Temat: Policja
Czysty populizm
Motocykliści nie mają łatwego życia
Milena Orłowska 2008-07-18, ostatnia aktualizacja 2008-07-18 17:42:54.0
Od czasu tragicznego wypadku na Podolszycach motocykliści lubiący brawurową jazdę nie mają w Płocku lekko. Nareszcie
Na stronie internetowej płockiej policji każdego ranka pojawia się nowy raport. Komenda informuje, ilu motocyklistów skontrolowała, ilu ukarała, ilu z nich przekroczyło prędkość, a ilu nie miało odpowiednich dokumentów. - Nie odpuścimy - zapowiadają płoccy policjanci. - Póki wszyscy motocykliści nie będą się zachowywali, jak Bóg przykazał.
Mundurowi kontra kierowcy jednośladów - na tej linii w Płocku zawsze były tarcia. Raz górą byli motocykliści - wtedy płocczanie skarżyli się, że motocykle głównymi ulicami miasta pędzą bez opamiętania albo że na obrzeżach miasta motocykliści urządzają sobie nielegalne wyścigi. Innym razem na prowadzenie wychodzili policjanci - wtedy komenda informowała, że ukarała kogoś wysokim mandatem. Trwało to dobrych kilka lat. Aż na początku czerwca w autobus linii nr 3 na skrzyżowaniu Wyszogrodzkiej z Jana Pawła II wbił się 22-letni płocczanin na hondzie. Chłopak prawdopodobnie miał na liczniku dobrze ponad 100 km na godz. A z najnowszych ustaleń policji - to na razie wiadomość niepotwierdzona, śledztwo w sprawie wypadku potrwa jeszcze miesiąc - jechał na jednym kole. Zginął na miejscu.
Wypadek wstrząsnął całym miastem. Ludzie współczuli rodzinie chłopaka, ale mieli już serdecznie dość motocyklowych szaleństw. Nieprzychylnym okiem patrzyli na zbierających się na skrzyżowaniu i palących tam znicze kolegów 22-latka. - Nie ma co robić wokół tego romantycznej otoczki - dzwonili do "Gazety" zdenerwowani. - On po prostu jechał za szybko!
W komendzie też powiedzieli: dość z samowolką. - To nie jest tak, że codziennie na ulice miasta wyjeżdża specjalny patrol wypatrujący jedynie motocyklistów - zaznacza rzecznik komendy Mariusz Gierula. - Ale kontrolowanie jednośladów to teraz jedno z naszych głównych zadań.
Wyniki komenda umieszcza na stronie internetowej. Oto kilka wpisów z tych policyjnych kronik motocyklowych:
-- "16 lipca policjanci z płockiej drogówki skontrolowali trzech motocyklistów. Dwóch po przeprowadzeniu kontroli mogło jechać dalej. Natomiast jeden zapłaci mandat karny w wysokości 500 zł, a to dlatego, że jechał na swoim motocyklu, mimo że nie posiadał uprawnień".
-- "W miniony weekend (11-13 lipca) policjanci z płockiej drogówki skontrolowali 5 motocyklistów. Zastrzeżenia mieli tylko do jednego z nich. Za jazdę z nadmierną prędkością został ukarany mandatem karnym".
-- „10 lipca. Po jednodniowej przerwie policjanci z ruchu drogowego przypuścili »zmasowany atak « na motocyklistów w ramach walki z szaleńcami na dwóch kółkach. - Tym razem nie tylko w Płocku, ale i na drogach powiatu skontrolowaliśmy ich 24 - mówi st. asp. Marek Milewski z płockiej drogówki. - Sześć osób zostało ukaranych mandatami. Dwóch panów jeździło sobie na motorach, mimo że nie posiadają do tego uprawnień, a czterech nie zważało na znaki drogowe i łamało przepisy”.
- I faktycznie, sytuacja już się poprawiła - mówi Gierula. - Od pewnego czasu nie ma skarg związanych z tym tematem.
- Motocykliści chyba zrozumieli swoje błędy - wtóruje mu naczelnik płockiej drogówki Paweł Bednarek. - Chyba poszła fama, nie tylko w Płocku, ale i w okolicy, że z nami nie ma dyskusji. Coraz mniej widać ich na mieście.
- Popędziliście motocyklistów z Płocka? - pytamy.
- Nie, to złe słowo. Po prostu zrozumieli, że jeśli popełnią błąd, muszą liczyć się z konsekwencjami - mówi naczelnik Bednarek.
I podaje przykład z czwartkowego popołudnia. Na ul. Rybaki spotkała się motocyklowa brać - prawie 40 kierowców jednośladów i ich lśniące maszyny.
- To dla nas nie pierwszyzna, czwartek jest dla motocyklistów dniem świętym - uśmiecha się Bednarek. - Skrzykują się przez internet i SMS-y, ludzie z Płocka, Gostynina, nawet Włocławka. Spotykają się, oglądają swoje motory. A potem gdzieś wspólnie jadą, zapewne dlatego że w grupie wyglądają bardzo efektownie. Zjawiliśmy się w czwartek na tym spotkaniu. Wytłumaczyliśmy, że grupowa przejażdżka ulicami miasta to raczej zły pomysł. Motocykliści przemyśleli sprawę i z miasta odjechali.
Naczelnik podkreśla - w czwartkowej grupie przeważali ci rozsądni motocykliści, stara gwardia, która lubi szybką jazdę, ale nigdy nie naraża na niebezpieczeństwo siebie i innych. - Bo na motocyklach jeżdżą także młodzi nieodpowiedzialni ludzie, dla których liczy się tylko prędkość i ryzyko - mówi. - Tacy także zjawili się wczoraj w mieście. I zapewne tego pożałowali. Wypisaliśmy 12 mandatów.