Temat: Czemu nowe samochody są takie drogie i kto na tym zarabia...
A wracając do początku wątku "kto zarabia na samochodach". Że państwo nas skubie... za słabo powiedziane. Że państwo nas kroi.... rżnie na wszystkim to wiemy bez artykułu. Dealerzy nie mają kokosów, ale na pewno troszkę więcej niż kolega próbuje bronić. Przy trzech procentach minus podatki, nikt nie byłby w stanie pokryć kosztów stałych salonu. Zapewne nie jest to 20% ale da się wyżyć.
Nie rozumiem tylko kontekstu z tymi końmi.... Co ma wspólnego sprzedaż używanych aut na giełdach ze sprzedażą nowych. Może rząd powinien zakazać sprzedaży używanych aut. Zapewne tego chciałby autor ukazujący naszych dealerów jako biedaków, krojonych przez Państwo na 50 kilka procent i jeszcze mających nieuczciwą konkurencję na giełdzie. Pokazuje różnice w podatkach w innych krajach, ale auto w USA o wartości 10tys. z ich podatkiem Vat 17,5% kosztuje tylko 11000. Gitara... nawet rząd na Vat daje w stanach promocję.
Ale wracając do nieuczciwej konkurencji na giełdzie. Przyjmijmy, że nie można sprzedawać używek.
Państwo jest już do tyłu bo traci 2% przy podpisaniu umowy i ze 100 zł na kosztach rejestracji, zmiany dowodu itp. Im częściej zmieniamy auto tym lepiej dla rządu
Klienci sobie poradzą. Będziemy kupować nowe auta i jeździć nimi 20 lat. Do puli krojących naszą kieszeń dołączą się jeszcze banki. Rozłożą biedakowi auto na 20 lat i jakoś przeżyje.
Owszem banki dziś też nas kroją. Ale tylko tych co chcą być skrojeni. Dziś kupujemy takie auto na jakie nas stać - bierzemy kredyt zazwyczaj na 4-5lat, który niezbyt mocno obciąża nasze dochody. Po tym czasie sprzedajemy auto i procedura od nowa. Tylko że Kowalski bierze 10 tys. kredytu nie 100. Jeśli Nowaka 100tys. nie obciąża zbyt mocno w skali 4-5 lat, to zamożniejszy Nowak kupuje lepsze autko, lub nowsze.
Podsumowując: Każdy musi zarabiać. To oczywiste, więc nie róbmy z dealerów krwiożercze pijawki, ani oni z siebie bidoków...