Temat: Jakimi samochodami jezdziles - i jakie najlepiej...
Nie potrafie wymienc aut, ktorymi jezdzilem, sorki ;P
Potrafiw tylko wymienic te, ktore zapamietalem milo:
- BMW 5, wersja demo. Auto nie dosc, ze jezdzilo, to wygladalo. Plus wszystkie mozliwe bajery, jakie w 1997 r mozna bylo w auto wsadzic.
- chrysler voyager. Van wielki jak autobus, za to wygodny w prowadzeniu jak malutka osoboweczka. No i to przednie podszybie ;) Jedyne auto, gdie moja dllugonoga kumpela mogla wyciagnac nogi (nota bene malo z tego powodu kierowca w zakopanem wypadku nie sprowokowal :P)
- chrysler neon. Niby amerykaniec, a taki... przyjemny byl ;) NORMANY w prowadzeniu ;) Jak europejczyk + amerykanski komfort.
- M300. Pierwszy w zyciu tiptronic plus ujela mnie lista tzw. opcji: lakier metalik, alu feli i zmieniarka plyt CD. Reszta - w standardzie :D :D :D No i to prowadzenie...
- UWAGA - daewoo espero. Testowalem je jako drugie po mondeo , a za nim byla vectra (ta z slicznymi lusterkami ciagnacymi sie z maski) - uwazam, ze esperal i wygladem (odrzucona przez Citroena sylwetkaprojektowana przez Bertone) i silnikowo + zawieszeniowo byla dobra. Gdyby nie silnik - auto wpierdzielalo paliwa jak ciezarowka. Ale trzeba przyznac - UMIALO przyspieszyc i sie napedzic (jezdzilem motorkiem 1.8_
- ford puma. Nie wiem, czy na moj osad wplynelo to, ze tesowalem autko w dolinie Loary, ale zakochalem sie w tym malenkim pudeleczku. Najbardziej SLUCHANE autko, jakim jechalem.
- Subari i misiu - nie musze wyjasniac czemu - JEDYNE w pelni sportowe autka z PRAWDZIWYM nie udawanym napedem na 4 lapki ;)
- Punto II - pierwszy fiat nie bedacy FIJATEM (typu 126 czy 125), ale NORMALNYM autem z NORMALNYM nie FIJATOWSKIM zawieszeniem.
- Wszystkie saaby i volva (procz SX90) - te auta mnie po prostu OCZAROWYWUJA
- Renault Megane scenic - za PRZYJAZNOSC auta, gdy sie do niego wsiadzie. Wszystko tam jest przemyslane, by na maxa uprzyjemnic zycie kierowcy i pasazerowi.
Niemilo:
- Jaguar XK8. iby sportowe auto, a toczydlo jak inne. Calibra mnie wyprzedzila :( No i ciasnota. Choc mam raczej kompaktowa posture, okno (gorny brzeg) w drzwiach mialem na poziomie oczu. Fotograf (najmniejszy z redakcji) z trudem sie na CALEJ tylnej kanapie zmiesci. Auto palilo jak smok, mimo niemal 5 l silnika zadnych rewelacji z przyspieszeniem czy osiagami, ciasne, male i w ogole do dupy. Wsiowy sportowy wyglad + maly bagaznik. Jedyne, co fajne to naglosnienie. Mala filharmonia w srodku. JEDYNE to mi sie podobalo.
- Yaris. Male, ale ciezkie. Zero osiagniec, za to spalanie 9,5 l/100 a jechalem jak taksowkarz. Ciasne, twarde. Totalna porazka.
- WSZYSTKIE daewoo (procz wyjatku opisanego wyzej). Obrzydzenie w srodku, osiagi poloneza.
- Najnowszy wrangler. Obrzydliwosc! Wyglad, topornosc i fotele. Nie uwazam sie za czlonka klubu miętkich, ale po przejechaniu trasy z Krakowa do Olkusza napierdzielal mnie kregoslup. W terenie jako tako robi, ale wyglad i wygoda - dyskwalifikacja!!!
Moze zwrociliscie uwage, ze nie wymieniam tu nowszych pojazdow?
Z tych wymienie Nissana x-triala (uwiodlo mnie, jak madra, szczupla dziewczyna majaca to "cos", ford ranger (wg mnie najlepszy i najladniejszy pick-up) oraz pugot 407 (jest swietny).
Reszta?
Wybaczcie, moze jestem zmanierowany, moze szukam dziury w calym, ale... wszystkie obecne auta sa do zerzygania podobne do siebie, przewidywalne i bez "jaj" (zobaczymy, co powiem po nastepcy vectry :P).
Zadne mnie nie zaskoczylo ani pozytywnie, ani negatywnie.
Sa jak chinscy zolnierze, jak spagetti bolonze, jak mcdonalds - POWTARZALNE i we wszystkich znajde TO SAMO ;)