Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

2 lata temu przydzwoniłem w wyjeżdżający z podporządkowanej samochód. Wyjazd zasłaniała mi ("nomen omen"!) karetka. Moja wina. Wyprzedzałem na skrzyżowaniu. Taka była opinia drogówki. Teraz także i moja. Szkody własne oprócz zniszczonego GSX 1400, to kawałek asfaltu w kolanie i pęknięte żebra. Czyli nic wielkiego. W tym roku kupiłem "plastika". Miałem cykora siadając w siodle, ale nie mogłem się oprzeć... Uważam, że Pan Bóg specjalnie wystawił mi wtedy tego Peugeota przed koła :)! Inaczej pewnie bym się zabił przy innej okazji. Czułem się już za pewnie... Ten dzwon obdarzył mnie pokorą! Teraz odpuszczam przed skrzyżowaniem nawet kiedy mam pierwszeństwo i świeci mi na zielono:)... Czasem zastanawiam się, czy moja Aprilia nie "męczy się" pode mną i czy nie jeżdżę ciut zapobiegawczo... wtedy przypominam sobie mój lot i twarde lądowanie na asfalcie... wyrzuty sumienia idą precz. Oczywiście kiedy mogę odkręcić to odkręcam z wielka ochotą:)... ale teraz już wiem, że nie zawsze mogę:)... I to uważam, za cenną naukę wyniesioną z mojej "przygody":)... Szkoda mi tylko GSXa :(...
Ps.
Jako ciekawostkę dodam, że w tym roku poraz kolejny przeczytałem "Motocyklistę doskonałego" i zupełnie inaczej go odebrałem... teraz już rozumiem co autor ma na myśli:)Rafał Nałęcz-Staniszewski edytował(a) ten post dnia 05.07.09 o godzinie 10:29

konto usunięte

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Rafał Nałęcz-Staniszewski:
[...}
Jako ciekawostkę dodam, że w tym roku poraz kolejny przeczytałem "Motocyklistę doskonałego" i zupełnie inaczej go odebrałem... teraz już rozumiem co autor ma na myśli:)

Hmmm...mam dokładnie to samo.

Być może warto czytać tą książkę po każdym przejechanym sezonie, mając nowy bagaż doświadczeń "organoleptycznych", aby odkryć na nowo pewne prawdy.

pozdrawiam
Kordian Zadrożny

Kordian Zadrożny TETA HR, IT.
Konsulting,
Marketing, JOOMLA,
CorelDraw

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Anna G.:
Kordian Zadrożny:
zawsze mnie dziwi to mówienie, że w
większości wypadków wina jest po stronie samochodów.
To nie mówienie, tylko smutne statystyki.
Mam kilku znajomych, ale wypadki zawsze mieli właściciele tak zwanych ścigaczy, ci z turystycznymi/chepperami (nie znam nomenklatury) jeżdżą spokojniej i nie mieli problemów.

>Oczywiście dla
motocyklisty w kostnicy nie ma to kompletnie żadnego znaczenia, kto był winien... Ale duża część samochodziarzy nie zastanawia się nad tym, że moto funkcjonuje inaczej niż puszka.

W jakim sensie?
Np często widać motocykle przejeżdżające pomiędzy samochodami. W Polsce do poruszania się po drodze służą pasy ruchu a nie przestrzeń między nimi, w takich wypadkach motocyklista sam się prosi bo ten w samochodzie nie musi wszystkiego widzieć.

Przykład: w drodze do pracy muszę przejechać przez trzy małe rondka, na dwóch skręcam w lewo, więc jadę pochylona. Nie ma tygodnia, żeby jakiś palant nie wjechał na rondo tuż przed moim nosem.

Tego nie rozumiem, ale to pewnie dlatego, żem nie jeździł na motocyklu jeszcze. Chodzi o to, że cie nie widać?
Artur Kulik

Artur Kulik
http://www.dlafranka
.pl

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Kordian Zadrożny:
W jakim sensie?
Np często widać motocykle przejeżdżające pomiędzy samochodami. W Polsce do poruszania się po drodze służą pasy ruchu a nie przestrzeń między nimi, w takich wypadkach motocyklista sam się prosi bo ten w samochodzie nie musi wszystkiego widzieć.

A co to jest przestrzen miedzy pasami? Z tego co sie orientuje to manewr omijania i wyprzedzania jest jak najbardziej dozwolony w tej samej Polsce o ktorej piszesz.

