Temat: Jakie auto jest Twoim marzeniem?
Witold Rogowski:
no to pokazałeś klasę, nie ma co...
Pokazałeś kochanie, jestem z Ciebie dumna i cieszę się, że mam faceta, a nie BUDYŃ :) (kobiecy slang).
Nie mam nic przeciwko temu, żeby koleżanka dołożyła mi kilka sekund na torze - jeśli jeździ to chwała jej za to.
W porządku. Mam nadzieję, że przy najbliższej okazji nie wykręcisz się.
EDIT: Co to znaczy "dołożyła mi kilka sekund"? Rozumiem, że to tak zamiast "dołożyła mi w papę"?
I właśnie... jeśli dobrze jeździ to nie musi się dowartościowywać piasaniem prymitywnych zwrotów "w dieslu", "w skórze", "w automacie".
O rany, świat się wali! Kim Ty w ogóle jesteś, że wygłaszasz jakieś teorie na temat mojej motywacji? Kim Ty jesteś, że wyrokujesz o mnie i o mojej samoocenie? Ile czasu spędziliśmy na szczerych, osobistych i intymnych rozmowach, żebyś mógł wygłaszać takie farmazony na mój temat (że próbuję się dowartościować)? Zero? Hm, więc skąd wiesz takie rzeczy, jesteś Bogiem? Jeśli tak uważasz (bo to wytłumaczenie nasuwa mi się w pierwszej kolejności), no to chyba mocno się przewartościowałeś... A jeśli zmierzyłeś mnie swoją miarą... (wytłumaczenie numer dwa) to popatrz sobie w Googlu na wyjasnienie hasła "projekcja" wg. psychoanalizy. Bo chyba coś sobie właśnie na mnie wyprojektowałeś.
Pandą nie jeżdżę, więc reszta Twojego wywodu, mając tak marną podstawę jest nic nie warta.
Pzdr
Właśnie jego wywód pięknie podsumował Cię. Nie jeździsz Pandą? No to służbową Corsą albo Lanosem, Partnerem, na autobutach i td - jest jeszcze wiele innych aut, którymi możesz jeździć do pracy, bo raczej Pontiakiem nie jeździsz na co dzień w Tarnowskich Korkach? Tak czy siak, ujawniasz swoją postawę, która wg. mnie sugeruje wiele cech wspólnych z takim właśnie ulicznym, niewyżytym rejserem, a myślę, że pewnie wolałbyś uchodzić za dostojnego gentlemana i niestety Ci nie wyszło. Ja przynajmniej niczego nie udaje i ocenianie moich wypowiedzi jako prostackie lub służące udowodnieniu czegoś jest zwykłym czepianiem się, bo język, którego akurat użyłam w wypowiedzi numer jeden w tym wątku jest po prostu wynikiem mojego błędnego ocenienia wypowiadających się tu, jako "ludzi z branży", którymi (jak się okazuje) tak naprawdę część użytkowników nie jest, ponieważ pierdoły są dla nich tak znaczące. Myślałam, że mogę sobie pozwolić na odrobinę luzu w tym towarzystwie, ale popełniłam błąd i za to pokornie przeprosiłam. Poza tym chyba już (choć w przekorny sposób) udowodniłam, że potrafię wypowiadać się z użyciem poprawnej polszczyzny, a wykształcenia mi nie brakuje.
Zuzanna G. edytował(a) ten post dnia 27.02.10 o godzinie 12:29