Temat: Jak można było tak dać d*py ze zwykłym pedałem?
W zasadzie to ta „pedalska” wpadka Toyoty była tylko dla mnie impulsem nad refleksją, na ile stosowanie wysublimowanych nowinek technicznych w samochodach ma sens praktyczny? I czy nie przyświeca temuż inny cel?
Choćby zastąpienie prostego, bezawaryjnego, mechanicznego sterowania przepustnicą w postaci linki – pedałem elektronicznym. Jaki to ma właściwie sens?
Bo zamiast linki i prostego pedału mamy: jednak bardziej skomplikowany pedał elektroniczny, kabelki do przepustnicy również muszą iść, do tego przepustnica musi być „opakowana” elektronicznym podzespołem wykonawczym.
Rozumiem takie rozwiązanie w autobusie, gdzie od pedału do przepustnicy jest np. 10m , ale w osobówce … gdzie silnik można kopnąć nogą? :P
A to, że w sterowaniu przepustnicą udział bierze komputer, IMHO nie ma związku z pedałem.
Czyżby chodziło o uzyskanie efektu Playstation?
Więc ten nieszczęsny pedał to tylko przykład. :)
Ile tak naprawdę jest we współczesnych samochodach zupełnie zbędnych bajerów tylko po to, aby miało się co psuć?