Tak kierowca samochodu jak i motocykla czy tez innego pojazdu poruszajacego sie po drodze MUSI starac sie widzec wszystko. Co z tak zwana martwa strefa? Czy jak cos sie w niej znajdzie i akurat w niego przydzwonimy zmieniajac pas to jest jego wina? Bo my nie musimy wszystkiego widziec?

konto usunięte

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Kordian Zadrożny:
Anna G.:
Kordian Zadrożny:
zawsze mnie dziwi to mówienie, że w
większości wypadków wina jest po stronie samochodów.
To nie mówienie, tylko smutne statystyki.
Mam kilku znajomych, ale wypadki zawsze mieli właściciele tak zwanych ścigaczy, ci z turystycznymi/chepperami (nie znam nomenklatury) jeżdżą spokojniej i nie mieli problemów.

Problemy mają wszyscy, ci na chopperach też. Oni jeżdżą po prostu wolniej, w związku z czym mają krótszą drogę hamowania i ułamki sekund więcej na podjęcie decyzji. Dlatego statystycznie mają mniej wypadków.
>Oczywiście dla
motocyklisty w kostnicy nie ma to kompletnie żadnego znaczenia, kto był winien... Ale duża część samochodziarzy nie zastanawia się nad tym, że moto funkcjonuje inaczej niż puszka.

W jakim sensie?
Np często widać motocykle przejeżdżające pomiędzy samochodami. W Polsce do poruszania się po drodze służą pasy ruchu a nie przestrzeń między nimi, w takich wypadkach motocyklista sam się prosi bo ten w samochodzie nie musi wszystkiego widzieć.

Jeśli mieszczę się na moto obok samochodu na tym samym pasie, to mogę tak jechać. Mogę przekraczać przerywaną linię między pasami dowolną ilość razy. Nie mogę tylko ciągłej. Jazda między samochodami nie jest zabroniona - ergo, jest dozwolona. A ten w samochodzie POWINIEN wszystko widzieć. Jak nie widzi (np. martwy punkt), to po to ma mięśnie szyi, żeby odwrócić głowę i sprawdzić.
Oczywiście, jeśli motocyklista jedzie między puszkami 100 kmh, to sam się prosi o dzwon. Ja jeżdżę max. 30 kmh i nie zdarzyło mi się, żebym nie wyhamowała przed takim, co się "wysmyknął" z szeregu.
Przykład: w drodze do pracy muszę przejechać przez trzy małe rondka, na dwóch skręcam w lewo, więc jadę pochylona. Nie ma tygodnia, żeby jakiś palant nie wjechał na rondo tuż przed moim nosem.

Tego nie rozumiem, ale to pewnie dlatego, żem nie jeździł na motocyklu jeszcze. Chodzi o to, że cie nie widać?

Trudno, żeby mnie nie było widać na rondzie. Wymuszają pierwszeństwo, bo im się bardziej spieszy niż innym. Myślą, że po prostu wyhamuję, zatrąbię, pokrzyczę, a oni i tak będą 1 sekundę wcześniej w pracy. Problem w tym, że trudno mało doświadczonemu motocykliście zahamować moto w przechyle. Bo widzisz, moto to nie samochód - jeśli chcesz skręcić, to się musisz pochylić. A jak się pochylasz, to nie możesz hamować, bo się przewrócisz. A jak na rondzie się wyprostujesz, żeby zahamować, to wjedziesz w gościa, który wymusił na Tobie pierwszeństwo.

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Kordian Zadrożny:
Tego nie rozumiem, ale to pewnie dlatego, żem nie jeździł na motocyklu jeszcze.

Skoro nie rozumiesz to może powstrzymaj się od komentarzy... (przynajmniej nie ośmieszysz się bardziej) A kiedy będziesz mógł się pochwalić "żeś se pojeździł już na motocyklu" to może wrócimy do tej dyskusji.

konto usunięte

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Paweł Drabiński V.:
.

Paweł, nie wiem co tam było przed twoim edytowaniem, ale zanim wypowiedź
zniknęła ktoś zgłosił konieczność jej moderowania. Nie ma wypowiedzi, więc moderator kłania się i znika.

edit: gramatykaKrzysztof Lis edytował(a) ten post dnia 06.07.09 o godzinie 14:05
Dariusz M.

