Anna
Celińska
tłumaczenia
audiowizualne
Temat: XWDP(*) - czyli oskarżam Policję !
Jan Kowalski:
sama zaliczyłam "parkingówkę", kiedy zakręcała, a tu nagle szybko i bezszelestnie nadjechał rowerzysta. Ja dałam po hamulcu, skręt, piasek, maszyna się kładzie, a ręka ciągnie manetkę gazu. Ale było widowisko!
Rozumiem że to też była wina rowerzysty a nie Twoja, bo pojawił się tak szybko i bezszelestnie.
Nigdzie nie napisałam o winie rowerzysty, proszę nie manipuluj moimi wypowiedziami. Przykład miał jedynie zilustrować, że nawet "parkingówka" może być groźna w konsekwencjach. Ale skoro chcesz wiedzieć, to wina była częściowo rowerzysty, ponieważ ja wyjeżdżałam z prawej strony, (a więc wg przepisów miałam pierwszeństwo), sygnalizowałam zamiar skrętu na długo przed wykonaniem manewru, rozejrzałam się kilka razy, zanim przystąpiłam do skrętu.
Również opowieści o skutecznych hamulcach w moto, jak ta w wątku Wypadek autorstwa Jana Kowalskiego, świadczą o kompletnym niezrozumieniu zachowaniu jednośladu. Tak może pisać tylko ktoś, kto w najlepszym razie siedział na rowerze, ale już nawet nie na motorynce.
Nigdy nie miałem szlifu, nigdy nie miałem wypadku ani na moto ani samochodem a robię niemałe odległości więc jako wywrotowiec parkingowy w dodatku ze swojej winy nie powinnaś występować jako autorytet w tej kwestii.
"Wywrotowiec parkingowy", ładnie mnie podsumowałeś. Nie wiem, ile to jest wg ciebie "jeździć niemało" i nie wiem jaką maszyną jeździsz, ani ile masz za sobą szkoleń. Ciężko dyskutować z anonimem.
Po drugie nie ustawiam siebie w roli autorytetu, skąd ten pomysł? Czy dzielenie się własnymi spostrzeżeniami automatycznie czyni ze mnie autorytet? Chyba troszeczkę nie rozumiesz na czym polegają zasady dyskusji na forum.
Naszym zadaniem jako motocyklistów powinno być przełamanie niechęci (i ignorancji) policji do nas i dogadanie się z nimi w kwestii apelowania do kierowców samochodów, że to nie oni mają pierwszeństwo na drogach, ale piesi, rowerzyści i motocykliści.
O pierwszeństwie decydują znaki a nie fakt dosiadania motocykla, chyba troszeczkę się pogubiłaś.
Gdybyś potrafił przeanalizować moją - chyba niezbyt skomplikowaną, choć niewątpliwie emocjonalną wypowiedź, zrozumiałbyś, że dotyczy ona pierwszeństwa w kwestii bezpieczeństwa. Przekładając to na konkretny przykład: jedziesz puszką w terenie zabudowanym 50km/h, nie ma żadnego przejścia dla pieszych, ale nagle na jezdnię wybiega ci dziecko - co robisz? Jedziesz dalej, bo znaki pokazują, że masz pierwszeństwo czy hamujesz, wiedząc, że w zderzeniu z samochodem dziecko nie ma szans? O taką świadomość wśród puszkarzy mi chodzi. O zrozumienie, że złośliwe zajeżdżanie drogi, wyprzedzanie motocyklisty na centymetry, dawanie "nauczki" motocykliście, albo nieprzepuszczanie w korkach (podziwiam, że nikt cię nigdy nie przyblokował - ja spotkałam się z tym wiele razy) może kosztować motocyklistę utratę zdrowia lub życia.
Podgrzewając atmosferę i dokładając do pieca nie sprawisz że kierowcy będą się lepiej rozumieli z motocyklistami.
Jak na razie ty jesteś osobą, która podgrzewa atmosferę. Ja piszę o współpracy z policją i uświadamianiu społeczeństwa, nie wiem w jaki sposób to może podgrzewać atmosferę. Mój post był skierowany do współmotocyklistów, którzy dostrzegają i sygnalizują problem w postrzeganiu motocyklistów przez kierowców samochodów, a nie oficjalnym pismem do policji.
W poprzednim sezonie miałem tylko jedną sytuację gdzie kierowca stojąc w korku ewidentnie z premedytacją ruszył i zablokował mi przejazd. Nigdy nie miałem przypadku żeby ktoś otworzył drzwi czy machnął niedopałkiem. Za to codziennie mijam setki samochodów z których bardzo duża ilość zjeżdża czy w inny sposób ułatwia życie. Jeżeli kilku baranów miałoby sprawić że czułbym nienawiść do całej reszty kierowców to chyba musiałbym być wyjątkowo sfrustrowanym człowiekiem.
W poprzednim sezonie kolega złamał palec, bo pewna pani postanowiła wysiąść z auta stojącego w korku na lewym pasie.
Jeśli chodzi o tych "kilku baranów", którzy spędzają mi sen z powiek to polecam zapoznanie się z historią Maćka Zawiszy, któremu kierowca samochodu postanowił dać nauczkę.
http://www.goldenline.pl/forum/1330578/smierc-motocykl...
I nie jest to jedyna taka historia, wśród moich znajomych była bardzo podobna, całkiem niedawno, kiedy kierowca jeepa postanowił "ukarać" motocyklistę za to, że na Trasie Toruńskiej nie jechał 150, a jedynie dopuszczalne 80km/h. W rezultacie skończyło się to złamanym obojczykiem Bogu ducha winnego motocyklisty.
A co do nienawiści i frustracji - gdybym nienawidziła kierowców, to musiałabym nienawidzić samą siebie, bo częściej i dłużej jeżdżę puszką - jak dotąd bezwypadkowo i bezstłuczkowo. Mój post to reakcja na nieustające zakłamywanie rzeczywistości przez policję i dziennikarzy co do faktycznych sprawców większości wypadków z udziałem motocyklistów. Nagłówki w stylu "Motocyklista wjechał w Toyotę" - kiedy to kierowca Toyoty zawracał w niedozwolonym miejscu, z pewnością nie poprawiają ani naszego bezpieczeństwa na drogach, ani nie utrwalają dobrych relacji między motocyklistami a puszkarzami.