Temat: Ciemna masa pieszo-rowerowa
Barbara C.:
A czy Wy naprawdę wierzycie, że samo przywalenie mandatów rzędu 5000 zł sprawi, że będzie bezpiecznie? Ja mam spore wątpliwości. Wymagałoby to kompleksowego zajęcia się nie tylko przepisami i wysokościa mandatów, ale całym systemem. Jeśli faktycznie takie rozwiązanie miałoby przywrócić bezpieczeństwo dla wszystkich na drogach - byłabym jak najbardziej za tym.
Samo podwyższenie mandatów nie załatwi wszystkich problemów (nie)bezpieczństwa drogowego, natomiast w pewnym stopniu by je ukróciło.
Jest kilka problemów:
- złe oznakowanie dróg. Wszędzie krzyczą na nas zakazy, nakazy, ograniczenia. Znaki są dawane często na wyrost, zwłaszcza ograniczenia prędkości. Ci, co decydują o tych znakach zakładają od razu, że i tak przeciętny Kowalski będzie jechał przynajmniej 10km/h szybciej, dlatego zamiast dać znak 60-70, pozostawią prędkość dla obszaru zabudowanego. Przeciętny Kowalski wie, że znaki są na wyrost i będzie jechał szybciej. Ale to nie jest największe zagrożenie na drodze.
Pełna zgoda, też mam alergię na znakologię stosowaną.
- egzekwowanie - już teraz jest z tym problem, po podwyższeniu mandatów będzie jeszcze większy problem
Moment, moment jest na to bardzo prosty sposób-choć pewnie wymaga zmian w prawie czy przepisach: jak delikwent nie płaci mandatu w ciągu 7 dni to z automatu ściągalność trafia do komornika, wchodzi na pensję i voila pirat odczuwa dotkliwość kary.
- złe warunki drogowe zarówno dla pieszych, rowerzystów i kierowców. Wąskie drogi, brak chodników, poboczy, wysepek na środku ulicy, brak dróg rowerowych, brak oświetlenia przy drodze.
Nie mam zdania, bo rzadko jeszcze wioskowymi duktami.
- policja często skupia się na drobiazgach zamiast ścigać tych, którzy stwarzają realne zagrożenie.
Pełna zgoda.
- nieudolność systemu - dostanie mandat i nie przyjmie go, pójdzie do sądu, sprawa będzie wlekła się latami. dostanie mandat i nie zapłaci go, bo nie ma z czego - straci zwrot podatku, część pensji.... i co? I to trwać będzie miesiącami lub latami. Jak nie będzie z czego tego mandatu ściągnąć - trafi za kratki. Ale też nie od razu, bo procedura i proces musi trwać. Potem będzie czekać na możliwość odsiadki - nie
Trochę dramatyzujesz:P
O ściągalności pisałam powyżej.
wiadomo ile. Jak sprawa wygląda z panią, która wjechała do stacji metra w Warszawie? Dalej chodzi - albo co gorsza jeździ - zadowolona z siebie po ulicy.
A to inna sprawa, ta pani ma plecy, niestety.
Powiem tak: zwiększenie mandatów i kar za wypadki, jazdę bez prawa jazdy lub po pijaku - jak najbardziej tak. Nawet konfiskata samochodu! To by może zabolało. Podwyższanie wszystkich mandatów za wszystkie wykroczenia - nie.
Nikt tu chyba nie generalizował i nie pisał o podwyższeniu WSZYSTKICH mandatów.
Ale jak widzę debila gadającego przez telefon i turlającego się po autostradzie z prędkością 60km/h-bo przecież "powoli = bezpiecznie" to sobie myślę, że jakby dostał mandat 1000zł to by nigdy więcej nie tknął telefonu podczas jazdy.
Jak widzę cwaniaczka jadącego na wprost z pasa do prawo czy lewoskrętu -to jak wyżej.
I dokładnie to samo gdy jedzie taki matoł lewym czy środkowym pasem podczas gdy prawy jest pusty po horyzont-mandat 1000zł czy 1500zł szybko by go nauczył, że u nas jeździ się prawym pasem.
- sedno moich wypowiedzi sceptycznych co do karania odnosiło się do karania pieszych i rowerzystów na drodze. Większość
Moment, KAŻDY uczestnik ruchu drogowego ma obowiązki, pieszy czy rowerzysta też prawda?
Oni też popełniają wykroczenia, które mogą stwarzać bezpośrednie zagrożenie dla nich lub innych.
Edt.Wracając do tematu to uważam, że nadal jest potrzeba żeby edukować pieszych i rowerzystów w kwestii odblasków-nawet jeśli poruszają się w mieście.
Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.10.14 o godzinie 18:03