Temat: Jak można było tak dać d*py ze zwykłym pedałem?
Krzysztof Pogorzelec:
Spokojnie już na pewno jakaś firma pracuje nad ultradźwiękowym czujnikiem poziomu płynu w zbiorniczku spryskiwacza. Na razie pewnie konstrukcja jest zbyt mało skomplikowana, ale dodanie jeszcze dwóch centralek systemu kalibracji pozwoli na dolewanie płynu tylko w ASO i oczywiście płyn będzie tylko z logo producenta w przystępnej cenie...70pln za litr...
To jest właśnie nowa „pro klientowska” idea rozwoju myśli technicznej w przemyśle motoryzacyjnym.
Pierwszy priorytet to minimalizacja kosztów wielkoseryjnej produkcji. Czyli technologia umożliwiająca zastosowanie na jak największą skalę automatycznego montażu, maksymalizacja modułowej budowy podzespołów, maksymalna unifikacja podzespołów, ograniczenie procesów wymagających angażowania wysoko wykwalifikowanej kadry pracowniczej, to kosztuje więc najlepiej pełna samoregulacja. Oczywiście to wszystko pod hasłem minimalizacji braków, no i dla „dobra klienta”, który chce kupować auta jak najtaniej.
No ale jak wiadomo na rynku jest spora konkurencja i zyski z produkcji samochodów są w naturalny sposób ograniczone, trzeba poszukać innych źródeł zysków.
I tu mamy drugi priorytet branży motoryzacyjnej, czyli serwis.
Więc „w trosce o klienta” samochody konstruuje się tak, aby klient nie musiał (a najlepiej nie mógł) sam obsługiwać swoje auto. Serwis zrobi to za niego lepiej za „drobną” opłatą. Ale klienta trzeba jakoś do tego przekonać :) Więc … kombinuje się tak, aby do wymiany żarówek trzeba było demontować zderzak, nadkola (nitowane, lub na jednorazowe zapinki), czy do wymiany rozrządu demontować cały przód pojazdu wraz z chłodnicami i wzmocnieniami, albo do wymiany świec opuszczać pod samochód cały zespół napędowy, nie wspomnę o specjalnych dziwnych śrubkach i nakrętkach wymagających „specjalnych” narzędzi … itp.
Wszystko dla klienta :P Ale istotną sprawą jest też troska o autoryzowanych mechaników. Konstrukcja samochodu musi być taka, aby naprawy autoryzowane były głupoto odporne. Czyli jak wspominałem wcześniej wszystko ma być samoregulujące się. No … ewentualnie wyższa szkoła jazdy to komputer serwisowy ze specjalnym (zastrzeżonym) oprogramowaniem, które jest w stanie rozpracować pierwszy lepszy fan Windowsa :P Można za to skomplikować konstrukcję gniazd i wtyczek :)
No i trzeci priorytet to troska o pełne zaspokojenie potrzeb klienta. Czyli dostarczenie mu produktu na miarę jego oczekiwań.
No tak, ale obecny klient sam już nie wie czego oczekiwać … ? Więc trzeba wykreować potrzeby klienta. I tu wkracza nowoczesny marketing i wykorzystywanie najnowszych środków przekazu, oraz technik manipulacji :P
IMHO w tą dziedzinę wpisuje się też w dużej mierze ekologia, bezpieczeństwo, itp.
Tak też często zastanawiam się, czy klient jest tak naprawdę podmiotem, czy przedmiotem … a samochód jest jeszcze samochodem, czy tylko produktem marketingowym?