Temat: Co wyznacza wartość używanego auta?
Zbigniew Osiński:
No to mam pytanie - jaki????
Potrzebny mi samochód do dalekich dojazdów do pracy - 90 km w jedną stronę po kiepskich drogach. Dwa razy w roku dalekie wyjazdy zimowo - wakacyjne w dwie-trzy osoby. Do tej pory mam Toyote Yaris, ale po pięciu latach mam ochotę na zmianę. Yaris mam bez klimy (teraz widzę, że to wada). Interesuje mnie coś wygodnego, wytrzymałego i niezawodnego, benzyna, deska z bajerami, solidne wyposażenie związane z komfortem i bezpieczeństwem. Samochód 4-5 letni, który stracił już 50% ceny, ale jeszcze przez 5-6 lat będzie dobrze i bezawaryjnie jeździł. Przy okazji trochę komfortu nie zaszkodzi.
Ja dla przykładu trzy lata temu kupiłem Jeepa Grand Cherokee za 40 kPln. Nowy kosztował … yyy … 284 kPln. Jak teraz patrzę na ceny rynkowe mojego rocznika to wynika, że straciłem po 3 latach ok. 5 kPln :)))
Biorąc pod uwagę ten fakt, koszty eksploatacji wcale nie są aż tak wysokie. Diesel będzie spalał ok. 11 l/100km a benzyna z gazem ok. 17 l/100.
No cóż, o zaletach tego auta nie będę się rozpisywał…
Za śmieszne pieniądze możesz wyrwać ostatni dobry rocznik 2004 i radocha nie z tej ziemi :)
Myślałem o Citroenie C5 lub Nissanie Primera. Ale chyba sa za duże (problem z ciasnymi parkingami). Będę wdzięczy za rady.
Nie przesadzaj Zbyszak z tymi ciasnymi parkingami :)
Najwięcej tracą na wartości nowe samochody DUŻE. Na dodatek duże samochody są z reguły trwalsze. Cały "interes" polega na tym, że za cenę nowego compactu można mieć samochód 5-cio letni, ale zdecydowanie lepszy niż tamten nowy. "Niestety" ten 5-cio letni musi być dużo wyższej klasy.
O C5 słyszę bardzo różne opinie. Mam kolegę, który jest w nim zakochany i bardzo chwali go, ale znam i takich co nie chcą mieć z C5 już więcej do czynienia ;) Primery raczej nie kupiłbym, bo to teraz jakość Renault a do tej marki bardzo zraziłem się.
Idąc w auta typowo osobowe pomyślałbym może o Alfie 156 JTD, 166, Fiacie Croma JTD, Lanci ... samochody bardzo tracące wartość a dobre.
Choć z punktu widzenia relacji ceny do jakości samochodu wybrałbym coś z wyższej półki. Np. Mercedes W220, BMW E65, Lexus LS, czy choćby Volvo S80.
A może lepiej kupić nowy z segmentu C - przynajmniej mojego Yarisa oddam w rozliczeniu.
Yarisa sprzedasz zawsze. "W rozliczeniu" będziesz podwójnie stratny. Kupując nowy decydujesz się na pewną, dużą utratę wartości i nawet jak będzie spalał 1 l/100km nie opłaca się to ;)
Zaznaczam, że nie jestem przeciwnikiem kupowania nowych samochodów (ma to też swoje zalety), ale wówczas nie ma sensu powoływać się na rachunek ekonomiczny :)