Temat: Koszty eksploatacji a wymiana auta na nowsze
Jolanta I.:
Dobrze, w takim razie zadam pytanie inaczej : od kiedy można mówić, że auto jest awaryjne albo, że się sypie ?
Kiedy Cie zawiedzie dwa-trzy razy w krotkim czasie.
Kiedy coraz czesciej trzeba go naprawiac, inwestując w coraz większe kwoty.
Ale nowe auto nie znaczy awaryjne.
Sorry - testując auta, wsiadam do pojazdow, ktore nie maja najczesciej nawet 1000 km. KILKA (!) razy zdarzalo mi sie, ze auto dotczylo sie do serwisu na trybie awaryjnym silnika i byly to modele marek, ktore maja DOBRA opinie!!!!!! (m. in. jeden ze szwedzkich producentow!)
Raz w nowce terenowce za ponad 200 tys. zl musialem wzywac serwis o 2 w nocy, bo alarm obudzil pol wsi - wlaczal sie sam bez powodu.
Kilka razy auta (niektore za ponad 100 tys. zl) prosto spod igly ulegaly awariom typu: zepsute podnoszenie szyb, klopoty z wycieraczkami, zgrzypy w lewym tylnym zawieszeniu, klopoty ze skrzynia biegow (uwaga - w TOYOCIE!!!!), zawodzaca elektronika, glownie alarmy i systemy antynapadowe. Znaczy dalo sie jechac, ale samochod wymagal serwisu i to niezwlocznie.
Oczywiscie to sa WYJATKI. Ale niestety - zdarzaja sie coraz czesciej i to w markach, ktore do niedawna uznawane byly za niezawodne !
Wiadomo, że jak auto ma lat kilka albo i więcej to oprócz typowych kwestii eksploatacyjnych co jakiś czas zdarza się naprawa nieprzewidziana.
Ale na to nie masz wplywu. Koledze w nowce 207 spalily sie silniki wycieraczek, innemu w 2-miesiecznym aucie pekla (!) szyba (nie od uderzenia), innego okradli pod blokiem... tak jak mojego starego grata ;)
W tym roku z grubszych spraw musiałam wymienić docisk sprzęgła i tłumik.
W zeszłym roku było gorzej: akumulator,tuleje,2amortyzatory, sprężyna, łożysko,rozrząd (to w sumie można pod eksploatację podciągnąć),przełącznik świateł.
POczekaj, az sie zepsuje znow kilka rzecy na raz - wtedy i tak bedziesz musiala naprawic (zeby sprzedac) i kup nowy.
Ale nie licz na ultraniezawodnosc ;)