADACH BLACHARSKICH itp itd

Paweł R.:
Nie wiem skad taka wiedza,
z doświadczenia pracy w ASO - napisałam to przecież.
ale jeszcze do niedawna Opel nie rejestrowal przegladow, a w zasadzie rejestrowalo je WYLACZNIE aso, w ktorym auto bylo serwisowane. Dlatego wlasnie w wiekszosci opisow sporwadzanych na handel opli jest "zgadzam sie na badanie w ASO" - w zaden sposob i tak nie zweryfikuja przebiegu....
rejestruje je ASO w systemie OPLA a właściwie GMP General Motors Poland, które jest wpięte do systemy globalnego. I jest do tego zobowiązane. Przy audycie dealerskim może być za to pociągnięte do sporej odpowiedzialności finansowej.
Paweł R.

Paweł R. Redaktor
Moto.INTERIA.PL,
prowadzący
POBOCZEM.PL

Temat: OSZUSTWA W ASO/ZAKLADACH BLACHARSKICH itp itd

Anna M.:
Paweł R.:
Nie wiem skad taka wiedza,
z doświadczenia pracy w ASO - napisałam to przecież.
ale jeszcze do niedawna Opel nie rejestrowal przegladow, a w zasadzie rejestrowalo je WYLACZNIE aso, w ktorym auto bylo serwisowane. Dlatego wlasnie w wiekszosci opisow sporwadzanych na handel opli jest "zgadzam sie na badanie w ASO" - w zaden sposob i tak nie zweryfikuja przebiegu....
rejestruje je ASO w systemie OPLA a właściwie GMP General Motors Poland, które jest wpięte do systemy globalnego. I jest do tego zobowiązane. Przy audycie dealerskim może być za to pociągnięte do sporej odpowiedzialności finansowej.

A to dzieki slicze za bardzo cenna wiedze, ktora niechbnie wykorzystam :)

konto usunięte

Temat: OSZUSTWA W ASO/ZAKLADACH BLACHARSKICH itp itd

Paweł R.:

a co do ASO to moje zdanie jest jedno - zero wiedzy...

taaa, w nissanie musiałem im przynosić nieraz numery częsci bo nie potrafili znaleźć w programie, z którego ja też korzystałem (jako totalny, nieprzeszkolony, amator)
Kiedys z testowej navary wypial sie waz od turbiny, wrocilem do salonu na lawecie, po czym palcem musialem pokazywac o co chodzi bo, "podpieli pod kompa i jest ok". Auto stracilo 70% mocy i dymilo na czarnoo...

hehe, kiedyś mi w trasie spadł wąż z turbiny (silnik benzyna) przy 180kmh, czarna chmura, zero mocy, zjazd na poboczem diagnoza minuta, naprawa dwie minuty i pełen ogień dalej

ale w fordzie mondeo jak mi pękł wąż to od razu wiedzieli bo to była typowa usterka :D

o ASO BMW już pisałem jak to wymyślali mi historie na temat niezwykle skomplikowanego, wyliczonego komputerami układu chłodzenia i każda ingerencja w nim spowoduje awarie, ciężko mi było powstrzymać się od śmiechu :D
Krzysztof Pogorzelec

Krzysztof Pogorzelec AUTIM Serwis
mechaniczny i
powypadkowy
samochodów

Temat: OSZUSTWA W ASO/ZAKLADACH BLACHARSKICH itp itd

Paweł R.:
Nie wiem skad taka wiedza, ale jeszcze do niedawna Opel nie rejestrowal przegladow, a w zasadzie rejestrowalo je WYLACZNIE aso, w ktorym auto bylo serwisowane. Dlatego wlasnie w wiekszosci opisow sporwadzanych na handel opli jest "zgadzam sie na badanie w ASO" - w zaden sposob i tak nie zweryfikuja przebiegu....

a co do ASO to moje zdanie jest jedno - zero wiedzy...
Kiedys z testowej navary wypial sie waz od turbiny, wrocilem do salonu na lawecie, po czym palcem musialem pokazywac o co chodzi bo, "podpieli pod kompa i jest ok". Auto stracilo 70% mocy i dymilo na czarnoo...

