Temat: LOL coś dla fascynatów świateł
Nadmiar sygnalizacji, brak logiki w kierowaniu ruchem za pośrednictwem świateł i tzw. ZIELONA FALA PO POLSKU, czyli wszyscy wokoło mają "czerwone".
Słowem - specyfika polskich miast.
Ja się zastanawiam nad jednym - dlaczego polscy "szpece" od zielonych fal i udrażniania ruchu miejskiego wyważają otwarte drzwi? Po cholerę w Polsce szuka się autorskich rozwiązań i "trzeciej drogi" w dziedzinie eksperymentów z ruchem miejskim, zamiast zwyczajnie zerżnąć rozwiązania od innych/sąsiadów?
Jakim sposobem do Berlina można wjechać, jechać przez miasto i z niego wyjechać niemal bez zatrzymania w ramach zielonej fali (rozumianej encyklopedycznie), a w Polsce zdziwienie budzi fakt, że jak nie staniesz za cztery przecznice (mijając po drodze siedem sygnalizacji świetlnych) to znaczy, że coś nawaliło, system zaszwankował, bo "normalnie" stajesz na czerwonym w ramach POLSKIEJ ZIELONEJ FALI już dwie przecznice wcześniej...?
Maciej Piechocki edytował(a) ten post dnia 25.04.12 o godzinie 22:20