Temat: Karambol Wlkp: zły stan dróg
Tak sobie Was Panowie czytam i czytam... Dorzucę coś od siebie...
Na kursie uczą nas jazdy po drogach płaskich jak stół. Przynajmniej mnie tak uczono. Nie uczono natomiast technik wyprowadzania auta z poślizgu, nie uczono mnie zachowania auta na mokrym, nie uczono mnie technik zmiany nacisku na daną oś, nie uczono mnie NIC poza parkowaniem tyłem i ruszaniem pod górkę. Jeśli tak więc wygląda kurs prawa jazdy i nie jest on rozszerzony o technikę jazdy po wertepach, dziurach, koleinach itd. to niestety nie można tego wymagać od kierowców. Kiedyś na drogach często można było spotkać znaki ostrzegające przed koleinami. Kiedyś. Obecnie koleiny są wszędzie i chyba brakło im tych ładnych żółtych znaków...
Sądzę, że jeśli jadę w nocy a na drodze jest ograniczenie 90km/h to w przypadku wjechania w dziurę (wyrwę w asfalcie) i uszkodzenia felgi/opony/zawieszenia odpowiedzialność ponosi zarządca. Miałem taki przypadek 3 dni temu - poszedł do nieba Goodyear F1 225/35/18 i oryginalna felga bmw mpakiet. Razem ze skrzywionym wahaczem jest to dla mnie strata około 3000zł. Oczywiście była policja i jest protokół. Ale do czego zmierzam... Czym mój przypadek różni się od auta zjeżdżającego z powodu kolein na lewy pas i zderzającego się czołowo z innym pojazdem? Otóż nie. Pojazd jechał zgodnie z przepisami, była przeszkoda, której nie zdążył wyminąć i był efekt w postaci zderzenia czołowego (w moim przypadku była to felga i pobocze). Kto jest winien? Ten kto nie usunął przeszkody (koleiny lub dziury) z jezdni. W tym momencie nie ważne jest czy kierowca dysponował jakimiś nadprzyrodzonymi zdolnościami wymijania przeszkód, czy umiał prowadzić auto w poślizgu na mokrej jezdni. Wniosek jest prosty: była przeszkoda, kierowca nie został poinformowany (znakiem ostrzegawczym), zdarzyła się tragedia. Odpowiada zarządca.
Ktoś pewnie powie: bo jechał za szybko. A jaki to ma wpływ? Gdyby droga była płaska to mógłby jechać 200km/h i groziłby mu np. flash w fotoradarze. W chwili tragedii nie było policji, nie było fotoradaru więc należy przyjąć, że kierowca jechał przepisowo.
Dyskusje na temat tego jak jeżdżą kierowcy uważam za idiotyczne. Każdy jeździ jak chce i na ile mu sumienie pozwala. O gustach się nie dyskutuje, natomiast o dziurach w drodze owszem, bo płacimy za to żeby ich nie było.