Temat: Zrezygnował ktoś z motocykla po wypadku?
Czuje się wezwany do tablicy:)
11 marca 2008 miałem dość poważny wypadek. Jechałem oczywiście motocyklem. Winnym wypadku był pijany (2,2 promila) kierowca samochodu. Miałem małą prędkość, może 60-70 km/h. Zero możliwości ratowania się.
Konsekwencje wypadku:
Bardzo poważne otwarte złamanie kości udowej, złamanie w okolicach nadgarstka, zakrzepica pourazowa, zerwane więzadło przednie krzyżowe. Na chwilę obecną bilans operacji to 4.
Po wypadku leżąc w szpitalu a później w domu mówiłem, że zrezygnuję z motocykla. Ci, którzy mnie odwiedzali wiedzą, jaki miałem stosunek do motocykli. Tak mówiłem tylko do pewnego czasu:-).
Po roku leczenia, czyli w marcu 2009 z wielkimi trudami odstawiłem kule, co nie ma nic wspólnego z wyleczeniem się. Myślę, że leczenie potrwa jeszcze kilka lat. Moja kość udowa jest nadal mocno pokiereszowana. Trzyma ją gwóźdź o długości 48 cm i 4 śruby.
Teraz najlepsze w kwietniu 2009, miesiąc po odstawieniu kuli stałem się szczęśliwym posiadaczem nowiutkiej Hondy Varadero. Gdy oglądałem ją w salonie nawet nie dałem rady wsiąść na nią z powodu niesprawnej nogi. Pierwszy raz usiadłem dopiero w domu z pomocą brata. Do tej chwili przejechałem już jakieś 5000 km i czuje, że dokonałem dobrego wyboru.
Oczywiście możecie pomyśleć, że jestem nienormalny, ale nie byłem w stanie zrezygnować ze swojej pasji przez jednego pijanego idiotę, który wymusił mi pierwszeństwo.
Co zmieniło się w mojej motocyklowej pasji?
Zmieniłem zainteresowanie z motocykli sportowo turystycznych (Fazer) na turystyczne (Varadero).
Jeżdżę spokojniej.
Unikam jeżdżenia po zatłoczonych miastach gdzie, co krok ktoś popełnia błąd.
Gdy wjeżdżam do miasta nie sprawia mi problemu jazda z prędkością bliską przepisowej.
Mam nadzieję, że wyczerpałem limit wypadków w swoim życiu, co oczywiście nie powoduję poczucia nieśmiertelności na drodze.
"Patrzę a moje dzieci i sie zastanawiam, czy warto ryzykować....?"
Jak głębiej pomyślisz to wszystko jest obarczone jakimś ryzykiem. Motocykle oczywiście większym niż np. szachy.
Ale równie dobrze możesz zostać połamany przechodząc przez pasy. I co od teraz nie będziesz chodził po pasach?