Niedawno podobna sytuacja z croma w jednym z krakowskich aso. Auto mialo jechac w trase (3 tys km) dzien przed tym szarpnelo pare razy przy wyprzedzaniu. Pjechalem do ASO i mówie, ze auto musi byc ok, na jutro bo ma dluga trase przed soba. Cytat z szefa serwisu - "3 tys km tym? Pan to jestes odwazny" (nowa croma w najwyzszej wersji a automatem, circa 120 tys zł).
Po 10 min przylecial diagnosta z pytaniem czy nie mam jakis typow, bo komputer nic nie zglasza:} na moja prosbe wymienili filtr paliwa i bylo ok.

Podobnie zreszta jest z prezesowska beemka - raz na 2 tygodnie w aso bo szarpie, kazali polubic;]Paweł R. edytował(a) ten post dnia 22.05.09 o godzinie 15:42

Trochę za dużo oczekujesz od ASO. Serwis autoryzowany to taki samochodowy Mcdonald albo jeszcze lepiej taki supermarket napraw samochodów. ASO ma wykonywać podstawowe naprawy i dla ułatwienia ma bardzo ograniczony "jadłospis". Podobnie jak z jedzeniem, jeżeli oczekujesz potrawy robionej na zamówienie to nie oczekuj tego w Mcdonaldzie. A tak naprawdę to wiekszość ASO działa tylko dlatego że wielu użytkowników samochodów myśli że muszą jeżdzić do ASO aby nie stracić gwarancji.
Ania M.

Ania M. One step forward,
two steps back

Temat: OSZUSTWA W ASO/ZAKLADACH BLACHARSKICH itp itd

Paweł R.:
A to dzieki slicze za bardzo cenna wiedze, ktora niechbnie wykorzystam :)
ja Ci pozwolą w swej łaskawości bo wypierać się będą...

konto usunięte

Temat: OSZUSTWA W ASO/ZAKLADACH BLACHARSKICH itp itd

Tu pasuje chyba idealnie:

"W kwietniu pani Ewelina wyjechała z salonu oplem insignią. Myślała, że nowym. Dopiero po kilku miesiącach dowiedziała się, że samochód był "robiony". Chce zwrotu pieniędzy. Salon: - Nie oddamy pieniędzy, nie wymienimy auta.

Brązowym, metalicznym oplem insignią w wersji kombi za 106 tys. zł Ewelina Kamińska i Adrian Ścibiorek wyjechali z salonu BSP przy ul. Pabianickiej pod koniec kwietnia. - Potrzebowaliśmy samochodu do prowadzenia działalności - opowiada pani Ewelina. - Wybraliśmy ten salon, bo myśleliśmy o chevrolecie. Ale sprzedawca pokazał opla. Spodobał nam się. Cieszyliśmy się, że za rozsądne pieniądze udało nam się kupić dobre auto - przekonuje.

Dopiero w domu zauważyli na lakierze samochodu małe refleksy przypominające pomarańczową skórkę. - Zaprowadziliśmy auto do lakiernika. Ten przyjrzał się powłoce lakierniczej i powiedział, że auto było "robione". Zdębiałem. Nigdy nie przyszłoby mim do głowy, że z samochodem, którym wyjeżdżam z salonu, może być coś nie tak - mówi pan Adrian.

Fragment opinii wydanej przez Sebastiana Balcerzaka z firmy lakierniczej SNB: "... stwierdziliśmy uszkodzenia w postaci przepolerowania dość sporej części powłoki lakierniczej na kancie lewego przedniego błotnika na wysokości lampy. (...) stwierdziliśmy ślady "odkurzu" lakierniczego lub innego pyłu na powłoce lakierniczej ww. błotnika, a także na krawędzi maski przy prawym błotniku. Podczas dokładnych oględzin auta można ewidentnie stwierdzić, że klapa bagażnika ma inny odcień lakieru względem dachu. (...) wewnętrzna listwa progowa od strony pasażera jest ewidentnie źle zamontowana i odstaje od mocowań fabrycznych. Niedoskonałości na powłoce lakierniczej powstały w wyniku nieprawidłowej korekty powłoki, wykonanej w nieznanej nam firmie".