Dariusz M. Kadra zarządzająca

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Anna G.:
Problemy mają wszyscy, ci na chopperach też. Oni jeżdżą po prostu wolniej, w związku z czym mają krótszą drogę hamowania i ułamki sekund więcej na podjęcie decyzji.
Oj to chyba nie do końca tak. Owszem, wolniej, ale większa masa, gorsza trakcja i (generalnie) słabsze hamulce - powodują że na maszynie stricte sportowej ta droga hamowania wcale nie musi być (dużo?) dłuższa.
Oczywiście jeśli mówimy o normalnych prędkościach a nie o zapieprzaniu przysłowiową hajką 300km/h bo wtedy to trudno w ogóle mówić o drodze hamowania...

konto usunięte

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Dariusz M.:
Anna G.:
Problemy mają wszyscy, ci na chopperach też. Oni jeżdżą po prostu wolniej, w związku z czym mają krótszą drogę hamowania i ułamki sekund więcej na podjęcie decyzji.
Oj to chyba nie do końca tak. Owszem, wolniej, ale większa masa, gorsza trakcja i (generalnie) słabsze hamulce - powodują że na maszynie stricte sportowej ta droga hamowania wcale nie musi być (dużo?) dłuższa.
Oczywiście jeśli mówimy o normalnych prędkościach a nie o zapieprzaniu przysłowiową hajką 300km/h bo wtedy to trudno w ogóle mówić o drodze hamowania...

Masz rację, przy tej samej prędkości przecinak i chopper mają różne drogi hamowania chociażby ze względu na masę. Co do jakości hamulców się nie wypowiadam, bo się nie znam. Na Virago miałam tylko jedną tarczę, więc teraz na CBF-ie wydaje mi się, że ona staje w miejscu. Chodziło mi bardziej o oto, że na chopperach jeździ się wolniej (no i nie da się ich postawić na koło). Chopper z 100 kmh na pewno wyhamuje na krótszym odcinku niż hajka z 250. Czy ktoś tu robił jakieś pomiary?
Kordian Zadrożny

Kordian Zadrożny TETA HR, IT.
Konsulting,
Marketing, JOOMLA,
CorelDraw

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Anna G.:...

Jasne, mam z takimi dokładnie te same problemy jak jadę samochodem, ino dla mnie bezpieczniej zazwyczaj (choć czasem podejrzewam, że motocyklem łatwiej uniknąć pewnych zdarzeń)
Tomasz Olędzki

Tomasz Olędzki Konsultant SAP

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Rafał,
Dzięki za tego posta. Mam podobny case...

PS. Ubawiłem sie do łez z opisu jak pokonać TIR-a.. :-))

Zastanawiam sie na co spokojniejszego miałbym ochotę wsiąść. Na chopra nie mam ochoty, może jakiegoś nakeda? Hornet 600?
Jakieś pomysły? Podpowiedzi? Może jeszcze cos spokojniejszego..?

Rafał Nałęcz-Staniszewski:
2 lata temu przydzwoniłem w wyjeżdżający z podporządkowanej samochód. Wyjazd zasłaniała mi ("nomen omen"!) karetka. Moja wina. Wyprzedzałem na skrzyżowaniu. Taka była opinia drogówki. Teraz także i moja. Szkody własne oprócz zniszczonego GSX 1400, to kawałek asfaltu w kolanie i pęknięte żebra. Czyli nic wielkiego. W tym roku kupiłem "plastika". Miałem cykora siadając w siodle, ale nie mogłem się oprzeć... Uważam, że Pan Bóg specjalnie wystawił mi wtedy tego Peugeota przed koła :)! Inaczej pewnie bym się zabił przy innej okazji. Czułem się już za pewnie... Ten dzwon obdarzył mnie pokorą! Teraz odpuszczam przed skrzyżowaniem nawet kiedy mam pierwszeństwo i świeci mi na zielono:)... Czasem zastanawiam się, czy moja Aprilia nie "męczy się" pode mną i czy nie jeżdżę ciut zapobiegawczo... wtedy przypominam sobie mój lot i twarde lądowanie na asfalcie... wyrzuty sumienia idą precz.
Oczywiście
kiedy mogę odkręcić to odkręcam z wielka ochotą:)... ale teraz już wiem, że nie zawsze mogę:)... I to uważam, za cenną naukę wyniesioną z mojej "przygody":)... Szkoda mi tylko GSXa :(...
Ps.
Jako ciekawostkę dodam, że w tym roku poraz kolejny przeczytałem "Motocyklistę doskonałego" i zupełnie inaczej go odebrałem... teraz już rozumiem co autor ma na myśli:)Rafał Nałęcz-Staniszewski edytował(a) ten post dnia 05.07.09 o godzinie 10:29
Paweł S.

