Temat: Pierwszy Motocykl / Pytania - Odpowiedzi
Witam,
Ponieważ temat jest o początkach nie będzie to OT, poza tym, wspominacie też o szkołach jazdy.
Właśnie na 30. urodziny postanowiłem sobie zrobić prawo jazdy kat. A Szukałem odpowiedniej szkoły bardzo długo. Kierowałem się opiniami moto-kolegów, którzy już mają kursy za sobą. Doszedłem szybko do wniosku, że 99% szkół na kat A to "placoprzerzucacze"...
W praktyce jeździ się 15-18h na placu i 3 do 5h na mieście przed instruktorem siedzącym bezpiecznie w samochodzie. Przez radio otrzymujesz komendy "w lewo, w prawo, na światłach w lewo" itp. Przy tym pan instruktor nie ma bladego pojęcia jak naprawdę jeździsz. Nie wie jak pracujesz sprzęgłem, gazem czy biegami. Jak składasz się w zakręty itd. Powiedziałem sobie, że to nie dla mnie i skupiłem się na wyszukiwaniu szkół, które naprawdę uczą jeździć na 2oo.
Znalazłem jedną - w Katowicach.
Pierwsza jazda na placu. Zapoznanie z motocyklem (CBF 250 - stan bdb), ruszanie, ósemka. Ruszanie dynamiczne do drugiego biegu. Hamowanie awaryjne itp.
Druga jazda. Instruktor w roli plecaka i w miasto!!! Tras prosta i niezbyt wymagająca. Instruktor cały czas mówi co jest dobrze a co źle. Siedząc za tobą czuje co robisz nie tak i koryguje.
Metoda jest fantastyczna.
Na siódmej jeździe pojechaliśmy z Katowic do Wisły i powrót przez Szczyrk (w deszczu :).
Cały czas wiem, że jeszcze nic nie umiem i stawiam pierwsze motoniemowlęce kroczki lecz uważam, że nauka w takim stylu daje dużo więcej frajdy i liczę, że na koniec da więcej umiejętności niż standardowe przerzucanie przez plac.
Co Wy na to?
PS. Dla zainteresowanych namiary na wspomnianą szkołę na PW.