Pan Adrian rozumie, że tym przypadku chodzi o zwykłą kosmetykę i że wady w powłoce lakierniczej nie czynią auta niezdolnym do jazdy. - Ale problem pojawi się w momencie, gdy auto będę chciał sprzedać. Jego wartość bardzo spadnie. Jak udowodnię nowemu właścicielowi, że samochód był uszkodzony od nowości?

Mówi, że nie miałby pretensji, gdyby dowiedział się, że auto było naprawiane. Wówczas mogli wybrać inne. - Ale nas postawiono przed faktem dokonanym. To oszustwo - dodaje.

Pani Ewelina i pan Adrian zażądali wymiany samochodu na nowy lub zwrotu pieniędzy. Salon po zbadaniu samochodu nie zaprzeczył, że ma on usterki. Ale winę za uszkodzenie zrzucił na producenta, koncern General Motors. Nie zamierza wymienić auta ani zwracać pieniędzy. - Oddaliliśmy roszczenie klientki dotyczące wymiany pojazdu. Zaproponowaliśmy jego naprawę w ramach gwarancji i darmowy przegląd. Czekamy na decyzję - twierdzi Grzegorz Wójcik, dyrektor salonu.

Piotr Korobczuk z Auto Consulting, rzeczoznawca Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego i biegły Sądu Okręgowego w Łodzi. Podejrzewa, że salon nie mówi całej prawdy. Jego zdaniem na transakcji mógł zarobić podwójnie. - Na Zachodzie samochody uszkodzone przez producenta sprzedawane są pośrednikom z upustem. Ale pod warunkiem, że wada zostanie ujawniona w czasie sprzedaży. W Polsce salony samochodowe wciąż liczą, że klient się nie zorientuje, że coś jest nie tak. A jak się zorientuje, to traktuje się go jak chłopa w lesie. Salon z Pabianickiej albo sam w czasie ściągania z lawety bądź przestawiania uszkodził samochód i winę zrzuca na producenta, albo zarobił ekstra za uszkodzone auto i próbuje się bronić - przypuszcza.

Korobczuk przypomina sobie, że podobną sprawę prowadził trzy lata temu. Wówczas klient kupił uszkodzoną toyotę. Producent poczuwał się do cząstkowej odpowiedzialności. Strawa trafiła do sądu, którzy orzekł wymianę całego auta. - A już całkowitym minimum w takich sytuacjach jest obniżenie ceny co najmniej o 10 procent - dodaje.

Kamińska nie zgadza się na warunki zaproponowane przez salon. Strony prawdopodobnie spotkają się w sądzie."


http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,147516...

Zawsze mnie w takich sytuacjach zastanawia ten opór w przyznaniu się do winy i chęci wypracowania kompromisu ze strony firmy.
Ryszard S.

Ryszard S. Wolny strzelec

Temat: OSZUSTWA W ASO/ZAKLADACH BLACHARSKICH itp itd

Jolanta I.:
Zawsze mnie w takich sytuacjach zastanawia ten opór w przyznaniu się do winy i chęci wypracowania kompromisu ze strony firmy.

Może uważają tak: obojętnie jak mówią, źle, czy dobrze, ale niech mówią. :)

konto usunięte

Temat: OSZUSTWA W ASO/ZAKLADACH BLACHARSKICH itp itd

O niechlujstwie dilerów w przygotowaniu i wydawaniu pojazdów można byłoby książkę napisać.

Prawdziwe "hulaj dusza, piekła nie ma" jest na odcinku wydawania aut flotowych, gdy odbiorca jednocześnie odbiera po kilka/ -naście/ -dziesiąt/ -set samochodów. Tutaj możliwość ukrycia usterek, wad, uszkodzeń aut i innych błędów jest nieograniczona, a udawanie Greka przez dilerów po wykryciu uszkodzeń jest standardem.