Paweł S. Administrator
Systemów
Informatycznych

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Tomasz Olędzki:
Zastanawiam sie na co spokojniejszego miałbym ochotę wsiąść. Na chopra nie mam ochoty, może jakiegoś nakeda? Hornet 600?
Jakieś pomysły? Podpowiedzi? Może jeszcze cos spokojniejszego..?

Jakieś turystyczne enduro w stylu trampka, albo v-stroma?
Oba zacne sprzęty, nie za mocne, a radość z jazdy dają.

konto usunięte

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Tomasz Olędzki:
Zastanawiam sie na co spokojniejszego miałbym ochotę wsiąść. Na chopra nie mam ochoty, może jakiegoś nakeda? Hornet 600?
Jakieś pomysły? Podpowiedzi? Może jeszcze cos spokojniejszego..?

Spokojny, solidny i niezawodny naked nie do zajechania: Hondzia SevenFifty - 73 dobrze ułożone kuce, polecam ;)
Liza B.

Liza B. animator, grafik,
fotograf, studentka
PJATK

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Hey, ja już jestem 2 lata po wypadku, ale czeka mnie kolejna operacja, także nie wiem, czy kwalifikuję się, aby się wypowiadać jako osoba "po" :} Nie mniej jednak nie mam urazu do moto. Wypadek był z winy kierowcy auta, a nie mojej czy mojego moto. Mam natomiast uraz do samochodów i ruchu miejskiego, dlatego postanowiłam z moim mężczyzną, że najpierw będę z Nim jeździła jako pasażer a dopiero później, kiedy przełamię uraz, spróbuję sama... Wtedy zacznę naukę od początku na placu manewrowym a dopiero, jak będę przygotowana technicznie, spróbuję wyjechać na miasto i gdzieś dalej.

Sporo ludzi wsiada ma moto bez świadomości, jakie mogą być konsekwencje wypadku. Są zaskoczeni, kiedy spotyka ich nieszczęście. Często nie wiedzą, co mają robić, ponieważ nie byli do tego przygotowani psychicznie. Załamują się, zniechęcają do motocykli. Mnóstwo ludzi nie traktuje moto jak życiowej pasji, tylko jak środek transportu, zabawkę, zwykłe hobby. Często mając wypadek żałują oni, że wsiadali na moto, bo nie chcieli być poszkodowani/zostać kalekami za cenę jazdy na moto. Nie spodziewali się, że może się to skończyć tak tragicznie. Najważniejsze jest to, ile dla kogoś znaczy motocykl i czy jest to jego pasja. Zazwyczaj po wypadku rezygnują z moto ludzie, dla których nie były one pasją.

Poważnym dylematem jest też wybór pomiędzy pasją a osobą bliską (np. rodzic, dziewczyna, mąż). Często ludzie wahają się, czy wrócić na moto ze względu na osobę bliską, aby jej nie ranić. Jest to trudny wybór, ponieważ nie raniąc innych, ale rezygnując z pasji, skazujemy samych siebie na cierpienie. I nie ma tutaj złotego środka.
Robert R.

Robert R. Prywatny detektyw;
trener windykacji,
doktorant n.
prawnych.

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Cztery wypadki. Wszystkie cztery jak na to dzisiaj patrzę były wynikiem młodzieńczej głupoty i zbytniego wygięcia nadgarstka.

Zawsze wychodziłem z tego jako tako cały. Ale i wyciągałem nauczkę - pasy na jezdni są śliskie, nawet jak jadę kilka metrów zakładam kompletny strój, lżej operuję gazem, uważam na mogące się "przypadkiem" otworzyć drzwi w puszkach. Przesiadłem się ze skośnookich maszynek na bardziej spokojne.

Ale czy po tych czterech wypadkach pomyślałem, aby nie wsiąść z powrotem? Może przez chwilę ale szybko mi przechodziło.
A koleś od otwierających się drzwi w korku napewno już drugi raz na ten sam pomysł nie wpadnie.
Magdalena J.

