Temat: MOTOcykliści VS TIR'owcy
Z kierowcami tirów pracuję od 8 lat (jako spedytorka, żeby nie było:)). Są ludźmi, tak jak i my. Kiedy szef dzwoni i każe dojechać za godzinę na rozładunek a on wie że nie da rady, że gnije w korku i będzie np.za trzy godziny, to się wku... i zapierdzielać na łeb na szyje musi, nie ma bata. Wtedy klnie przez radio, (bo każdy by klął na jego miejscu) jakby go straszono obciążeniami na przykład. Druga sprawa - to są zawodowcy. My w większości przypadków siedzimy w ciągu dnia za biurkami, oni jeżdżą po 9 godzin dziennie, czasem więcej. Trzecia sprawa, w większości przypadków to ludzie po zawodówkach, czy teraz gimnazjach. Nie spotkałam żadnego magistra jak do tej pory ;).
A teraz taka śmieszna sytuacja jaką kiedyś miałam.
Auta rozładowywały się po kilka w dużych miastach w Polsce, na weekend jeden wracał do bazy (centrum Polski) a reszta aut zostawała na parkingu strzeżonym i goście zabierali się z tymi wracającymi, później w poniedziałek tak samo jechali po swoje auta. Jest poniedziałek. 6 rano dzwoni telefon. "Kasia k.. mać nie odbiorę dziś towaru ni .... nie mogę mam problem z samochodem."
"Jaki?" (Myślałam że się zepsuł może...)
"K... mać kluczyki zostawiłem koło łóżka na szafce. Weź zadzwoń k... do kogoś niech mi podrzuci "
Koleś był we Wrocławiu :)
O kierowcach tirów można by pracę magisterską napisać hehe. Niektórzy z nich to "diabły" a niektórzy to takie "potulne baranki". Generalnie motocykle to takie małe myszki koło tirów i raczej na nie uważają :)