Zdarzało mi się odbierać pojazdy, które nie miały istotnych elementów wyposażenia - dwa głośniki zamiast ośmiu, brak instalacji radiowej w ogóle, brak opłaconych elementów kontroli trakcji, nie ten rodzaj tapicerki, brak modułów telewizyjnych (przecież cholernie kosztownych), nie wspominając już o cwaniackim "dorabianiu na boku" przez dilerów, gdy dokładają np. halogeny już poza taśmą produkcyjną... A prawdziwa pokuta to wykrycie w morzu zakupionych samochodów tych kilku egzemplarzy, u których naprzemiennie pozakładano tablice rejestracyjne i nijak nie zgadzają się tablice z numerami VIN... Szukaj igły w stogu siana i to samodzielnie, bo diler nie poczuwa się do odpowiedzialności: cóż, wicie - rozumicie, stało się.

Niestety, zakup auta u dilera nie daje żadnej pewności i gwarancji, że kupujący istotnie dostaje to, za co zapłacił. A uchylanie się przez dilerów na nawet ogólnopolskie "czapy" danej marki w Polsce jest legendarne.
Łukasz Sokołowski

Łukasz Sokołowski Project-based
Supplier Quality
Engineer / Assurance

Temat: OSZUSTWA W ASO/ZAKLADACH BLACHARSKICH itp itd

Kilka lat temu klimatyzacja znacząco osłabła. W związku z tym pojechałem do warsztatu, gdzie stwierdzono konieczność wymiany chłodnicy (od klimatyzacji właśnie). No to dobra, wymieniamy. Po paru godzinach furę odbieram, klima działa. Po dwóch tygodniach znów nie działa, czyli wizyta w warsztacie. Fachman zbadał, diagnoza: sprzęgło klimy do regulacji. 50 zł, pół godziny. No to ok, reguluj pan, będę za godzinę. Nie minęło pięć minut, jak facet dzwoni i mówi, że sprężarka nieszczelna i żebym wrócił. Wróciłem więc, i pokazano mi zabryzgany wał itp. Fachman mówi, że nieszczelność jest mała i że dlatego nie było objawów, ale że z czasem, za parę tygodni będą, że olej wycieknie, że układ zajadę itp. Koszt naprawy: osiem stówek plus wymiana plus napełnienie itp. Przypomniał sobie jednocześnie, że ma chyba na zapleczu taką samą, tylko używaną, za to zregenerowaną, za 435 zł, i może mi ją wymienić praktycznie od ręki, i że pod wieczór auto już będzie gotowe. I tutaj moja nieufność podpowiedziała mi: "coś za dużo tych przypadków". Kazałem wyregulować sprzęgło, zmontować auto i tak zostawić.

I wiecie co? Przez trzy lata nic się nie działo, sprężarka sprężała, a klimatyzacja chłodziła. Cóż za przypadek :)

Jakiś czas później dzwonię to tego samego warsztatu dowiedzieć się o wymianę filtra gazu. Chciał za to sto złotych, bo wie pan, gaz trzeba spuścić, a to nie tak od razu itp. Zdecydowałem się jednak wymienić sam. W sumie robota prosta, ale zepsułem uszczelkę. Co na to fachman? Ano, że uszczelek nie ma, że tylko w kompletach z reduktorem itp i że razem dziewięćdziesiąt peelenów. Cóż, pojechałem do rolniczego, tam uszczelkę znalazłem za złotówkę.

konto usunięte

Temat: OSZUSTWA W ASO/ZAKLADACH BLACHARSKICH itp itd

Lat temu będzie ze siedem. Peugeot 307, nakręcone ze 20kkm, słychać przy jeździe jakieś popukiwanie delikatne, a czeka mnie ruszenie w trasę za paręnaście dni, więc jadę do ASO w Alejach Jerozolimskich (Wwa).
Po dwóch godzinach odbieram telefon: skrzynia biegów, szybka decyzja co dalej, bo to trzeba pół samochodu rozebrać żeby naprawić. Decyzja zapada faktycznie szybko, zabieram auto i odwożę je do poleconego przez tatę "pana mietka", który wsiada, przejeżdża autem kilometr, i pyta czy nie stuknąłem czasem lewym przednim kołem w jakiś krawężnik. Stuknąłem. Wymiana łożyska, i problem jak ręką odjął.

W tej nieszczęsnej trzystasiódemce zepsuło się potem chyba wszystko co mogło, ale skrzynia do dnia sprzedaży działała bez zarzutu.



Wyślij zaproszenie do