Magdalena J. Dyrektor
Zarządzający, branża
stomatologiczna

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Jeden z ciekawszych tematów, jaki ostatnio przeczytałam.
Wartościowe wypowiedzi, ciekawe spostrzeżenia i odczucia.
Gratuluje pomysłu autorowi.

Niech posłuży i tym, którzy czują już dużą wprawę w jeździe na moto i ogarnia ich rutyna, oraz tym którzy rozpoczynają przygodę z moto.

konto usunięte

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Czy zatem moje myślenie o przesiadaniu się litrowego Viaderka na coś mniejszego i bardziej uniwersalnego są oznaką starzenia się czy "mądrości" , bo nie zmiennym jest fakt , że lubię poczuć czasem jak łamie się prawa fizyki powyżej 250 km/h :o)

Do tej pory zaliczyłem 2 szlify - 1 niegroźny na plamie ropy 1 poważniejszy przez własną głupotę , poza zerwanymi "przyczepami" w barku nic mi się nie stało ( miałem pełny strój ).

Nie zaliczam do tego niezliczonej ilości gleb w Lesie ale znam takich co jak się nie przewrócą to nie wracają do domu :p .

Kwintesencja - nigdy nie myślałem o rezygnacji z życiowej pasji , nie wiem czy myślała o tym moja żona ale wiem , że nigdy by mnie do tego nie namawiała .

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Rafał Ł.:
Kwintesencja - nigdy nie myślałem o rezygnacji z życiowej pasji , nie wiem czy myślała o tym moja żona ale wiem , że nigdy by mnie do tego nie namawiała .

i chyba właśnie o to chodzi jak Wielka Pasją dla każdego jest motocykl... Dziś w innym wątku ktoś napisał, że sprzedaje prawie nieużywane rękawice i kask... bardzo chciał, ale jego kumple ulegli wypadkom i zrozumiał, że to nie dla niego. BRAWO za dojrzałość! Zrozumiał, że nie ma do tego serca... I o to w tym wszystkim właśnie chodzi!
Ja po swoim dzwonie siadałem ze strachem ale też z ogromną radością. Dziś wiem, że dobrze zrobiłem. Ciągle mam jakieś obawy ukryte gdzieś głeboko w głowie. Nie żyję jedynie dla siebie. Są w moim życiu ludzie, dla których bez protestu zrezygnowałbym z motocykli, gdyby mnie o to poprosili. Na szczęście (dla mnie) wiedzą też ile znaczy dla mnie moja Aprilia:)... Kiedyś Żona powiedziała mi, że boi się o mnie. Ale zaraz dodała, że woli się bać i mieć męża szczęśliwego i posiadającego jakąś pasję niż żyć z niezadowolonym z życia okupantem kanapy i pilota tv... i chyba ma rację:)
Arkadiusz N.

Arkadiusz N. Art
Director/Co-owner,
Waterbull Production

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Czołem,

Na nauce jazdy zaliczyłem siatke ogrodzeniową ale nakręciło mnie to jeszcze bardziej. Bo to żuczek mną zaszalał - to była Yamaha 250, dziś mam R1200C i wiem co może sie stać bo wiem co mam pod tyłkiem.

Mój przyjaciel na tych samych jazdach zaliczył beton - pierwsze co instruktor wywrzeszczał to żeby szybko wsiadał i jechal dalej, zaden uraz nie pozostał, dziś obaj śmigamy na armaturach :)

Sądze że to kwestia głowy, jeśli ją sie ma to i będzie miało.

pzdr arek
Joanna H.

Joanna H. Duńszczyzna!

Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?

Heh, ja zaliczyłam glebę jeszcze na skuterku, a 2 miesiące później już stawiałam pierwsze kroki na kursie na kat. A oczywiście nadal na skuterze popylając - słynne - wstać, otrzepać się, podnieść konika i ponownie wskoczyć na siodło, chociaż boli. Nie odstraszyło mnie, wręcz się cieszę, że wyglebiłam się na mikrusie, na niewielkiej prędkości, bo już mam świadomość, jak to jest. No i chyba ta gleba uświadomiła mi, że przy moto pokora jest nieodzowna, a doszkalanie umiejętności będzie trwać dopóki będę jeździć.



Wyślij zaproszenie do